Miasto pełne kolorów może skrywać mrok…
Życiowe plany Martyny runęły jak domek z kart. Gdy na kilka tygodni przed ślubem odkryła, że ukochany ją zdradza, odwołała uroczystość. Zamierza zrezygnować także z długo wyczekiwanej podróży poślubnej do Portugalii.
Odwodzi ją od tego Clara. Znajoma lektorka proponuje jej gościnę w mieszkaniu w Porto, a Martyna przystaje na jej propozycję. Po dotarciu na miejsce, zachwyca się pięknem miasta, jednak dostrzega też jego drugie oblicze – ubóstwo. Wkrótce poznaje jednego z bezdomnych, młodego Gaspara, a on stopniowo wciąga ją do swojego nietypowego świata.
Z czasem Martyna odkrywa, że ci, którzy nie mają nic, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie. Ktoś na nich poluje. Morderca pozostaje nieuchwytny, a na jego celownik trafia także Gaspar. Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę. Wkrótce – wśród ludzi, których nikt nie zauważa – odkryje, po co tak naprawdę tu przyjechała…
Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2025-08-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 286
Język oryginału: polski
Opowieść zaczyna się banalnie, miał być ślub, ale nie będzie, bo Pan młody to pajac, który nie wie, w którym piecu ma ogrzać swoje kasztany. Miało też nie być podróży poślubnej, ale panna młoda zdradzona i poniżona, za namową starszej pani, decyduje się na samotny wyjazd do miasta, które jest wizytówką Portugalii.
„W Porto nie można się nudzić, to jest przeklęte miasto, które przyciąga ludzi”
Kolejna książka Jolanty Kosowskiej i kolejna podróż w nieznane miejsce. Autorka pokazuje nam Porto z zupełnie innej perspektywy. To miasto kontrastów ze względu na sąsiedztwo nowoczesnej i historycznej architektury. Bieda i bezdomność tuż obok bogactwa, luksus i przepych kościołów kontrastuje z opustoszałymi, zniszczonymi kamienicami. Bo Porto to mozaika smaków i barw, to miasto, które się smakuje, nie tylko zwiedza, kręte uliczki, kawiarnie, pyszne jedzenie i wino porto.
Porto nie jest idealne, autorka pozwala nam odkryć jego piękno, ale też i brzydkie tajemnice. Jolanta Kosowska bardzo odważnie i wnikliwie podejmuje temat bezdomności. - Różnie bywa w życiu, wcześniej żyła w dobrobycie, teraz mieszka w ruderze.
„Szalone Porto” powieść romantyczna, obyczajówka z elementami kryminału. Ta książka to jak przesłanie nawet z najtrudniejszej sytuacji jest wyjście, zawsze trzeba mieć nadzieje i wierzyć w dobroć ludzką. Historia, która daje do myślenia, pokazuje nam, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Trzeba odpowiednio ustawić hierarchię, bo możemy bezpowrotnie przegapić coś bardzo ważnego.
"Szalone Porto" to powieść obyczajowa, która od pierwszych stron potrafi zaskoczyć! 📖💫 Sam tytuł i kolorowa okładka sugerują lekką, wakacyjną historię, ale już po chwili czytania okazuje się, że to znacznie więcej niż tylko literacka podróż do Portugalii. ✨ Autorka mistrzowsko łączy wątki obyczajowe, kryminalne i romansowe, tworząc naprawdę głęboką i poruszającą opowieść. 🤯 Główna bohaterka, Martyna tuż przed ślubem odkrywa zdradę narzeczonego 💔 Zamiast odwołać zaplanowaną podróż poślubną do Porto, decyduje się polecieć tam sama 🧳✈️ Dzięki namowie przyjaciółki, Clary, zamieszkuje w jej mieszkaniu i zaczyna eksplorować miasto. Na miejscu poznaje Gaspara, młodego bezdomnego mężczyznę, który wprowadza ją w zupełnie nieznany jej świat ubóstwa, walki o przetrwanie, ale też nieoczekiwanej dobroci 🤝🌆
W tle rozgrywa się mroczny wątek kryminalny, ktoś poluje na bezdomnych, traktując ich jak "szczury" wymagające eliminacji 🐀🔪Martyna mimowolnie angażuje się w sprawę, narażając swoje życie. Ta warstwa fabuły dodaje historii naprawdę silnego napięcia! 😱
Autorka opisuje Porto z niezwykłą precyzją i zmysłowością 🏰🌊 Niemal czułam zapach oceanu i kawy, słyszałam gwar uliczek, zachwycałam się kolorowymi fasadami domów, ale też odkrywałam mroczne zakamarki miasta 🎨☕Kontrast między turystycznym pięknem a trudną rzeczywistością bezdomnych jest wyraźny i skłania do refleksji 🤔💡Bohaterowie są z krwi i kości. Martyna to kobieta silna, zraniona, ale gotowa na zmiany 🔥🌱Jej przemiana podczas pobytu w Porto jest jedna z najciekawszych warstw książki. Gaspar, bezdomny, ale nie stereotypowy 🧔♂️💔 Ma swoją historię, tajemnice i wewnętrzne rozterki. Jego postać pokazuje, że bezdomność nie definiuje człowieczeństwa.Postaci drugoplanowe zarówno bogaci mieszkańcy Porto, jak i ludzie z marginesu są ukazani z głębią i zrozumieniem 👥❤️ Jolanta Kosowska porusza niezwykle ważne społeczne kwestie. Bezdomność, autorka pokazuje, że to często wynik życiowych zakrętów, a nie lenistwo czy nałogi.Wykluczenie, ludzie "niewidzialni" dla społeczeństwa, którzy jednak mają swoje marzenia, tęsknoty i historie. Kontrast społeczny, bogactwo vs. bieda, piękno vs. brzydota, nadzieja vs. rozpacz. Autorka skłania do refleksji nad tym, jak postrzegamy innych i jak łatwo naszpikowani jesteśmy stereotypami 🤷♀️🧠 Jolanta Kosowska pisze pięknym językiem 🖋️🍃 Jej opisy są malarskie, ale nie przytłaczające. Dialogi brzmią naturalnie, a tempo akcji jest dobrze wyważone, momentami dynamiczne, momentami pozwala czytelnikowi "odpocząć" i wsiąknąć w atmosferę Porto 🎭⏳ Wątek kryminalny trzyma w napięciu aż do ostatnich stron, a zwroty akcji potrafią zaskoczyć! 🔥😮
"Szalone Porto" to historia, która wzrusza, boli, daje nadzieję ❤️Nie da się jej czytać obojętnie każe zatrzymać się i pomyśleć o innych, o sobie, o życiu. To opowieść o tym, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło i że prawdziwe człowieczeństwo objawia się w empatii i zrozumieniu 🤗💞
🎯 Dla kogo jest ta książka?
· Dla miłośników literatury obyczajowej z głębszym przesłaniem.
· Dla zainteresowanych Portugalią – to niemal literacki przewodnik!
· Dla poszukujących niebanalnych kryminałów – wątek mordercy jest naprawdę mroczny.
· Dla tych, którzy wierzą, że literatura może zmieniać perspektywę.
"Szalone Porto" to piękna, dojrzała i ważna powieść. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowadnia, że pisanie to jej żywioł! Polecam z całego serca❤️ To jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na długo, a może nawet na zawsze 🥰
Moja ocena: 9/10 🌟
✈️🌍 Czytając "Szalone Porto", poczujecie się, jakbyście właśnie wylądowali w Portugalii!
BRUNETTE BOOKS
"Nie należy nikogo oceniać, jeżeli nie zna się jego historii (…) Żeby kogoś zrozumieć, trzeba z nim przejść chociaż fragment jego drogi.
Ile razy zdarza się nam w życiu spojrzeć na kogoś i od razu go ocenić, z góry przypisać mu jakieś cechy, bo tak się nam wydaje? Ludzie niestety lubią sądzić innych po pozorach, kierując się stereotypami, które często są mylne i krzywdzące. Bardzo trudno zmienić zdanie, jeśli nie poświęci się danej osobie więcej czasu, nie porozmawia czy nie wysłucha się jego/jej historii. Bo często dzieje się coś, czego nie życzylibyśmy sobie w naszym życiu, a ono i tak przychodzi. Zdarza się również tak, że pomimo niezbyt przychylnego pierwszego wrażenia, czujemy, że coś nas przyciąga do danego człowieka. Wtedy, pomimo logiki, a może nawet wbrew sobie, żadne osądy nie są w stanie powstrzymać nas od kontaktu z tą osobą. I właśnie na takim kontraście i na takich wewnętrznych wątpliwościach autorka osadziła swoją opowieść.
"Człowiek bez innych ludzi jest słaby, czuje się nikomu niepotrzebny. Nic go nie łączy i nic go nie trzyma. Niby jest wolny, ale tak naprawdę czuje się bardzo samotny."
Kiedy osoba, którą Martyna darzyła zaufaniem i miłością, bardzo ją zawiodła i skrzywdziła, na jej głowę spada nagle cały świat. Nie tylko musi odwołać ślub, ale jeszcze wytłumaczyć innym, że to, co miało być trwałe i na całe życie, okazało się tylko powierzchowne. Żadne słowa nie są w stanie oddać jej stanu ducha i emocji. Można by rzec, że postanawia uciec, ale czasami jedyną formą terapii jest odcięcie się od tego, co nas przytłacza i przypomina o przeszłości. Wybiera portugalskie miasto Porto, które okaże się równie „rozdwojone” jak jej własna dusza. Bo jak ocenić bezdomnego inaczej niż jako nieudacznika, szczura, darmozjada? Jak zrozumieć kogoś, kto mieszka w ruderze, przesiaduje pod kościołem i właściwie nic nie robi? A tuż za progiem widzi się bogactwo i przepych… I czy to za sprawą osobistych przeżyć i poranionego serca, czy po prostu swoistego charakteru i wrażliwości, świat ulicy i bezdomności przyciąga Martynę niczym magnes. A szczególnie Gaspar, który ewidentnie wyróżnia się na tle innych…
"Takie niespójne miasto, obok którego nie można przejść obojętnie. Coś w tym jest, że to miasto jest jak człowiek."
Martyna zaczyna zaprzyjaźniać się z miastem, które codziennie ją zaskakuje. W swojej samotności, zaczyna gromadzić wokół siebie coraz więcej przyjaznych ludzi oraz takich, których nie może do końca zrozumieć. Potrafi jednak słuchać, patrzeć, wyciągać wnioski i nie boi się wyciągnąć pomocnej ręki nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Powoli odkrywa coraz więcej faktów na temat Gaspara i jego znajomych, a pewne „niezawinione” śmierci każą jej poddawać w wątpliwość to, co widzi. „Los pisze scenariusze, które są nie do wymyślenia” – i właśnie w takim filmie znajduje się Martyna. Bo Porto jest jak jak człowiek – raz kolorowe, a innym razem mroczne i przerażające. W każdym z nich jednak czai się okruch dobra, które nie zawsze ma szansę zwyciężyć…
"Jesteś ze środkowej Europy. Wy jesteście inni niż my. Jakby trochę zimniejsi."
Czasami warto wykrzesać z siebie odrobinę więcej iskry, aby poczuć, zrozumieć i zaakceptować zupełnie inny świat. Nie wszystkie miejsca są przyjazne, nie wszystkie trzeba od razu pokochać, ale grunt to nie oceniać. Może właśnie wejście w mrowisko inności, ewidentnie brzydkiej rzeczywistości i otaczającej ją obojętności pozwala nam czuć bardziej, mocniej i intensywniej? I nie szufladkować, ale dostrzegać piękno tam, gdzie go nie widać. Być może to tylko pozory, a owa ciemniejsza strona życia po prostu wymaga od nas więcej? Nie każdy musi zbawiać świat, ale wszyscy powinniśmy nosić w sobie szacunek dla drugiego człowieka. Nikt nie powiedział, że to właśnie my nie znajdziemy się kiedyś po drugiej stronie, czekając na przyjazne oko przechodnia. „Szalone Porto” żyje, oddycha, pokazuje każde swoje oblicze i wciąga niczym wytrawny kryminał.
Gorąco polecam.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Szalone Porto, Jolanta Kosowska, Wydawnictwo Zaczytani, 2025
Chcę Wam opowiedzieć o moim fenomenalnym odkryciu. Nowej dla mnie autorce, która swoją książką zrobiła na mnie ogromne wrażenie. „Szalone Porto” to powieść, która porusza temat tak ważny i tak bliski mojej wrażliwości, że jeszcze długo będę o niej myśleć. To historia, która nie tylko opowiada ciekawą fabułę, ale przede wszystkim zmusza do refleksji i to głębokiej, bolesnej, a zarazem potrzebnej.
Autorka podjęła temat biedy, bezdomności, życia ludzi z marginesu, którzy często są bez szans. Ich sposoby na zdobycie pieniędzy, czasem szokujące, dla nas bywają nie do przyjęcia. Nigdy nie dopuścilibyśmy w swoim życiu takich sytuacji, nie posunęlibyśmy się do takich czynności, aby przetrwać. Jolanta Kosowska pokazuje kontrast: bogactwo i skrajną biedę. Zmusza do zadania sobie pytania: czy człowiek bogaty ma prawo oceniać biednego? Czy biedny to zawsze pijak, złodziej, ktoś bez kultury i inteligencji? A może wśród nich są ludzie wykształceni, pracujący, tacy jak my, którzy po prostu znaleźli się na zakręcie życia?
Ta książka uświadamia, że bezdomny nie zawsze jest osobą bezwartościową. Pokazuje pobłądzenie, momenty, w których życie prowadzi na drogę bez wyjścia… ale też daje nadzieję, że czasem można to wyjście znaleźć, choć jest to niezwykle trudne.
Główną bohaterką jest Martyna. Kobieta, której życie nagle się rozsypuje. Kilka tygodni przed ślubem przyłapuje narzeczonego na zdradzie. Wspólna podróż poślubna do Portugalii wydaje się przekreślona. To miał być ich wymarzony wyjazd. Przygotowywali się do niego, nawet ucząc się języka portugalskiego, by lepiej poczuć klimat miejsca. Jednak dzięki namowie Clary, znajomej lektorki, Martyna decyduje się polecieć sama i zamieszkać w jej mieszkaniu w Porto.
I wtedy zaczyna się podróż, która odmienia jej spojrzenie na świat. Martyna poznaje miasto na własną rękę, odkrywa jego uroki, ale też drugie oblicze jakim jest mrok, ubóstwo, ludzi żyjących na ulicy. Wśród nich spotyka Gaspara, młodego bezdomnego, z którym nawiązuje niezwykłą więź. Ich znajomość staje się dla niej mostem między dwoma światami. Tym dostatnim i tym, o którym zwykle wolimy nie myśleć.
„Szalone Porto” to powieść obyczajowa z nutą romansu, ale też wątkami thrillera i kryminału. W historii tej jest zagrożenie życia, morderca polujący na bezdomnych, dreszcz emocji i napięcie, które nie opuszcza czytelnika aż do ostatniej strony. Ten element dodaje historii wyjątkowej dynamiki, sprawia, że od książki trudno się oderwać, a serce bije szybciej przy każdej kolejnej scenie. Co ciekawe, w połowie książki miałam wrażenie, że historia się kończy… a jednak to był dopiero początek czegoś jeszcze mocniejszego.
To, co najbardziej mnie urzekło, to niesamowite opisy Portugalii, jakby autorka tam mieszkała, czuła zapachy, słyszała dźwięki, widziała każdy szczegół ulic i zaułków. Te obrazy są krótkie, ale bardzo treściwe, pozwalają poczuć klimat i zobaczyć kontrast, który jest tłem całej historii.
Rozstanie z tą książką było dla mnie trudne i bolesne. To historia, która zostanie ze mną na zawsze mądra, pełna emocji, skłaniająca do przemyśleń. Jolanta Kosowska napisała powieść, która porusza serce i umysł.
Z całego serca polecam „Szalone Porto” każdemu, kto szuka nie tylko wciągającej fabuły, ale i wartościowej treści, która zostawia ślad w duszy.
"Wszystko w naszym życiu dzieje się dla czegoś.
Nic nie dzieje się niepotrzebnie.
Wszystko ma swój sens"
W każdej ze swoich powieści Jolanta Kosowska zabiera nas w pełną emocji podróż, osadzoną w malowniczych zakątkach świata. Tym razem kierunek wyprawy to Portugalia, a konkretnie tajemnicze, pełne kontrastów Porto — miasto, które w powieści „Szalonym Porto” staje się nie tylko tłem wydarzeń, ale ich pełnoprawnym bohaterem.
Martyna Zwolińska planowała podróż poślubną do Porto ze swoim narzeczonym Michałem. Od roku przygotowywała się do tej wyprawy, ucząc się języka portugalskiego u Clary Any Pirery Rocco Jabłońskiej, która od ponad pięćdziesięciu lat mieszka w Krakowie i z pasją przekazuje wiedzę o kulturze i języku swojej ojczyzny.
W dniu, w którym poznajemy obie kobiety, Martyna oznajmia, że nie będzie już uczęszczać na lekcje, gdyż ślub został odwołany, a wyjazd — anulowany. Michał zawiódł bowiem jej zaufanie, więc wszystkie wspólne plany legły w gruzach, a Martyna musi zmierzyć się z bolesną rzeczywistością. Ulegając jednak namowom Clary i przyjaciółki, niedoszła panna młoda decyduje się na samotną wyprawę do Porto, by tam uleczyć swoje serce.
Clara udostępnia jej swoje mieszkanie w Porto, a Martyna wkrótce po przyjeździe zaczyna dostrzegać w mieście coś więcej niż turystyczne piękno. Spacerując, zauważa ślady obecności nieznajomego mężczyzny, którego identyfikują jako wnuka Clary, Davida. Wkrótce spotyka tajemniczego bezdomnego, którego nietypowy wygląd ją intryguje. To Gaspar David Pereira Pinto — postać, która szybko odegra kluczową rolę w jej życiu.
Porto okazuje się miastem pełnym kontrastów. Na tle narastającego niepokoju i tajemniczych wydarzeń, Martyna odkrywa, że Gaspar wcale nie jest tym, za kogo go uważała — a cała historia jest grą pozorów, której prawdziwe znaczenie objawia się dopiero pod koniec powieści. Niepozorna, pełna emocji podróż bohaterki do Porto staje się dla niej nie tylko próbą ucieczki od przeszłości, lecz także doświadczeniem, które zmienia postrzeganie ludzi, miasta i samej siebie.
„Szalone Porto” to opowieść, która zaskakuje zwrotami akcji, głębią emocji i nieoczywistym obrazem portugalskiej metropolii, takiego, jakiego nie znajdziemy w przewodnikach turystycznych. To powieść, która wciąga nie tyle wydarzeniami, co atmosferą, przesłaniem i siłą drobnych gestów.
Porto nie jest w tej powieści jedynie tłem. To żywe, emocjonalne miejsce, które pulsuje kontrastami: zabytki obok slumsów, bezdomność tuż przy turystycznych atrakcjach. Historię wyróżnia sposób pokazania miasta Porto i okolic. Autorka nie skupia się tylko na zabytkach, znanych miejscach, o jakich można przeczytać w folderach turystycznych, ale prowadzi nas w nieznane zakamarki miasta, pokazując ludzi, życie w mieście, smaki, obyczaje, jej ciemne i dobre strony. To jest niewątpliwie ogromny atut powieści „Szalone Porto”, w której poznajemy miasto z perspektywy nieznanej turystom, docieramy do miejsc, które nie trafiają na foldery promocyjne, ale oddają jego prawdziwy, często bolesny rytm. To właśnie dzięki temu powieść nabiera głębi i autentyczności, czyniąc z Porto bohatera drugiego planu, który tka emocjonalne tło dla całej historii.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o uzdrawiającej sile podróży, ale też historia z wyraźnym przesłaniem społecznym. Porusza temat bezdomności, samotności, miłości i nadziei – wszystko w oprawie pulsującego, nieoczywistego Porto. Autorka znakomicie ukazuje kontrasty Porto, miasta pełnego sprzeczności, czasami niebezpieczne, czasami nieodgadnione, ale mające w sobie magię, która do niego przyciąga.
Powieść zdecydowanie wyróżnia się spośród twórczości autorki i może śmiało zostać zaliczona do lekkiego thrillera z nutą obyczajowej głębi. Narrację uzupełniają losy osób, które Martyna spotyka po drodze: Francisco, Sara, Manuela… Każda z tych postaci wnosi do fabuły swoją własną historię, a wspólnie tworzą poruszający obraz ludzkich doświadczeń, które przywiodły ich do obecnego miejsca. Choć nie wszystkie są osobami bezdomnymi, ich losy splatają się z głównym tematem marginalizacji i samotności. To ważna lekcja, by nie patrzeć powierzchownie na drugiego człowieka, bo w każdym z nich kryje się jakaś opowieść.
„Szalone Porto” to nie tylko opowieść o miłości i tajemnicy, ale także głęboka refleksja nad ludzką kondycją. Autorka pokazuje, jak niewiele potrzeba, by dostrzec człowieka w drugim człowieku, by zareagować na czyjeś nieszczęście, wyciągnąć pomocną dłoń. Przestrzega przed ocenianiem innych powierzchownie, przypominając, że każdy ma swoją historię, swoje traumy i powody, dla których znalazł się w takim, a nie innym miejscu. To ważne przesłanie, które wybrzmiewa z każdej strony tej powieści.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zaczytani
Gdy życie sypie się jak domek z kart, czasem trzeba wziąć się w garść i zbudować je na nowo. Czasem wystarczy wymienić karty, a innym razem poszukać nowej talii w innym miejscu. W końcu to, jak je przeżyjemy, zależy tylko od nas. I choć czasem jest naprawdę ciężko, nigdy nie należy się poddawać.
Idealnym tego przykładem jest Martyna, główna bohaterka powieści "Szalone Porto" autorstwa Jolanty Kosowskiej. Kobieta, w momencie, gdy odkryła zdradę narzeczonego, odwołała ślub i planowała również odwołać podróż poślubną do Portugalii. Dzięki znajomej postanowiła jednak wybrać się na samotną wyprawę do Porto, zatrzymując się w jej mieszkaniu. Odcięcie się od ostatnich wydarzeń pozwoliło jej uspokoić myśli, wtopić się w atmosferę tego miasta i odkryć to, co na pierwszy rzut oka nie jest dostrzegalne.
"Szalone Porto" to przepiękna opowieść, w której ukazany jest kontrast dwóch światów. Miasta pełnego bogactwa i piękna, oraz skrajnej biedy. Światy te przeplatają się na co dzień w wielu miejscach,
a Martyna odkrywa je już na początku swojej wizyty w Porto. Kobieta, jako jedna z nielicznych, nie brzydzi się ubóstwa i biedy, lecz pragnie je zrozumieć. Dostrzega to, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka, potrafiąc zrozumieć drugiego człowieka. Z biegiem czasu, wplątana zostaje w niebezpieczną akcję, gdzie ktoś morduje bezdomnych. Na dodatek, na celowniku mordercy znajduje się również jeden z jej znajomych. Do czego doprowadzi ta sytuacja?
Historia ta, to piękne połączenie barwnego świata wraz z jego mroczną stroną. Jolanta Kosowska
w swojej powieści opowiada o Porto jako pięknym mieście, ukazując wszelkie jego walory. Do fabuły wplata natomiast nutkę dreszczyku emocji, który nie tylko ukazuje czytelnikowi zło, jakie czyha za rogiem, ale i odkrywa szare karty. Karty, które są ubóstwem, biedą, bezdomnością. Dokładnie przybliża nam historie bezdomnych, pokazując, że czasem niewiele brakuje, by z bogactwa znaleźć się w biedzie. Nie powinniśmy więc oceniać nikogo, jeśli nie spróbujemy go zrozumieć i nie założymy butów,
w których przeszedł całą tę drogę.
Podsumowując, "Szalone Porto" jest pozycją piękną i niezbędną w dzisiejszych czasach. Pozwala zwrócić uwagę na tematy, które często zostają przemilczane. Jedna z piękniejszych książek, jakie
w ostatnim czasie czytałam.
Do książek Jolanty Kosowskiej podchodzę zawsze z nutą ciekawości, dokąd tym razem zabierze mnie autorka. Lubię te jej podróże, bo dzięki fabułom jej powieści mogę podróżować po całym świecie. To nic, że są to jedynie podróże w wyobraźni, ważne, że dzięki nim poznaję nowe, ciekawe miejsca.
Jak wskazuje tytuł, tym razem autorka zabiera nas do barwnego Porto, miasta położonego w północnej części Portugalii, nad Oceanem Atlantyckim, u ujścia rzeki Duero.
Opisując w bardzo malowniczy sposób zarówno miasto jak i jego mieszkańców, pokazuje nam miejsca pełne sprzeczności, w których ogromne bogactwo przeplata się z niewyobrażalną biedą.
Poznajemy osoby, które snobistycznie bogate wydają duże pieniądze na przyjemności typu zagospodarowanie już i tak pięknie utrzymanych przydomowych ogrodów nie myśląc nawet o tym, że gdzieś w innej okolicy, może nawet całkiem blisko są ludzie żebrzący na ulicy, lub dzieci narażające własne życie, aby otrzymać pieniądze na jedzenie czy nawet na utrzymanie rodziny.
W wyjątkowo wzruszający sposób poznajemy środowisko ludzi bezdomnych. Potępianych przez innych, a w niektórych przypadkach wręcz znienawidzonych. Porównywanych do roznoszących choroby szczurów.
Dwoje głównych bohaterów początkowo również wydaje się być tak odmiennymi osobowościowo i materialnie ludźmi, że zapewne wielu zacznie się zastanawiać nad tą nietypową znajomością. Bo przecież teoretycznie oboje pochodzą z dwóch różnych światów.
Tajemniczy Gaspar chociaż początkowo przedstawiony jako postać negatywna wbrew temu jak został ukazany mnie wydał się kimś, kto mimo arogancji jest osobą wzbudzającą zaufanie. Myślę, że podobnie odebrała go również Martyna, której w tej nietypowej znajomości nie przeszkadzał ani kontrowersyjny wygląd chłopaka ani dość irytujące względem niej zachowanie.
Fabuła tej książki jest nietypowa, ponieważ w malownicze opisy kolorowego i kontrastowego Porto autorka wplotła wątek kryminalny. Dorzuciła do niego sporą dawkę dramatu i uzupełniła szczyptą romansu.
Tym co mnie bardzo wzruszyło w tej powieści było pokazanie społeczności bezdomnych, którzy mimo trudów własnego życia z jakimi musieli się borykać potrafili w wyjątkowych sytuacjach jednoczyć się, i pomagać sobie nawzajem.
Jak wspomniałam wcześniej, mamy tutaj wątek kryminalny, który bardzo mnie bulwersował okrucieństwem. Ktoś ogarnięty chorą nienawiścią stara się ,,oczyścić" miasto ze ,,szczurów" jak określa bezdomnych i aby nie zostać zdemaskowanym jest skłonny ,,usunąć" ze swej drogi nawet kogoś, kto tym bezdomnym nie jest.
Zapraszam do malowniczego Porto, pięknego, kolorowego i radosnego z jednej strony, a mrocznego z drugiej.
Polecam tę książkę każdemu, kto lubi czytać, lubi podróżować i odkrywać ciekawe miejsca. Myślę, że fabuła tej książki zostanie ze mną na długo, bo chociaż skończyłam ją czytać jakiś czas temu, to emocje jakie zafundowała mi autorka buzują we mnie cały czas.
"Szalone Porto" Jolanta Kosowska
W gęstwinie literatury obyczajowej, gdzie każdy zaułek wydaje się już wydeptany, nagle rozbłyska światło, a to światło rzuca na czytelnika "Szalone Porto" Jolanty Kosowskiej Autorka, znana z barwnych opowieści, które są niczym podróże do odległych krain, tym razem zabiera nas w hipnotyzującą podróż do serca Portugalii, do miasta o dwoistym obliczu - pięknego i niepokojącego zarazem.
Powieść rozpoczyna się od sceny, która jest niczym cios prosto w serce: Martyna, młoda kobieta stojąca na progu szczęśliwego małżeństwa, odkrywa zdradę narzeczonego. Jej misternie tkany świat rozpada się na kawałki, a planowana podróż poślubna do Porto staje się symbolem utraconych marzeń. Jednak, za namową lektorki języka portugalskiego, Martyna decyduje się na heroiczny krok - wyrusza w tę podróż sama. To nie jest jednak ucieczka, lecz próba ocalenia samej siebie.
Jolanta Kosowska z mistrzowskim zacięciem maluje przed czytelnikiem Porto. To nie są suche, przewodnikowe opisy, lecz obrazy nasiąknięte emocjami, zapachami i dźwiękami. Czuć tu poranną mgłę nad rzeką Douro, słychać gwar wąskich uliczek i szum fal Atlantyku. Autorka sprawia, że Porto staje się równorzędnym bohaterem, a jego piękno, ukryte w malowniczych kamienicach i kolorowych azulejos, przeplata się z jego drugą, ciemniejszą stroną - z biedą i bezdomnością. To właśnie ten kontrast jest motorem napędowym całej fabuły.
Podczas jednej z wędrówek, Martyna poznaje Gaspara, młodego bezdomnego, którego życie toczy się na marginesie społeczeństwa. Początkowo nieufna, stopniowo uświadamia sobie, że za fasadą ubóstwa i codziennej walki o przetrwanie kryje się bogactwo duchowe, siła i godność. To spotkanie staje się dla Martyny lustrem, w którym może ujrzeć własne życie z nowej perspektywy. Autorka porusza tutaj niezwykle ważny i często pomijany temat, dając głos tym, których na co dzień nikt nie słucha, przypominając, że każdy człowiek, niezależnie od statusu, ma swoją historię i zasługuje na szacunek.
Jolanta Kosowska niezwykle plastycznie rysuje portret psychologiczny Martyny. Na początku poznajemy ją jako osobę zranioną, naiwną, uwięzioną we własnym cierpieniu. Jednak jej interakcje z mieszkańcami Porto, a w szczególności z Gasparem, który staje się jej przewodnikiem po ,,drugiej stronie" miasta - prowadzą do fascynującej ewolucji. Relacja Martyny i Gaspara to jeden z najmocniejszych punktów powieści. Autorka zrywa z uprzedzeniami i pokazuje, że prawdziwa mądrość i człowieczeństwo często kryją się tam, gdzie najmniej się ich spodziewamy. To dzięki niemu Martyna zaczyna patrzeć na świat z nowej perspektywy, a jej osobista tragedia schodzi na dalszy plan w obliczu znacznie większego zła, które dzieje się na ulicach.
"Szalone Porto" to jednak nie tylko powieść obyczajowa, to także intrygujący kryminał. W idylliczny krajobraz Porto wkrada się mrok, a na bezdomnych zaczyna polować nieuchwytny morderca. Martyna, mimowolnie wplątana w sieć intryg, angażuje się w poszukiwania, a jej relacja z Gasparem staje się jeszcze silniejsza. To połączenie gatunków - obyczajowego ciepła z kryminalnym dreszczem - nadaje powieści niebywałej dynamiki i sprawia, że nie sposób się od niej oderwać.
Jolanta Kosowska udowadnia, że jest mistrzynią psychologicznej głębi. Jej bohaterowie nie są płaskimi figurami, lecz skomplikowanymi, wielowymiarowymi postaciami. W "Szalonym Porto" autorka zmusza nas do refleksji nad tym, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Czy szczęście definiuje status społeczny i posiadanie, czy może tkwi ono w autentyczności, w relacji z drugim człowiekiem, w odwadze do odnalezienia siebie na nowo?
Powieść jest niczym magiczne wino Porto - słodkie, ale z wyrazistą nutą goryczy. To opowieść o miłości przyjaźni, walce o drugiego człowieka i o poszukiwaniu własnej tożsamości. To literatura, która wzrusza, intryguje i pozostaje w pamięci na długo po tym, jak zamkniemy ostatnią stronę. "Szalone Porto" to dowód na to, że prawdziwa literatura potrafi nie tylko bawić, ale także uczyć i inspirować. To książka, która wnika w najczulsze aspekty ludzkiej kondycji. Porusza uniwersalne tematy, takie jak bezdomność, samotność i wykluczenie społeczne, a jej wartość leży w tym, że burzy stereotypy i zmusza do refleksji nad tym, jak łatwo osądzamy innych, nie znając ich prawdziwych historii. Autorka wplata w swoją opowieść poetyckie metafory i trafne obserwacje, które sprawiają, że lektura staje się prawdziwą ucztą literacką. To powieść, która zostaje z nami na długo, rezonując z najgłębszymi emocjami i przypominając, że prawdziwe bogactwo kryje się nie w luksusach, lecz w relacjach z drugim człowiekiem. Kosowska stworzyła dzieło, które wciąga, porusza i skłania do zastanowienia. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto pragnie literackiej podróży z głębokim przesłaniem.
Książka ta jest również swoistym hołdem dla Portugalii. Autorka wplata w narrację opisy tradycyjnej kuchni, melancholijnej muzyki fado i specyficznego rytmu życia. Język Kosowskiej jest niezwykle zmysłowy i bogaty w metafory. Opisy miasta, smaków i dźwięków są tak plastyczne, że czytelnik ma wrażenie, że sam jest w Porto, czując zapach kawy i słysząc gwar uliczek. To sprawia, że ,,Szalony Porto" to nie tylko lektura, ale także podróż, która uczy empatii i przypomina, że w każdym zakątku świata, nawet w tym najbardziej szalonym, można odnaleźć siebie i prawdziwe piękno.
Lektura tego tytułu to podróż, która nie kończy się na ostatniej stronie. To opowieść o nadziei, odwadze i odkrywaniu, że dom to nie miejsce, ale stan duszy. Po lekturze czułam się tak, jakbym spacerowała śladami tej historii po ulicach Porto, czując zapach oceanu i słysząc opowieści, które szepcą stare kamienice. ,,Szalone Porto" to powieść, która zostaje w sercu na długo. Wzrusza, uczy empatii i przypomina, że nawet po największej burzy w życiu, zawsze można odnaleźć nowy port i zacząć wszystko od nowa. To książka dla tych, którzy chcą, aby słowa leczyły i wskazywały drogę. Jeśli szukacie historii, która poruszy Was do głębi, która otworzy oczy na piękno w najciemniejszych zakamarkach, a przede wszystkim - która przypomni Wam, że nawet w chaosie można odnaleźć spokój, to ,,Szalone Porto" czeka na Was. Otwórzcie książkę, a miasto i jego ludzie na zawsze staną się częścią Was samych.
"Porto można kochać albo nienawidzić".
Literackie podróże odbyte za sprawą książek Jolanty Kosowskiej to za każdym razem wzbogacające doświadczenie. Tym razem autorka zabiera czytelników do Porto, do miasta pełnego kontrastów, które z jednej strony zachwyca, a z drugiej dość mocno drażni. Tę wycieczkę okrasza pewną dozą szaleństwa, które od czasu do czasu nadaje naszemu życiu niepowtarzalnych kolorów.
Jolanta Kosowska to absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Jest z zawodu lekarzem, specjalizującym się w trzech dziedzinach medycyny. Mieszka i pracuje w Dreźnie. W wolnym czasie podróżuje i pisze książki. Autorka zadebiutowała w 2012 r. powieścią pt. "Niepamięć".
Martyna miała wyjść za mąż i udać się w wymarzoną podróż do Portugalii. Gdy jednak tuż przed ślubem odkrywa, że narzeczony ją zdradza, za namową swojej lektorki Clary postanawia samotnie wyjechać do Porto. Na miejscu poznaje bezdomnego Gaspara, który od samego początku intryguje ją swoim podejściem do życia. Martyna poznając uroki miasta, odkrywa także jego ciemną stronę.
Myślą przewodnią najnowszej powieści Jolanty Kosowskiej jest to, że "Każdy człowiek ma swoją historię". Takową ma bowiem Martyna, taką ma Gaspar i inni, drugoplanowi, ale równie ważni bohaterowie tej książki. "Szalone Porto" to bowiem opowieść o żywej tkance każdego miasta, czyli o ludziach, którzy niosą ze sobą różnorodny bagaż doświadczeń. A autorka niewątpliwie potrafi ukazać, jak skomplikowana jest natura człowieka i jak pełna kontrastów potrafi być nasza osobowość. Zupełnie jak Porto.
Miasto to równorzędny bohater tej książki, gdyż śledząc perypetie Martyny, czytelnik wtapia się w jego atmosferę. Porto to bowiem miejsce, w którym jak pokazuje autorka, sąsiadują ze sobą bieda i bogactwo. W warstwie tej Jolanta Kosowska oprócz przedstawienia jego pięknej strony, uzmysławia polskiemu czytelnikowi skalę bezdomności, jaką Porto jest naznaczone. Przy okazji tego wątku, autorka zagłębia się w ten temat, skłaniając do refleksji nad tym, czy bezdomność może być wyborem i stereotypami dotyczącymi takiego stylu życia. To ważna płaszczyzna tej powieści, gdyż uwrażliwia na problem, z jakim spotkamy się w każdym większym mieście.
Jolanta Kosowska to nie tylko idealna przewodniczka po ciekawych zakątkach naszego świata, ale jak pokazuje ta powieść, również doskonała przewodniczka po meandrach ludzkich emocji i przeżyć. Perypetie Martyny i Gaspara dostarczają bowiem sporo rozrywki, a w miarę rozwoju toku akcji potrafią nawet zaskoczyć. Wątek kryminalny, jaki pojawia się w fabule tej powieści niewątpliwie nadaje jej wyrazistego smaku i pokazuje, że autorka potrafi zachować balans pomiędzy warstwą obyczajową, podróżniczą i sensacyjną.
Jolanta Kosowska to niewątpliwie jedna z tych pisarek, które nadają głębszy sens słowu "podróż". "Szalone Porto" to bowiem nieustająca radość odkrywania pięknego miasta i jego tajemnic. Tę ekscytującą i zaskakującą letnią powieść na każdą porę roku polecam nie tylko osobom ciekawym świata, ale także miłośnikom dobrej literatury. A ja chyba zaszaleję i w niedalekiej przyszłości odwiedzę obecną na kartach tej książki ponoć najpiękniejszą księgarnią na świecie Livraria Lello. Takie rzeczy bowiem tylko w Porto!
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Recenzja premierowa
Premiera 06.08.2025 r.
,,Szalone porto" - Jolanta Kosowska
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_zaczytani
Motywy: poszukiwanie nowego życia, odpoczynek od starego, poznanie zupełnie nowego miejsca oraz zagłębienie się w niego i ludzi, zbrodnia i bezdomność.
Martyna przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Zawala jej się grunt pod nogami. W jednej chwili serce pękło jej na milion kawałków. Zdruzgotana i załamana odwołuje ślub, wesele i próbuje wszystko przetrwać. Spontanicznie postanawia wyjechać do wymarzonej Portugalii. Chce odpocząć i przede wszystkim poznać to miasto. Ale nie na zasadzie pooglądania widoków, tylko zagłębienia się w niego, kulturę, tradycję a przede wszystkim ludzi. Ma też dobre serce. Nie przejdzie obojętnie obok potrzebującego. Jest w stanie nawet narazić się na niebezpieczeństwo. Jak to przysłowie mówi ,,ma serce na dłoni". Jest też w stanie bezinteresownie innym pomóc.
Martyna wyrusz w przygodę i nie wie co ją może czekać. Może Porto na pierwszy rzut oka nie przyciąga. Jest pełne ludzi bezdomnych, których nie znoszą zarówno turyści jak i mieszkańcy. I właśnie to jest temat, który porusza autorka. Bezdomność. Doskonale wiem jak wygląda to z naszej perspektywy. Boimy się, myślimy, że pijak, że zamiast do roboty się wziąć to tak dziaduje. Ale prawda może być zupełnie inna. Nigdy nie wiemy co się stało z tym człowiekiem, jakie nieszczęścia nawiedziły jego spokojne życie. Czasem bezdomność to wybór. Strach przez czym co nas czeka. Albo walka, żeby nie być niczyjim ciężarem.
Jesteśmy tylko ludźmi i nie powinniśmy oceniać po pierwszym wyglądzie. Jednak tak się dzieje. Tak działają nasze zmysły. A strach odbiera nam rozum. Martyna Ii Gaspar to ludzie, którzy odchodzą od tej reguły. Oni widzą więcej, bo tego chcą. Nie chowają się za ścianą, bo ja nie chce. Mają na tyle otwarte umysły i ramiona, że są stanie pomagać innym, pomimo, że sami mają niewiele, albo nic.
Autorka stworzyła bardzo realistyczną historię, która opiera się na przepięknych opisach Porto. Naprawdę można ię w nich zakochać. Ogólnie cała atmosfera Martyny i Gaspa jest jakaś sentymentalna i uczuciowa. Ale nie liczcie na cukierkową fabułę, bo takowa nie będzie. Autorka porusza bardzo trudny temat, będą sceny smutne, niebezpieczne, psychiczne. Pojawi się też motyw zbrodni, która ma mocno psychiczne podłoże. Jest podła, straszna i w ogóle nie jestem w stanie jej objąć umysłem. To co się dzieje i z jakim okrucieństwem jest nie do wyobrażenia.
Autorka poruszyła najcieńszą strunę duszy. Sprawiła, że można spojrzeć na pewne sprawy z inne perspektywy. Przesłanie tej książki jest piękne : trzeba umieć spojrzeć głębiej nie tylko na ludzi, ale także na miejsce, bo gdy tego nie zrobimy to może umknąć nam coś cennego.
10/10
Nie wierzysz w miłość? Przeczytaj tę książkę! Ona – spokojna, rozważna studentka medycyny, ceniąca sobie swoje poukładane życie. On – rozpieszczony...
Historia miłości i lekarskich dylematów. „Nie ma nieba” to nieprzewidywalna opowieść o lekarzach, ich pacjentach i relacjach zachodzących...