
Hercukes Poirot wszedł do sypialni. był to przestronny pokój, ogrzewany kaloryferami. Podchodząc do wielkiego łoża z baldachimem, zauważył leżącą na poduszce kopertę. otworzył ją i wyjął z kartkę. Była na niej notatka, napisana krzywymi drukowanymi literami.
NIE JEDZ ANI KĘSA PUDDINGU. KTOŚ, KTO CI DOBRZE ŻYCZY.
Hercules Poirot podniósł brwi, wpatrując się w list.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 1997 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 262
Tytuł oryginału: The Adventure of the Christmas Pudding
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krystyna Bockenheim
Książka ta występuje również pod drugim tytułem: Kradzież królewskiego rubinu i o to właśnie chodzi w tej historii. Pewien nieroztropny książę dał się ponieść emocjom i doprowadził do tego, aby piękna kobieta ukradła mu rubin będący rodzinnym klejnotem. Oczywiście do akcji wkroczy sam Hercules Poirot. Aby rozwiązać sprawę, będzie musiał zdobyć się na pewne poświęcenie - opuszcza swoje wygodne mieszkanie i udaje się spędzić tradycyjne, angielskie święta do majątku Kings Lacey. Dom pełen jest przyjaciół i tradycyjnego jedzenia. Zaspokajając swój apetyt Poirot bada kto jest kim. Ani na chwile nie daje się wywieść w pole.
Tajemnica hiszpańskiej skrzyni jest sprawą dotyczącą morderstwa, którego znacząco zaciekawiło Poirota. Popychadło to także opowiadanie z jego udziałem, rozwiązującego sprawę zabójstwa. Dwadzieścia cztery kosy nawiązuje do kulinarnego tytułu - restauracja staje się miejscem, w którym zaczyna się sprawa. Sen, czyli ostatnia sprawa z Poirotem, jest związana z siłą sugestii i pokazuje, że nie tak łatwo z Poirota zrobić głupka. Ostatnie opowiadanie Szaleństwo Greenshawa pokazuje, jak pewien osobliwy dom i testament łączą się z morderstwem starszej pani. Do tego wszystkiego autorka dołącza przedmowę, w której wspomina swoje najlepsze święta u rodziny szwagra.
Tytułowe opowiadanie moim zdaniem jest najlepsze. Stwarza świąteczny nastrój i pozwala wyobrazić sobie jak wyglądało tradycyjne, angielskie Boże Narodzenie. Co ciekawe, warstwa obyczajowa może się tu okazać lepsza od kryminalnej. Samo rozwiązanie sprawy jest widowiskowe i nigdy bym na nie nie wpadł.
Książkę czyta się przyjemnie, jednak osobiście nie jestem przekonany do zbiorów opowiadań. Połowa z nich zrobiła nam nie dobre wrażenie. Pojedyncze sprawy zajmujące więcej treści lepiej wychodzą Christie. Mimo to warto sięgnąć po tę książkę, aby móc się samemu przekonać.
CYKL: "HERCUKES POIROT" (TOM 37)
Sięgając po ten tom cyklu przygód detektywa Poirot nie przypuszczałam, że będzie to zbiór opowiadań. Byłam pewna, że cały tom dotyczyć będzie jednej zagadki kryminalnej.
1) "Tajemnica gwiazdkowego puddingu" (7/10) - W opowiadaniu tytułowym Hercules Poirot zostaje z trudem namówiony na wyjazd do Kings Lacey, aby pomóc w rozwiązaniu zagadki zaginięcia pewnego rubinu. Przyjemnie zapowiadający się pobyt i uroczyście spędzane Święta Bożego Narodzenia przybierają nagle nieoczekiwany obrót. Co się wydarzy? Czy Poirot rozwiąże zagadkę gwiazdkowego puddingu? Tego należy dowiedzieć się z lektury książki. Ze swojej strony powiem tylko, że do bardzo dobrze poprowadzona zagadka, a kolejne wydarzenia rozbudzając apetyt czytelnika. I nie chodzi tu bynajmniej o świątecznego indyka, pudding ani inne wspomniane w tym opowiadaniu bożonarodzeniowe potrawy...
2) "Zagadka hiszpańskiej skrzyni" (6/10) - Opowiadanie, w którym Hercules Poirot podejmuje się rozwiązania zagadki, o której przeczytał w porannej gazecie, a która bardzo mocno go zaintrygowała. Spotkanie w pewnym bogatym domu kończy się tragicznie. Kto zamordował? Czy jest tą osobą ten, kto został aresztowany? Co wspólnego z tą zagadką mają pozostałe osoby, które brały udział w wieczornym spotkaniu? Jest to interesujące spotkanie z bardzo ciekawym rozwiązaniem zagadki, jednak tylko "dobre" a to przez wzgląd na zakończenie, które pozostawiło lekki niedosyt.
3) "Popychadło" (6/10) - Hercules Poirot przybywa do rezydencji, w której doszło do morderstwa. Choć sprawa jest przesądzona, a morderca został osadzony w areszcie, to pewne poszlaki wskazują, że mogło dojść do oskarżenia niewłaściwej osoby. Sprawa nie należy do najłatwiejszych a Poirot będzie musiał uciec się do niekonwencjonalnych metod, aby dojść do prawdy. Kto jest tytułowym popychadłem? I czy słynnemu detektywowi uda się rozwiązać zagadkę? Jest to najdłuższe opowiadanie w tym zbiorze. Ciekawe, niepodzielone na rozdziały. Czyta się szybko, choć chwilami miałam wrażenie, że się dłuży.
4) "Dwadzieścia cztery kosy" (5/10) - Bardzo krótkie opowiadanie, w którym Herculesa Poirota zaintrygowała historia pewnego staruszka, który od wielu lat dwa razy w tygodniu przychodzi do tej samej restauracji i zamawia te same dania. Niezłe opowiadanie, choć trochę za krótkie, co wzbudza niedosyt. Ponadto w połowie zaczyna być trochę przewidywalne.
5) "Sen" (7/10) - Dziwny sen i... samobójstwo? Czy to aby na pewno sprawa dla Herculesa Poirot? Niedługie opowiadanie, ale ciekawe i zaskakujące. Ma wszystko, czego potrzeba do stworzenia idealnej opowieści kryminalnej: tajemnicza sprawa, zagadkowe poszlaki, zaskakujący finał i zakończenie. Bez poczucia niedosytu.
6) "Szaleństwo Greenshawa" (6/10) -Stara rezydencja, zdziwaczała staruszka i pewien testament. Opowiadanie różniące się od pozostałych nie tylko tempem fabuły ale też stylem, a przede wszystkim postacią panny Marple. To właśnie ta kobieta pomaga inspektorowi rozwikłać kryminalną zagadkę. Dobre opowiadanie, choć zdecydowanie wolę Herculesa Poirot od panny Marple.
Zawarte w tym zbiorze opowiadania są stosunkowo na wyrównanym poziomie. Jedne bardzo dobre, inne dobre. Jedyną historią, która mniej mi się podobała było opowiadanie "Dwadzieścia cztery kosy", głównie przez przewidywalność fabuły oraz zakończenie, które pozostawia u czytelnika niedosyt. Chciałoby się jakiegoś wyjaśnienia w stylu zakończeń historii z Poirotem w wydaniu Christie. Tu tego nie ma. Pomimo to uważam, ze warto sięgnąć po ten zbiór. Opowiadania są intrygujące, większość z nich zaskakuje. Można je szybko przeczytać w dwa wieczory lub podzielić sobie po jednym lub po dwa opowiadania na dzień. I, choć początkowo zraziłam się, gdy okazało się, że nie jest to jedna opowieść, a sześć nie powiązanych ze sobą historii, to ostatecznie dobrze spędziłam czas z tym tomem.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/08/tajemnica-gwiazdkowego-puddingu.html
Zasypana śniegiem Anglia. Maleńka wioska Sittaford zostaje odcięta od reszty świata. Podczas seansu spirytystycznego przy wirującym stoliku gość z zaświatów...
Album zawiera nastęujące opowiadania: S.O.S, Lampa, Czerwony sygnał, Radio, Ostatni seans, Dziwny przypadek....
Przeczytane:2022-03-20,
Agata Christie to jedna z tych autorek, o których każdy z nas czyta z zapartym tchem. A każde wydane spod jej pióra dzieło, od razu zyskuje miano kultowego. A każda kolejna książka, nawet wznowienie, jest niecierpliwie wyczekiwana przez każdego wiernego czytelnika i wielbiciela.
Plotki głoszą, że niezwykle popularna autorka, która stworzyła tak kultowe postaci, jak Herkules Poirot, czy panna Marple, na najlepsze pomysły wpadała podczas tak trywialnych czynności, jak zmywanie, gdyż uważała tę czynność za tak bezsensowną, że od razu nachodziła ja ochota na popełnienie jakiegoś morderstwa.
Od dziecka przejawiał pasję do podróżowania. I na tym spędziła większość swojego życia. Wydawała mnóstwo książek, nie tylko pod własnym nazwiskiem, ale również pod pseudonimem, jako Mary Westmacott. Pracowała podczas pierwszej wojny światowej w aptece. Stąd też znane są jej wszelakie trucizny, których potem używa, jako narzędzi zbrodni.
Jej książki wielokrotnie były filmowane, przerabiane na sztuki kryminalne, komiksy, czy gry komputerowe. Kiedy zginęła jej kultowa postać tzn. Poirot w utworze „Kurtyna”, jeden z największych dzienników opublikował na łamach klepsydrę z datą jego śmierci.
W tomiku opowiadań zatytułowanym „Tajemnica gwiazdkowego puddingu”, autorka, jak sama przyznaje we wstępie, zgromadziła swe najlepsze utwory, lub te, do których miała niewyobrażalną słabość. Rzecz jasna wśród bohaterów znalazł się zarówno sławny detektyw, Herkules Poirot, jak i panna Marple. W siedmiu opowiadanych towarzyszymy bohaterom w rozwiązaniu zagadek siedmiu bardzo tajemniczych śmierci, do których przyczynili się inni ludzi, najczęściej bliscy denatom.
Najmniej radości sprawiła mi lektura opowiadania, które jest jednocześnie tytułem całego zbioru: „Tajemnica gwiazdkowego puddingu”. Autorka ma do niego wyraźną słabość, jednak mnie nie za bardzo przypadło do gustu. Samo morderstwo było tu tak miałko opisane, wręcz zostało to zrobione po przysłowiowych łebkach. A samo rozwiązanie zagadki zdawało się tak proste, że każdy, nawet najmniej lotny czytelnik, mógłby na nie wpaść. Nie, to nie jest ta Christie, którą tak lubię.
Drugie opowiadanie pt. „Zagadka hiszpańskiej skrzyni”. Tutaj naprawdę można było dostrzec pisarski talent i zręczność, z jaka autorka wprowadza czytelnika w temat, by raz czy dwa wodzić go za nos, nim poda – ustami Poirota – rozwiązanie zagadki, którego chyba nie spodziewał się żaden czytelnik, bo wydało mu się niemożliwy taki splot okoliczności: zamordowanie żywego człowieka w skrzyni przez osobę stojącą tuż obok, nie biorąca udziału w zabawie, tylko puszczająca kolejne utwory jej towarzyszące.
Trzecie opowiadanie pt. Popychadło jest tym, co autorka chyba lubi najbardziej na świecie. Gdzieś głęboko na prowincji, w dużym domu, ścierają się ze sobą liczne ludzkie charaktery, a kiedy jeden z nich nie wytrzymuje wieloletniego, złego traktowania, zabija swego pracodawcę w przypływie chwili, korzystając z tego, co ma pod ręką. I choć obok dzieje się wiele równie, lub nieco mniej paskudnych rzeczy, to właśnie wskazanie mordercy jest zadaniem dla słynnego detektywa i wywiązuje się on z niego znakomicie. Majstersztyk.
Czwarte opowiadanie pt. Dwadzieścia cztery kosy ma nieco mylący tytuł, a jego wyjaśnienie poznajemy dopiero na końcu całej tej, kulinarnej historii. Cały utwór jest o jedzeniu, a raczej o wpływie, jaki nasze nawyki mają na sposób, w jaki postrzegają i oceniają nas inni ludzie. Niczym niepoparta, gwałtowna zmiana naszych przyzwyczajeń, może być sygnałem, że dzieje się coś naprawdę złego. A takie sygnały Poirot wychwytuje z łatwością i tym razem jest osobą, która rozwiązuje zagadkę i sprawia, że sprawiedliwości stało się za dość.
Piąte opowiadanie pt. „Sen” nawiązuje do hipnozy, o której autorka już kilka razy wspomniała w swojej książce. Lecz nie hipnoza jest ostatecznym rozwiązaniem zagadki, a zamiana miejsc, który to chwyt autorka najwyraźniej lubi, bo powtarza on się w kilku ich utworach.
Na koniec, szóste opowiadanie, pt. Szaleństwo Grennshawa, to nazwa rezydencji, jednej ze strasznych miejsc, które wielbiciel takich atrakcji pragnie bardzo sfotografować. W rezydencji, w której w walce o spadek zapisany w testamencie, ludzie przestają być ludźmi, zamieniając się w bestie.
potrafią się posunąć do każdego rodzaju kłamstwa, by zyskać upragnione pieniądze.
To jedyna sprawa z udziałem Panny Marple, a nie Poirota.
Rozwiązana z godna podziwu sprawnością i przy pomocy sprawnego oka.
Pozycja, choć wydana dawno, godna ze wszech miar polecenia.