Okładka książki - Wiedźmy i wizyta starszej pani patronujemy

Wiedźmy i wizyta starszej pani


Ocena: 4.89 (9 głosów)

Styczeń w Agencji Literackiej TERCET to czas wytężonej pracy. Majka zyskuje dodatkowy obowiązek, ponieważ z wizytą przylatuje z Kanady dawno niewidziana ciotka.

Susanne Taylor-Johnson („Mów mi Susie”) ma 82 lata, jest pełna energii i obiecuje siostrzenicy big surprise. Szybko okazuje się, że z pierwszą niespodzianką będzie musiała zmierzyć się sama – została perfidnie oszukana. Ginie, nim uda jej się odzyskać pieniądze. Kto ponosi winę za jej śmierć?

Śledztwo prowadzi komisarz Niż przy wsparciu prokurator Iwony Smyl oraz Piotra Chmury. Sekretarek nie zamierza pozwolić, by morderca uniknął sprawiedliwości, a wiedźmy aktualnie walczą o dobre imię z donosicielką, która próbuje pogrążyć prowadzony przez nie portal.

Morderstwo, wszechobecny hejt, niezłomny sekretarek tropiący zabójcę, cztery rozwścieczone wiedźmy oraz Mały Łukaszenka, kocur z genami piranii. I trzy autorki, z których każda miała motyw, by zabić.

Informacje dodatkowe o Wiedźmy i wizyta starszej pani:

Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2024-01-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788367787512
Liczba stron: 352

więcej

Kup książkę Wiedźmy i wizyta starszej pani

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wiedźmy i wizyta starszej pani - opinie o książce

Avatar użytkownika - beatazet
beatazet
Przeczytane:2025-07-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

Małgorzata Kursa po raz kolejny zaprasza czytelnika do zwariowanego świata Agencji Literackiej TERCET, gdzie rzeczywistość nieodmiennie skręca w stronę absurdu, a zbrodnie – choć jak najbardziej prawdziwe – traktowane są z humorem i dystansem. W najnowszej odsłonie serii, „Wiedźmy i wizyta starszej pani”, autorka serwuje kolejną porcję zabawnego kryminału, w którym trup ściele się nieco przypadkowo, a bohaterowie, jak zwykle, mają więcej charakteru niż niejedna filmowa obsada.

Akcja powieści toczy się w styczniu, w samym środku sezonu literackiego zamieszania. Majka, jedna z głównych bohaterek i pracownica agencji, niespodziewanie musi przyjąć pod swój dach ekscentryczną ciotkę z Kanady – Susanne Taylor-Johnson, zwaną po prostu Susie. Starsza pani, mimo 82 lat na karku, tryska energią i zapowiada "big surprise", która niestety szybko przeradza się w tragedię – Susie zostaje oszukana, a następnie ginie w tajemniczych okolicznościach. Jej śmierć staje się punktem wyjścia do śledztwa prowadzonego przez komisarza Niża, wspieranego przez prokurator Smyl i niezastąpionego Piotra Chmurę – sekretarka wciąż niezłomnie walczącego o sprawiedliwość.

Jak przystało na powieść Małgorzaty Kursy, nie zabrakło też czterech wiedźm, czyli kobiet niepokornych, walczących z niesprawiedliwością, internetowym hejtem i bezsensownymi donosami. Ich wspólny front przeciwko oszczerczyni, która próbuje zniszczyć portal, prowadzi do kolejnych konfliktów, przez które napięcie w książce rośnie, ale nie traci przy tym lekkości i charakterystycznego humoru.

Autorka umiejętnie łączy elementy kryminału z komedią obyczajową. Postacie są barwne, przerysowane – ale celowo – i właśnie dzięki temu tak zapadają w pamięć. Szczególnie wyróżnia się Mały Łukaszenka, kocur o zachowaniu piranii, który wprowadza do fabuły dodatkową porcję absurdu i śmiechu. Każdy, kto lubi książki z mocnymi kobiecymi bohaterkami, błyskotliwymi dialogami i kryminalną zagadką w tle, znajdzie tu coś dla siebie.

Fabuła toczy się dynamicznie, z dużą liczbą zwrotów akcji. Trzy autorki, które mogły mieć motyw, by zabić Susie, wprowadzają ciekawy wątek środowiskowy – Kursa lekko, ale trafnie punktuje realia życia literackiego, pokazując jego kulisy z dużym przymrużeniem oka. Choć morderstwo jest punktem wyjścia, to tak naprawdę najwięcej dzieje się wokół bohaterów i ich relacji, co czyni książkę bardziej obyczajową niż klasycznie kryminalną.

„Wiedźmy i wizyta starszej pani” to lekka, pełna humoru powieść detektywistyczna z dużą dawką kobiecej siły, inteligencji i... zwierzęcego pazura. Małgorzata Kursa jak zawsze dostarcza czytelnikowi przyjemnej rozrywki i pozwala oderwać się od rzeczywistości na rzecz świata, gdzie nawet morderstwo można potraktować z uśmiechem – o ile oczywiście ma się przy sobie zespół wiedźm, sekretarka i bojowego kota.

Polecam wszystkim fanom inteligentnego humoru i lekkiego, kobiecego kryminału.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monikajanowska
monikajanowska
Przeczytane:2024-08-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca barterowa,
Współpraca barterowa z LUCKY Wydawnictwo "W domu nic nie zrobię. Tam się na mnie czai dwóch facetów. Jeden będzie się domagał obsługi, a drugi co pięć minut pytał, gdzie co leży. To nie są warunki do pracy. Musiałabym się zabarykadować i ogłuchnąć. - Dwóch? - Ida uniosła brwi. - A skąd ci się wziął ten drugi? - Zapomniałaś, że ma kota? - Majka wzruszyła ramionami. - Wytresował ją na tyle, że ma już zakodowane: bez względu na kondycję zdrowotną służba ma działać..." Znacie książki Małgorzaty J. Kursy? To jest moje kolejne spotkanie z jej twórczością. I po raz kolejny jestem zachwycona stylem pisania autorki, humorem, ironią oraz włączeniem zwierząt jako aktywnych uczestników wydarzeń w powieści. Agencja Literacka TERCET wraz z początkiem roku jest mocno obłożona pracą. Dodatkowo, niespodziewanie z Kanady przylatuje z wizytą dawno niewidziana ciotka Majki. Susanne Taylor - Johnson ma 82 lata, jest osobą pełną energii, a także obiecuje siostrzenicy big surprise. I surprise była, i to niejedna. Szybko się okazało, że pierwszą niespodzianką był fakt, że kobieta sama została perfidnie oszukana. Jednak ginie zanim uda jej się odzyskać pieniądze. Kto jest odpowiedzialny za jej śmierć? Śledztwo w tej sprawie prowadzi komisarz Niż przy wsparciu prokurator Iwony Smyl oraz sekretarka - Piotra Chmury. Akcja tej powieści związana jest ze światem literackim. I chociaż zrodziła się w umyśle autorki, to jednak z hejtem i manią wielkości u ludzi możemy się zetknąć na codzień. Kolejne dramy w Social Mediach nie są niczym nowym i mogą stanowić świetną inspirację dla wielu powieści. Cóż, ludzie są różni. Dla niektórych dzień bez dramy to dzień stracony i sami je zapoczątkowują. I niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy w życiu nie spotkał się z wszechobecnym hejtem, pomówieniami czy złośliwościami. "Wielu wydawców i sporo autorek (bo na swoje ofiary wybierała głównie kobiety) na własnej skórze odczuło jej arogancję, pogardę i obsesyjne wręcz upodobanie do kłamstw i intryg." Nie mamy wpływu na charakter drugiego człowieka. Jedyny sposób, by nie zostać wciągniętym w intrygi takich ludzi, to trzymać się od nich z daleka. Samą historię czyta się bardzo szybko dzięki dużej czcionce i sporej ilości zabawnych dialogów. I nie możemy tu zapomnieć o szalonych zwierzakach właścicielki agencji TERCET - rozgadanej Muzie oraz Małym Łukaszence - zwariowanym kocie z genami piranii. "Nakarmiła Muzę i sprawdziła, co z kotem. Mały Łukaszenka spał jak zabity na swoim ukochanym posłaniu, którego bronił kłami i pazurami przed zakusami Majki. Posłanie było stanowczo za małe - w środku właściwie mieścił się jedynie korpus, pozostałe kawałki Olusia malowniczo zwisały po obu stronach. Każdą próbę pozbycia się owego leża kocur traktował jak zamach na mienie osobiste. Kilka innych dostosowanych do aktualnych gabarytów, z pogardą omijał." Dość nieoczekiwanie Oluś okazał się idealnym stróżem domu. "Nie miała pojęcia, że czworonożny lokator szefowej TERCETU charakterem przypomina raczej wygłodzonego tygrysa niż kota. Ledwo zdążyła przeszukać walizkę Susie i szafkę przy łóżku, znikąd pojawiła się kocia pirania i bezlitośnie wbiła kły w jej nogę." Cztery rozwścieczone "Wiedźmy" prowadzące Agencję Literacką, hejt, ekscentryczna ciotka, nieplanowane morderstwo oraz sekretarek tropiący zabójcę, do tego trzy autorki mające motyw by zabić i szalony kot z genami piranii. Czyli idealny przepis na historię, od której nie można się oderwać. Wiedźmy i wizyta starszej pani jest piątym tomem z cyklu "Wiedźmy", niemniej nawet przy braku znajomości wcześniejszych części połapiemy się w tej historii. Przy książkach Małgorzaty J. Kursy można się zrelaksować, pomimo, że niejednokrotnie poruszają one trudne tematy. A koty - wiadomo, to ogromne indywidualności i źródło mnóstwa zabawnych sytuacji, dzięki czemu są wdzięcznym tematem powieści. Macie ochotę poznać Małego Łukaszenkę? Ja ze swojej strony gorąco polecam wam książki autorki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - anatomiaemocji
anatomiaemocji
Przeczytane:2024-02-20, Ocena: 4, Przeczytałam,

Nieoczekiwana wizyta cioci z Kanady wywraca do góry nogami życie właścicielki Agencji Literackiej i jej pracowników. 

Co tu dużo mówić. Cioteczka swoje lata ma, ale energii mógłby jej pozazdrościć nastolatek. Ma też swoje tajemnice, którymi nie chce się podzielić. No bo jak tu się nimi podzielić, jak okazuje się, że z każdej strony szwindel pierwsza klasa? A miała być wielka niespodzianka. Z niespodzianki nici, sprawy trzeba teraz z głową odkręcić.

 

Historia na rozluźnienie i poprawę humoru. Jest komedia, jest intryga, jest mnóstwo pysznego jedzenia, jest też spadek, i jak na dobrą komedię kryminalną przystało jest trup. No szkoda tylko tego trupa, bo sekret nie ujrzał światła dziennego. 

 

Ale skoro jest i trup to musi być i śledztwo. Niestety jedyny normalny śledczy przebywa na zasłużonym urlopie. 

Trzeba radzić sobie innymi kanałami. 

 

Zwarta akcja nie pozwala nam na długie dywagacje. Winnego znaleźć trzeba. 

Wszak nie codziennie przyjeżdza w odwiedziny ciotunia z Kanady. 

 

Chociaż jedynym naocznym świadkiem zamieszania mogł być Mały Łukaszenka, który do wskazania zabójcy się jednak nie pali. Jedyne co, to broni swojego terytorium podgryzaniem, zostawiając na łydkach krwawe ślady swoich zębów niczym pirania na królewskiej uczcie. 

Ale czego można oczekiwać od kota? 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-02-13, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jest to część piąta. Nie czytałam wcześniejszych, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Co prawda było tu wspomniane o wcześniejszej historii z niesfornymi autorkami, jednak po krótce było wspomniane co było tego wynikiem i taka odpowiedź mnie tu satysfakcjonowała. Spodobało mi się w niej to, że opowieść równie dobrze po części mogłaby być prawdziwa. Jest tutaj motyw pisarki, która uważa siebie za oczko w głowie i żyje z przekonaniem, że jest lepszym człowiekiem od wszystkich. Oczekuje, że każdy ją wszędzie rozpozna, a jeśli tak się nie dzieje, to pokazuje jak zepsuta jej wewnątrz. Obraża tych, którzy mają mniej w portfelu i knuje przeciwko innym. Dochodzi nawet do tego, że robi coś o czym tak dokładnie nie wiemy, lecz co powoduje, że rozpada się zaufanie innych wydawców i recenzentów. Będąc szczera, podkreślę, że takie zachowanie niestety często występuje naprawdę. Tak jak i pisarka z książki, liczą, że wzbudzając szum wokół swojej osoby, ich książki będą się lepiej sprzedawały. Mnie takie coś zniesmacza, dlatego nie czytam książek z którymi są jakiekolwiek burze medialne. Tym bardziej, że najczęściej cierpią przy tym inni autorzy, lub recenzenci, którzy są niewinni. Sama miałam swoją lekcję, dlatego stronię od takich rzeczy. Wracając do książki, to można podpiąć ją pod wielowątkową. Bowiem do głównej postaci przyjeżdża starsza kobieta, która często używa angielskich słów. W pierwszej chwili zachowywała się dwuznacznie, raz podejrzewałam ją o chytry plan, a później zobaczyłam w jak prostym świecie myślała, że żyje. Nikomu nie chciała przeszkadzać, potrafiła o siebie zadbać i tylko może była zbytnio ufna do wszystkich. Wydawało jej się, że każdy ma dobre serce i intencje, jednak boleśnie przekonała się, że czegoś takiego nie ma. I kiedy w końcu dochodzi do niej co mogło się stać, traci swoje życie. Był to smutny wątek i w tym miejscu początkowa sprawa z podejrzanymi autorkami zaczyna się splatać. Wiemy, kto mógł mieć motyw do zbrodni, ale nie tak łatwo rozwikłać tą zagadkę.
Książka jest wulkanem wielu emocji. Rozpoczynając od dobrego humoru, przechodząc faktami obyczajowymi, kończymy kryminałem. Spraw jest cała masa, dlatego lepiej jest skupić się przy czytaniu. Duży druk nam je przyspiesza i rośnie nasze zainteresowanie spraw recenzenckich oraz motywu dokonania zbrodni. Pozycja nie jest straszna, niby bierze sią ją na lekkie czytanie, jednak niesie za sobą dużo prawd, które nie wszystkim się spodobają. Im bardziej ocena książki będzie niższa, tym rośnie prawdopodobieństwo, że prawda w oczy kole;-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - annna84
annna84
Przeczytane:2025-10-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2025,

Mniej wciągająca niż poprzednie części, ale na leniwe popołudnie w sam raz. Znów spotykamy się z bohaterkami Agencji Literackiej TERCET. Do Polski przylatuje ciotka jednej z nich. Niestety, ginie, zanim zdąży załatwić swoje sprawy. Kto jest mordercą? Tego próbuje się dowiedzieć komisarz Niż, ale wiedźmy, rzecz jasna, nie siedzą bezczynnie.

Link do opinii

Majkę odwiedza ciotka z Kanady. Kobieta zapowiada dużą niespodziankę. 

Gdy seniorka odwiedza mieszkanie, które zamierzała sprzedać, okazuje się, że już ktoś tam mieszka. Lokum zostało dawno sprzedane, a właścicielka nie zobaczyła ani grosza. Oszukana postanawia sprawdzić inne sprawy, które wsparła finansowo.

Ciotka postanawia ukarać oszustki. Niestety, zostaje znaleziona martwa w mieszkaniu Majki.

Śledztwo prowadzi do trzech autorek.

Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka_rowka
agnieszka_rowka
Przeczytane:2024-02-11, Przeczytałam,
Inne książki autora
Niespodziewany trup
Małgorzata J. Kursa0
Okładka ksiązki - Niespodziewany trup

Zuchwały napad na bank, zamaskowani bandyci, przypadkowi świadkowie . I trup. Policja ma co robić, szczególnie że w tym małym miasteczku niewiele...

Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem
Małgorzata J. Kursa0
Okładka ksiązki - Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem

Kot Belzebub - czarny jak noc charakter znany wam z "Nieboszczyka wędrownego" - powraca w wielkim stylu! Przysunęła się bliżej i przykucnęła. I wtedy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy