Wielkie miłości i wielkie rozczarowania
Upalny sierpień 1902 roku. Do Petersburga przybywa młoda ukraińska szlachcianka Irina Dumina. Uwiedziona przez księcia, wyrzucona z domu przez rodzinę, usiłuje odnaleźć ojca swojego dziecka. Trafia do szpitala dla samotnych matek, prowadzonego przez siostrę Annę, gdzie rodzi córeczkę, która umiera.
W tym samym czasie Rosja czeka na wymarzonego carewicza. Carska para ma już bowiem cztery córki. Jednak zamiast radosnych wieści, ukazuje się oficjalny komunikat, że żona Mikołaja II poroniła. W rzeczywistości caryca rodzi nie jedną lecz dwie dziewczynki, co powoduje uruchomienie ciągu nieprawdopodobnych wydarzeń.
Porywająca historia, pełna tajemnic i namiętności, której bohaterkami są przede wszystkim silne kobiety.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2025-01-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: Polski
Zachwyty czytelników nad twórczością Moniki Raspen i jej niezwykłym kunsztem pisarskim sprawiły, że zapragnęłam sięgnąć po jedną z jej książek. Uwielbiam odkrywać nowych autorów, a literatura wojenna i historyczna to gatunki, które szczególnie cenię. Dlatego sięgnęłam po "Wnuczkę Fabergé" i już od pierwszych stron wiedziałam, że ta lektura pochłonie mnie bez reszty – zarówno dzięki intrygującej fabule, jak i wyjątkowemu stylowi autorki.
Gorący sierpień 1902 roku.
Irina Dumina – młoda ukraińska szlachcianka, przybywa do Petersburga z nadzieją na odnalezienie ojca swojego dziecka. Uwiedziona przez księcia i odtrącona przez własną rodzinę, zostaje zdana tylko na siebie. Jej dramat pogłębia się w szpitalu dla samotnych matek, prowadzonym przez siostrę Annę, gdzie rodzi córeczkę, która jednak nie przeżywa.
Równolegle poznajemy drugą płaszczyznę opowieści – losy rodziny Romanowów. Carska para, Mikołaj II i Aleksandra, od lat czeka na następcę tronu. Po narodzinach czterech córek i braku upragnionego syna sytuacja staje się napięta. Oficjalnie ogłasza się, że caryca poroniła, jednak prawda okazuje się zupełnie inna – na świat przychodzą dwie dziewczynki, a fakt ich narodzin zostaje skrzętnie ukryty.
Monika Raspen w powieści „Wnuczka Fabergé” zaprasza czytelnika do świata, który olśniewa przepychem, a jednocześnie kipi od ukrytych dramatów i namiętności. Petersburg początku XX wieku staje się nie tylko tłem, ale niemal samodzielnym bohaterem opowieści – miastem pełnym kontrastów, w którym blask carskich pałaców sąsiaduje z rozpaczą odrzuconych i zapomnianych. To historia o miłości, zdradzie, utracie i nadziei, spleciona z dziejami samej rodziny Romanowów, przedstawiona z rozmachem, a zarazem wielką subtelnością. Jednym z największych atutów książki jest kreacja bohaterów. Irina, choć złamana tragedią, okazuje się postacią niezwykle silną, zdolną do podejmowania odważnych decyzji i walki o swoje życie. Siostra Anna, głęboko wierząca, ale jednocześnie bardzo ludzka, staje się uosobieniem dobra i poświęcenia. Caryca Aleksandra to natomiast postać złożona, rozdarta między rolą matki a żony cara, a także obowiązkiem wobec imperium. Raspen mistrzowsko kreśli portrety psychologiczne, ukazując zarówno blaski, jak i cienie ludzkich charakterów. Co ważne, każda z kobiecych postaci jest inna, ale wszystkie łączy wewnętrzna siła i determinacja.
Jestem zachwycona tym, jak autorka oddaje klimat epoki w sposób niezwykle obrazowy i realistyczny. Petersburg jawi się jako miasto kontrastów – eleganckie salony arystokracji przenikają się z codziennością ludzi ubogich, zmuszonych do walki o przetrwanie. Atmosfera dworu carskiego jest przedstawiona z dbałością o detale – od ceremoniałów i etykiety po subtelne nastroje i intrygi, które rządzą kulisami władzy. To nie tylko tło, ale żywy, pulsujący element opowieści, który wciąga czytelnika w sam środek wydarzeń.
Na uwagę zasługuje także narracja – Monika Raspen nie spieszy się, pozwala historii rozwijać się we właściwym tempie. Umiejętnie buduje napięcie, przeplatając dramatyczne wydarzenia z intymnymi scenami, pełnymi emocji i wewnętrznych przeżyć bohaterów. Jej język jest bogaty, obrazowy, a jednocześnie naturalny i pozbawiony sztuczności. Dzięki temu książkę czyta się z dużym zaangażowaniem i prawdziwą przyjemnością.
„Wnuczka Fabergé” to powieść, w której Monika Raspen ukazuje pełnię swojego literackiego talentu. Jej styl jest elegancki i plastyczny – każde zdanie ma swój ciężar, a jednocześnie nie przytłacza czytelnika. Autorka wykazuje niezwykłą zdolność do kreowania bohaterów – są oni złożeni, wyraziści, wiarygodni i, przede wszystkim autentyczni. To nie postacie papierowe, lecz ludzie z krwi i kości, których losy wzbudzają emocje i skłaniają do refleksji. Szczególnie imponujące jest jej portretowanie kobiet – silnych, niejednoznacznych, obdarzonych wewnętrzną wolą przetrwania.
Kunszt Raspen przejawia się także w kreśleniu tła historycznego. Autorka wplata alternatywną wersję historii w realne wydarzenia, tworząc intrygę, od której trudno się oderwać. To właśnie ta tajemnica staje się osią fabuły, prowadzącą do dramatycznych wydarzeń pełnych politycznych i osobistych konsekwencji. Każdy detal – od opisów strojów po atmosferę Petersburga – świadczy o ogromnej pracy i wrażliwości literackiej. To sprawia, że czytelnik nie tylko śledzi losy postaci, ale i odbywa podróż w czasie, zanurzając się w świat sprzed ponad stu lat.
„Wnuczka Fabergé” to książka, która urzeka rozmachem, głębią emocji oraz starannie dopracowanym warsztatem literackim. Monika Raspen stworzyła powieść, w której fikcja splata się z historią, a opowieść o prywatnych dramatach staje się metaforą końca wielkiej epoki. To lektura, która nie tylko wzrusza i wciąga, ale też pozostawia czytelnika z refleksją nad kruchością wielkich imperiów i siłą, jaka tkwi w kobiecych bohaterkach, często spychanych na margines historii. To książka dla tych, którzy w literaturze pragną odnaleźć nie tylko wciągającą fabułę, ale także kunszt narracyjny – elegancki język, sugestywne obrazy oraz głębię psychologiczną postaci. „Wnuczka Fabergé” bez wątpienia zasługuje na miejsce wśród najlepszych powieści historycznych ostatnich lat.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością młodej pisarki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, chociaż muszę przyznać, że początkowo odrobinę gubiłam się w postaciach, których autorka czytelnikom nie szczędziła.
Lubię książki z historią w tle, chociaż w tym przypadku autorka pozwoliła sobie na ubarwienie powieści fikcją literacką, myślę, że zrobiła to, aby książka była ciekawsza.
To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna, ale muszę przyznać, że mimo tych małych pogubień w odbiorze wszystkich bohaterek i bohaterów, czytało mi się ją bardzo przyjemnie.
Lubię poznawać historię innych krajów i chociaż tutaj na potrzeby fabuły autorka nieco ją nagięła i przekolorowała, to sam fakt powiązań i koligacji rodziny Romanowów jest bardzo ciekawy.
Z całą pewnością fabuła wymaga skupienia i wiedzy historycznej, chociażby powierzchownej.
To opowieść o kobietach, zarówno tych wywodzących się z rodu Romanowów jak i innych Rosjanek, których życie bardzo się komplikowało, gdy odważyły się urodzić nieślubne dziecko, lub tych, które rodziły córki oczekując (głównie z pobudek politycznych) narodzin synów, tak jak żona cara Mikołaja II.
To również historia upadku Rosji, ale głównymi wątkami tej książki są jednak sprawy kobiet.
Mamy tutaj kilka bohaterek, których losy poznajemy w trochę chaotyczny sposób, ale muszę przyznać, że jednocześnie dość ciekawy. Każda z tych kobiet w jakiś sposób powiązana jest z carską rodziną.
Poznajemy również postać najsłynniejszego złotnika Rosji, Piotra Faberge, nie wiem czy jego historia jest przekazana na podstawie faktów czy jest wytworem wyobraźni autorki, ale z całą pewnością bardzo zaintrygowała mnie ta postać na tyle, że kibicowałam jego uczuciu do pewnej ważnej dla tej powieści i dla ówczesnej Rosji kobiety.
Urzekła mnie w tej historii postać Marii Fiodorowny – carycy wdowy, kobiety silnej i bardzo uczuciowej.
Akcja powieści rozszczepiona jest na kilka bohaterek, których losy poznajemy zarówno przez retrospekcje jak i ich życie w danym dla fabuły okresie. Wszystkie te kobiety łączy zarówno poczucie niesprawiedliwości jak i brak wolności osobistej stworzone przez ustalone ówcześnie normy i etykiety. Nawet ważne dla kraju kobiety musiały się im podporządkować i często będąc tak zwanymi bywalczyniami na salonach nie miały łatwej drogi do prawdziwego szczęścia.
A miłość? Miłość nawet jeżeli była, to nie była przesłodzona, ale często z ukrycia przed opinią publiczną musiała walczyć o swoje prawa.
Książka jest pięknie wydana, z pęknie barwionymi brzegami i fabuła jest bardzo ciekawa, ale szkoda, że ktoś zaniedbał dane w drzewie genealogicznym, które jest zaraz na początku książki i powinno być ułatwieniem dla czytelnika w rozróżnianiu połączeń pokrewieństwa carskiej rodziny. Jeśli chodzi o mnie to jestem dość drobiazgowo odbierającą fabułę książki czytelniczką, ktoś inny być może nawet na te uchybienia nie zwróciłby uwagi, ale ja… no cóż… trochę interesowałam się wcześniej carską rodziną i czuję się nieco zniesmaczona rażącymi błędami.
Ponieważ tak jak bardzo ucieszyłam się widząc to drzewo genealogiczne, nawet będąc świadomą, że niektóre postacie w nim umieszczone są fikcyjne, o czym wspomina sama autorka na wstępie, to rażące daty urodzin czy śmierci mocno mnie zniesmaczyły. Po zauważeniu na przykład daty śmierci cara Mikołaja III (1984 rok zamiast 1894 – czeski błąd, ale dość znaczny) car musiałby przeżyć prawie 140 lat, myślę, że nawet w Rosji jest to niemożliwe, zwłaszcza, że jego żona – Maria Fiodorowna zmarła w roku 1928, a w tej opowieści jest już wdową. No i daty urodzeń fikcyjnych córek Mikołaja II i Aleksandry Fiodorowny, zawsze wydawało mi się, że bliźniaczki rodzą się tego samego dnia, a tu…no cóż, w tej kwestii ktoś się wyraźnie nie popisał.
Ale dla osób, które nie są tak drobiazgowo podchodzącymi czytelniczkami/czytelnikami jak ja ta książka z pewnością będzie bardzo ciekawą lekturą. Nie twierdzę, że nie jest ciekawa, mnie sama fabuła bardzo wciągnęła i z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterek.
Polecam zatem tę książkę zarówno miłośniczkom romansów jak i dramatów, oraz tym, którzy chociaż trochę interesują się historią. Wśród bohaterek miałam swoje faworytki i myślę, że inne czytelniczki również je w tej powieści odnajdą.
"Bieda, trudna sytuacja w kraju i przestarzałe prawo najmocniej uderzały w kobiety, a one zazwyczaj nie miały sposobności, żeby wyrwać się ze swoich zaklętych kręgów."
"Wnuczka Faberge" Moniki Raspen to powieść, która już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę bogato zdobioną okładką. Przewaga złotych akcentów przywołuje na myśl bogactwo i przepych. Śmiało można stwierdzić, że motyw ten idealnie koresponduje z historią opisaną na kartach książki. Autorka kreśli przed nami szczegółowy obraz społeczeństwa rosyjskiego z przełomu 1902 i 1903 roku, a właściwie jej elitarnego środowiska. W głównej mierze przedstawia nam dynastię Romanowów, rządzącą krajem, a także inne możne rody, mające w jakikolwiek sposób styczność z carską rodziną. Zwraca uwagę na wszechobecne bogactwo i rozpustę, cechy, które w znaczący sposób przyczyniły się do upadku caratu.
Podtytuł książki - "Kobiety Romanowów" - sugeruje nam na kim, w głównej mierze, będzie skupiała się autorka. Tak też jest w rzeczywistości. Czytając "Wnuczkę Faberge" poznajemy przedstawicielki płci pięknej, których życie nie należało do nazbyt szczęśliwych. Oczywiście, stwarzano pozory, że tak jest, jednak w rzeczywistości, wiele z nich borykało się z problemami ponad swoje siły. W tamtym czasie w społeczeństwie wciąż pokutowało przeświadczenie, że panie powinny wyłącznie stać z boku i ładnie wyglądać, niekoniecznie się przy tym odzywając. Co więcej, bardzo często pozbawiano ich podstawowych praw, takich jak wyrażanie własnego zdania.
Kobiety z powieści Moniki Raspen znajdowały się w naprawdę trudnej sytuacji. Musiały postępować zgodnie z obowiązującą etykietą, a wszelkie odchylenia od normy od razu były wytykane palcami. Co ciekawe, zupełnie inną miarą mierzeni byli mężczyźni - w przypadku niechcianej ciąży cała wina spadała na kobiety i to one musiały liczyć się z nieprzychylną opinią społeczną, która często wyrzucała ich poza nawias społeczeństwa. Przyznam, że ręce człowiekowi opadają patrząc na to zakłamane środowisko, na ludzi mieniących się przedstawicielami elit, którzy niejednokrotnie mieli gorsze maniery od prostych biedaków. W książce bez trudu da się zauważyć sygnały wskazujące na to, że już wkrótce dotychczas znany porządek rzeczy ulegnie zmianie.
Z początku miałam poczucie, że tytuł powieści - "Wnuczka Faberge" - nie do końca się tutaj sprawdza. Historia opowiedziana na kartach tej książki jest bardzo ogólna, stanowi niejako nakreślenie tła historyczno-społecznego dla rozgrywających się wydarzeń. Bardzo mało dowiadujemy się o tytułowej postaci, która nie bierze czynnego udziału w mających miejsce wypadkach. Jednak patrząc w szerszym ujęciu, biorąc pod uwagę, że "Wnuczka Faberge" to pierwsza część większego tworu, myślę że autorka miała bardzo ciekawy pomysł. Warto zwrócić też uwagę na samą tematykę, muszę przyznać, wyjątkowo oryginalną. Osobiście, nie znam żadnej książki, która traktowałaby o tym okresie w dziejach Rosji w ten sposób. Myślę, że to naprawdę dobre posunięcie.
"Wnuczka Faberge" to solidna porcja historii, która z powodzeniem przybliża nam Rosję sprzed rewolucji w 1905 roku. Autorka zwraca uwagę na trwonienie pieniędzy przez elity, przy jednoczesnym braku środków na zaspokajanie podstawowych potrzeb ludu. Podkreśla trudną sytuację kobiet oraz ich mało efektywne próby wprowadzenia zmian w tym kierunku.
To świetna książka, poprzedzona szczegółowym researchem.
Polecam!
Moja ocena 9/10.
Autorka zachwyciła mnie swoją debiutancką opowieścią o Czartoryskiej i wypatrywałam jej kolejnych przedsięwzięć literackich z wielką nadzieją na dobrą lekturę. Doczekałam się! A "Wnuczka Faberge" okazała się równie świetną powieścią, osadzoną w konkretnym kontekście historycznym - tym razem przenosi nas w świat dawnej Rosji i Romanowów.
Pojawiają się tu postacie znane z kart historii, a ich kreacje są tak plastyczne i złożone psychologicznie, jakby autorka miała dar ożywiania. Mamy okazję poznać od podszewki życie carskiej rodziny Mikołaja II i jego żony Alix oraz osób które pojawiają się w ich otoczeniu. Najbardziej chwyciły mnie za serce dzieje Iriny.
Detale historyczne, wiedza (widać pieczołowicie zbierana) nie przytłaczają czytelnika, ale stanowią wspaniałe tło do opowiedzenia historii, gdzie nie braknie uwagi, by ukazać również obłudę i zakłamanie arystokracji, podkreślić trudy życia tych, których los nie obdarzył "dobrym urodzeniem". No i kobiety! To one u Moniki Raspen dostają to, czego nie daje im czas historyczny: swój głos, wyraźny i doniosły, chwilę na wyrażenie skargi na układ świata w którym prym wiodą mężczyźni, a nas pozostawiają z zadumą, że czasy się zmieniają a wiele rzeczy pozostaje niezmiennymi.
"Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów" Moniki Raspen wydana nakładem Wydawnictwa Replika jest to druga książka Autorki, która ma niesamowity dar przelewania historii na karty swoich powieści, o czym miałam możliwość przekonać się w debiucie, jakim była "Czartoryska. Historia o marzycielce".
Nie jestem znawczynią, ani też miłośniczką historii Rosji, nie mniej lubię w literaturze wątek Romanowów i carskiej potęgi, a zimowa aura, mam wrażenie, podkreśla klimat wydarzeń z Petersburga. To o czym czytamy w pierwszym tomie, bo tym właśnie jest "Wnuczka Fabergé" - wprowadzeniem do dalszej historii upadku wielkiego rodu, może wstrząsnąć, bądź zmrozić czytelnika.
Pierwsza połowa książki wymaga od nas skupienia. Wciąż pojawiające się nowe postacie, powiększający się krąg śmietanki towarzyskiej rozciągający się na Europę sprawia, że musimy być czujni, a gdy dodać do tego proceder związany z dziećmi, już w ogóle trzeba bacznie uważać, by nie pogubić się w tej siatce. Dlatego pełen komfort odczułam dopiero będąc za tą pierwszą połową, kiedy miałam wrażenie, że w końcu już te puzzle mi do siebie pasują a akcja zaczyna się rozkręcać.
Wydarzenia pierwszych lat XX wieku poznajemy oczami kobiet i przyznaję, że mi osobiście zabrakło tu również tej męskiej perspektywy, jednak z drugiej strony dostrzegam celowość takiego zabiegu, pozwalający bardziej poczuć ich położenie, w którym jednocześnie należą do wyższych sfer, nie mając jednak zbyt wielu praw, a posiadających zarazem wielki wpływ na decyzje rządzących.
Ciężko wskazać główną oś, główny wątek, wokół którego budowana byłaby ta historia, nie mniej co nie ujdzie uwadze czytelnika, to ciągłe intrygi oraz to, jak trzeba mieć się na baczności, bo ściany dosłownie mają uszy! Jak powstają wielkie tajemnice i jak prędko się one roznoszą.
Jestem niezmiernie ciekawa jak Autorka pokieruje kolejnymi tomami, bo już w pierwszym mamy co najmniej kilka wątków, których rozbudowa mogłaby stanowić osobne książki. Nie ukrywam też, że będę wyczekiwała kontynuacji! Za piekną oprawą znajduje się bowiem opowieść, przez którą można oderwać się od rzeczywistości i którą chętnie obejrzałabym na ekranie. Historia namiętności, intryg, zdrady, pełna sekretów, która z pewnością nas jeszcze zaskoczy. Czekam!
Przy okazji lektury najnowszej powieści Moniki Raspen przejrzałam cały Internet podziwiając prace, które wyszły z pracowni słynnego jubilera – Piotra Fabergé. To są prawdziwe cudeńka! Można się autentycznie zakochać! Podobnie jak w tej kunsztownie wydanej powieści „Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów”. Oczywiście, że przyciąga oko swoją okładką, ale podobnie jak biżuteryjne jajka, skrywa w sobie niespodziankę na wagę pełnych artyzmu precjozów wykonanych ze złota i szlachetnych kamieni.
"Tu każdy kogoś stracił i nikt nie mógł wziąć ślubu z miłości!"
Monika Raspen maluje niezwykle poruszający i barwny obraz życia carskiej rodziny na początku XX wieku. To historia pełna kontrastów, dramatów i emocji, które przenikają każdą stronę książki, ukazując złożoność świata, w którym kobiety były zarówno podporą imperium, jak i ofiarami jego bezlitosnych zasad.
Autorka prowadzi nas przez mroczne korytarze pałacowych intryg, gdzie na każdym kroku czai się hipokryzja i obłuda. Poznajemy kobiety Romanowów jako postacie pełne pasji, ale i tragicznych rozterek. Ciężar presji społecznej, by urodzić dziedzica, przewija się niczym nić przez całą opowieść, ukazując, jak wielką cenę musiały płacić za swoje pochodzenie. Szczególnie poruszająca jest historia żony cara, której życie zostało zdominowane przez oczekiwanie na syna, oraz losy bliźniaczek, których narodziny wywołały falę rodzinnych sekretów i kłamstw.
W centrum tej narracji znajduje się także Piotr Fabergé – artysta, którego pasja do tworzenia dzieł sztuki była zarówno ucieczką od rzeczywistości, jak i wyrazem jego głębokiej tęsknoty za carycą-wdową. Relacja między tym dwojgiem, subtelna i platoniczna, stanowi jeden z najpiękniejszych wątków powieści, a zarazem odzwierciedlenie siły miłości, która nie zawsze wymaga spełnienia.
Pisarka znakomicie oddaje również napięcia społeczne, które tliły się pod powierzchnią tego „bajecznie bogatego” świata arystokracji. Kontrasty między przepychem dworu a skrajną biedą ludu są uderzające, a narastające pretensje i wrogość pomiędzy klasami społecznymi budują niepokojącą atmosferę nadciągającej katastrofy. Przez pryzmat wizji carycy-wdowy o upadku Romanowów Autorka delikatnie zapowiada nieuchronny kres tej epoki, pozostawiając czytelnika w zadumie nad ironią historii.
Ponownie zachwycił mnie bogaty i pełen szczegółów styl autorki. Niemal czułam chłód pałacowych murów, zapach perfum arystokratek czy zgiełk ulic Sankt Petersburga. Jednak mnogość nazwisk i wzajemnych powiązań między bohaterami wymaga od czytelnika skupienia, by w pełni docenić tę misternie skonstruowaną narrację.
Historia ta, pełna kontrastów – o sile i kruchości kobiet, miłości i rozpaczy, blaskach i cieniach życia w cieniu korony – poruszyła mnie do głębi, dzięki niezwykłej wrażliwości Autorki w ukazaniu dramatów kryjących się za fasadą carskiego przepychu i jej rzetelności w oddaniu realiów historycznych. Tej powieści się nie czyta, ją się chłonie, przeżywa i zachowuje w sercu na długo.
“Konwenanse i sztuczna prawda, które zamiast porządkować życie, tylko je utrudniają”.
Lato 1902 roku, kolejny raz carska rodzina oczekuje narodzin następcy tronu. Cesarzowa rodzi dwie zdrowe dziewczynki, które zostaną oddane w obce ręce. Oficjalny komunikat mówi, że cesarzowa poroniła. W tym samym czasie Irina, która została wygnana z domu i skazana na poniewierkę, w szpitalu samotnych matek rodzi martwą córeczkę.
Poruszająca, pełna ludzkich dramatów historia, na tle ważnych wydarzeń historycznych. Wielowątkowa, a przy tym spójna opowieść, szeroka, wnikliwa perspektywa. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, niezmiennie intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, przemyślana i dopracowana w każdym szczególe. Przenosi nas do Rosji, do burzliwego początku XIX wieku, do końca panowania Romanowów. Pani Monika pisze z pasją czuć zaangażowanie i ogromną wiedzę historyczną. To było niesamowite i piękne! Niepodważalnym atutem powieści są bohaterowie. Skomplikowane, autentyczne osobowości, wzbudzają w czytelniku wiele emocji. Nie wszystkich polubiłam, nie dało się.
Autorka czaruje słowem, w sposób wrażliwy, wnikliwy przenosi nas w czasie. Klimatyczna, ukazująca ówczesną codziedzinność opowieść! Pełen uroku i przepychu Petersburg, a obok skrajne ubóstwo, ludzie żyjący w nędzy. Budząca sprzeciw niesprawiedliwość wobec różnic klasowych. Kobiety, które bez względu na pochodzenie, status społeczny nigdy nie miały łatwo, we wszystkich aspektach życia były zależne od mężczyzn. Między nimi toczy się swoista gra o przywileje. Szerzą się kłamstwa, intrygi, zawiść, zazdrość, słowna walka o wpływy, o popularność. Świat w którym małżeństwa zawierane są dla wyższych celów, by zdobyć, czy utrzymać pozycję, pieniądze. Pogarda dla kobiet, które zostały zhańbione, mężczyznom jak zawsze wszystko uchodzi bezkarnie. Zakłamanie, wszechobecne konwenanse, gra pozorów, przywdziane maski. Codzienność ludzi, którzy są w centrum uwagi, krytykowani przez “wiedzących lepiej”, panujące nastroje w społeczeństwie. Wszechobecne tajemnice, skrywane sekrety, które mogą stać niebezpiecznym narzędziem w niepowołanych rękach.
Wyśmienita uczta literacka! Mądra, klimatyczna, napisana z rozmachem opowieść o silnych kobietach, którym dane było żyć w tamtych niesprzyjających im czasach, o potrzebie miłości i o trudnej codzienności. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. I to przepiękne wydanie, niezmiennie cieszy oko. Polecam, czytajcie!
Czy lubisz nosić biżuterię? Pierścionki, naszyjniki, kolczyki, zegarki to popularne wyroby sztuki jubilerskiej i złotniczej. Chętnie kupujemy je sami lub ofiarujemy na prezent bliskim osobom. Kto by pomyślał, że równie cennym prezentem może być… jajko? Pomysł Piotra Faberge, by stworzyć piękne jubilerskie dzieło zapisał się w historii. To właśnie jajkami Faberge ostatni carowie z dynastii Romanowów obdarowywali ukochane kobiety. To właśnie jajka Faberge wpisały się w historię, jako symbole ostatniej rosyjskiej dynastii panującej. To właśnie do tych jajek nawiązuje w tytule swojej najnowszej powieści Monika Raspen – przypadek? Nie sądzę 😉
„Wnuczka Faberge” opowiada nam historię rosyjskich kobiet u progu XX w. Na początku widzimy świat oczyma arystokratek, by w trakcie trwania powieści popatrzeć na niego z perspektywy służących, mieszczanek, czy zakonnic. Wszystkie bohaterki łączy jedno stały się więźniarkami konwenansów. Z pozoru życie kobiety wydawało się beztroskie. Miała być piękna, potem dobrze wyjść za mąż, urodzić dzieci i wypełniać obowiązki, jakie nakładała na nią jej klasa społeczna. Zwykłe życie okazało się dużo bardziej skomplikowane. Bohaterki Raspen podkreślają jak ciężko jest im żyć w państwie, które pozostawia je bez opieki prawnej, naraża na wszelkiego rodzaju napaści, a kiedy skutkiem takich zachowań jest niechciana ciąża, to one muszą mierzyć się ze wszelkimi konsekwencjami. Nagle ich sytuacja rod
zinna i społeczna zmienia się diametralnie. Stają się osobami niepożądanymi wśród znajomych czy rodziny. To przecież ich wina, że zaszły w ciążę, bo: prowokowały, nosiły zbyt krzykliwe stroje, za bardzo spoufaliły się z mężczyzną. Prawie każda bohaterka Raspen sama zna lub doświadczyła podobnej sytuacji. Prawie każda bohaterka musiała zmierzyć się z presją opinii publicznej i oddać dziecko do adopcji.
Autorka opisuje również reakcje pań na tę sytuację. Jedne solidaryzują się z ofiarami męskiej pr*emocy. Starają się im pomóc ze wszystkich sił (co nie było takie łatwe, ponieważ część form wsparcia była surowo karana – karę oczywiście ponosiła kobieta, która doświadczyła pr*zemocy oraz osoba, która jej pomagała). Inne stoją ramię w ramię z mężczyznami. Podtrzymują obecny porządek i potępiają swoje siostry, córki, czy przyjaciółki.
Kolejnym ważnym tematem poruszonym w książce „Wnuczka Faberge” jest płodność. Od kobiet z carskiej Rosji oczekiwano – dzieci. Panie miały za zadanie rodzić, ale głównie synów. Presja była ogromna. Monika Raspen opisuje przypadek carycy Aleksandry Fiodorownej. Kobieta jest matką czterech córek. Porody dziewczynek i naciski otoczenia, by końcu urodziła następcę tronu, sprawiają, że kobieta cierpi na zaburzenia psychiczne. Zmaga się z depresją i nerwicą. Staje się nieznośna dla otoczenia i odpycha córki. Płodność, dążenie do urodzenia dziedzica staje się zarówno dla carycy jak też innych rosyjskich matek przekleństwem. Niektóre z nich są oddawane do zakonów lub szpitali psychiatrycznych (w Rosji nie uznawano rozwodów), by zastąpić je młodszymi kobietami, które są zdolne urodzić chłopca. Okrutne to i pozbawione człowieczeństwa.
Jajka Fabrege to symbol władzy. Monika Raspen opisuje schyłek dynastii Romanowów. Delikatnie sygnalizuje problemy społeczne, które są obecne w carskiej Rosji. Wielkie rozwarstwienie społeczeństwa, w którym bogaci ciągle się bogacą, a biedni biednieją, praca dzieci, głód, brak dostępu do higieny oraz opieki medycznej, sprawiają, że w Sankt Petersburgu powoli zaczyna wrzeć. Początek XX w., to także początek walki o władze oraz zmiana dotychczasowego porządku świata. „Wnuczka Faberge” pozwala czytelnikowi uchwycić początek rewolucji, która sprawiła, że nic już nigdy nie będzie takie samo.
„Wnuczka Faberge” to powieść wielowątkowa. Tym ciekawsza, że opowiedziana głosami kobiet. Jestem zachwycona, że dzięki takim autorkom jak Monika Raspen, powieść historyczna zyskuje kobiecy głos. Oby więcej takich herstorii.
Dzięki niezwykłej uprzejmości i zaufaniu autorki Moniki Raspen otrzymałam możliwość przeczytania książki pod tytułem „Wnuczka Fabergé”, która wydana została przez Wydawnictwo Replika. To pierwszy tom serii „Kobiety Romanowów”.
Główna oś historii toczy się wokół postaci Iriny Duminy. Młodej szlachcianki, której los splątał się z losami carskiej rodziny. Kiedy dostaje się w zasięg działań wdowy-carycy, jej życie gwałtownie się zmienia. Otrzymuje możliwość obracania się w towarzystwie elit społecznych carskiej Rosji.
Młoda kobieta mimo przeciwności, na jakie natknęła się w swoim życiu, starała się stawiać im czoła. Postanawia nie poddawać się i spełnić swoje marzenia. Jest inteligenta i wykształcona, co nie ułatwia życia w patriarchalnym społeczeństwie, gdzie mężczyzna woli mieć władzę nad kobietami — żoną, córkami, służącymi. Dobroć Iriny oraz inne cechy jej charakteru zjednują dziewczynie ludzi, którzy ją otaczają.
Nowy rozdział życia, jaki rozpoczęła pod protekcją Minnie, pozwala uwierzyć Irinie, że zazna szczęścia u boku mężczyzny, który ją pokocha i zaakceptuje jej córeczkę. Jednak wyżyny społeczne, na które się dostała, potrafią być niebezpieczne.
Najważniejszymi bohaterkami książki są kobiety, które łączy fakt przynależenia w ten czy inny sposób do rodu Romanowów. Przez urodzenie, powinowactwo lub w inny sposób. Wśród nich prym wiodą Minnie, czyli Maria Fiodorowna (wdowa-caryca) oraz jej szwagierka Miechen, czyli Maria Pawłowna.
Wokół Minnie i Miechen tworzyły się grupy szlachciców, którzy pragnęli uszczknąć dla siebie splendoru i bogactwa władzy. Kobiety na carskim dworze prowadziły własną grę polityczną. Spiskowały, miały tajemnice, były protektorkami dla pochlebców albo osoby, które w przyszłości mogły być im pomocne.
To wszystko zaś działo się w czasach, gdy panowała powszechna hipokryzja i według różnych standardów oceniano postępowanie kobiet oraz mężczyzn. Mężczyznom nikt nie wypominał i nikt ich nie odrzucał za posiadanie pozamałżeńskich dzieci. Nikomu nie przeszkadzało ich złe prowadzenie się. Spędzenie z płcią przeciwną czasu sam na sam, nie niszczyło im reputacji.
Kobieta zaś ponosiła wszelkie koszty związane z pozamałżeńską ciążą — wyrzucenie poza nawias socjety; utrata reputacji, a w konsekwencji kłopoty ze znalezieniem dobrego męża; w najgorszym wypadku nawet utrata życia. Od kobiety oczekiwało się dobrego prowadzenia i bycia ozdobą domu. Wyjścia za mąż, najlepiej za kogoś, kto podniesie status rodu (w przypadku szlachcianki). Urodzenia dzieci, a najlepiej chłopców, bo dziewczynki miały mniej praw i dokładały rodzinie kosztów.
Kobiety przede wszystkim były zależne od mężczyzn. Chociaż zdarzało się, że potrafiły tak wpływać na mężczyzn, że ci robili, co tylko one chciały.
Akcja powieści toczy się na przełomie dwóch lat (1902-1903) w carskiej Rosji pod panowaniem cara Mikołaja II. Autorka opisuje świat blichtru, bogactwa i przepychu osób z elit społecznych. Wśród wyżyn społeczeństwa szerzą intrygi, nepotyzm, a przede wszystkim brak szacunku dla życia ludzi z niższych warstw klasowych. Biedę i beznadzieję osób z niższych klas społecznych oglądamy tylko przez opisy bohaterów, którzy się z nią zetknęli. To świat, który jest w przededniu wybuchu rewolucji wśród biednych i uciskanych.
Autorka wykonała ogromną pracę, przygotowując się do napisania tej powieści. Zagłębiła się w historię kraju oraz elit władzy. Poznała tak dobrze różne osoby, które są ważne dla historii opisanej w książce, że zostały opisane bardzo plastycznie.
Podsumowując ;) „Wnuczka Fabergé” okazała się dla mnie powieścią, która przypominającą o tym, że kobiety były i są w stanie walczyć o swoje marzenia i życie. Mimo nazywania nas słabą płcią jesteśmy w stanie unieść naprawdę wiele na swoich barkach.
Nawet panujące w danym czasie stosunki społeczne między kobietami i mężczyznami oraz nierówności w ocenie, jakimi obie płcie podlegają, nie są w stanie powstrzymać kobiet od spełniania marzeń.
Z wielką niecierpliwością będę czekała na ciąg dalszy historii.
Powieść szalenie mi się spodobała. Polecam :)
Monikę Raspen poznałam przy jej wyjątkowym debiucie „Czartoryska”, a dziś mam przyjemność przedstawić wam jej kolejną literaturę z historią w tle. „Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów, tom1” PREMIERĘ będzie miał 14 stycznia 2025 r.
🍀"...życie kilku kobiet w przełomowym dziejowym momencie: w przededniu upadku wielkiej Rosji, którą lada moment ogarnie rewolucja i opanuje komunizm, potem zaś dojdzie tu do jednej z największych masakr w historii ludzkości:...” to tylko fragment wstępu, tego, co nas czeka, kiedy sięgniemy po tą szczególną opowieść.
Ślicznie wydana książka z czarującymi zdobieniami na krawędziach stron, w której autorka po dokładnym research prowadzi nas historyczną drogą nasyconą manipulacją, sekretami, gdzie każde miejsce ocieka kłamstwem i utraconą miłością. Porywające nawiązania do dyplomacji, która potrafiła rujnować życie. Strona po stronie odkrywamy unoszącą się nutę tajemnic spowitych zasłoną milczenia i to jak sobie z nimi radzili bohaterowie. Wciągnięta bezgranicznie w ten świat przepadłam, zachwycając się, jak gibko pióro pisarki śmiga po kartkach obnażając obraz bezwzględnych i często zakłamanych ludzi. Dramatyczne opisy, szczerze i wnikliwie ukazują, jak był postrzegany mezalians, a kobiety, gotowe do poświęceń to rzecz okrutna, w jaki sposób je traktowano. To one są tu głównymi bohaterkami, silne, wzbudzając podziw, tym jak musiały dźwigać na swoich barkach przykre obowiązki. Sprawnie oddany klimat zepsutego Petersburga miasta pełnego sprzeczności doskonale uzupełnia fabułę. W blasku turmalinów oraz demantoidów, gdzie koronkowo uszyty jest portret bezkarnych mężczyzn, dostajemy zaskakującą lekcję, że niczego i nikogo nie można być pewnym. Lektura, w której głównym motywem jest samotność i podstępność nadaje jej szczególnego wydźwięku. Nienachalnie dodany okruszek romantycznych uniesień sprawia, że smutna aura nabiera subtelnych barw otoczonych paletą uczuć.
Piękna powieść, którą czyta się z zachwytem. Duża dawka wiedzy w sposób bardzo atrakcyjny wpleciona w losy wyjątkowych kobiet z dynastii carów z domieszką fikcji literackiej. Polecam!
Już po pierwszych wersach tej książki wiedziałam, że trudno będzie mi napisać jej recenzję. Jak bowiem w krótkich żołnierskich słowach oddać jak bardzo mnie ona oczarowała i zafascynowała?
Rosja roku 1902 oczekuje narodzin następcy carskiego tronu. Oficjalny komunikat głosi, że cesarzowa poroniła, w rzeczywistości rodzi ona dwie zdrowe córeczki, które zostają ukryte przed ludzkimi wzrokiem. W tym samym czasie szlachcianka Irina, wyrzucona z domu, rodzi martwą córkę w szpitalu dla samotnych matek.
Powieść przenosi nas w burzliwe czasy początku XX wieku i schyłku dynastii Romanowów. Kobiety nieśmiało dążą do zrównania swoich praw z mężczyznami, a biedota dojrzewa do krwawego przejęcia władzy. Malowniczy carski Petersburg i jego niezwykli mieszkańcy ożywają na stronach książki. Autorka uzbrojona w rozległą wiedzę historyczną finezyjnie łączy fikcję z faktami.
Świat carskiej Rosji nie jest łaskawy i boleśnie doświadcza bohaterki książki. Z wieloma z nich czytelnik szybko się utożsamia i mocno odczuwa ich niepowodzenia. Irina, Dasza czy caryca – wdowa (kobiety z różnych warstw społecznych) natychmiast wzbudzają naszą sympatię. Sporo jest jednak postaci, których nie lubimy od pierwszego z nimi kontaktu.
Pałace, wielkopańskie salony oraz prywatne pokoje dam pełne są obłudy i półprawd. To tam odbywają ją się najkrwawsze z bitew, to tam decyduje się o losach świata, to tam kupczy się losem kobiet oraz ich dzieci. „Prawda nie leży pośrodku, tylko tam gdzie leży”. Prawdziwa miłość dana jest tylko nielicznym, małżeństwa to umowy, sposób na zdobycie władzy, tytułu lub pieniędzy. Młode kobiety wyrzucane są na bruk lub jadą do wód, żeby pozbyć się problemu - niechcianej ciąży. Mężczyznom wszystko uchodzi na sucho, nie są współwinni utraty dobrego imienia.
Monika Raspen wlała życie w swoją powieść. Skomplikowane, uwikłane w intrygi, tajemnice oraz kłamstwa losy jej bohaterów powodują szybsze bicie serca. Odkrywanie kolejnych zakamarków intrygi niezwykle satysfakcjonuje czytelnika. Emocje towarzyszą nam na każdym etapie tej historii.
Powieść Moniki jest niczym Jajko Faberge, olśniewa swą urodą, fascynuje kunsztem wykonania oraz intryguje niesamowitym wnętrzem.
Kobiety. Bohaterki najnowszej powieści Moniki Raspen. Silne matki, żony, kochanki, władczynie uwikłane w konwenanse czasów, w których przyszło im żyć. Czasów, trudnych, w których kobieta była tylko przysłowiową maszynką do rodzenia dzieci, najlepiej syna, który mógłby zostać następcą tronu.
Ród Romanowów - jego potęga i tajemnice wzbudzają zaciekawienie wielu współczesnych pasjonatów historii i miłośników literatury historycznej.
Pisarka w fenomenalny sposób stworzyła obraz czasów carskiej Rosji, odkrywając na kolejnych kartach książki kolejne tajemnice tej niezwykłej rodziny, przede wszystkim kobiet i osób z nimi powiązanych. Kreuje świat pełen tajemnic, intryg, niedopowiedzeń.
Tworzy psychologiczne obrazy bohaterów, z pośród których mnie najbardziej zainteresowała postać Piotra Fabergé, carycy Marii Fiodorowny czy słynnej baleriny Anny Pawłowej. Bohaterów, o których wiele wiemy, ale pisarka w niezwykle umiejętny sposób pokazuje ich jak by byli ludźmi, wraz ze swoim wadami i zaletami, a nie tylko wspomnieniem historycznym
Książka ta, to nie tylko powieść z historią w tle, to solidna lekcja historii. Na każdej stronie daje się odczuć, że autorka książki włożyła w nią nie tylko mnóstwo pracy ( przeprowadzając solidny research historyczny) ale i serce.
Choć brak tutaj jakieś niesamowitej akcji, to język i styl jakim powieść jest pisana sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem.
I to zakończenie tragiczne, wbijające w fotel, sprawiające, że chciałoby się jeszcze czytać.Bardzo lubię historię zaginionej córki Romanowów. Ale czegoś mi w tej powieści zabrakło. Może to zbyt wartkie przeskakiwanie z wątku na wątek. Jesteśmy z jedną z bohaterek w Petersburgu, a już na następnej stronie na dworze angielskim. Totalnie bez jakiegokolwiek wprowadzenia, ciągłości, ot tak. Sama historia przewrotu w Rosji, czy barwne życie rosyjskiej arystokracji jest już plusem tej powieści, czytało się szybko, przyjemnie, ale na wyższą ocenę zabrakło mi jakiejś konsekwencji zdarzeń.
Powieści historyczne mają w sobie coś z magii - pozwalają nam zanurzyć się w świat pełen przepychu, tajemnic i wielkich namiętności. Wnuczka Fabergé Moniki Raspen to właśnie taka opowieść: epicka, a zarazem subtelna, zbudowana na mocnych emocjach i precyzyjnym researchu.
Już pierwsze sceny sprawiły, że przepadłam. Irina Dumina - młoda szlachcianka, oszukana i wyrzucona z domu - rodzi dziecko w szpitalu prowadzonym przez siostrę Annę. Maleństwo umiera... albo tak się tylko wydaje. W tym samym czasie caryca Aleksandra rodzi bliźniaczki, których istnienie staje się pilnie strzeżoną tajemnicą. Los splata dramat Iriny z dramatem rodziny Romanowów, a od tej chwili fabuła nabiera tempa i prowadzi czytelnika przez kolejne sekrety, intrygi i rozdarcia.
Największą siłą tej książki są bohaterki. Raspen kreśli kobiece portrety z niezwykłą dbałością o psychologię i emocje. Irina, Anna, Aleeksandra... Każda z nich jest inna, ale wszystkie je łączy wewnętrzna siła, która nie pozwala im zniknąć w cieniu historii.
Na uwagę zasługuje także tło historyczne. Dwór carski tętni etykietą, ceremonialnością i intrygami, które nie są tylko dekoracją, ale żywym elementem fabuły. Fakt historyczny (np. autentyczne komunikaty prasowe) splata się tu z fikcją literacką tak zręcznie, że trudno dostrzec granicę między jednym a drugim.
Styl Moniki Raspen urzeka elegancją. To narracja niespieszna, wyważona, ale jednocześnie wciągająca. Jak dobrze skomponowana symfonia - urzeka wyczuciem tempa i rytmu...
Wnuczka Fabergé to książka, którą pochłoniesz, a finał pozostawi w Tobie na tyle silny niedosyt, że fakt wydania właśnie kolejnej odsłony ..."Kobiet Romanowów" jest niezwykle kojący. Siła Moniki Raspen tkwi właśnie w tym, że umiejętnie rozbudza w czytelniku ciekawość, by pozostawić go na koniec z emocjami, które długo nie gasną.
"Życie wielokrotnie pokazało Marii Fiodorownie, że nie należy zbytnio wnikać w sprawy innych, a już na pewno nie warto nakłaniać do zwierzeń."
Napisana z epickim rozmachem powieść obyczajowa, z historią w tle, w której potwierdzone fakty umiejętnie spleciono z fikcją literacką.
Początki XX w., carska Rosja oczekuje na narodziny dziedzica tronu (dziedziczyć mógł tylko potomek męski),a w tle rodzą się przemiany społeczne i gospodarcze.
Ta powieść wciągnęła mnie od pierwszej sceny: Irina Dumina, szlachcianka uwiedziona przez jednego z rosyjskich książąt, rodzi nieślubne dziecko w szpitalu prowadzonym przez siostry zakonne. Maleństwo umiera, ale w tym samym czasie w innym miejscu przychodzą na świat dwie dziewczynki, których narodziny zaburzają spokój rodziny carskiej. Irina nie wie, że jej dziecko umarło, a w ramionach tuli małą carską córeczkę - jedną z bliźniaczek. Druga dziewczynka trafiła pod skrzydła zaufanych i możnych przyjaciół Marii Fiodorowny i zostaje wywieziona z Rosji...
To pełna intryg książka, która nie pozwala się oderwać od lektury aż do ostatniej strony. A końcówka pozostawiła mnie w zawieszeniu i niepewności. Co będzie dalej?
Wszak nieuchronnie zbliża się rewolucja...
Niecierpliwie czekam na kontynuację.
Bardzo ciekawa lekcja historii, która zachęciła mnie do poczytania szerzej na temat rodziny Romanowów.
Powieści historyczne- jesteście na tak czy na nie?
Ja od czasu do czasu lubię sięgać po takie książki. Są dla mnie odskocznią i dodatkową wiedzą. Z wiekiem człowiek inaczej spogląda na historię. W szkole zawsze byłam z nią na bakier. Jedynie okres starożytności był tematem, który wciągał mnie totalnie. Dlatego też nie będę skupiała się na tle historycznym. Uważam, że autorka podejmując się napisania powieści historycznej, na pewno zrobiła sobie dobry reaserch. Skupię się na innych aspektach, a na koniec zostawię Wam opis Wydawcy, w celu wdrożenia się w temat. Dziś taka mieszanka.
Ta pozycja rozpoczyna serię historyczną Kobiety Romanowów.,,Wnuczka Faberge" Moniki Raspen wprowadza nas w krąg silnych kobiet. I to jest dla mnie dużą nowością, gdyż autorka do głosu dopuściła właśnie kobiety, o których w historii mówi się mało. Tak naprawdę zasług płci żeńskiej, czy też osobistych tragedii kobiet, niesprawiedliwości prawie wcale nie porusza się w historii. Głos kobiet był pomijany, przyćmiony. To zawsze mężczyźni byli na piedestale, kobiety z tyłu za nimi. Wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami. Można zrzucić to na takie czasy, jednak nawet wtedy kobiety miały siłę, by walczyć o swoje w czasach zdominowanych przez płeć męską, pełnych intryg i to było piękne. Piękne, ale też konieczne. Słabość nie była pożądaną cechą. Mogła przysporzyć wielu kłopotów, przez nią można było znaleźć się na przegranej pozycji. Bez względu na wszystko trzeba było być silnym.
Autorka w sposób realny ukazuje emocje każdego z bohaterów. Obrazuje upadek carskiej Rosji, do którego przyczyniły się między innymi prywatne sprawy, które ujrzały światło dzienne.
Postaci płci żeńskiej jest tutaj naprawdę dużo. Czasami gubiłam się, która to która, ale w ostateczności nie przeszkadzało mi to szczególnie. Książka jest przyjemna w odbiorze. Zarys tej historii macie poniżej w opisie Wydawcy.
Polecam, gdyż książkę bardzo szybko się czyta. Wygląd też jest niesamowity. Wydawnictwo zrobiło dobrą robotę. Wydanie przepiękne.
Opis Wydawcy
Historia upadku wielkiej Rosji. Wielkie miłości i wielkie rozczarowania. Upalny sierpień 1902 roku. Do Petersburga przybywa młoda ukraińska szlachcianka Irina Dumina. Uwiedziona przez księcia, wyrzucona z domu przez rodzinę, usiłuje odnaleźć ojca swojego dziecka. Trafia do szpitala dla samotnych matek, prowadzonego przez siostrę Annę, gdzie rodzi córeczkę, która umiera. W tym samym czasie Rosja czeka na wymarzonego carewicza. Carska para ma już bowiem cztery córki. Jednak zamiast radosnych wieści, ukazuje się oficjalny komunikat, że żona Mikołaja II poroniła. W rzeczywistości caryca rodzi nie jedną, lecz dwie dziewczynki, co powoduje uruchomienie ciągu nieprawdopodobnych wydarzeń.
Moja ocena dotyczy jedynie warstwy literackiej - na historycznej niestety się nie znam, chociaż w mojej opinii przygotowanie historyczne jest imponujące.
Powieść napisana plastycznie, urozmaicona plotkami między elitami. Czasami przeskoki między bohaterami i planami czasowymi wybijały mnie z rytmu, ale w miarę czytania wciągnęłam się i przestało mi to przeszkadzać. Bardzo podoba mi się sposób pisania, kiedy historia wręcz płynie. Dla mnie była to przyjemna lektura i z chęcią sięgnę po kontynuację, kiedy się ukaże.
Historia kolejnego pokolenia kobiet z rodu Czartoryskich pełna zaskakujących i mrocznych tajemnic Szokująca realizmem opowieść o świecie XVIII wiecznej...
Carskie tajemnice, niewytłumaczalne wydarzenia, zaskakujące życiorysy. Zima 1905 roku. Śmierć Zygfryda zu Kleinitza była mistyfikacją, a jego pogrzeb...
Przeczytane:2025-10-26,
Długo zastanawiałam się jak zacząć tę recenzję, jak ją „ugryźć”, jak napisać w niej wszystko to, co mnie zachwyciło w taki sposób, aby zachęcić Was do sięgnięcia po Kobiety Romanowów, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Doszłam do wniosku, że żadne moje słowa nie oddadzą kalibru, jakimi są te powieści — bo ogrom wiedzy, jaką posiada Monika Raspen to jedno, ale umiejętność przełożenia jej na papier, to drugie. I kiedy tak sobie wyobrażam, że sama miałabym zabrać się za napisanie TAKICH książek, no dobra, książki, to moja głowa tego nie ogarnia.
✨️Kto pokocha?
Lubisz powieści historyczne? Lubisz intrygujące, silne kobiece bohaterki? Lubisz zgrabne połączenie faktów z fikcją? Lubisz rodzinne sekrety i intrygi? Lubisz książki napisane językiem pięknym, plastycznym, emocjonalnym, oddającym klimat epoki? Lubisz emocjonalny styl literacki, z nutą nostalgii, romantyzmu, bogaty w szczegóły i wciągający od pierwszych zdań? Jeśli odpowiedział*ś na wszystkie lub na większość pytań tak, to sprawa jest oczywista — to właśnie Ty je pokochasz.
✨️Za co pokochasz?
Za niesamowicie mądre połączenie faktów historycznych z elementami fikcyjnymi. Gdyby autorka na wstępie nie nakreśliła pewnych kwestii, w życiu nie zorientowałabym się, co w historii Romanowów i pozostałych bohaterów wydarzyło się naprawdę, a co zostało dodane na potrzeby wzbogacenia (i tak już samej w sobie ciekawej) historii. Intrygi, sekrety, tajemnice skrywane przez lata, spiski, dramaty, a w tym wszystkim one, kobiety, które są zdeterminowane, kochają, marzą, mają swoje lęki, wybaczają. To powieści o dziedzictwie, pamięci i sile kobiet, które potrafią przetrwać nawet najtrudniejsze czasy. Pokochasz te historie również za świetnie oddany obraz carskiej Rosji — barwnej, pełnej przepychu i elegancji oraz pogrążonej w chaosie, ukazującej ciemne oblicze władzy, nierówności i zbliżającego się upadku imperium.
✨️Czy ja pokochałam?
To niesamowita literatura, nie da się jej nie pokochać, nie da się jej nie docenić. Mogę sobie tylko wyobrazić ten ogrom pracy, jaki w napisanie tych powieści włożyła autorka. Byłabym kompletną ignorantką, gdybym przeszła obok nich obojętnie. Od samego początku wkręciłam się w te historie, chociaż przyznam, że trochę zajęło mi odnalezienie się wśród licznych postaci — często wracałam do pierwszych stron, aby sprawdzić, kto jest kim, ale to i tak nie przeszkodziło mi "wejść" w tę opowieść, która intryguje i angażuje od samego startu.
✨️Czy polecam?
Rety, totalnie polecam! Zwłaszcza jeśli odhaczył*ś większość opcji z części ✨️Kto pokocha?. Te powieści mają w sobie wszystko: dotykają najróżniejszych emocji, zachwycają pięknem przekazu, intrygują. To nie tylko rozrywka dla czytelnika, ale też garść wiedzy historycznej.
✨️O czym są?
„Wnuczka Fabergé” to opowieść, która zaczyna się od ukraińskiej szlachcianki, Iriny Duminie – kobiecie, uwiedzionej przez księcia, porzuconej i pozostawionej samej sobie z rosnącym pod sercem dzieckiem. Kobieta trafia do szpitala dla samotnych matek prowadzonego przez siostrę Annę. Tam po raz pierwszy jej losy splatają się z Aleksandrą Fiodorowną, żoną cara Mikołaja II. „W ogrodzie carycy” przenosi nas kilka lat później – do świata, w którym przeszłość zaczyna domagać się prawdy. Trzy kobiety próbują odkryć sekrety Iriny, podczas gdy wokół nich chaos przejmuje stery. Aleksandra rodzi upragnionego syna, jednak radość o potomku, przyćmiewają tragiczne wieści o jego chorobie.