W dzieciństwie obejrzałam wiele bajek. Księżniczki, piraci, zaczarowane zwierzęta i wiele innych barwnych postaci towarzyszyło mi przez wiele lat i nie raz zastanawiałam się co by było gdyby.. Jak by wyglądała przyszłość bohaterów, gdyby wydarzenia potoczyły się inaczej. Co by było, gdyby los nie uśmiechnął się do tych dobrych. Albo jak wyglądałoby ich życie, po pokonaniu wrogów. Najwyraźniej nie tylko mnie dręczyły takie pytania. Nasz polski autor - Jakub Ćwiek, również postanowił puścić wodze fantazji i przedstawić nam swoje wyobrażenie ulubionej bajki z dzieciństwa..
A jaka to bajka? Jakby się bliżej przyjrzeć okładce można dostrzec nawiązanie do.. No właśnie, do czego? Największą podpowiedzią może być tytuł oraz podeptane już przez niziutką kobietę skrzydła. Owa blondynka uchodziłaby zapewne za uroczą, gdyby nie ostry makijaż oraz skórzane ubrania, które na pewno nie należą do delikatnej dziewczynki. Już wiecie kim ona jest? Dzwoneczek oraz Zagubieni Chłopcy po zerwaniu znajomości z Piotrusiem Panem, któremu delikatnie mówiąc odbiło na punkcie Wendy, stali się jego największymi wrogami i wkroczyli w realny świat, by jako dorośli, ale nadal niedojrzali mężczyźni zamieszkać w zapuszczonym lunaparku nazwanym Drugą Nibylandią oraz spędzać czas jeżdżąc na motocyklach, wciągając magiczny proszek, zabijając zombie, uprawiając seks itp. W kazdym razie nie są już grzecznymi dziećmi, które poznaliśmy jakiś czas temu.
Jazda na motocyklu to gonienie śmierci - powiedział mi ktoś kiedyś - i czasem śmierć ma taki dzień, że nigdzie się jej nie spieszy, i pozwala się dorwać
Jakub Ćwiek, chociaż sam nie jeździ, jest najwyraźniej fanem mocnych wrażeń. Bo kto nie chciałby czasem się wyrwać, ruszyć w świat i nie patrząc za siebie jechać w nieznane? Już na samym wstępie autor zadał dość ważne pytanie, które pojawiło się również w bajce o znanym namPiotrusiu i jego wiernych Chłopcach: A jak to się nie da? No cóż.. dlatego warto zacząć działać, przed pojawieniem się jakichkolwiek wątpliwości. I zacząć wierzyć w siebie, i oczywiście we wróżki też.
Jadę do celu, a po drodze mam cele. Pisane małą literą, choć w danej chwili duże
Jedno jest pewne: to nie jest książka dla grzecznych dzieci stroniących od przemocy, wulgaryzmów i seksu. Całe szczęście, ja do nich nie należę i mogę stwierdzić, że nie spodziewałam się czegoś takiego. Mimo tego, iż jest to zbiór siedmiu opowiadań, a za opowiadaniami nigdy szczególnie nie przepadałam, chłonęłam każde z osobna. Nie raz się uśmiałam, a momentami było mi żal niektórych bohaterów. Jednak najbardziej zaciekawił mnie Skrót, tajemnicze miejsce, w którym nie wolno zwalniać, zawracać ani zjeżdżać, a jeżeli już to nastąpi, śmierć byłaby jedynym wybawieniem. Za każdym razem, gdy owe miejsce pojawiało się na stronach książki, otwierałam szerzej oczy a serce wyrywało się z piersi z podniecenia. Oj nie wiem czy chciałabym się w nim znaleźć.
Nie ma nic przyjemniejszemu od pokazania faka niemożliwemu.
Jeżeli chodzi o sam styl pisania, nie mam nic do zarzucenia, a mogę nawet powiedzieć, że Jakub Ćwiek trafia na półkę z moimi ulubionymi autorami jako już trzeci polski pisarz, tuż obok Sapkowskiego i Piekary. Chłopców wyróżniają jednak wtrącenia w postaci rysunków wykonanych przez Roberta Adlera, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Tym razem przybliżył on nam wiele wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści oraz wygląd głównych bohaterów na ostatnich stronach. Ale żeby zrozumieć moją fascynację tą książką, obowiązkowo trzeba ją przeczytać! A ja podsumowując swoje wypociny , mam do powiedzenia tylko jedno słowo: BANGARANG!
Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/2015/10/chopcy-jakub-cwiek.html
Informacje dodatkowe o Chłopcy:
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2012-11-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-63248-52-9
Liczba stron: 320
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:Robert Adler
Dodał/a opinię:
Martyna Tatko
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Ale ksiądz Jan przyłożył palec do ust, uśmiechnął się smutno i powiedział:
- To nieprawda, że Bóg nie lubi Pottera, Małgosiu. W Kościele są jednak ludzie, jak biskupi, jak papież, których zadaniem jest wskazywanie właściwej drogi. W przypadku tak popularnych książek dla młodzieży powinni wyrazić swoje zdanie i to zrobili. Osobiście ubolewam, że ulegli mocy słowa "magia" i nie dostrzegli, że to tylko przebranie dla opowiastki o przyjaźni i walce dobra ze złem. Ale to dla nas lekcja, żebyśmy nie oceniali po pozorach, prawda?
- Czy tak samo jest ze "Zmierzchem"? - zapytała Weronika siedząca z Małgosią w jednej ławce.
- Nie - odparł ksiądz. - Akurat dla miłośników "Zmierzchu" Bóg planuje obecnie drugi potop, więc nie mów potem, że nie przestrzegałem.
Więcej