Do pozycji Davida Lagercrantza "Co nas nie zabije" podeszłam jak do odrębnej książki tyle, że ze znanymi mi już wcześniej bohaterami. Trylogię Stiega Larssona czytałam kilka lat temu, więc teraz miałam czysty umysł i wyzbyłam się zbędnych porównań, a książka pozytywnie mnie zaskoczyła.
Mikael Blomkvist i spółka znów muszą walczyć o przetrwanie gazety "Millenium" i odzyskanie dziennikarskiej niezależności, ale brakuje im przełomowego tematu.
W tym czasie Lisbeth Salander popisuje się swoimi umiejętnościami hakerskimi i włamuje się do pilnie strzeżonych organizacji.
Jednocześnie do Szwecji powraca profesor Frans Balder, zajmujący się badaniami nad sztuczną inteligencją, przejmuje opiekę nad autystycznym synem Augustem, odkrywa, że dziecko jest sawantem i ma fotograficzną pamięć oraz zdolności przeniesienia obrazu na papier. Profesor chce przekazać Mikaelowi ważne informacje, będące jego polisą na życie, ale kiedy dziennikarz dociera na miejsce jest świadkiem zabójstwa Baldera. Morderca jednak oszczędza życie chłopcu, co dodatkowo komplikuje całą sytuację.
Mikael i Lisbeth nawiązują kontakt i wspólnie usiłują rozwikłać sprawę zabójstwa profesora Baldera. Salander odkrywa, że chłopiec ma być następnym celem, ratuje mu życie i wywozi go do bezpiecznej kryjówki, gdzie dowiaduje się, że August jest również geniuszem matematycznym.
Powraca wątek mrocznej przeszłości Salander i jej socjopatyczna siostra Camilla, która przejęła interesy po ojcu i teraz pragnie śmierci siostry-bliźniaczki.
Po 4 miesiącach oczekiwania na egzemplarz z biblioteki wreszcie się doczekałam i kolejny czytelniczy rok mogłam zacząć z "Co nas nie zabije". Książka utrzymana jest w skandynawskich klimatach, które tak mnie urzekły kilka lat temu. Interesujący wątek badań nad sztuczną inteligencją, choć niektóre fragmenty żargonu informatyczno-matematycznego trochę mnie przymulały i musiałam czytać akapit od początku, kiedy na koniec orientowałam się, że nic nie zrozumiałam. Szpiegostwo przemysłowe, wykradanie ważnych projektów, hakowanie i morderstwa na zlecenie to nie tylko fikcja, ale również rzeczywistość, która nas otacza.
Lisbeth jak zawsze charyzmatyczna, z misją unieszkodliwiania mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet. Dla mnie jest takim swoistym aniołem zemsty, który naprawia zło wyrządzone przez innych, ujawnia brudne interesy, pozostając w strefie cienia. Widać olbrzymi kontrast między nią a Camillą, która mimo zniewalającej urody jest podła i przesiąknięta złem do szpiku kości. Urzekło i rozbawiło mnie zakończenie książki, kiedy Lisbeth przychodzi do Mikaela i jest wściekła, a na pytanie dlaczego, odpowiada: "Bo przychodzę w odwiedziny, a nikogo nie ma w domu".
Co do naszego dziennikarza to zrobił się nieco niemrawy, czyżby wreszcie się starzał? Chodzi obrażony i niezadowolony, praktycznie czekając, aż temat spadnie mu z nieba. Ostatecznie "Millenium" udaje się odratować, ale redakcja ponosi ogromną stratę, gdy młodziutki dziennikarz Andrei zostaje zamordowany przez Camillę.
Socjopatyczna siostra Salander umyka przed sprawiedliwością, ale czuję, że czujne oko Lisbeth i sprawne palce znajdą ją, choćby na końcu świata. Niedomknięte wątki dają nadzieję na kolejny tom, choć obecnie panuje głupia maniera, żeby z z zapowiadanych trylogii robić tasiemce.
Poza nudnymi fragmentami z żargonem naukowym, nie mam do książki większych zastrzeżeń. Podobało mi się tempo akcji, tematyka, pościgi i strzelaniny i piętno przeszłości ciążące na bohaterach. Ostatnie 150 stron pochłonęłam na jednym wdechu. Polecam książkę!
Informacje dodatkowe o Co nas nie zabije:
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015-08-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788380150492
Liczba stron: 625
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...