https://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
To już moje drugie spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego. Pierwsze - „Do trzech razy śmierć” - nie było spotkaniem zbyt udanym, jednak postanowiłam dać autorowi jeszcze jedną szansę. I... chyba niesłusznie... Bo po raz kolejny książka nie spełniła moich oczekiwań.
Bohaterką kryminału jest Kasia, do której uśmiechnął się los - ma szansę odziedziczyć ogromny spadek, dzięki któremu byłaby finansowo ustawiona już do końca życia. Jednak aby
otrzymać ten majątek musi albo urodzić dziecko (co jest raczej niemożliwe) albo... pozbyć się swojego męża. Okazuje się jednak, że zabić kogoś w taki sposób, aby nie rzucić na siebie choćby cienia podejrzenia, jest wyczynem bardzo trudnym. Oprócz tego Kasia szybko z myśliwego zamienia się w ściganą zwierzynę. I tak rozpoczyna się komedia omyłek, w której każdy może stać się i ofiarą i mordercą.
Nie wiem jak to jest. Wszyscy się tą książką zachwycają, na wszystkie strony wychwalają jaka to ona nie jest zabawna... Chyba jestem dziwna. Roześmiałam się chyba raz podczas całej lektury. RAZ. A przecież powinnam pękać ze śmiechu. Wydaje mi się, że Alek Rogoziński i ja mamy zupełnie inne poczucie humoru, dlatego też jego książki nie trafiają do mnie w taki sposób, w jaki powinny. Pomimo tego, książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, co sprawiało, że lektura nie była dla mnie męczarnią.
W książce bardzo dużo się dzieje, a akcja pędzi jak oszalała. Każdy bohater to nie tylko potencjalny zabójca, ale także potencjalna ofiara. Krótko mówiąc - każdy chce zabić każdego. Kasia męża, mąż Kasię, a na ich oboje czyhają fałszywe zakonnice. Kto z nich wygra a kto przegra? Fabułę śledzimy naprzemiennie z punktu widzenia kilku bohaterów - m.in. Kasi i jej męża Darka, ale także zakonnic, amerykańskiego księdza oraz innych, mniej znaczących postaci.
Zauważyłam, że Alek Rogoziński lubi wplatać w swoje książki nawiązania do programów, które znamy z telewizji, a także do licznych celebrytów. Sprawia to, że jego komedie są bardzo autentyczne a bohaterowie jakby żyli obok nas.
Podsumowując, „Jak cię zabić, kochanie?” to książka, która niestety nie trafiła w moje poczucie humoru, ale na szczęście sprawiła, że dość miło spędzałam popołudnia. To pozycja lekka, przyjemna i niezobowiązująca. Bardzo dobrze sprawdzi się jako przerywnik po ciężkich i emocjonujących powieściach. Wydaje mi się, że jest to książka nie dla każdego. Po prostu trzeba przeeksperymentować i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
zksiazkawreku
Ten festiwal w Opolu miał być wyjątkowy.I był!Tyle że niekoniecznie z powodu atrakcji, jakie zaplanowali jego organizatorzy... Kiedy już w czasie pierwszej...
Popularna autorka powieści kryminalnych Róża Krull postanawia spełnić prośbę swojej gosposi i spróbować rozwiązać zagadkę morderstwa burmistrza...