Kobieta przez trzy lata leczy się w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, po tym, jak zamordowała własnego synka. Nic nie pamięta, ale wszyscy wokoło twierdzą, że zabiła. Wychodzi ze zmienionymi danymi osobowymi, ma rozpocząć życie od nowa. Niestety, ktoś nie pozwala jej zapomnieć, a wręcz prowokuje do tego, aby ją przekonać, że syn żyje. Czy to prawda? Kto tak naprawdę kłamie, a kto mówi prawdę?
"Tak cię straciłam" zaczyna się słabo, ale z czasem powieść nabiera tempa, a zakończenie zaskakuje. Ciekawa opowieść o tym, że miłość do dziecka zawsze pozostaje w matce, a tęsknota nigdy nie mija, mimo że "zabiła" swoje dziecko. Autorka opowiedziała historię o ludziach, którzy noszą w sobie tajemnice i żyją w rozdarciu. W tej historii nic nie jest oczywiste, mało tego. Autora steruje tak opowieścią, że z niecierpliwością oczekujemy tego, co ma się wydarzyć. Ta książka ma kila warstw - psychologiczną, obyczajową i społeczną. Każda jest ważna. Widzimy tutaj kobietę żyjącą z piętnem, osądzoną przez sąd, osądzoną przez ludzi, których nowe imię i nazwisko nie przynosi ulgi i bezpieczeństwa, tym bardziej, że jest ktoś, kto ciągle ją prowokuje do wspomnień i konfrontacji z tym, o czym próbuje zapomnieć.
"Tak cię straciłam" jest opowieścią, której akcja dzieje się dwutorowo w czasie. Jest to wręcz wskazane, kiedy autorka oszczędnie dozuje nowe fakty z przeszłości. Warto sięgnąć po lekturę, która zaskakuje w kilku momentach i wzbudza do refleksji. Polecam.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: How I lost you
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgård
Dodał/a opinię:
Piotr Podgórski
To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Co więc sprawiło, że skoczyła? Tej nocy stała na klifie i patrzyła w dół, na fale, tak jak dziesiątki...
Trudno żyć z takim piętnem. Nawet jeśli zmienisz nazwisko, i tak żyjesz w ciągłym lęku, że ktoś rzuci ci te słowa w twarz.Kathryn miała pięć lat, kiedy...