Małżeństwo to wielka niewiadoma, nigdy nie możemy być pewni co nam przyniesie - radość i szczęście czy cierpienie i rozczarowanie. Tylko od nas samych zależy jak ono będzie wyglądało - czy zgubimy się w plątaninie własnych uczuć, czy dopasujemy wszystkie elementy układanki.
Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani - wypadają wiarygodnie i realistycznie. Sami oni, jak i ich postępowanie są kontrowersyjne i trudno było mi ich ocenić. Wzbudzali we mnie wiele sprzecznych emocji - litość, współczucie, złość. Agnieszka to kobieta, która nie ma zajęć. Każdą chwilę spędza na rozmyślaniu, analizowaniu i przeżywaniu wciąż od nowa porażek. Wpada w szpony monotonii i depresji. Dostosowuje się do męża, o sobie i własnych pragnieniach zapominając. Przestaje o siebie dbać, robi to, co każe jej mąż i teściowa - od ubioru po posiłki. Jej małżeństwo tym samym z dnia na dzień chyli się ku katastrofie. Chce przerwać ten stan rzeczy, ale nie wie jak. Dodatkowo w jej życiu pojawia się dawny chłopak Piotr, który skomplikuje ich życie jeszcze bardziej. Co z tego wyniknie? Tego już musicie sami się dowiedzieć. Natomiast Paweł, delikatnie mówiąc, bardzo mnie wkurzał swoim postępowaniem. Jego apodyktyczność, nie liczenie się z uczuciami innych, dbanie o pozory - to wszystko sprawia, że nie byłam w stanie go polubić. Nie byłam w stanie się do niego przekonać nawet wtedy, kiedy choroba Agnieszki sprawia, że zaczyna inaczej postrzegać siebie i żonę, gdy postanawia zawalczyć.
"Układanka znowu się przekręciła i pokazuje zupełnie inny obrazek."
Autorka porusza szereg ważnych i trudnych tematów, jak chociażby relacje z teściową, przemoc w rodzinie, gwałt, wykorzystanie, brak równouprawnienia, uprzedmiotowienie kobiet, upokorzenie, bezsilność, zdradę i poszukiwanie szczęścia.
Styl książki jest bardzo przyjemny w odbiorze. Język jest barwny i sugestywny, przez co mamy wrażenie jakbyśmy byli świadkami tych wydarzeń. Akcji również nie można niczego zarzucić, bo cały czas coś się dzieje. Dialogi są naturalne, nie czuć w nich patosu czy sztuczności. Zakończenie natomiast totalnie mnie rozbiło. Trzeba jeszcze wspomnieć, że jest to debiut pani Małgorzaty, tym bardziej jestem pod wrażeniem jej pióra. Uwielbiam debiuty, a jeszcze bardziej takie, które nie rozczarowują, zaskakują, które zostawiają po sobie ślad.
"Układanka z uczuć" to powieść, w której bohaterowie muszą nauczyć się układać elementy z jakich składa się szczęście, małżeństwo, życie. Muszą nauczyć przyznawać się do popełnianych błędów. Miłość, uległość, dominacja, trudne czy niewłaściwe decyzje - tego tu doświadczymy. W tej książce nic niej łatwe. Ta historia tylko z pozoru jest prosta i banalna. Mnie ona zmiażdżyła i zbulwersowała oraz skłoniła do wielu refleksji. Główną było to, że gdzieś tam w świcie, takich kobiet jak Agnieszka jest więcej. Jeszcze przez dłuższy czas nie mogłam otrząsnąć się po skończeniu lektury.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-08-22
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 328
Dodał/a opinię:
izabela81
I wojna światowa nie tylko wywraca porządek świata, ale również komplikuje losy dwóch przyjaciół, którzy wprost ze studiów na lwowskiej politechnice trafiają...
W 1945 roku Jerzy Arynowicz jako żołnierz Armii Krajowej trafia do komunistycznego obozu, z którego udaje mu się zbiec dopiero po dwóch latach. Ma jeden...