Houston, mamy problem! Czy rynkowi książki grozi katastrofa?

Data: 2021-10-25 11:09:51 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Jeśli czekasz na książkę, która ma ukazać się pod koniec 2021 roku lub na początku roku przyszłego, szykuj się na kłopoty. Europejska branża wydawnicza zmaga się z problemami podobnymi do tych, na które cierpi choćby przemysł elektroniki – z łańcuchami dostaw, dostępnością surowców i rosnącymi kosztami. Brakuje papieru do drukowania książek, wykwalifikowanych pracowników, rosną koszty produkcji książki. Ale czy grozi nam katastrofa?

  • Wydawcy na całym świecie mierzą się z poważnymi problemami, które mogą opóźnić nadchodzące premiery książek. 
  • Brakuje papieru, są problemy z dostępnością farb drukarskich, wszelkiego rodzaju dostawy są poważnie opóźnione. 
  • Może się zdarzyć, że niektóre książki nie ukażą się w terminie, a średnie ceny nowości wydawniczych poważnie wzrosną. 

O coraz poważniejszych problemach na rynku książki coraz częściej donoszą światowe media. Eksperci podkreślają, że pandemia Covid-19 zaostrzyła negatywne zjawiska, które istniały już wcześniej. Brakuje wykwalifikowanych pracowników, papieru, w pandemii zwiększyło się również zainteresowanie literaturą. Wszystko to może doprowadzić do katastrofy na rynku wydawniczym, a przynajmniej do opóźnienia premier, problemów z dostępnością bestsellerów i wyraźnego wzrostu cen książek. 

Czytaj również: Książki odpiszemy od podatku?

Nie znaczy to, oczywiście, że w grudniu w księgarniach nagle zabraknie jakichkolwiek książek. Po pierwsze bowiem w Polsce od zawsze istniał problem nadprodukcji książek (wydaje się znacznie więcej książek, niż kupuje), po drugie zaś: premiery planowane są z dużym wyprzedzeniem, kilka miesięcy, a nawet rok wcześniej. Większość najważniejszych nowości wydawniczych, które miały trafić do księgarń w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy, została już wydrukowana lub ma zapewnione dostawy papieru. Jednak jeśli będzie miało miejsce zwiększone zainteresowanie danym tytułem i pierwszy nakład w księgarniach szybko się wyczerpie, może się zdarzyć, że błyskawiczny dodruk nie będzie możliwy. Oczywiście, problem w przeważającym stopniu dotyczył będzie bestsellerów, nie publikacji niszowych. Ale jeśli czekacie na nowe książki popularnych autorów lub pod choinkę planujecie sprezentować komuś popularną powieść, lepiej zamówienie złóżcie z wyprzedzeniem. 

Chętniej sięgamy po książki 

Jak wyglądało czytelnictwo w Polsce w 2020 roku? Jak podała Biblioteka Narodowa, w 2020 roku przynajmniej jedną książkę – w całości lub fragmentach – przeczytało 42 procent Polaków. To najlepszy wynik od sześciu lat. Dobrze jest we Włoszech, ale dużo większe wzrosty odnotowuje się na rynku amerykańskim. NPD Bookscan podaje, że w 2021 roku sprzedaż książek drukowanych wzrosła o 13,2% w stosunku do roku ubiegłego, a w porównaniu z rokiem 2019 – aż o 21%. To wynik wręcz szokujący – zazwyczaj gdy wzrost sprzedaży rok do roku wyniesie 3%, mówi się, że to świetny rezultat.  

Wyraźnie widać, że wydarzenia społeczne bardzo mocno wpływają na wybory czytelników. W marcu 2020 roku dynamicznie wzrosła sprzedaż interaktywnych książeczek dla dzieci czy zeszytów do samodzielnej pracy w domu. Później sprzedaż napędzały wydarzenia polityczne (w Stanach Zjednoczonych były to sprawa George’a Floyda i wybory prezydenckie), później wzrosła popularność powieści. Wskazuje to na to, że po książki sięgamy, by lepiej zrozumieć świat, który nas otacza i zjawiska, jakie w nim zachodzą, ale też na nowo odkrywamy, że czytanie może być przyjemnością. 

I zapewne w branży wydawniczej strzelałyby korki szampanów, gdyby nie fakt, że wzmożone zainteresowanie literaturą uwypukliło problemy, z którymi trzeba było się zmagać od dawna. 

Dlaczego książki będą droższe?

Zacznijmy od sprawy najpoważniejszej – papier produkuje się z tzw. ścieru drzewnego, którego cena w 2021 roku wzrosła niemal dwukrotnie w stosunku do roku 2020. Mniej jest fabryk, które produkują papier drukarski, większe z kolei jest zapotrzebowanie na ścier drzewny na przykład w produkcji tektury czy kartonu, bo coraz częściej opakowania z plastiku czy folii zastępowane są kartonowymi. Mniej produkuje się też farb drukarskich, rynek producentów się konsoliduje, ceny rosną.      

Czytaj również: Stała cena książki - protest czytelników

Innym problemem jest kryzys w zakresie maszyn drukarskich. W 2008 roku rozpoczął się kryzys na rynku prasy, a gdy zadebiutował czytnik Amazon Kindle, wydawało się, że zarówno prasa drukowana, jak i tradycyjne książki wkrótce przejdą do lamusa. Przestano wówczas inwestować w drukowanie książek, w unowocześnianie technologii produkcji. Tymczasem sprzedaż e-booków wzrosła, ale nie wyparły one drukowanych książek. Zainteresowanie literaturą rośnie, a drukarnie po prostu nie nadążają. Tym bardziej, że wciąż brakuje pracowników. Było to szczególnie widoczne w okresie pandemii. W mniejszych polskich przedsiębiorstwach zdarzało się, że choroba jednego z pracowników potrafiła „położyć” całą produkcję, bo jego współpracownicy trafiali na kwarantannę. Efektem były poważne opóźnienia premier niektórych tytułów. Obecnie takie problemy zdarzają się już dużo rzadziej, ale rosnąca inflacja i wzrost cen w sklepach sprawia, że pracownicy drukarń oczekują wyższych wynagrodzeń. Rosną ceny papieru, atramentu, rosną też płace pracowników drukarni. Wniosek jest prosty: ceny książek wkrótce mogą wzrosnąć. I to drastycznie. Tym bardziej, że coraz większym problemem są również koszty transportu. 

Globalny problem z dostawami

Wszyscy pamiętamy sprawę kontenerowca Ever Given, który na pewien czas utknął na mieliźnie w Kanale Sueskim, powodując drastyczne opóźnienia w światowych dostawach elektroniki – i nie tylko. Ale i bez tego firmy dystrybucyjne na całym świecie są mocno przeciążone. Nie ma wystarczającej liczby ciężarówek i kierowców, by rozwieźć zamawiane przez nas towary po świecie. Towary te zapełniają magazyny, które są przepełnione. Miejsca w nich nie przybywa, więc ceny przechowywania rosną. W dodatku coraz droższe paliwo musi przełożyć się również na wyższe koszty transportu – i z drukarń do magazynów dystrybucyjnych, i z magazynów do ostatecznych klientów. Firmy kurierskie również co roku borykają się z problemem niedoboru pracowników. Brakuje pracowników produkcji papieru i atramentu, kierowców ciężarówek, kurierów. Ludzie rzadziej chcą też pracować w wielkich magazynach, gdzie ryzyko zakażenia się – nie tylko Covid-19 – jest dużo większe niż przy pracy zdalnej. Przybywa osób z wyższym wykształceniem, które z kolei nie chcą wykonywać pracy fizycznej. Maleje za to liczba osób w wieku produkcyjnym. Koło się zamyka, a krąg – coraz bardziej zacieśnia. 

Rynek książki – czy grozi nam katastrofa?  

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. W tym roku książek na święta najprawdopodobniej nie zabraknie – chyba, że mówimy o największych bestsellerach, których sprzedaż przerośnie oczekiwania wydawców i planowane nakłady. Na pewno jednak trzeba będzie zamawiać wymarzone tytuły dużo wcześniej – i ze względu na możliwość wyczerpania nakładu, i ze względu na problemy firm kurierskich.

Czytaj również: Remigiusz Mróz krytykuje projekt ustawy o stałej cenie książki

Problem ten powinien przestać być tak palący już w styczniu, gdy skończy się szał zamówień świątecznych. Globalne łańcuchy dostaw z kolei powinny „odkorkować się” na początku lutego, po chińskim Nowym Roku. Ale z nowym rokiem przyjdą też – niestety – nowe ceny. I łatwo zrozumieć, dlaczego tak się stanie.   

Przede wszystkim w niektórych krajach świata wraz z nowym rokiem przychodzi wzrost płacy minimalnej, a niewykwalifikowani pracownicy produkcji czy magazynów często zatrudnieni są na umowy opiewające właśnie na płacę minimalną, mogąc liczyć ewentualnie na premie uznaniowe. Płaca podstawowa wzrośnie, wzrosną więc stałe koszty pracodawców. 

Z nowym rokiem zaczną też wygasać obecne umowy między wydawcami a drukarniami. Przyjdzie czas na ich renegocjację – wydawcy zaczną być obciążani rosnącymi kosztami pracy, surowców, i całego procesu drukarskiego. Rosnące koszty magazynowania i transportu również mogą przełożyć się na średnią cenę książki. Nie udało się wprowadzić 0% stawki podatku VAT na książki. Nie wiemy też, co stanie się z proponowanym przez Polską Izbę Książki pomysłem stałej ceny książki i jak jego ewentualne wprowadzenie wpłynie na to, ile ostatecznie zapłacimy w księgarniach za nowości wydawnicze. 

Jedno jest pewne: będzie wyraźnie drożej. Ale czy będzie to wzrost proporcjonalny do średniego wzrostu wynagrodzeń lub rosnącej inflacji? Czy będziemy kupować mniej książek? I o ile mniej? Na to pytanie odpowiedź przyniosą już kolejne miesiące.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malinką na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malinką na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Déja vu
Jolanta Kosowska
 Déja vu
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwiłł
Do roboty!
A wokół nas pomarańcze
Weronika Tomala
A wokół nas pomarańcze
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie mają uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie mają uszu
Pokaż wszystkie recenzje