"Flet..." - wiersz
.
"Poszedłem dalej – do tego głębokiego,
ciemnego miejsca całkowitej pustki."
dokąd życie przepełnione oczekiwaniem i potrzebami
z niemą ciszą mrugających świateł nie brak mi
brzasku - nieruchomą cichością doskonałości (7)
* * *
pewna konsystencja cierpień _westchnie
chłodząc głębie przygnębień _tłocze tła
wschodzących świateł _widzącą równiną
ślepe oko mruga czarną dziurą wnęk _mami
zapadliskiem oczodół naciągniętą skórą
obrzęk wybrzuszeń _łópież złotą chmurą
berzu zatyka zęba grzebień łojem łojotoku
doskonały splot celebruje łysine warkoczem
iskra ciemności zciemnia ćme pułapką
zdmuchniętych jasności _wnyk na motyle
skrzydłem larw wśród gwiazd na kolanach
burzą kropli gdy upada _średnim wiekiem
wychudłych rąk _mądrą miękko otuliną
skrzypiacej skały _połysk emanuje emulsji
nagle ożywa śliską smugą cierpień _upiór
oper.wieczna walka iskrzy warcząc suchotą
ucisk zdrowia widać na konfliktach _słuch
dotyka grzęde egzystencji bytem kulawych
podrygiwań _matka ziemia tu jeszcze śpi
piaskiem kwarcowych karet _poprawą
życia _tak ja kopie przepaść nurkowaniem
otwór krzyczy pamietnikiem złotych mysli
widokiem szkieł _duszną wilgocią perfum
pachnidłem powietrza nasuwam smrodu
kontur _mdłym kwaśno opadu deszczem
("Flet..." 23.IV.2023 ZeBrA_k)
.