Okładka książki - Anathema

Anathema


Ocena: 5.25 (4 głosów)

Ta książka została dodana do bazy serwisu Granice.pl przez jednego z użytkowników i oczekuje na moderację

Tylko wygnani wiedzą, co czai się poza lasem... Szepczą, co czai się w Dzwonie Wiedźmy - lesie, do którego grzesznicy idą, by umrzeć. Mieszkańcy miasteczka nazywają go Żarłocznym Lasem, bo to, co zostaje zabrane, nigdy nie wraca. Tylko ci, którzy postradali zmysły, odważyliby się tam zbliżyć. Albo wygnani.

Maevyth Bronwick wie, żeby nie zapuszczać się w mgliste labirynty drzew, ale tragiczny obrót wydarzeń zmusza ją do przekroczenia bramy z kości, której nie przekroczył jeszcze żaden śmiertelnik. Granicy, za którą znajduje się mroczny, fantastyczny świat, równie niebezpieczny, co uwodzicielski.

To tam mieszka on - przeklęty pan Eidolonu. I to jemu powierzono ukrycie jej przed bractwem magów, które pragnie ją zgładzić w imię pradawnego proroctwa. Zevander Rydainn - najzimniejszy i najbardziej wyrachowany zabójca w całej Aethyrii - prędzej rzuciłby swoją zadziorną podopieczną watasze krwiożerczych ogniodraków, niż próbował ją chronić. Gdyby tylko mógł.

Krew Maevyth stanowi klucz do złamania dręczącej go klątwy i unicestwienia zła uśpionego w Dzwonie Wiedźmy. Na nieszczęście lorda Rydainna los ma wobec tej kuszącej śmiertelniczki inne plany. A jego rosnąca obsesja na jej punkcie grozi zniszczeniem wszystkiego. Włącznie z nim samym.

Informacje dodatkowe o Anathema:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-10-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788384027332
Liczba stron: 652
Tytuł oryginału: Anathema
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska

Tagi: fantasy

więcej

Kup książkę Anathema

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Anathema - opinie o książce

„Anathema” to jedna z tych historii, które pochłaniają od pierwszych stron. Nie tyle się ją czyta, co przeżywa. Od pierwszych stron widać, że autorka postawiła na klimat, gęsty, mroczny, podszyty lękiem przed tym, co kryje się za granicą znanego świata. Ta atmosfera jest tak intensywna, że momentami możemy poczuć się tak, jakbyśmy wkraczali do jakiegoś zakazanego miejsca, gdzie każdy krok może okazać się błędem. I właśnie to poczucie nieustannego napięcia sprawiło, że przepadłam.

Świat przedstawiony w powieści jest surowy i pełen przesądów. Wioski funkcjonują według twardych, niemal fanatycznych zasad, a najmniejsze odstępstwo od normy może skończyć się wygnaniem. Dzwon Wiedźmy budzi jednocześnie grozę i fascynację. To takie miejsce, w którym każdy cień wydaje się żyć własnym życiem, a mgła kryje tajemnice starsze niż ludzka pamięć. Ta wyjątkowa mieszanka gotyckiej grozy i baśniowej dzikości jest jednym z najmocniejszych elementów powieści. Świat jest rozbudowany, momentami nawet aż za bardzo jak na potrzeby pierwszego tomu, ale mimo okazjonalnego natłoku nazw własnych czuć satysfakcję z odkrywania jego kolejnych warstw. Odnoszę wrażenie, że wiele z tych drobnych detali dopiero zapowiada wątki, które rozwiną się później.

Centralnym punktem tej historii są jednak bohaterowie. Maevyth to dziewczyna, którą naznaczono obcą etykietą już w chwili narodzin. Wyrasta wśród ludzi, którzy traktują ją jak symbol nieszczęścia, a mimo to nie traci wrażliwości. W jej spokoju jest coś silnego, gotowość, by przetrwać, nawet jeśli świat nie daje jej wielu powodów do wiary w siebie. Jej historia wywołuje dużo współczucia, ale jednocześnie podziwu. To nie jest bohaterka, która krzyczy, że jest silna, ona tę siłę po prostu ma, nawet jeśli sama o niej nie myśli. Zevander z kolei to postać, od której trudno oderwać myśli. Zabójca-potwór, którego reputacja wyprzedza o kilka długości, a jednocześnie ktoś, kto sam jest więźniem własnej mocy i klątwy. W momencie, kiedy poznajemy go bliżej, widać, że cała jego brut.lność i chłód mają konkretny fundament. To ktoś, kto od dawna funkcjonuje na granicy rozpadu. Jego walka z samym sobą, z własną naturą i z zadaniem, które dostał, czyni tę postać niezwykle interesującą.

Relacja między Maevyth a Zevanderem to slow burn z prawdziwego zdarzenia, pełen napięcia, ale bez pośpiechu i nachalności. Ich więź rodzi się z nieufności, z ostrożnych rozmów, z drobnych gestów, które w innym kontekście nie miałyby żadnego znaczenia, ale tutaj stają się fundamentem czegoś większego. Każde zbliżenie między nimi wydaje się konsekwencją wcześniejszych wydarzeń. Na duży plus zasługują też postacie drugoplanowe. Mają swoje motywacje, bagaż doświadczeń i znaczenie dla całej historii. Ich obecność nadaje światu realizmu, bo każdy z nich wnosi do tej historii coś własnego.

Fabuła jest dynamiczna, ale nie przesadnie szybka. Dzieje się dużo, jednak autorka nie gna od sceny do sceny. Zamiast tego buduje kolejne etapy opowieści w sposób, który pozwala poczuć zarówno rozwój wydarzeń, jak i emocje bohaterów. Szczególnie doceniam to, że tutaj tragedie mają swoje konsekwencje, wracają, nie pozwalają bohaterom o sobie zapomnieć. To dodaje historii ciężaru, który dobrze współgra z mrocznym klimatem. Styl autorki jest plastyczny, nastrojowy, pełen szczegółów. Mam wrażenie, że autorka maluje sceny. Lasy, zamki, mgły, potwory, wszystko to ożywa w bardzo obrazowy sposób. Jeśli miałabym wskazać element, który trochę wybijał mnie z rytmu, byłby to nietypowy zabieg narracyjny, pierwszoosobowa perspektywa Maevyth przeplatana trzecioosobową Zevandera. Wymagało to przyzwyczajenia, nie było jednak znaczącą przeszkodą.

„Anathema” to wciągająca, mroczna, pięknie napisana historia, która zostaje w głowie długo po przeczytaniu. Łączy brut.lność z emocjonalną wrażliwością, grozę z poetyckim klimatem, a powolnie rozwijany wątek romantyczny z żywą, pełną zagrożeń fabułą. To opowieść, w której można się zatracić i ja zdecydowanie się w niej zatraciłam. Niecierpliwie wyczekuję kontynuacji, a Wam pierwszy tom bardzo polecam 🖤

Link do opinii
Avatar użytkownika - olilovesbooks2
olilovesbooks2
Przeczytane:2025-11-06, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

*współpraca reklamowa*

No sami powiedzcie, czy ta okładka was nie woła? Ja słyszałam jak do mnie mówi, jak szepcze, że to lektura dla mnie. Jak wzięłam ją do ręki nieco przestraszyłam się ilości stron, bo to potężna cegiełka, ale przy fantastyce to dobry znak. Pierwszy raz spotkałam się z twórczością autorki i choć czytanie mnie wymęczyło i momentami nużyło, to zdecydowanie ta historia jest czymś wspaniałym, i ja potrzebuję kontynuacji na już.

Żarłoczny Las, las o którym krąży masa legend, każdy się go boi, a prawdę o nim znają tylko Wygnani. Maevyth wie, że nie powinna się tam nigdy zapuszczać, jednak jej sytuacja życiowa zmusza ją do przekroczenia tej przeklętej granicy. Gdy to robi spotyka Jego, Pana Eidolonu - Zevandera, który ma za zadanie ukryć ją przed światem magów, gdyż dziewczyna nie jest tylko zwyczajną śmiertelniczką. Jej pochodzenie jest tajemnicą, a jej krew może stanowić klucz do zmiany świata ale też do zdjęcia klątwy. Maevyth i Zevandera łączy coś jeszcze, ale oboje nie dopuszczają tego do myśli.

Powiem wow, bo to idealne słowo, którym opisałabym tę książkę. Co prawda nie powiem, że była ona w moim mniemaniu idealna, królują tutaj opisy, akcja jest bardzo ale to bardzo powolna, a sam wstęp może zniechęcić, bo bardzo długo nic konkretnego się nie dzieje, tak troszkę kręcimy się w kółko, nie mając konkretów. Dla mnie zdecydowanie to wszytko działo się za wolno i brakowało w tym wszystkim zarówno magii jak i polotu, no przynajmniej na początku. W momencie gdy nasza główna bohaterka przechodzi przez mityczną bramę prowadzącą do innego świata, fabuła się zagęszcza, robi się coraz bardziej intrygująco, tworzy się coraz mocniejsze napięcie, takie które doprowadza do szału, bo nie można się doczekać jego ujścia, a akcja wciąż boleśnie wolno posuwa się naprzód. Dopiero na końcówce robi się nieco bardziej intensywnie i to pod każdym względem, i zdecydowanie ja jestem fanką tego zakończenia, które pomimo tego, że nie dało mi wystarczających odpowiedzi i nawet aż wrażeń, których oczekiwałam to dała ujście emocji, napięcia i zrobiła chrapkę na ciąg dalszy, gdyż w mojej głowie powstały kolejne pytania.

Duży plus za dopracowanie fabuły w każdym, nawet tym najmniejszym detalu, fani szczegółów będą zachwyceni, ja w każdym razie jestem. Kolejny plus za wykreowane przez autorkę światy, ten prawdziwy, ludzki w który rządzi się własnymi prawami, wiarą, grzechami i karaniem grzeszników, mi to co się w nim działo kojarzyło się z polowaniem na czarownice w Salem. Ten magiczny świat też robi wrażenie, klątwy, prawa, zwyczaje nie mieszczące się w głowie i brutalne tradycje, przy których trochę włos się jeżył na głowie, świat pełen mroku, brutalności, kłamstw i pułapek, w którym nikt i nic nie jest bezpieczne. Fabuła jest wielowymiarowa, złożona, wielowątkowa, z dreszczykiem emocji, trzeba przy niej pomyśleć, a staranie rozbudowana przez autorkę akcja sprawia, że ta książkowa cegła czyta się sama. Ja przeczytałam ją w jeden dzień, co prawda nie na raz bo z przerwami, ale naprawdę trudno było się od niej oderwać.

Na uwagę oczywiście zasługują bohaterowie, oboje zagubieni, trochę mroczni i na swój sposób niezwykli. Przyszłość tej relacji była i pozostaje nadal niepewna, jednak ta wieź, ta chemia, to coś co dzieje się pomiędzy Maevyth i Zevanderem jest niezwykłe i wyjątkowe, choć nie można powiedzieć że bajkowe czy słodkie, romantyzmu tutaj nie znajdziecie, nastawcie się raczej na skomplikowaną i trudną relację, przy której nie raz się zirytujecie.

Choć moim zdaniem książka nie jest idealna, to zdecydowanie jest ona warta przeczytania, to coś dla fanów slowburnu, fantastyki, opisowych i szeroko rozbudowanych historii, to też lektura dla fanów mrocznych klimatów, brutalności, walki dobra ze złem i przede wszystkim dla fanów książkowych cegiełek, bo ta objętość naprawdę może w pierwszym momencie przestraszyć. Nie ma jednak czego się bać, bo historia wciąga, czyta się ją płynnie, dostarcza wielu emocji i można ją przeczytać w jeden dzień, mówię na własnym przykładzie. Podobało mi się bardzo, choć jak dla mnie tempo akcji było zdecydowanie za wolne, ale wiem, że są tacy którzy to uwielbiają i to będzie dla nich idealna historia, tak samo jak dla fanów fantastyki. Szczerze polecam i czekam na kolejny tom.

Link do opinii

,,Anathema" to książka, na którą bardzo czekałam. Keri Lake stworzyła ciekawy świat, który wciąga od pierwszych stron. Czuć zarówno ból matki, której małe dziecko zostaje skrzywdzone, jak również czuć jak pająki i robaki chodzą po naszej skórze. Czuć również zapach pomarańczy. Jest to bardzo emocjonująca i sensoryczna książka, o której na pewno długo nie zapomnę.

 

Żarłoczny Las to miejsce, które lepiej omijać. Trafiają tam wygnaniu. I tylko oni wiedzą co znajduje się w tym tajemniczym i niebezpiecznym miejscu. W lesie tym znajduje się również brama do innego świata. Świata, do którego nie przejdzie śmiertelnik. Jednak jeden śmiertelnice to się udało. Nie była ona jednak zwykłym człowiekiem. Posiadała pewne moce.

 

Książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem. Nie jeden raz na ustach pojawił się u mnie uśmiech. Autorka świetnie oddała klimat mrocznego świata oraz wspaniale wykreowała głównych bohaterów, których nie da się nie lubić. I chociaż można domyśleć się, że pomiędzy nimi zaiskrzy to i tak świetnie bawiłam się czytając o ich przygodach.

 

,,Anathema" to pierwszy tom cyklu The Eating Woods i chociaż zakończenie mnie nieco zawiodło to i tak sięgnę po 2 tom.

 

Motywy jakie tu znajdziemy to: Found family, Slow burn, Gothic vibes.

 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Wyspa grzechu i cieni
Keri Lake0
Okładka ksiązki - Wyspa grzechu i cieni

Duszny klimat, namiętność odbierająca zmysły i wyspa Chavelier , której tajemnice lepiej zostawić pogrzebane... W dzieciństwie domem Celeste Pierce było...

Nightshade (Tom 1). Nocny Cień
Keri Lake0
Okładka ksiązki - Nightshade (Tom 1). Nocny Cień

Czy dla miłości warto podjąć walkę z samymi mocami piekieł? Farryn jest obciążona trudną historią rodzinną. Jej matka zginęła wiele lat temu w niewyjaśnionych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy