Okładka książki - Czarne łabędzie

Czarne łabędzie


Ocena: 5 (7 głosów)

Poruszająca opowieść o sile dziecięcej przyjaźni i beztrosce, która nagle zostaje przerwana

Lato 1993 roku. Dziesięcioletni Paweł wraca z kolonii pełen ekscytacji - nie może się doczekać spotkania z przyjaciółmi. Jest przekonany, że przed nimi wspaniałe wakacje, kto wie, może najlepsze w życiu!

Ale coś jest nie tak. Nad rzeką i w domku na drzewie nikogo nie ma. Krzysiek, Dawid i Anka zachowują się dziwnie. A Leon... Leon zniknął. I nikt nie chce powiedzieć dlaczego.

Osamotniony Paweł zaczyna szukać odpowiedzi. Za wszelką cenę chce ocalić swoją paczkę. Ale są rzeczy, których nie da się cofnąć. I tajemnice, które zmieniają wszystko. Ten dziesięcioletni Paweł jeszcze tego nie wie, ale ten dorosły, wracający w rodzinne strony, już tak.

Czarne łabędzie to druga powieść Alicji Filipowskiej, autorki Ani słowa o rodzinie. Akcja obu powieści rozgrywa się w Kamionce.

Informacje dodatkowe o Czarne łabędzie:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-06-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383355634
Liczba stron: 300

Tagi: obyczajowe young adult

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Czarne łabędzie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Czarne łabędzie - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2025-11-02, Ocena: 4, Przeczytałam,

Lata 90-te. Paweł wraca z kolonii. Nie może doczekać się spotkania z przyjaciółmi. Jednak w domku na drzewie nikogo nie ma. Przyjaciele wyraźnie go unikają. A Leon – jeden z ich paczki – zniknął, co staje się tematem tabu. Dorosły już Paweł próbuje znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytanie: Co stało się z ich paczką z dzieciństwa?


To mógłby być kryminał, to mogłaby być powieść przygodowa, jednak Alicja Filipowska stworzyła coś delikatniejszego. Postawiła na melancholijny acz mroczny, tajemniczy klimat. Pokazuje wielowymiarowych bohaterów, w czym pomaga jej żonglowanie liniami czasowymi. Miesza beztroskie dzieciństwo z przyziemną dorosłością. Prezentuje postacie noszące cały bagaż doświadczeń, a my staramy się rozgryźć, jak to jedno – czy przełomowe – doświadczenie ich ukształtowało. Obserwujemy, jak różnie sobie z nim radzą. Jak radzą sobie z mrokiem, który nagle wpełzł w ich jeszcze trochę naiwne życie i brutalnie się z tą naiwnością rozprawił.

„Czarne łabędzie” to powieść niespieszna. Jak szukacie zwrotów akcji i suspensu to nie ten adres. Autorka bardzo spokojnie wprowadza nas w istotę powieści. Rozpoczyna z młodzieżowym sznytem, aby z czasem zagęścić atmosferę. Trochę nie mogłam poradzić sobie z niemal przygodową treścią i wolnym tempem. Jak najbardziej rozumiem zamysł, a także doceniam rozmach z jakim prezentuje bohaterów i ich psychiki, osobowości. Natomiast nie będę ukrywać, że do końca nie potrafiłam się w tej książce odnaleźć. Odnaleźć wśród wieli, nie zawsze wnoszących coś do fabuły, sytuacji. W pełni poczuć energię tej książki.

Pomysł robi wrażenie. Realizacja jest całkiem ciekawa. Fantastycznie uformowani bohaterowie. Aczkolwiek „Czarne łabędzie” nie śpiewają w moim tempie, co mocno wpłynęło na odbiór tej książki. To powieść dla cierpliwych. Dla tych, którzy mają chęć wszystko rzucić i się w nią wsłuchać. Nie można jej pospieszać, co ja – przyznam się ze wstydem – próbowałam zrobić. Trzeba mieć odwagę, dać jej szansę taką, jaka ona jest.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2025-08-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

Pamiętacie jeszcze swoje pierwsze przyjaźnie, które miały trwać do końca świata i jeszcze dzień dłużej? Deklaracje o wzajemnym wspieraniu się i pomocy podczas nudnych szkolnych dni i wakacyjną beztroskę o zapachu świeżo skoszonej łąki i smaku gumy Donald? Alicja Filipowska zabiera czytelnika do okrytego patyną świata dzieciństwa. Takim powrotom do przeszłości nie sposób się oprzeć.

Nadeszło upragnione lato a wraz z nim wakacje. Paweł, Leon, Dawid, Krzysiek i jedyna dziewczyna w zgranej paczce – Anka zbudowali domek na drzewie, jeździli po lesie rowerami, podbierali z sadów dojrzałe owoce, kąpali się w rzece i żyli chwilą, ciesząc się swoim towarzystwem. A potem Paweł wyjechał na kolonie, a nad rodzinną wsią rozpętała się gwałtowna burza. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Po powrocie z wyjazdu chłopak nie poznawał swoich przyjaciół, którzy zaczęli go ewidentnie unikać a Leon... Leon zniknął... Nagła beztroska została przerwana przez tragiczne wydarzenie, które miało się snuć za dawnymi przyjaciółmi do końca życia...

„Życie jest jak jajko, ciągle trzeba je znosić”.

Alicja Filipowska umiejętnie oddała klimat lat dziewięćdziesiątych. Czytając Czarne łabędzie, wróciłam myślami do lat dzieciństwa. Byłam wtedy tylko trochę starsza od bohaterów lektury. Poczułam się, jakbym wsiadła do wehikułu czasu i znów sąsiedzi skarżyli się rodzicom, że siedzę na drzewach, przeskakuję przez płoty i rozrabiam na trzepaku. Ponownie czułam zdarte do krwi kolana i świst wiatru w uszach, gdy rozbujałam się „do dechy” na huśtawce. Czytałam więc otulona mgłą melancholii.

Sama historia nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażania, co właśnie trafnie odzwierciedlony realizm i zachowania dzieciaków na progu dojrzewania. Podobała mi się kreacja bohaterów. Paweł był prymusem, ale jedyne czego pragnął to pełnej uwagi i uczucia ze strony rodziców a szczególnie od matki. Krzyś pochodził z wielodzietnej rodziny, opiekował się młodszym rodzeństwem, ale bał się ojca, który rzadko kiedy był trzeźwy. Dawid to wypieszczony rodzinny pupilek i syn samego wójta, Leon był bezczelny, arogancki, zawsze wszystko musiało iść po jego myśli, a Ania była skora do realizacji najbardziej zuchwałych pomysłów. Podczas tragicznego w skutkach wydarzenia okazało się, że to Paweł był wśród nich głosem rozsądku, ich opoką i spoiwem. Kiedy go zabrakło reszta paczki jednym nierozsądnym, bezmyślnym krokiem przekreśliła wszystko to, co ich łączyło, a także, wtedy jeszcze tego nie pojmując, przekreślili resztę swojego życia.

Autorka przedstawioną historią udowadnia, że wydarzenia z dzieciństwa rzutują na dalsze losy i na kolejne decyzje. Ukazuje i przypomina, że nierozważnym działaniem można zrobić krzywdę, że łatwo stracić nad sobą panowanie w gniewie. Jest to subtelnie snuta tematyka o dorastaniu, tęsknocie, próbie zrozumienia świata i siebie, radzeniu sobie z traumą. To historia o cienkiej granicy między głupim wybrykiem a nieszczęściem. A przede wszystkim jest to opowieść o ogromnej samotności, poczuciu wyobcowania i wyrzutach sumienia, z którymi ciężko jest sobie poradzić. Czarne łabędzie to literatura piękna na wysokim poziomie.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2025-07-27,

"Czarne łabędzie" Alicji Filipowskiej, to książka napisana na wysokim poziomie, z klasą i z ogromną dozą delikatności, co sprawia, że czyta się ją z dużym zainteresowaniem.

Książka opowiada o przyjaźni, dążeniu do prawdy, o demonach przeszłości. O tym jak jeden krok wpływa na kolejne.
Alicja Filipowska stworzyła grupę przyjaciół, w skład której wchodziły dzieciaki z różnych domów i z różnych klas społecznych. Mimo to, do tej pory nie przeszkadzało im to we wspólnych zabawach i zadawaniu się ze sobą. Do czasu. Gdy Paweł wraca z kolonii reszta przyjaciół zaczyna go unikać. Każdy nabiera wody w usta przez co chłopak nie wie co jest powodem zmiany w zachowaniu reszty grupy.

Po latach Paweł mierząc się z demonami z przeszłości stara się rozwikłać zagadkę z dzieciństwa.

W historii opisanej przez autorkę ogromną rolę odgrywają błędy, które wpływają na przyszłe dorosłe życie. Wszystko to co doświadczyliśmy za młodu, to czym przesiąkliśmy jako młodzi ludzie ma swoje odniesienie w przyszłości. To nas utożsamia, buduje osobowość, charakter. Traumy pozostawiają ślad, który odbija się na relacjach międzyludzkich. Autorka przypomina, że to czas dzieciństwa jest okresem kształtowania się tożsamości.

Autorka stworzyła opowiadanie, które sięga do najdelikatniejszych struktur człowieka. Poruszając najczulsze emocje, wzbudzając współczucie, żal i refleksję. Nasuwają się szalenie trudne pytania, które nie zawsze przynoszą jednoznaczne odpowiedzi.

Bohaterowie przedstawieni są z różnych perspektyw czasowych. Poznajemy ich z czasów dzieciństwa, młodości jak i dorosłości. Każdy etap życia bohaterów jest istotny, gdyż wpływa na kolejny. Wraz z przedstawionymi postaciami powoli przemierzamy przez strony aby poznać prawdę, która jak się okazuje jest dołująca. Tempo akcji jest dość powolne. Wpływają na to dość obszerne opisy, które z jednej strony pozwalają poczuć panujący klimat, z drugiej irytują, gdyż jako niecierpliwy czytelnik chcę chłonąć same kluczowe informacje.

"Czarne łabędzie", to książka która nie należy do łatwej literatury. To kawał lektury do przemyślenia niektórych ważnych kwestii. To książka która pozwoli powrócić do przeszłości, do błogich lat dziecięcych. To pozycja, przy której można się troszkę rozmarzyć i zatęsknić za "tamtymi" czasami.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Recenzja_Oliwii
Recenzja_Oliwii
Przeczytane:2025-07-06,

Czarne łabędzie - Alicja Filipowska 

 

Dziękuję autorce i wydawnictwu Zysk i s-ka za możliwość przeczytania tej książki.

 

Literatura piękna ma to do siebie, że mało kiedy szybko przetwarza się jej treść.

W tym przypadku było tak, pół na pół ze względu na zmienne daty. 

(1990-1992, 1993, 2023, 1993, 2003, 1993, 2913,1993, epilog)

Akcja na przemian zwalnia i przyspiesza.

To jedna z takich historii, która pokazuje, że poważne błędy popełniamy bez względu na to w jakim jesteśmy wieku. Szczególnie jest tutaj pokazana podwójna moralność i insynuację.

 

Postacie są wielowymiarowe i poznajemy je tak po trochu. Paweł. Zdecydowanie on był głównym bohaterem tej historii. Czułam jakby to była historia tak po części przeplatana z pamiętnikiem.

Praktycznie od samego początku nic nie jest jasne, ani też wyjaśnione. Tak naprawdę, to wszystko wyjaśniło się dopiero pod sam koniec.

 

Nie raz byłam zła i źle się czułam jak mnie przezywano, ale do czegoś takiego nigdy bym się nie posunęła.

To była najzwyczajniejsza podłość. Nic tego nie tłumaczy.

 

Najgorsze co człowiek może powiedzieć drugiemu człowiekowi to - "Twoja wina!!!".

 

Okładka i przedstawione na niej korzenie idealnie odzwierciedlają całokształt twórczości.

Możemy również powiedzieć, że tzn karma powraca, oraz to, że przyjaźń w tym przypadku, to tak naprawdę była tylko iluzja.

 

Czy polecam?

Oczywiście. To historia pełna tajemnicy i mroku. Mroku jaki wchodzi w nas, gdy coś w sobie tłumimy/ tłamsimy.

Co najważniejsze, wiele możemy wynieść z tej powieści.

To lektura na pograniczu 16+ lat.

 

Moja ocena 9/10

 

Cytaty z książki:

 

"Wszystkie trawniki w Kamionce były równiutko przystrzyżone, ale u cioci Władzi panowała dżungla. Matka Pawła twierdziła, że jak będą znowu modne długie włosy, to Władzia ogoli się na łyso, a jak pielgrzymki przestaną być popularne, to Władzia pojedzie do Rzymu. Ona zawsze robiła wszystko na opak. Pewnie nie widziała ani jednego odcinka Dynastii, a kawę nadal pije zbożową, chociaż już wszystko można w sklepach kupić".

 

"- Cześć, mamo! - wykrzyknął, siląc się na beztroski ton.

Matka spięła usta w dzióbek i ściągnęła łopatki.

- Ciszej, Pawle - syknęła przez zęby. - Całe miasto nie musi wiedzieć, że wróciłeś do domu."

 

 

"- Wy takie macie, w tych Katowicach, pranie pachnące czystością?

- Nie, ciociu, wieszamy brudne. W tym smogu i tak nikt nie poczuje.

Uwielbiał te słowne potyczki z osiemdziesięcioletnią ciotką, której szwankowało zdrowie, ale umysł pozostał ostry jak brzytwa."

 

" Nie ma czego zazdrościć życie może być do dupy w każdej szerokości geograficznej."

 

"W ogóle nie jest mi smutno. Dzięki temu, że jestem sama, mogę robić milion rzeczy, które lubią. Czytam książki, słucham muzyki, piekę ciasta."

Link do opinii

Recenzja

 Czarne Łabędzie – Alicja Filipowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

 „Życie jest jak jajko, ciągle trzeba je znosić”.

 

Lato 1993 roku. Dziesięcioletni Paweł wraca z kolonii, podekscytowany perspektywą beztroskich wakacji z paczką przyjaciół. Jednak rzeczywistość, którą zastaje w rodzinnej Kamionce, jest zupełnie inna. Kogoś brakuje. Coś się wydarzyło, ale nikt nie chce o tym mówić. W ciszy i niedopowiedzeniach rozpoczyna się opowieść, która porusza do głębi i zostaje z czytelnikiem na długo.

Czarne Łabędzie to subtelna, emocjonalna powieść o dzieciństwie, które kończy się zbyt wcześnie, brutalnie i bez ostrzeżenia. Alicja Filipowska w niezwykle delikatny sposób ukazuje, jak niewinność i przyjaźń mogą rozpaść się pod ciężarem sekretów, których dzieci nie potrafią nazwać, a dorośli nie chcą wyjaśniać. To książka, która mówi wiele – także między słowami. Każdy akapit kryje więcej, niż mogłoby się wydawać.

Historia Pawła, który po latach wraca do Kamionki, by zmierzyć się z cieniem przeszłości, to nie tylko opowieść o próbie rozwiązania tajemnicy, ale przede wszystkim o dojrzewaniu – emocjonalnym, bolesnym i nieodwracalnym. Filipowska znakomicie portretuje dziecięcą perspektywę: niepewność, intuicję, tęsknotę za zrozumieniem świata, który nagle przestaje być prosty i bezpieczny.

Narracja przeplata się między latami 2023, 2013, 2003 i 1993, z tym ostatnim jako centralnym punktem wydarzeń. To właśnie do tego lata bohaterowie wracają najczęściej – zarówno dosłownie, jak i emocjonalnie. Epilog tylko podkreśla wagę tamtych chwil, w których wszystko nabiera nowego znaczenia.

Autorka pisze z ogromną wrażliwością, łącząc czułość z niepokojem. Jej styl unika patosu, a emocjonalny ciężar historii budowany jest z ciszy, spojrzeń, milczenia. Nie ma tu łatwych wzruszeń ani prostych rozwiązań – Czarne Łabędzie to opowieść o pamięci, której nie da się wymazać, o pytaniach, które czasem zadajemy zbyt późno, i o ranach, które nie zawsze się goją.

To jedna z tych książek, które nie tylko się czyta, ale przede wszystkim czuje. Zostaje z nami na długo, jak zapach lata, które już nie wróci.

Polecam z całego serca. Czarne Łabędzie to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy w literaturze szukają czegoś więcej niż tylko opowieści – emocji, refleksji i prawdy.

 

Link do opinii

Kiedy czytałam tą książkę, to od razu przypomniało mi się moje dzieciństwo. Losy w niej ukazane są oddalone o przeszło trzydzieści lat do tyłu. Poznajemy tam całą grupkę kilkorga przyjaciół, którzy wierzyli, że razem mogą osiągnąć wszystko. Autorka opisała ich jako wolne ptaki, gdzie każdy z nich był inny z charakteru, sytuacji rodzinnej, zainteresowań i chyba wszystkich możliwych rzeczy, które mogą ludzi dzielić. Wśród paczki męskiej była tam jedna dziewczyna. Bardzo cicha, rozważna, której postępowania nikt nie rozumiał, choćby tego, że trzymała się z chłopcami, a nie dziewczynami. Mieli swoją stałą bazę, gdzie spotykali się rozmawiając dokładnie o wszystkim. Autorka zastosowała tutaj nieco psychologicznego podejścia, gdyż zanim wiedzieliśmy kim kto był, to czytaliśmy o jego sytuacji rodzinnej. Jedni jedli chleb ze smalcem, inni porządne obiady, a jeszcze inni mieli kasetki pełne pieniędzy i słodyczy tak dużo, że dzielili się z resztą paczki. Pamiętam jak sama zawsze tak bardzo się cieszyłam, kiedy babcia dała mi lizaka za dobre zachowanie. To był rarytas na który nie każdy mógł sobie pozwolić. Niektórzy z nich sami się zastanawiali nad tym dlaczego w ogóle trzymają się razem. Opowieść jest w głównej mierze poprowadzona przez jednego z chłopców. Podobały mi się jego przemyślenia, gdyż ja miałam podobne. Przez jedną czwartą opowieści mamy ich historię, gdzie poznajemy tych ważniejszych z grupki i znając ich pochodzenia już możemy przewidzieć kto jak się zachowa. Najbardziej rozczulały mnie ich odzywki modne za czasów jeszcze przed komputerami czy komórkami.

,,Potem to nogi śmierdzą"

,,- Hm. A fajki też będziecie palić?
- My? W życiu!- zapewnił, kładąc dłoń na piersi.- Dopiero co u komunii byliśmy."

,,-Hej, wacki, co tam szepczecie?"

,,Godzina jest dla mnie, a ty masz robić zadania."

,,Widziały gały, co brały."

,,Pierwsze słowo do dziennika, drugie słowo do śmietnika."

Tak naprawdę, to mogłabym przytoczyć ich tysiące. Czytając je czułam jakbym znowu była młoda i miała dziewięć lat. Jak to ktoś kiedyś powiedział, tamtych lat nie odda nikt, ale możemy do nich powrócić właśnie czytając tą książkę:-)
Kiedy już poznaliśmy wspaniałą paczkę, coś tam nagle zaczęło się psuć. My wiemy co tam się wydarzyło. Po tym wszystkim nagle zaczynali kruszyć się wewnętrznie. Obiecali sobie milczenie i dotrzymując słowa skazali siebie na ogromne cierpienie. To było przejmujące opisy, kiedy rodzice dyskutowali co się dzieło z jednym z nich, jak żal i poczucie winy niszczyło ich dzień po dniu. W książce opowieść porusza się krok po kroku. Widzimy co kto o czym nie mówi i jak wiele się zmieniło od przyjazdu jednego z nich. Pomiędzy tym, kolejny raz było ukazane jak oni za sobą tęsknili. Uważali się za najlepszych przyjaciół, choć ktoś z nich odstawał. Ktoś inny poczuł się we większej władzy i stało się nieszczęście. Jak zakończyła się ta historia? Czy cokolwiek było w stanie naprawić przeszłość?

Wiecie co, nie ma słów, by opisać jak bardzo każdemu, kto ma więcej niż trzydzieści pięt lat przypadnie do gustu. Ujrzy tam swoje dzieciństwo, przekonania swoich rodziców, sąsiadów i czasu, kiedy nikt nie znał pojęcia nudy. Przypomni sobie swoje tak zwane bazy, lub oczyma wyobraźni zobaczy jak inni mieli swoje cele w życiu. Ujrzy spojrzenia najbliższych, kiedy po szkole i wykonaniu swoich obowiązków robiło się wszystko, by zobaczyć twarze tych na których widok czuło się bezpiecznie. Wtedy to ulica wychowywała, a słowa rodziców miały wielką moc. Jeśli jednak jesteś młodszym rocznikiem, to zobaczysz beztroskie lata, kiedy czas był dłuższy, a przekleństwa pojawiały się niczym burza zimą. Kiedy w telewizji miło się tylko jeden kanał i Teleekspres zjednaczał każdego przed odbiornikiem. Z niego ludzie widzieli rzeczy, których nie mieli na swoim podwórku. Kiedy bywało źle, uciekało się do swoich dziadków, a oni zawsze przyjęli z otwartymi ramionami, lecz pouczenie o odpowiedzialności było zawsze zgotowane. Żona robiła wszystko, by zaspokoić potrzeby męża, bo to on wpierw był najważniejszy i jego słowo, a dopiero później pociechy, które mieli u siebie. Jeśli macie ochotę zobaczyć prawdziwy świat bez ubarwień, bez przekoloryzowania, taką opowieść jakby z lustra dawnych czasów wziętą, to powinniście ją przeczytać. Tym bardziej, jeśli interesuje was tajemnicze wydarzenie grupki dzieciaków, które na zawsze zmieniło ich życie. Bardzo, ale to bardzo ją polecam. W swoim życiu nie przeczytałam jeszcze tak autentycznej opowieści.
Osoby trzydzieści plus, to tutaj są wasze wspomnienia:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna8818
Justyna8818
Przeczytane:2025-07-10, Ocena: 4, Przeczytałam,

 

Kamionka mogłaby się wydawać sielską wioską, w której życie płynie bez zmartwień.

Beztroskie dzieciństwo grupy tamtejszych dzieci zostaje brutalnie przerwane przez jeden głupi wybryk.

Paweł, po powrocie z kolonii, ma zamiar cieszyć się dalszą częścią wakacji wspólnie z Leonem, Krzyśkiem, Anią i Dawidem.

Niestety okazuje się, że podczas jego nieobecności wydarzyło się coś, czego nie rozumie. Leon zaginął, a trójka przyjaciół zaczyna go unikać, bojąc się, że Paweł będzie dociekał, co się wydarzyło. Po kilku dniach udaje się odnaleźć Leona, niestety nie jest on już tym samym wesołym, skorym do psikusów dzieckiem.

 

Autorka w swojej powieści porusza wiele emocjonalnych tematów, takich jak zdrada, poczucie winy oraz wyobcowanie.

Zdrada zagarnięcie poczucie winny oraz wyobcowania.

Uświadamia nam, że nasze przeżycia z dzieciństwa mogą towarzyszyć nam przez całe dorosłe życie, jeśli nie potrafimy się z nimi rozliczyć.

Bardzo przypadło mi do gustu, jak pisarka żongluje fabułą, przedstawiając losy bohaterów z perspektywy ich dzieciństwa, młodości oraz dorosłości. Wspólnie z Pawłem możemy powracać do miejsca, które na zawsze będzie kojarzyć się z czymś, co zniszczyło życie wielu ludzi.

,,Czarne łabędzie" to nie jest powieść dla tych, którzy szukają lekkiej lektury. Jeśli nie boisz się trudnych tematów, serdecznie ją wam polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-06-15, Ocena: 6, Przeczytałam,

Czy przyjaźń z dzieciństwa może zostać złamana na zawsze przez jedno nieodwracalne zdarzenie?

Takie pytanie wciąż kłębiło się w mojej głowie w trakcie lektury ,,Czarnych Łabędzi" Alicji Filipowskiej - historii, która sprawia, że wspomnienia z wakacji, drzewa, trzepak i rzeka zyskują nagle nowy ciężar emocji.

 

Lato 1993. Dziesięcioletni Paweł wraca z kolonii pełen radości, przekonany, że czeka go beztroski czas z przyjaciółmi: Krzyśkiem, Dawidem, Anką i przede wszystkim Leonem - duszą paczki. Ale tamtej gorącej niedzieli... coś pęka. Paczka niby ta sama, ale jest inaczej. Leon znika. A troje pozostających milczy. Wtedy Paweł jeszcze nie wie, że prawda, jeśli się pojawi, zniszczy wszystko, co piękne.

 

To opowieść o dziecięcej ufności i barwnym świecie beztroski, który w jednej chwili staje się pułapką - pełną strachu, poczucia winy i niezrozumienia. Filipowska z wrażliwością portretuje krajobraz tamtych lat: trzepak, oranżadę za pięćdziesiąt groszy, beztroskę wakacji - wszystko wywołuje lawinę wspomnień, a jednocześnie staje się tłem dramatycznych wydarzeń.

 

Bardzo mi się podoba, jak autorka żongluje perspektywami czasowymi. Widzimy dzieci z ich spontanicznymi emocjami i błędami, a potem - dorosłego Pawła, który wraca do Kamionki, z bagażem pytań i chęcią odkrycia: ,,Co stało się tamto lato? Co stało się z przyjaźnią?". Te dwa języki emocji - dziecięca naiwność i długotrwałe konsekwencje - stapiają się w jedno, tworząc niepokojący kolaż psychologiczny.

 

Styl Filipowskiej przypomina klimat najlepszych reportaży - oszczędny, pełen napięcia, bez zbędnych ozdobników. Ale emocje są ogromne. Czytałam tę książkę z bijącym sercem, bo z jednej strony chciałam poznać prawdę, a z drugiej - bałam się, co może oznaczać. Z każdym rozdziałem rosło przekonanie, że niektóre dziecięce czyny nigdy nie znikają i potrafią ciążyć przez całe życie.

 

Kluczowa scena? Kiedy Paweł odkrywa, że Leon nie zniknął przypadkiem... wtedy zrozumiałam, że ,,Czarne Łabędzie" to nie tylko powrót do dzieciństwa, ale lekcja odpowiedzialności i empatii. To opowieść, która zapada w pamięć i zostaje długo po ostatniej stronie. Ja sama złapałam się na tym, że czasem wracam myślami do fragmentów - do smutku, bezradności, cichego bohaterstwa kilku dzieciaków.

 

Lektura tej powieści może być bolesna, bo dotyka powierzchni traumy i milczenia między ludźmi, którzy kiedyś się przyjaźnili. Ale jednocześnie budzi nadzieję: że odkopać prawdę i przeżyć ją ponownie, to pierwszy krok do przebaczenia - sobie, innym, dzieciom z przeszłości.

 

Ocena 9/10 - za emocje, minimalizm stylu i brutalną, ale potrzebną szczerość. To książka, która wciąga i zostaje - i którą polecam każdemu dorosłemu, który kiedyś był dzieckiem.

Link do opinii
Inne książki autora
Nigdy bym
Alicja Filipowska0
Okładka ksiązki - Nigdy bym

"Nigdy bym” to opowieść o kobietach, w których życiu powinno być już niewiele niewiadomych – są dojrzałe, mają stałą pracę, są w stałych i...

Ani słowa o rodzinie
Alicja Filipowska0
Okładka ksiązki - Ani słowa o rodzinie

Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać... Dwudziestoletnia Kaja marzy o dużej rodzinie i ciepłych relacjach. Zawsze były tylko we dwie:...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy