Komisarz Sikora wraca. Twardszy, bardziej zdeterminowany -- i pierwszy raz w życiu naprawdę przerażony.
Z pozoru nic ich nie łączy. Kilku młodych mężczyzn znika bez śladu w różnych częściach miasta. Kiedy Sikora zaczyna łączyć fakty, trafia na coś, czego nie da się wytłumaczyć zwykłą logiką. Komisarz wkracza w świat przemocy, dewiacji i milczenia, które zabija. Tym razem nie chodzi tylko o sprawę. Strach zagląda mu w oczy -- i nie zamierza odejść.
Czy Sikora zdoła złapać zabójcę , zanim wkroczy on brutalnie w jego życie?
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-08-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Wierzycie w życie po życiu ? W to, że nasi nieżyjący bliscy, wciąż mają na nas oko i starają się nas wspierać, chronić…?
“Wiedział, że złapanie ludożercy może być najtrudniejszym śledztwem, z jakim miał do czynienia w swojej karierze. Nie uważała się za Bóg wie kogo, ale był przekonany, że bez jego pomocy ofiar będzie więcej.”
Poprzedni tom serii z Komisarzem Sikorą, autor zakończył doprowadzając czytelników niemalże do zawału. Bałam się zacząć kolejny ale przecież nie mógł zabić głównego bohatera, nie?
I rzeczywiście Sikora czując, że wręcz doszło do cudu, ma możliwość ruszyć w pościg za kolejnym zwyrolem. A nawet za niejednym, bo takich to przybywa szybciej niż grzybów po deszczu.
Ekipa kryminalna w okrojonym składzie ma sporo na głowie. Wrocław do spokojnych miast ewidentnie nie należy. Znalezione przez przypadek zwłoki to dowód na to, że w okolicy mają kanibala. I nie mają pojęcia jak się zabrać za jego poszukiwania. A Sikora, nieskromnie, świadom własnych zdolności, wręcz chwilami zachowując się arogancko i po chamsku, rusza w pościg wiedząc, że nikt inny nie da sobie z tym rady. Ale nie tylko ludożerca dba o to by policja się nie nudziła. W tej części potworów o przerażających planach i skłonnościach Kościelny natworzył …sporo.
Ten tom jest szalony i przerażający. Zarazem w moim przekonaniu to takie wstęp do horroru jaki czeka naszych bohaterów (jakby dotąd los już za słabo ich doświadczył…). Czytając bałam się co będzie z Michałem i to nie tylko pod względem jego stanu zdrowia po wypadku… Byłam zszokowana planami pewnej… specyficznej rodziny i ich podejściem do innych ludzi. Autor pokazuje tu na przykładzie kilku wręcz bohaterów, że ludzie noszą maski, a pod nimi często skrywa się twarz potwora. I nie wiemy do czego zdolna jest osoba z pozoru wyjątkowo przyzwoita, sympatyczna, szanowana. Bo te prawdziwe oblicze, skrupulatnie starają się ukryć przed światem.
Kolejny tom serii i już chyba tradycyjnie po lawinie wydarzeń wywołujących szok i palpitacje, pozostaje czekać na ciąg dalszy. W niepewności i strachu. Bo szykują się zmiany, bo przeciwnicy w tej walce są wybitnie silni i trudni do pokonania. Ale wierzę w Sikorę i trzymam kciuki licząc na to, że dla odmiany los się do niego uśmiechnie. Już dość przeszedł, stracił za wiele, nie może doświadczać aż tak wielu krzywd - Panie Kościelny - litości.
Z każdą książką autora, mój podziw dla jego talentu rośnie i z pewnością będę sięgać po nie przy każdej nadarzającej się okazji. Wam też je serdecznie polecam, a serię z Sikorą najbardziej. Dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Szukasz książki, w którą wkręcisz się od pierwszych stron i nie będziesz chciała/chciał jej odłożyć? Oto ją masz: NAROGI.
Miastem wstrząsa informacja, że grasuje w nim przerażająca bestia: morderca, który pożera swoje ofiary. Nie jest to jednak jedyny drapieżniki, który wyszedł na polowanie. Czy komisarz Grzegorz Sikora zatrzyma krwawy proceder czy padnie ofiarą zbrodniarza?
Zapnijcie dobrze pasy i sprawdzicie czy macie sprawne poduszki powietrze. Piotr Kościelny zabiera nas na prawdziwą jazdę bez trzymanki. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja to podstawa tej powieści. Napięcie naciągnięte jest tu jak struny w gitarze basowej.
„Narogi” to mieszanka brutalności, okrucieństwa z … rozczulającą subtelnością i miłością, która nie zna granic. To wybuchowa substancja gdzie w reakcję wchodzą przeciwstawne składniki. Ta powieść skwierczy jak stek na rozżarzonej patelni więc uważajcie, żeby się nie poparzyć.
Znakiem rozpoznawczy tej serii jest Sikora, Grzegorz Sikora. Postać zawiła, wyrazista, bezkompromisowa. Kto go raz spotka, zapamięta go na zawsze. To uszczypliwy, cięty jak chirurgiczny skalpel, szalenie inteligentny i zażarty glina. To również przyjaciel na dobre i na złe, to czuły ojciec, to mężczyzna, który tęskni w skrytości swej duszy za utraconą kobietą.
„Narogi” można chapsnąć na raz lub cieszyć się dłużej tą przygodą; to drugie tylko dla twardych charakterów, bo trudno jest książkę odłożyć choćby na minutę. Przygotujcie się jednak na mocne wrażenia i sceny, które mogą odrzucać.
NB „Narogi” są kolejny tomem serii. Zalecam przeczytać całą, ale gdy ktoś sięgnie tylko po ten tytuł też się w nim odnajdzie.
Seria z komisarzem Grzegorzem Sikorą to dla mnie niemal klasyka współczesnego polskiego kryminału. Piotr Kościelny przyzwyczaił swoich czytelników do mrocznych, brutalnych i niezwykle realistycznych historii, w których zło nie jest jedynie literackim ornamentem, ale namacalnym zjawiskiem, wywołującym autentyczny niepokój. Każdy kolejny tom – od „Łowcy”, przez „Sidła”, „Pokot”, „Nagonkę”, aż po „Potrzask” – konsekwentnie budował portret głównego bohatera oraz jego konfrontację ze światem, w którym granice między prawdą a kłamstwem, ofiarą a katem stają się coraz bardziej rozmyte.
Szczególnie „Potrzask” zakończył się w takim momencie, że wielu czytelników, w tym ja, czekało na kontynuację z ogromnym napięciem i pytaniem: co dalej?
I oto powraca komisarz Sikora – twardszy, bardziej zdeterminowany, ale też po raz pierwszy w życiu naprawdę przerażony.
Zniknięcia kilku młodych mężczyzn, rozrzucone w różnych częściach miasta, początkowo zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Jednak gdy Sikora zaczyna łączyć tropy, szybko odkrywa, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Odpowiedzi kryją się w świecie przemocy, patologii i milczenia, które samo w sobie ma moc zabijania.
„Narogi” Piotra Kościelnego to powieść, która od pierwszych stron wciąga czytelnika i nie pozwala mu na chwilę wytchnienia aż do samego finału. Autor po raz kolejny zagłębia się w mroczne zakamarki ludzkiej natury, tworząc historię kryminalną, która dotyka nie tylko zbrodni, ale także lęku, samotności i ceny, jaką płaci się za wierność własnym zasadom. Tematy poruszane w powieści są trudne i bolesne. Kościelny stawia czytelnika w obliczu dewiacji, zastraszania oraz społecznego przyzwolenia na zło. „Narogi” to nie tylko opowieść o mordercy – to także analiza mechanizmów, które pozwalają złu rosnąć w siłę i ukrywać się w cieniu codzienności. Autor ukazuje, jak łatwo niewygodne prawdy zostają przemilczane i jak trudno wydostać się z sieci milczenia, która oplata ofiary i świadków. „Narogi” to mroczne studium zła, które przenika miasto, ludzi i relacje międzyludzkie. W tej powieści nie ma miejsca na łatwe rozwiązania. Autor nie oszczędza ani bohaterom, ani czytelnikom – brutalne sceny, niepokojąca atmosfera oraz narastające poczucie zagrożenia sprawiają, że lektura wciąga bez reszty, a oderwanie się od niej, choćby na moment, staje się niezwykle trudne.
Główny bohater książki, Grzegorz Sikora, a właściwie jego wyrazista i autentyczna kreacja, nieprzerwanie stanowi największy atut tej powieści. Z każdą częścią staje się postacią coraz bardziej wielowymiarową. W „Narogach” ukazuje się jako człowiek zmęczony, ale nieugięty, walczący nie tylko z przestępcą, lecz także z własnym strachem. Po raz pierwszy to on znajduje się na granicy, gdzie śledztwo brutalnie wkracza w jego osobiste życie. Dzięki temu Sikora staje się jeszcze bliższy czytelnikowi – przestaje być jedynie twardym gliną, a staje się człowiekiem z krwi i kości, który musi zmierzyć się z własną bezradnością.
Piotr Kościelny mistrzowsko buduje napięcie – krótkie rozdziały, dynamiczne dialogi i mocno zarysowane postacie drugoplanowe sprawiają, że akcja nabiera tempa, a atmosfera gęstnieje z każdą stroną. Autor zręcznie wykorzystuje realizm pracy policji, co w połączeniu z trudną tematyką tworzy historię przepełnioną mrokiem, a jednocześnie niezwykle autentyczną.
„Narogi” to powieść, która nie tylko spełnia oczekiwania fanów serii, ale je przewyższa. Jest mroczniejsza, bardziej osobista i psychologicznie pogłębiona. To nie tylko kryminał, lecz także historia ukazująca, jak cienka jest granica między rolą śledczego a rolą ofiary.
Podsumowując, Piotr Kościelny stworzył książkę, która dowodzi, że seria o komisarzu Sikorze nie tylko się nie wyczerpała, ale wciąż ewoluuje i zaskakuje. „Narogi” to mocny, wstrząsający i trzymający w napięciu kryminał, który pozostawia czytelnika z pytaniem: jak daleko może posunąć się zło i czy można przed nim uciec? Z całego serca polecam!
"𝐍𝐀𝐑𝐎𝐆𝐈", to najnowsza książka Piotra Kościelnego, która z pewnością samym swoim pojawieniem się na rynku czytelniczym ogromnie ucieszyła fanów twórczości autora oraz wiernych fanów komisarza Sikory. W szczególności, że autor poprzedni tom - "POTRZASK"- zakończył w najmniej spodziewanym momencie. Tym samym podgrzał atmosferę.
Początkowo cykl śledziłem z ogromny zaciekawieniem. Wyczekiwałem kolejnej części, miałem niedosyt, a emocje rosły wraz z każdym dniem zbliżającym się do premiery kolejnej książki. Jednak od czwartego tomu -"Nagonki"- moje uczucia jakoś stopniowo zaczęły wygasać. Próbowałem szukać logicznego wytłumaczenia. Dociekałem w czym tkwi problem. Może mając już kontakt z wieloma książkami tego gatunku szukam czegoś nowego, zaskakującego i bardziej ambitnego?
Sam do końca nie wiem. Być może to już przesyt niekończącą się operą. Frustruje mnie też fakt, że z każdym tomem narastająca fikcja literacka przekracza pewną granicę, którą mógłbym nazwać absurdem. Brak ciekawej intrygi również robi swoje. Podobnie jak przerysowany autorski świat, z którym niekoniecznie mam ochotę obcować.
Z cyklem tym jest jak z dobrym żartem, który początkowo bawi do łez, wywołuje emocje. Jednak kiedy słyszymy go po raz setny, przestaje bawić, aż dochodzimy do momentu, w którym zaczyna irytować.
I właśnie tak jest z twórczością Piotra Kościelnego. Początkowo jego książki zapewniały mi świetną rozrywkę, jednak z czasem doszło do tego, że mam ochotę zastąpić jego książki nowymi nazwiskami.
Skupmy się na szóstym tomie. Wchodzimy w historię z dużą dynamiką, która wymuszona jest zakończeniem poprzedniego tomu. Logiczny ciąg zdarzeń, na który czytelnicy wyczekiwali- mnie osobiście specjalnie nie zaskoczył.
Dalej pozostajemy w narracji gdzie głównemu bohaterowi los rzuca kłody pod nogi i mierzymy się z wewnętrznymi rozterkami Sikory. Czasami są emocjonalne, a czasami wywołują uśmiech na twarzy. Niestety- nie w pozytywnym sensie. Jak w każdym tomie, mierzymy się z brutalnym światem, wykreowanym przez autora. Świat ten przedstawiony jest w najciemniejszych barwach. Dotykamy tematów kontrowersyjnych, niewygodnych, o których na co dzień się nie rozmawia. I tu ponownie wrzucę kilka groszy gdyż w moim odczuciu wspomniany świat jest przerysowany, zbyt dosadny, prosty. Nie ma w nim miejsca na własną analizę, a wręcz jesteśmy zmuszenie do wizji autora, któremu musimy zaufać. I tu przywołam dość popularną postać jaką jest Patryk Vega. Swoimi produkcjami dzieli widzów. Jedni uważają, że jego filmy są świetnym mocnym kinem a inni uznają je za spektakl żenady.
Powracając bezpośrednio do książki.
Oprócz głównego wątku pojawia się wiele epizodów, które nie przekonują mnie do końca. Wywołują odwrotny efekt. Jakby autor chciał upchnąć zimową kurtkę do małej nerki.
Książka jest dość dynamiczna, przez co w moim odczuciu traci na jakości, wkrada się odrobinę chaosu i brniemy przez poboczne wątki, którym towarzyszy powracanie do przeszłości. Mnie osobiście to nudziło.
Podobnie jak główny bohater, który zaczyna urastać do rangi super bohatera. Czasami mam wrażenie, że nie długo komisarz trafi do grona postaci Marvela.
Niepotrzebny był zabieg rozpisywania się na temat postaci, które nie odgrywają żadnej roli w fabule.
I tu utknął mi w głowie pewien fragment. Historia burdelmamy, którą autor rozpisał na kilka stron, a jej zwieńczeniem jest informacja, że jej były partner uratował dziesięć koni jadących na rzeź.
𝐂𝐨 𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚 𝐬𝐳𝐥𝐚𝐜𝐡𝐞𝐭𝐧𝐞 𝐚𝐥𝐞 𝐜𝐳𝐲 𝐩𝐨𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐧𝐞?
Takich scen pojawia się dość sporo. Mnie one po prostu nudzą. I traktuję je jak przysłowiowe zapchajdziury.
Zakończenie?
Oczywiście schemat oklepany jak niedzielny schabowy. Przewidywalne zagranie przez autora.
Urwane w kulminacyjnym momencie, nakazujące czekać na kolejny tom.
I tu pojawia się pytanie- czy nadal mam chęć na kolejną część?
Pewnie większość z was wychodzi z założenia, że nie wypada krytykować "Wielkich nazwisk", a wpadka może zdarzyć się najlepszym. Z tym drugim zgadzam się w pełni. Każdy ma prawo do błędu.
Uważam jednak, że czasami autor powinien przyjąć nieprzychylną ocenę wystawioną przez czytelnika, bo to właśnie dla nas pisze a my - "dajemy mu pracę". Każda konstruktywna krytyka powinna być na wagę złota a nie odbierana z arogancją.
Ja nie należę do osób, którzy są fanatykami broniącymi autora za wszelką cenę, doszukując się irracjonalnych argumentów. Jestem zwykłym czytelnikiem, który wyraża swoją opinię z tego co przeczytał. I to właśnie czynię. Każdej książce wystawiamy szczerą opinię. Zwłaszcza jeśli znamy dotychczasowe pozycje literackie, którymi autor pokazał, że stać go na wiecej. Poprzeczka podniesiona zbyt wysoko. Tym razem jej nie przeskoczył.
Być może dla was- historia zaserwowana przez autora będzie świetną rozrywką, wielkim literackim dziełem. Dla nas- niekoniecznie.
Nowa książka Piotra Kościelnego to spotkanie z komisarzem Sikorą, który tym razem staje przed sprawą wyjątkowo mroczną i niepokojącą. Zniknięcia młodych mężczyzn prowadzą go w stronę świata, w którym logika nie wystarcza, a granica między lękiem a obłędem staje się niebezpiecznie cienka.
To historia bardzo mocna i bezkompromisowa. Autor nie łagodzi obrazu przemocy ani ludzkich dewiacji, dlatego to propozycja tylko dla dorosłych czytelników i takich, którzy potrafią unieść naprawdę drastyczne opisy. Brutalność nie jest jednak tu sztuką dla sztuki - ona buduje napięcie, potęguje klimat i sprawia, że książka działa jak uderzenie w brzuch. Przygotujcie się na chwile bezdechu.
U Kościelnego zawsze jest wielowątkowo i tu także nie ma przypadkowych postaci. Nawet ktoś spotkany na korytarzu w szpitalu dostaje swoje pięć minut. Każde nazwisko, każdy epizod, każda scena ma znaczenie. Autor cierpliwie składa z nich całość, buduje tło i sprawia, że nawet pozornie nieistotne detale zaczynają pulsować w fabule.
Przyznaję - nie znałam wcześniej Sikory. Nie czytałam poprzednich części, więc ,,Narogi" były moim pierwszym spotkaniem z tym bohaterem. I wiecie co? Już po kilku rozdziałach wiedziałam, że to taki typ, którego pokocha każdy normalny facet, a każda kobieta ukradkiem popatrywać będzie na niego z podziwem. Konkret twardziel.
,,Narogi" to nie tylko kryminał. To podróż przez ciemne zaułki ludzkiej psychiki, świat przemocy, dewiacji i milczenia. To książka, która nie daje odetchnąć - musicie się do niej dostroić psychicznie, ale zaiste żałować lektury nie będziecie.
Wrocław, początek lat dziewięćdziesiątych. Piętnastoletni Szymon Dąbrowski popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Sprawa zostaje umorzona. Kilka...
Wschowa to spokojne, niewielkie miasto, którego sielankę przerywają dwie zagadkowe śmierci. Na swoje życie targnęli się były nauczyciel i ksiądz miejscowej...
Przeczytane:2025-11-23,
Potwór.
To nie zwierzę, czające się w najciemniejszych zaroślach lasu.
Potwór.
To człowiek, żyjący tuż obok.
Potwór wyzuty z człowieczeństwa.
Niezdolny do miłości.
Egoista.
Ludzka istota stworzona na podobieństwo Stwórcy.
Jednak człowiek postanowił być panem i władcą.
Zbrodnia stała się pasją.
Zakorzeniła się w człowieku niczym ziarenko w ziemi. Rośnie w siłę. Z każdym kolejnym morderstwem daje moc do bycia niedoścignionym samcem zdolnym do wszystkiego.
A co jeśli następnym razem będzie chciał zapolować na Ciebie? Złapie w swoje sidła, a potem usmaży z ciebie steka popijając kieliszkiem wina?
W mieście poluje kanibal.
Zapanował chaos.
Ale obok niego są jeszcze inni zwyrodnialcy, którzy zabijają swoje ofiary.
Autor nie szczędzi nam krwistych opisów, egoistycznych pomysłów na własne szczęście, idąc przez życie dosłownie po trupach.
Okazuje się, że z takimi ludźmi możemy na co dzień pracować i rozmawiać. Nie widzimy w ich zachowaniu złych zamiarów. Jednak za tą maską, skrywa się potwór. Z krwi i kości. On nie zawaha się użyć cię do swoich celów. A potem nie będzie miał skrupółow, żeby cię zabić.
Ludzkie dramaty to chleb powszedni dla Piotra Kościelnego. A Komisarz Sikora, którego nie da się nie lubić, pomimo jego zachowania, po raz kolejny ma ręce pełne roboty. I to brudnej roboty.