Opowieść spleciona z tęsknoty, nadziei i miękkiego futra.
,,Poślę Wam na ziemię anioła" - powiedział Bóg - ,,ale jego skrzydła będą niewidoczne". I...stworzył psa.
Leopold, świeżo upieczony emeryt, nawet nie podejrzewa, że tekturowe pudełko znalezione na klatce schodowej w wigilijny wieczór wywróci mu całe dotychczasowe życie do góry nogami. Dwudziesty czwarty grudnia to smutny dla niego dzień - przecież właśnie w Wigilię jego żona zmarła pomiędzy kuchnią a jadalnią, nie doniósłszy na stół barszczu z uszkami...
Zawartość kartonu sprawi, że serce emeryta stopnieje, zmienią się przyzwyczajenia Leopolda, a obok niego pojawią się ludzie, których dotąd unikał.
Sytuacja ta spowoduje przedziwny ciąg zdarzeń. Przemienią one życie pełnego kompleksów Filipa, Agaty, której oszałamiająca uroda przeszkadza w zrobieniu kariery, Jerzego, który ,,umknął spod kosy" i Magdaleny, w której ciele mieszka pełna fantazji dwudziestolatka. A przy okazji wielu, wielu innych bohaterów.
Bo czasem największy cud mieści się w małym kartonie...
Katarzyna Ryrych, autorka m.in. sag ,,Czarna walizka" i ,,Kobiety z rodziny Wierzbickich". Ma również na swoim koncie kilkadziesiąt książek dla dzieci i młodzieży, za które zdobyła wiele prestiżowych nagród. Szuka tematów niekonwencjonalnych, niezgranych fabuł, zaskakujących narracji - jak w życiu. Wielu bohaterów jej książek to ludzie, których napotkała na swojej drodze.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-11-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
"W życiu nie ma happy endów. Są tylko zbiegi okoliczności"
Codzienność Leopolda jest taka sama. Ta sama rutyna. Nawet zbliżające się święta nie są dla niego wyjątkowym okresem. Ale co jeśli te święta będą inne niż dotychczas? A wszystko zaczęło się od pewnego wyjątkowego kartonu.
Jest to książka, co do której mam trochę mieszane uczucia. W historii poznajemy kilku bohaterów i jest ich naprawdę bardzo dużo, co momentami wywoływało chaos i może już nie ze względu na samą ilość występujących bohaterów, ale ze względu na sposób ukazywania ich perspektywy. Każdy z bohaterów ma inną historię, inne życie i inne problemy, z którymi się zmaga. Dużo się tu dzieje i powiedziałabym, że momentami wręcz za dużo. Skakanie z tematu na temat. Czasami takie przeskoki, że minęła chwila kiedy byłam w stanie zorientować się o co tutaj chodzi i o kim jest dany fragment. Jest to częściowo życiowa książka, a z drugiej strony wiele sytuacji, które tu występują nie są dla mnie realne, a przynajmniej nie są realne w takim krótkim odstępie czasu. A co więcej, wiele występujących tu sytuacji, pokazuje że tak naprawdę wystarczyłoby porozmawiać. Po prostu porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. Naprawdę, cały czas narzekać, a jednak nie potrafić powiedzieć na głos co się nie podoba?
To historia, która pokazuje, że na zmianę nigdy nie jest za późno, czego chociażby wyrazem jest sam główny bohater. Leopold, którego przemianę w ciągu całej historii wręcz cudownie się obserwowało. Początkowo trudny w obyciu człowiek, nie do końca dobry mąż i ojciec, ale przechodzący głęboką przemianę. Ale ktoś, kto nie zostawia bezbronnych zwierząt na pastwę losu nie może być złym człowiekiem, prawda? Zwłaszcza, kiedy poznaje się jego historię. Naprawdę, dalej po skończeniu lektury, nie potrafię zrozumieć postępowania jego zmarłej żony. No bo kurcze, jak ci coś się nie podoba, to starasz się porozmawiać, prawda? A nie udajesz, że wszystko jest okej, a potem się okazuje, że jest wręcz przeciwnie, czego wyrazem były dzienniki, które po sobie zostawiła. Polubiłam również Magdalenę. To kobieta, która wielu pomogła spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Która zawsze wie co powiedzieć i doradzić. Dodajmy do tego jeszcze Krystynę,, która również decyduje się na zmianę w swoim życiu. Niestety nie wszyscy bohaterzy wzbudzili moją sympatię. O ile, Agata początkowo wzbudziła pozytywnie uczucia, to o tyle Filip wręcz przeciwnie. Ma swoje kompleksy i dlatego tym bardziej nie potrafię zrozumieć dlaczego w taki obrzydliwy sposób wyrażał się na temat wyglądu kobiet.
W toku historii pojawia się miłość i o ile relacja pierwszej, starszej pary podobała mi się, chociaż nie do końca użyłabym tu pojęcia miłość, to jednak relacja tych znacznie młodszych bohaterów powodowała, że nieraz łapałam się za głowę. W ogóle do mnie ten wątek romantyczny nie trafił i przede wszystkim pokazał, jak bardzo bohaterzy są niedojrzali. Z dnia na dzień decydują się być razem i oczywiście byłoby to okej, gdyby nie to, że po kilku dniach decydują się zaręczyć, a po kolejnych decydują się podjąć działania w celu powiększenia rodziny i to w tym przypadku nie chodzi wcale o psa. Do wszystkiego podchodzą lekko, bez żadnych przemyśleń. Zero poważnych rozmów, zero poważnych decyzji. Bo po co?
"Nic nie dzieje się po nic, jak mawiała babcia Agaty, co znaczyło, że należało się poddać życiu i czekać na kolejne propozycje"
Wszyscy bohaterzy poznają się dzięki tajemniczemu pudełku, w którym znalazły się szczeniaki. Fajne, ale teraz tak nagle okazało się, to wszyscy bardzo blisko siebie mieszkają i każdy na siebie wpada? Coś za dużo tych zbiegów okoliczności. Ponadto, w pewnym momencie te relacje stały się tak bardzo skomplikowane, że ciężko było się połapać kto jest czyją rodziną. A im bliżej końca, tego było znacznie więcej i nie ukrywam, że już miałam w pewnych momentach dość.
Sięgając po lekturę, oczekiwałam uroczej i świątecznej książki. Nie ukrywam, że atmosfery świąt w ogóle nie poczułam mimo, że akcja toczy się w tym okresie, co nie zmienia jednak faktu, że dosyć przyjemnie spędziłam czas z tym tytułem, mimo że oczekiwałam trochę czegoś innego. Moje serce skradły urocze szczeniaczki, których było tutaj naprawdę pełno. Smutno się od razu robi, kiedy człowiek sobie uświadamia jak wiele takich zwierzaków nie otrzymuje pomocy i są zostawione na pastwę losu. Tutaj postawa bohatera zdecydowanie była cudowna, bo nie tylko zaopiekował się zwierzakami, ale przede znalazł im dom. Miłego!
Czy pies może być aniołem? 👼✨
Leopold, świeżo upieczony emeryt, spędza samotne i smutne wigilie. Właśnie na Boże Narodzenie kilka lat temu stracił żonę ❤️🩹 Jego życie wywraca się do góry nogami, gdy pewnego wigilijnego wieczoru znajduje na klatce schodowej tajemnicze tekturowe pudełko 📦 A co jest w środku? Pies! 🐕 To właśnie ten "anioł z niewidzialnymi skrzydłami" staje się zaczynem prawdziwego cudu ✨
Co urzekło mnie w tej książce? 💖
Pies - przyjaciel i terapeuta. To właśnie futrzany przyjaciel sprawia, że zamknięte serce Leopolda stopniowo topnieje. Jego obecność zmienia nie tylko życie emeryta, ale staje się przyczyną łańcucha niezwykłych zdarzeń.
Galeria zapadających w pamięć bohaterów: Obok Leopolda poznajemy m.in. pełnego kompleksów Filipa, Agatę, której uroda paradoxalnie przeszkadza w karierze, czy Magdalenę, w której ciele mieszka dusza pełnej fantazji dwudziestolatki. Książka pokazuje, że każdy nosi w sobie jakąś historię.
Magia ukryta w codzienności: "Bo czasem największy cud mieści się w małym kartonie..." – ta opowieść jest idealnym na to dowodem! To piękna historia o tęsknocie, nadziei i drugiej szansie, jaka dostajemy od życia.
Piękne pióro autorki🩷 Katarzyna Ryrych, znana m.in. z sag "Czarna walizka" i "Kobiety z rodziny Wierzbickich", słynie z poruszania niekonwencjonalnych tematów i tworzenia zaskakujących narracji. Ta książka to kolejny dowód na jej literacki kunszt!
"Pogoda pod psem"to ciepła, pełna nadziei i wzruszeń opowieść, która idealnie sprawdzi się jesiennymi wieczorami ☕🍂 To książka, która przypomina, że przyjaźń – także ta na czterech łapach – może być najwspanialszym lekiem na samotność.
Moja ocena: 10/10 🌟
Polecam z całego serca! ❤️
BRUNETTE BOOKS
To dosyć energicznie napisana książka. Nawet zwyczajny czas oczekiwań na święta, czy przygotowywanie się do odwiedzin bliskich jawiło mi się jakoś na tyle krótkie i konkretne, że czas w tej książce płynął szybko i rześko. Nie każdy tutaj cieszył się na ten dzień. Niektórzy nie lubili spędzać wspólnych chwil, gdyż z góry zakładali, że kolejny raz dostaną porady jakich nie potrzebowali. Tutaj pomimo czasu dla rodziny, inni wybierali samotność w ogóle nie czując się samotnymi. Ale oczywiście nie wszyscy... Niektórzy te momenty wspominają bardzo smutno, gdyż wydarzyło się w ich życiu coś, co na zawsze zmieniło ich życie. I tu była taka mniejsza złość, na wszystkich i na nikogo jednocześnie. Nie da się bowiem przewidzieć tego, czy następnego dnia każdy z nas dostąpi otwarcia swoich oczu. To też opowieść o tym jak bardzo nie znamy drugiego człowieka. Kiedy bowiem w małżeństwie są wyznaczone reguły zadań, gdzie jedno się drugiemu nie miesza, to nic dziwnego, że oboje docenić siebie nie potrafią. W tej historii starszy pan podkreśla jaki wspaniały czas spędził ze swoją żoną nieboszczką i jak miło oraz zagadkowo ją wspomina. Odkrył bowiem, że pisała swój prywatny dziennik i to o treści jakiej by jej nie podejrzewał. Niby był na nią zły, ale to bardziej żal, że odeszła sprowadzała go do częstych myśli o niej. Taką odmianą w jego życiu będzie magiczne pudełko, które znalazł pod drzwiami. Przez tyle lat chował w sobie urazę i złość, ale tak naprawdę ukazywały one brak możliwości miłości. I tak oto w kartonie odnajdzie to, czego mu brakowało. Zacznie odnajdywać wzrok ludzi, którego unikał. Przełamie się i otworzy oczy na rozmowy, których rzekomo nie potrzebował. To będzie dla niego bardzo przełomowy cykl, gdzie śnieg jaki w sobie nosił zacznie z wolna topnieć:-)
Po prostu urocza opowieść, bardzo świąteczna, urokliwa, momentami nawet smaczna, stworzona z pokazania przeróżnych uczuć. Pokaże wszystkim czytającym, że to świat nigdy nie zamyka się na nas, tylko my sami na niego:-) Tutaj ujrzy się nawet swoje wady, więc jest szansa, że zdołamy zamienić je w zalety:-) Milusio ją polecam:-)
Okładka "Pogody pod psem" wzbudza ciepłe uczucia i stanowi zachętę do tego, by zanurzyć się w historii, jaką oferuje nam wnętrze książki.
Tajemnicze pudełko, w którym emeryt Leopold znajduje na klatce schodowej w wigilijny wieczór, skrywa cztery szczeniaki! Jego życie wywraca się do góry nogami! Dwudziesty czwarty grudnia to dla mężczyzny trudny i smutny dzień, bo właśnie wtedy zmarła jego żona. Za sprawą zwierzaka Leopold (i nie tylko on) zmieni swoje życiowe przyzwyczajenia, a jego serce otworzy się na ludzi, których do tej pory unikał.
Poznamy również innych bohaterów, pozornie różnych, a jednak podobnych, którzy będą próbowali poradzić sobie z własnymi problemami, trudnymi relacjami rodzinnymi, kompleksami, niską samooceną, samotnością i tęsknotą. Czy zaczną mówić o swoich potrzebach? Czy dadzą sobie drugą szansę na nowe, lepsze życie i szczęście? Każdy z nich okazuje się być ważny dla fabuły.
"- Człowiek (...) jest dla samego siebie najgorszym wrogiem."
Katarzyna Ryrych nie słodzi, nie przerysowuje niepotrzebnie rzeczywistości, wydarzeń, sytuacji, uczuć i emocji. Urzeka magią świąt, którą tworzą napotkani przez nas ludzie, a niekiedy i nasi mniejsi przyjaciele. Wskazuje, jak ważne są relacje międzyludzkie, przyjaźń i miłość. Ta ostatnia kwestia niekiedy sprawia nam wiele trudności. Chcemy kochać i być kochanymi, jednak przez kompleksy i stereotypy często nie pozwalamy sobie na uczucie. Każdy, niezależnie od wieku i innych cech zasługuje na miłość. Nie macie wrażenia, że świadomie lub nie zamykamy się na świat i ludzi? Ta historia pokazuje, że czasem wystarczy otworzyć się na drugiego człowieka i pozwolić, by prowadziło nas serce, a słabości spróbować przekuć w siłę.
"- Tato - upomniał go Eryk - trzeba otworzyć się na nowe.
Otworzyć, odpowiedział w myślach, to możesz konserwę albo piwo. Nie człowieka. Człowiek to złożony, precyzyjny mechanizm, którego nie można regulować młotkiem."
"Pogoda pod psem" to otulająca ciepłem, klimatem świąt, pełna nadziei, wzruszająca powieść o tym, że najwierniejszy przyjaciel człowieka sprawia, że nikt nie czuje się samotny. To książka udowadniająca, że szczęście jest zwykle bliżej niż myślimy. I wreszcie to historia, która pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmianę oraz na to, by zacząć od nowa. Lektura idealna dla każdego, kto choć raz w życiu poczuł się samotny.
Najnowsza świąteczno-zimowa opowieść Katarzyna Ryrych jest niczym samo życie, słodko-gorzka, nieprzewidywalna, pełna refleksji, niespodzianek oraz wzruszeń. Czytelnik z zapartym tchem śledzi losy pokiereszowanych, samotnych, często izolujących się od otoczenia bohaterów, którzy powolutku zaczynają się przełamywać, pozwalając sobie na drobne chwile szczęścia w towarzystwie innych, a nawet na kiełkujące intensywniejsze uczucia. Wszystko to za sprawą czterech uroczych szczeniaków, podrzuconych w wigilijny wieczór pod drzwi starszego pana, co tylko wspaniale podkreśla, jak wielka jest magia świąt i ludzkiego dobrego serca. Ogromną zaletą powieści jest sielski, urzekający klimat, który niesie ukojenie, zapomnienie i nadzieję, że każdy zasługuje na nowy start, a przede wszystkim na prawdziwą miłość i szczęście.
Nakreślone postacie są prawdziwe, interesujące, wielowarstwowe, jak najbardziej przemawiające, dzięki czemu czytający odbiera tę malowniczą historię nadzwyczaj emocjonalnie. To ludzie tacy jak my, z przeszłością, posiadający zarówno mnóstwo zalet, jak i wad, pragnący szczęścia, popełniający błędy, mierzący się z kolejnymi przeszkodami losu. Wiek, doświadczenie, strata najbliższej osoby, takie rzeczy często zmieniają ludzi, blokują, stają się powodem samotności, którą nieświadomie sami pogłębiamy, wycofując się z życia, izolując się od innych. Czasem jednak wystarczy drobna zmiana, w tym wypadku przygarnięcie piesków, a następnie szukanie pomocy u innych, by móc o nie odpowiednio zadbać, aby odnowić dawne relacje, które są wciąż wartościowe, a nawet, by rozpocząć te całkiem nowe, jakie wniosą do życia radość i tak dawno zapomnianą beztroskę.
,,Pogoda pod psem" to wyjątkowo przyjemna, niesłychanie prawdziwa, dotykająca najgłębszych zakamarków duszy, uczta literacka, jaka zafunduje Wam całą paletę skrajnych, odurzających emocji. Ta ciepła, romantyczna, lekka opowieść o życiu, samotności, przemijaniu oraz o miłości otula niczym puchaty koc, ale zarazem silnie uderza do głowy. Idealna, pełna zadumy lektura w tym przedświątecznym okresie! Polecam gorąco!
Czy jedno małe spotkanie - z człowiekiem albo... psem - może odmienić całe życie? Czy w Wigilię, gdy serce najmocniej boli od pustki, może wydarzyć się cud, który przywróci nam wiarę w ludzi i w siebie?
,,Pogoda pod psem" Katarzyny Ryrych to historia, w której magia nie ma brokatu, a cuda nie spadają z nieba - one po prostu cicho składają się z czyjegoś szczeknięcia, czyjegoś uśmiechu i przypadkowych zbiegów okoliczności. I właśnie dlatego ta historia tak bardzo do mnie trafia.
Leopold - wdowiec, emeryt, człowiek, który zamiast świątecznego ciepła został z... zimnem w sercu. Ten dzień, który dla większości jest pełen światła i rodzinnego gwaru, dla niego od lat jest najtrudniejszy. Bo to właśnie w Wigilię stracił swoją żonę. I choć udaje, że tak mu wygodnie, prawda jest taka, że samotność stała się jego codziennością.
Ale los bywa przewrotny. Wystarczyło jedno pudełko znalezione na klatce schodowej, żeby wszystko zaczęło zmieniać się na lepsze. W kartonie - cztery szczeniaki. Cztery małe iskierki, które wdarły się w poukładany świat Leopolda i rozpaliły w nim to, co dawno wygasło. A ja - czytając te sceny - miałam nieodparte wrażenie, że czasem anioły naprawdę mają cztery łapy i mokry nos.
W ,,Pogodzie pod psem" nie chodzi jednak tylko o jednego mężczyznę i jego cudowną przemianę. Ich losy splatają się z losami bohaterów takich jak:
?Filip - niepewny siebie, przygnieciony kompleksami, wiecznie ,,za mały, za słaby, za gorszy"
?Agata - piękna tak bardzo, że jej uroda zaczęła... przeszkadzać w życiu i pracy
?Jerzy - ten, który ledwo ,,umknął spod kosy" i dopiero uczy się wdzięczności za kolejną szansę
?Magdalena - kobieta z duszą wiecznej dwudziestolatki, choć ciało dawno już ma inną metrykę
Każde z nich nosi w sobie ciche pęknięcie. Każde z nich potrzebuje obecności drugiego człowieka, choć nie zawsze potrafi to przyznać. I właśnie pies, ten ,,anioł z niewidzialnymi skrzydłami", staje się zaczynem nowej opowieści. Każde spotkanie, każda rozmowa, każdy gest - niesie światło.
Co mnie najbardziej poruszyło?
Ta książka przypomina, że:
? samotność to nie jest naturalny stan człowieka
? relacje robią z nas prawdziwych ludzi
? psy potrafią uleczyć to, czego człowiek nie potrafił nazwać
? dobro wraca - czasem szybciej, niż się tego spodziewamy
? nigdy nie jest za późno na miłość
? czasem wystarczy jedynie pozwolić sobie pomóc
,,Pogoda pod psem" nie jest historią przesłodzoną, choć jest ciepła jak gruby sweter na zimowe wieczory. To książka, która mówi wprost: nigdy nie jest za późno. Na miłość. Na przyjaźń. Na odwagę. Nawet na zmianę życia w wieku, kiedy inni uważają, że wszystko już za Tobą.
Czytając, czułam, jak topnieje we mnie ten lód, którego sama nawet nie zauważam na co dzień. Ta książka działa jak kubek gorącej czekolady - rozgrzewa, uspokaja i zostawia uśmiech tam, gdzie wcześniej był tylko smutek.
Autorka niezwykle subtelnie pokazuje, jak kruche bywa nasze szczęście... ale też jak blisko może na nas czekać. Czasem wystarczy sięgnąć po niewielkie pudełko z czyjegoś progu.
Czy płakałam podczas lektury? Tak, kilka razy. Czy się uśmiechałam? Bardzo często. I jeśli tęsknisz za tym, by uwierzyć, że świat wciąż ma w sobie trochę magii - sięgnij po tę historię. Bo może się okazać, że właśnie Ty najbardziej jej potrzebujesz.
Ocena: 9,5/10 - bo wyżej dałabym tylko wtedy, gdyby dało się przytulić wszystkich bohaterów na koniec!
,,Pogoda pod psem" to kolejna książka z klimatem zimowo-świątecznym, którą chciałam Wam dzisiaj pokazać.
Wigilia to czas kiedy wszystko może się wydarzyć w życiu kogoś, kto tego dnia raczej nie lubi. Właśnie 24 grudnia zmarła żona pewnego starszego pana, który od tamtej pory unikał rodzinnych spotkań. W tym roku Leopold znalazł karton, a w nim cztery urocze szczeniaki. Wraz z tym znaleziskiem odmieniło się jego życie. Zyskał nie tylko 4 zwierzątka, ale również poznał nowych ludzi.
Historia o Leopoldzie jest ciepła i urocza opowieścią o samotności, z której zawsze można wyjść. Wystarczyć przygarnąć chociaż jednego czworonoga. W opowieści tej jest dużo dobra, które tak bardzo jest potrzebne każdemu człowiekowi. Jest to powieść, która daje nadzieję na to, że może jeszcze być dobrze. Jest również jest to bardzo refleksyjna książka.
W książce tej znajdziemy również Filipa, któremu brak wiary w siebie oraz Jerzego, który potrzebuje wsparcia. Jest również Agata, której uroda przeszkadza w pracy i Magda, która tryska energią.
Książka napisana jest lekkim stylem, dzięki czemu czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Jest idealnym prezentem na Święta i bardzo ją polecam!
Leopold, który niedawno przeszedł na emeryturę nie spodziewa się, że kiedy w wigilijny wieczór będzie wracał z cmentarza odnajdzie na swojej klatce schodowej pudełko z porzuconymi szczeniakami. W odruchu serca postanawia zająć się nimi. Wkrótce dzięki podrzutkom zmienia swoje przyzwyczajenia. Ponadto mężczyzna nie spodziewa się, że jego odruch stanie się początkiem przedziwnych ciągu wydarzeń, które odmienią losy kilkorga ludzi.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że czasami los może nas nieźle zaskoczyć. Nie zdajemy sobie sprawy, że czasami podsyła nam niespodzianki, które mogą odmienić nasze życie. Jednak los jest ślepy i nie każda niespodzianka przypadnie nam do gustu. Niespodzianka, którą od losu otrzymał Leopold stała się początkiem wielkich pozytywnych zmian w życiu mężczyzny. Szczeniaki, które ktoś wyrzucił w wigilijny wieczór stały się dla niego impulsem by zmienić swoje dotychczasowe zachowanie... by otworzyć się na innych ludzi... Co więcej niespodziewanie jedna decyzja samotnego emeryta odmieniła losy innych ludzi. To dobitnie uświadamia, że nasze decyzje mogą mieć wpływ na innych. Mogą pomóc spełnić najskrytsze marzenia. Mogą pomóc odzyskać pewność siebie. Mogą pokonać samotność. Jednak mogą też pociągnąć na samo dno piekła. Pogoda pod psem to lektura, która wzrusza i porusza. Autorka porusza w niej ważne tematy, które dotykają coraz większej liczby ludźmi. To opowieść o samotności. Samotności, która staje się bezterminowym więzieniem bez krat. To książka, która opowiada o bezdomności zwierząt spowodowanej przez bezmyślność i egoizm człowieka. To historia, która opowiada o bezdusznym porzucaniu zwierząt. Być może wielu uzna, że to tematy, który nie komponują się z książką o tematyce zimową- świąteczną, ale cieszę się, że autorka je poruszyła. To tematy, które należy poruszać jak najczęściej.
Pogoda pod psem nie jest przelukrowaną historią, ale autorka przedstawiła historię niezwykle realistyczną, która na dobrą sprawę mogłaby dziać się obok nas. Przedstawiła realistycznie wykreowane postaci, które mają swoje zalety i wady. Takie, które mają plany i marzenia a także smutki. To historia, którą warto przeczytać. Taka, w której świąteczna magia kryje się w ludzkich sercach.
Philo, kot filozof, wplątuje się przypadkiem w historię mającą początek w Egipcie, związaną z mityczną opiekunką kotów - boginią Bastet. W poszukiwaniu...
Finałowy tom sagi ,,Czarna walizka". Dobry autor dba, aby doprowadzić do końca wszystkie wątki. "Każde pytanie musi dostać odpowiedź" - mówi Finnegan...
Przeczytane:2025-12-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Posiadam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
(czytaj dalej)