Konrad Makarewicz w swojej powieści „Synowie jednego ojca” podejmuje temat trudny, bolesny i emocjonalnie gęsty – historię dwóch braci, którzy wychowali się w cieniu przemocy domowej i przez całe życie niosą konsekwencje dziecięcej traumy. Książka porusza kwestie odpowiedzialności, przebaczenia, krzywdy oraz wpływu, jaki przeszłość ma na dorosłe życie. To opowieść o relacjach rodzinnych, tak silnych i skomplikowanych, że żadna ucieczka – czy to fizyczna, czy psychiczna – nie pozwala się od nich całkowicie uwolnić.
Na pierwszy rzut oka Krzysztof i Przemek są jak ogień i woda. Jeden robi karierę w mieście, obraca dużymi pieniędzmi, dba o wizerunek i pozory normalności. Drugi jest niepełnosprawny, żyje w biedzie i zmaga się z codziennymi ograniczeniami ciała. Łączy ich jednak więcej niż się wydaje. Obaj noszą w sobie to samo źródło bólu – wspomnienia ojca-tyrana, który wykorzystywał, upokarzał, zmuszał do zachowań okrutnych i niegodnych. Od samego początku powieści czytelnik wie, że nie jest to zwyczajna historia rodzinna. Makarewicz nie stroni od pokazania brutalności, ale też nie epatuje nią w sposób tani czy szokujący. Opisuje ją chłodno, wręcz reportersko, co tylko wzmacnia siłę przekazu.
Najmocniejszym elementem powieści są bohaterowie – pełnowymiarowi, ludzcy, dalecy od stereotypów. Krzysztof nie jest jednoznacznie pozytywną postacią. Skłonny do manipulacji, potrafi być bezwzględny, a jego sukcesy zawodowe często mają gorzki posmak. Przemek natomiast, mimo swojej trudnej sytuacji, nie jawi się jako ofiara – jego siła leży w wrażliwości i determinacji, w umiejętności budowania relacji opartych na autentyczności, zwłaszcza z partnerką, która staje się jego najbliższą osobą. To właśnie kontrast między pozornie udanym życiem Krzysztofa a pozornym niepowodzeniem Przemka stanowi o ironii i głębi tej opowieści. Obaj bracia w gruncie rzeczy pragną tego samego – być wolni od przeszłości, znaleźć spokój i miłość – ale każdy z nich szuka tego inaczej i nie zawsze właściwie.
Autor posługuje się stylem oszczędnym, ale nie suchym. Każde zdanie wydaje się przemyślane, każde słowo wyważone. Makarewicz nie sili się na literackie ozdobniki, ale dzięki temu uzyskuje efekt autentyczności. Czytając „Synów jednego ojca”, można mieć momentami wrażenie, że obcuje się z relacją z życia wziętą – tak mocno historia ta osadzona jest w realiach społecznych i psychologicznych. Nie brakuje tu emocji, ale są one podane z godną podziwu dyscypliną. Dialogi brzmią naturalnie, postacie myślą jak prawdziwi ludzie – czasem niekonsekwentnie, czasem impulsywnie, czasem okrutnie szczerze.
Tematem, który przewija się przez całą powieść, jest kwestia przebaczenia – czy można wybaczyć ojcu, który zniszczył dzieciństwo? Czy można wybaczyć bratu, który wybrał inną drogę? Czy można wybaczyć sobie milczenie, ucieczkę, odrzucenie? Makarewicz nie udziela prostych odpowiedzi. Pokazuje, że czasem samo pytanie o możliwość wybaczenia jest aktem odwagi. Relacja między braćmi nie opiera się na sentymentalizmie – jest trudna, szorstka, pełna urazów i niedopowiedzeń – ale w tym właśnie tkwi jej siła. W decydujących momentach okazuje się, że ta więź, mimo wszystkich ran, potrafi stać się fundamentem ocalenia.
Warto docenić także tło społeczne, w jakim autor osadza akcję. Świat przedstawiony w książce jest realistyczny i zróżnicowany. Mamy tu zarówno realia wiejskiej biedy, jak i miejski świat korporacyjnych gier. Żaden z tych światów nie zostaje uprzywilejowany. Oba niosą ze sobą zagrożenia i oba mogą okazać się pułapką. W tym sensie powieść Makarewicza unika banałów – pokazuje, że nie miejsce decyduje o człowieku, ale to, jaką podejmie walkę o siebie.
Jeśli miałbym wskazać słabsze strony książki, to można by wspomnieć o nieco przewidywalnej konstrukcji niektórych wątków – od początku wiadomo, że dojdzie do konfrontacji między braćmi i że przeszłość powróci z pełną siłą. Niemniej jednak nie chodzi tutaj o zaskoczenie czytelników, ale o emocjonalną i psychologiczną drogę, jaką przechodzą bohaterowie. W tym aspekcie książka spełnia swoje zadanie w pełni.
„Synowie jednego ojca” to poruszająca, dojrzała i ważna powieść. Jej siła tkwi w emocjonalnej prawdzie i w niełatwej, ale uczciwej analizie relacji rodzinnych. To historia, która zostaje z czytelnikiem długo po jej przeczytaniu, nie tylko jako opowieść o dwóch braciach, ale jako uniwersalne świadectwo tego, że nawet z najciemniejszych doświadczeń można próbować wydobyć światło – jeśli znajdzie się choćby jeden człowiek, który poda rękę.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-06-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 378
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ewelina Białogołąbek
,,Najmroczniejsza jesień" - powieść dark fantasy, której akcja osadzona jest w realiach zbliżonych do średniowiecza. Pewnego dnia Vins stwierdza, że świat...
Gdy miłość staje się przekleństwem... Tymon zrobiłby wszystko dla ukochanej Nadii. Chcąc zapewnić obojgu lepszą przyszłość, wyjeżdża do Szwecji, by rozpocząć...