O tematach tabu należy mówić głośno. Wywiad z Adamem Kopackim

Data: 2022-04-12 11:32:43 Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla O tematach tabu należy mówić głośno. Wywiad z Adamem Kopackim z kategorii Wywiad

W XXI wieku nie powinno być już miejsca na przemoc i mobbing, które prowadzą do traumy, a jednak dookoła nas jest wiele zła. Poruszam takie tematy, żeby rozpracować ich schemat i spróbować go przełamać. Wierzę, że jest dla nas nadzieja – mówi Adam Kopacki, autor powieści Witamy w piekle.

Korporacje są takie złe? Firma, w której spotykają się twoi bohaterowie to siedlisko osobowości. I problemów.

Korporacje są złe, jeśli tworzą je źli ludzie. W „Hello” można spotkać menadżerkę, Ilonę, która obarcza trudnymi zadaniami pracowników, wysługuje się nimi i pozwala sobie na złośliwe docinki tylko po to, żeby zaznaczyć swoją pozycję. Można spotkać także panią Danusię, recepcjonistkę, która ma serce na dłoni i z dużą empatią wysłuchuje problemów pracowników, bo chce, aby żyło im się lepiej. Kontrast zastosowałem celowo, żeby pokazać, że wszystko zależy od naszej motywacji. Po co budzimy się każdego dnia? Żeby wyżywać się na innych czy próbować tworzyć lepszy świat?

Kluczem do zrozumienia twoich bohaterów jest ich relacja z rodzicami. Uważam, że to wyjątkowo cenne dla czytelnika, bo zyskuje perspektywę. Dlaczego ci na tym zależało?

Przed pisaniem powieści postawiłem sobie pytanie: „Czy dorosłe już dzieci są w stanie zmienić swoje życie, mimo bolesnej przeszłości i trudnych relacji z rodzicami?”. Z doświadczenia wiem, że nie jest to łatwy temat. Czy dzieci są własnością rodziców? Czy rodzice naprawdę kochają swoje dzieci bezwarunkowo? Pamiętałem o tych i innych pytaniach, kiedy pisałem o przygodach głównych bohaterów.

Skąd w tobie, autorze, potrzeba pisania o tematach tak trudnych, jak przemoc, mobbing, trauma?

Lubię szczerość i prostolinijność. Uważam, że o tematach tabu należy mówić głośno. W XXI w. nie powinno być już miejsca na przemoc i mobbing, które prowadzą do traumy, a jednak dookoła nas jest wiele zła. Poruszam takie tematy, żeby rozpracować ich schemat i spróbować go przełamać. Wierzę, że jest dla nas nadzieja.

Twoi bohaterowie bezustannie próbują na coś zasłużyć lub kogoś zadowolić. Dlaczego?

Na przykład Michał żyje w przekonaniu, że jeśli osiągnie sukces, to zdobędzie uznanie w oczach ojca, który od najmłodszych lat wpajał mu, że praca uszlachetnia, a człowiek stworzony jest tylko po to, żeby wykonywać zadania szefa. Dlatego Michał uczy się po nocach, w pracy daje z siebie sto dwadzieścia procent, bo skrycie liczy, że w końcu zostanie za to doceniony. Jednak dzieje się zupełnie inaczej. Ojciec wyzywa go od najgorszych, bo jako jedyny z rodzeństwa nie kupił jeszcze mieszkania, a przełożona ośmiesza przed zespołem, chociaż jest jednym z najlepszych pracowników.

Który z bohaterów jest ci najbliższy? Muszę przyznać, że tworzysz mocne i wyraziste portrety.

Dziękuję, zależało mi na tym, żeby bohaterowie byli zróżnicowani jak my, prawdziwi ludzie. Kiedy tworzyłem postać na przykład Andrzeja, menadżera działu HR, nadałem mu podobne do mojego podejście do pracy, czyli: kiedy wybija siedemnasta, zapominam o zawodowych obowiązkach i skupiam się na tym, co jest w moim życiu najważniejsze. To nie jest zawsze łatwe, ale taki balans przynosi mi dużo satysfakcji.

Za to na przykład ojciec Kasi jest mi najdalszy. To mizogin, który uważa, że dziewczynki są podgatunkiem człowieka, a kobiety powinny cieszyć się, że mogą usługiwać mężczyznom. Zaciskałem zęby, kiedy pisałem o jego przemyśleniach, bo moje są zupełnie inne.

Z piekła, w jakim zamykają bohaterów ich rodzice, da się uciec?

Jest to możliwe, o ile bohaterowie zrozumieją, że znaleźli się w piekle. Na przykład Jarek, którego porzucili rodzice, kiedy był jeszcze małym chłopcem, nadal za wszystko się obwinia. Nie zadaje pytań, dlaczego jego życie potoczyło się fatalnie. Woli zamknąć się w pokoju i przenieść do wirtualnego świata, w którym zapomina o codziennych zmartwieniach, a tak naprawdę coraz bardziej odcina się od rzeczywistości.

Co właściwie jest większą pułapką: praca w bezdusznej korporacji, czy jednak życie prywatne, w którym wciąż trzeba się mierzyć z problemami?

Obecnie jest stosunkowo łatwo zmienić pracę. Jeśli pracodawca dużo wymaga, mało płaci, a do tego traktuje nas jak służących, to można, a nawet i trzeba, szybko się pożegnać. W życiu prywatnym jest trochę gorzej, o czym wie najlepiej Kasia, która tkwi w toksycznym związku. Podskórnie czuje, że powinna zostawić partnera, ale brakuje jej sił, aby to zrobić w pojedynkę, a na pomoc ze strony rodziców nie może liczyć. Boi im się nawet opowiedzieć, jak jest jej źle, bo wie, że ją zbesztają i zalecą, aby uśmiechała się jeszcze szerzej i udawała, że wszystko jest w porządku.

Twoi bohaterowie mają około trzydziestki. Co twoim zdaniem charakteryzuje to pokolenie?

Julka jest dobrym przykładem pokolenia milenialsów. Zaradna, pewna siebie, odporna na działanie autorytetów, lubi wyzwania w pracy. Jednak nie wszystko w jej życiu jest kolorowe. Nadal mieszka z matką, która nadużywa alkoholu i żeruje na córce. Wyręcza się nią, każe kupować wódkę i wzbudza w Julce poczucie winy, a także strachu, bo grozi, że się zabije.

Opisujesz mechanizmy przemocy. Opierałeś się na źródłach, czy na obserwacjach? Ciekawi mnie to, bo widzę, że solidnie dopracowałeś portrety psychologiczne swoich bohaterów.

Zawsze staram się zgłębić dany temat, bo moje obserwacje są subiektywne i czasami mogą być błędne. Zależało mi, żeby Witamy w piekle było historią, w którą można uwierzyć. Cieszę się, kiedy w recenzjach pojawiają się wzmianki, że czytelnicy utożsamiają się z bohaterami i szczerze im kibicują. Wtedy wiem, że opłaciło się czytać o mechanizmach przemocy, o tym, w jaki sposób reagują ofiary i co napędza oprawców.

Uważasz, że twoich bohaterów dosięga niesprawiedliwość życia, czy jednak sami pracują na to, co ich spotyka?

Mają pecha, bo wychowali się w dysfunkcyjnych rodzinach, gdzie nie było przestrzeni na miłość i wsparcie, co odbijają sobie w życiu dorosłym. Na przykład Michał zajada stres, a Julka bierze narkotyki, żeby zapomnieć o smutkach. Czy muszą tak robić? Czy słodycze i używki to naprawdę jedyne rozwiązanie ich problemów? W powieści nie padają jednoznaczne odpowiedzi na te pytania. Chcę, żeby czytelniczki i czytelnicy sami pokusili się o wnioski.

Powieść wielowątkowa stanowiła dla ciebie wyzwanie? Wątki pozamykałeś bardzo sprawnie, jestem pod wrażeniem.

Dziękuję, cieszy mnie to! Dużo czasu poświęciłem na zaplanowanie powieści. Każdego z bohaterów Witamy w piekle starannie rozpisałem. Podobnie zrobiłem z fabułą i wątkami pobocznymi. Podczas pracy redakcyjnej, która przypomina mi układanie puzzli, próbowałem wyłapać nieścisłości i podomykać wszystkie historie. Pomogli mi w tym również moi przyjaciele, którzy jako pierwsi przeczytali książkę i wskazali pewne luki.

Lubisz pisać o przyjaźni? Bo czuć, że wiesz, o co w tym chodzi [śmiech].

Uwielbiam! W Witamy w piekle wątek przyjaźni odgrywa kluczową rolę. Główni bohaterowie nie mogą liczyć na miłość ze strony rodziców i najbliższych, więc… muszą szukać zrozumienia w obcych ludziach, którzy z biegiem czasu stają się ich przyjaciółmi. Czasami tylko te pozytywne relacje dają im chęć do dalszego działania.

Muszę się odnieść do Wrocławia. Mieszkasz tam, więc piszesz o znanych ci terenach. Kochasz to miasto?

Oj, tak. Mieszkam tutaj od siedmiu lat i czuję się jak w domu. Każdy, kto lubi Wrocław, odnajdzie kilka smaczków w Witamy w piekle. Na pierwszym miejscu powieści są bohaterowie, ich wewnętrzne rozterki i życiowe bolączki, ale gdzieś tam w tle jest miasto, które również odgrywa swoją rolę. Nie bez przyczyny na tylnej okładce znalazły się Hala Stulecia i Wrocławskie Centrum Kongresowe.

To twoja druga powieść. Są też opowiadania. Czujesz się dojrzalszy, jako autor?

Z każdym kolejnym tekstem uczę się czegoś nowego. Przy okazji Witamy w piekle współpracowałem z genialną Kornelią Dąbrowską, która przygotowała dla mnie warsztaty na podstawie surowej wersji tekstu. Dzięki nietypowym ćwiczeniom nauczyłem się, jak jeszcze bardziej uwypuklić przesłanie powieści i tchnąć więcej życia w bohaterów, co wykorzystałem podczas pisania opowiadania do antologii Dzień Kobiet. To z kolei zostało zauważone przez recenzentki i recenzentów i tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto pogłębiać swoją wiedzę na temat kreatywnego pisania.

Z czym chciałbyś się jeszcze zmierzyć? Kolejne niełatwe tematy, czy może spróbujesz czegoś innego?

Obecnie kończę powieść o samotności. W planach mam jeszcze teksty, w których planuję zmierzyć ze zdradą i prześladowaniem społeczności LGBTQ+. Chciałbym też napisać komedię, w której żart będzie naprawdę na dobrym poziomie, co w czytelnikach wywoła szczery śmiech. To dopiero będzie wyzwanie!

Dla mnie Witamy w piekle to opowieść o tym, jak ludzie pełni bólu i traum tworzą piekło dla siebie i innych. A dla ciebie co jest najważniejsze w tym tekście?

To, że warto spróbować wyrwać się z destrukcyjnych schematów. Czy będzie łatwo? Wątpię. Czy jest sens? Jak najbardziej. Chociaż w Witamy w piekle jest wiele smutku i żalu, są też momenty optymistyczne, które pokazują, że warto czynić dobro i pomagać innym.

Jaką funkcję pełni dla ciebie proza, którą piszesz? Ma być lustrem? Otwierać oczy?

Ma być lustrem, które otwiera oczy. Nie lubię moralizować innych, ale lubię zachęcać do refleksji. Dostaję wiadomości od osób, które po przeczytaniu Witamy w piekle analizują swoje życie i decyzje. To jest najlepsza nagroda dla mnie jako autora i zachęta do tego, abym pisał więcej podobnych tekstów.

Książkę Witamy w piekle kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

[tabea=6216779]

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.