Wybaczanie nie jest łatwą sztuką. Wywiad z Anną Siedlecką

Data: 2025-04-01 14:14:18 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Wybaczanie nie jest łatwą sztuką. Wywiad z Anną Siedlecką z kategorii Wywiad

– Wybaczanie nie jest łatwą sztuką. Wszystko zależy od złożoności konfliktu, problemu czy sytuacji. Czasem wybaczenie komuś jest dla nas niejako oczyszczeniem, ulgą, dzięki którym możemy zacząć nowe życie bez negatywnych emocji – mówi Anna Siedlecka, autorka książki Kochana córeczko.

Więź matki i córki może czasem być kolczasta, nieoczywista? Słyszałam kiedyś w wywiadzie z Kasią Miller, że matki bardziej kochają córki niż synów.

W moich książkach relacje matki i córki nie należą do idealnych. Sądzę też, że – wbrew pozorom – w wielu domach również. Zazwyczaj matki chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, tylko ta miłość niekoniecznie jest rozumiana przez młodego człowieka, zwłaszcza w pewnym okresie ich życia. Temat miłości matek do dzieci jest złożony i zależy od wielu czynników. Jako matka zarówno syna, jak i córki, nie mogę zgodzić się z postawioną w Pani pytaniu tezą. Kocham dzieci tak samo mocno. Każde z nich jest inne. Mają różne pasje, charaktery, zalety czy wady. Jednemu i drugiemu dmucham w skrzydła tak, by mogły wzrastać, marzyć, planować, upadać i powstawać, by spełniać swoje kolejne marzenia i cele.

W jaki sposób dzieciństwo i doświadczenia Leny kształtują jej decyzje w dorosłym życiu? Czy uważa Pani, że człowiek jest w stanie całkowicie uwolnić się od traum wyniesionych z domu?

Osoby, które pochodzą z patologicznych rodzin, często powielają wzorce – a właściwie ich brak – w swoim dorosłym życiu. Nie mając porównania, jak może wyglądać normalne życie, to, które prowadzili dotychczas, wydaje im się dobre.

Niektórzy jednak, tak jak Lena, są w stanie przekształcić swoje traumy w siłę i szanse. Dają jej one motywację do zmiany swojego życia. Lena wie, że życie, jakie ma w domu ze swoimi rodzicami, nie jest normalne. Nie czeka, aż jej coś spadnie z nieba, lecz ciężko pracuje nad tym, by wyprowadzić się z domu i zacząć nowe, normalne życie. Dzieciństwo i doświadczenie Leny dają jej przeogromną chęć i determinację do zmiany swojego życia.

Powieść porusza temat trudnej sztuki wybaczania. Czy, Pani zdaniem, zawsze warto dążyć do pojednania, nawet jeśli druga strona nie wykazuje skruchy?

Wybaczanie nie jest łatwą sztuką. Wszystko zależy od złożoności konfliktu, problemu czy sytuacji. Czasem wybaczenie komuś jest dla nas niejako oczyszczeniem, ulgą, dzięki którym możemy zacząć nowe życie bez negatywnych emocji.

Marek jest postacią wielowymiarową. Kim staje się dla Leny? Szansą? Wyzwaniem? 

Marek do pewnego momentu jest dla Leny opoką, wsparciem i motywacją. Choć sam wydawał się silny i stabilny okazało się, że w pewnym momencie przestraszył się odpowiedzialności. Kiedy stanął twarzą w twarz z dorosłością i nową rolą, nie sprostał, a wtedy pojawił się temat przyjaźni w mojej książce.

Kochana córeczko ukazuje różne realia społeczne – od biedy i patologii po walkę o lepszą przyszłość. Start Leny w dorosłe życie jest bardzo utrudniony, prawda?

Nie boję się podejmować trudnych tematów. Ba! Nawet lubię po nie sięgać. Życie to nie tylko obrazy, jakie widzimy w mediach społecznościowych, gdzie wszyscy jesteśmy szczęśliwi, piękni, zadbani i bogaci. Rzeczywistość bywa zupełnie inna, to jedynie my kreujemy się na innych ludzi niż w rzeczywistości, ale to jeszcze inny temat. Życie to też trudne domy, samotność, strach, niełatwe decyzje i czasem nikłe szanse na normalny dom.

Start Leny w dorosłe życie jest bardzo utrudniony, lecz moja bohaterka wierzy w lepsze życie i do niego dąży. Każdego wieczoru tuż przed zaśnięciem wizualizuje plan, który rozpościera się przed nią jak klatka po klatce z dobrego filmu. Małymi krokami idzie do przodu – i choć czasem musi zrobić dwa do tyłu, nie poddaje się i idzie dalej.

Lena to postać, która mimo przeciwności losu walczy o swoje miejsce w świecie. Zawsze warto podejmować tę walkę?

Dziś jestem w miejscu, o którym kiedyś mogłam marzyć. Jestem tu, dzięki swojej determinacji, zawziętości, marzeniom i szczebelkom, po których wchodziłam powoli. Mam kochającą i wspierającą rodzinę, jednak droga do miejsca, w którym jestem, wymagała ode mnie ciężkiej pracy. Dlatego uważam, że warto podejmować walkę, ale nie po trupach. Zawsze najważniejszy był dla mnie człowiek.

Lena pragnie życia w spokoju. Nie chce już chodzić na palcach, bo ktoś ją usłyszy. Nie chce już chodzić przy ścianie, bo ktoś ją zauważy. Nie chce być dłużej obiektem przekleństw czy przemocy, fizycznej i psychicznej. Czy warto podejmować walkę o swoje miejsce na świecie? Dopóki nie krzywdzimy tym innych, zdecydowanie tak.

Czy według Pani bohaterowie książki kierują swoim życiem świadomie, czy jednak w dużej mierze poddają się biegowi wydarzeń, które ich spotykają?

Życie nas doświadcza. Każdego w innym stopniu czy wymiarze. Doświadczyło również moich bohaterów. Pomimo tego, że zaplanowali sobie niedaleką przyszłość, życie zweryfikowało ich plany. Na drodze Marka i Leny pojawiły się problemy i sytuacje, których się nie spodziewali. W pewnym momencie musieli zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. Czy każde z nich sobie poradziło? Zapraszam do lektury.

W książce przeplatają się momenty bolesne i pełne nadziei. Życie zawsze stara się znaleźć jakiś balans?

Tak, życie przynosi nam radosne jak i pełne bólu momenty. Emocjonalna huśtawka przyczynia się do naszego rozwoju osobistego, choć z traumatycznych przeżyć ciężko natychmiast wyciągnąć pozytywne wnioski. Doświadczenia życiowe budują naszą odporność. Nie wszyscy jednak, tak jak moja bohaterka, mają w sobie dość determinacji, by swoje cierpienie zamienić w szansę. 

Lena jest opiekunem medycznym. To jeden z najtrudniejszych zawodów? Dobrze opisała Pani jego wyzwania…

Rzeczywiście, to jeden z trudniejszych zawodów. Praca z chorymi ludźmi i ich bliskimi wymaga dużej cierpliwości, odporności i empatii. Tak jak w życiu, tak i w książce mamy pokazanych opiekunów z powołania oraz tych, którzy są już wypaleni zawodowo. Dodatkowo widzimy pracę opiekuna medycznego z perspektywy pacjenta. Ci często z uwagi na swoje ciężkie choroby czy doświadczenia zawodowe nie pomagają opiekunom w wykonywaniu obowiązków. Wydaje mi się, że jest to bardzo obciążająca psychicznie praca, do której nie nadają się wszyscy.

Jakie są Pani dalsze plany literackie?

Mam mnóstwo planów. Sięgają one aż 2030 roku. Regularnie spotykam się z czytelnikami podczas spotkań autorskich. W międzyczasie kończę trzecią książkę, która również – mam nadzieję – będzie wywoływała wiele emocji u Czytelniczek. Rozpoczęłam również pisanie książki dla dzieci o wykluczaniu – nie mogę się jej doczekać, ponieważ uważam, że jest, niestety, bardzo potrzebna zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom. W planach mam również książkę dla młodzieży oraz powieść dla dorosłych z tłem historycznym. Pierwszą książkę pisałam z pewną dozą ostrożności. Dziś muszę pisać. Chcę pisać i nie mogę się doczekać, kiedy wezmę zeszyt, zatemperuję ołówek i będę tworzyć historie, które zadziwią mnie samą.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.