Jak we śnie. Surrealistyczna komedia o manipulowaniu snami

Data: 2021-09-17 11:45:57 Autor: Marta Surowiecka
udostępnij Tweet

Ten film pokazuje przerażające konsekwencje samotności i niemożność realizowania siebie. Bohater zatraca się w potrzebie bliskości duchowej z drugim człowiekiem do tego stopnia, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Lęki plączą mu się z rzeczywistością. Do czego może doprowadzić brak miłości i poczucia bezpieczeństwa?

Jak we śnie – opis filmu

Stephane – samotny, nieszczęśliwy, tęskni za ojcem, który umarł. Potrzebuje rozmowy, przyjaźni. Chodzi do pracy, która go nudzi i męczy, a otaczający ludzie wydają się głupi, puści i zapatrzeni w siebie. Nie chce skupiać się na rzeczach, jakie nie są tego warte – pragnie tworzyć i być zauważonym. Marzy o tym, by zrobić coś, co ma znaczenie, a inni go za to pochwalą. W domowym zaciszu konstruuje dziwaczne urządzenia, tworzy makabryczne rysunki.

Czytaj także: Lot 93. Historia lotu, na którego pokładzie doszło do buntu przeciw terrorystom

Spotyka się nie tylko z odrzuceniem, ale i drwiną. Jest bardzo słaby psychicznie i kompletnie nie radzi sobie z niespełnionymi marzeniami. Nie potrafi stawić czoła przeciwnościom ani pogodzić się z losem. Obserwujemy jak jego świat się rozsypuje. Stephane traci siły, zachodzi w nim odwrotny proces: z mężczyzny staje się chłopcem, dalej małym, bezradnym, wymagającym opieki dzieckiem, a w ostatnich scenach widzimy jego ciało zagrzebane w pościeli jak niezdolny do jakiejkolwiek samodzielności embrion.

Jak we śnie – recenzja filmu

To przerażające. Stephane'a prześladują lęki, strzępy wyśnionych (i autentycznych?) koszmarów. Jeśli to miała być komedia – to zupełnie nietrafiona. Trudno śmiać się z dramatu bohatera – tak dobitnie pokazanego przez zawsze przekonującego Bernala. Im więcej wskazuje się nam momentów, w których „powinniśmy” śmiać się, tym bardziej chce nam się płakać.

Czytaj także: Sztandar Chwały. Za każdą legendą stoi człowiek

Ten film pokazuje przerażające konsekwencje samotności i niemożność realizowania siebie. Bohater zatraca się w potrzebie bliskości duchowej z drugim człowiekiem do tego stopnia, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Lęki plączą mu się z rzeczywistością. Do czego może doprowadzić brak miłości i poczucia bezpieczeństwa? Zakładanie masek, udawanie zadowolenia z pracy, jaka nam nie leży? Czy to nie niebezpieczne balansowanie nad przepaścią schizofrenii? Jak we śnie, a dokładniej – jak w koszmarze – bohatera ciągle ktoś prześladuje, chce skrzywdzić, on ucieka i ma coraz mniej sił…

Czytaj także: Tajemnica Brokeback Mountain. Historia miłosna dwóch zakochanych kowbojów

Czasem przenosi się w jakieś inne miejsce, pełne zielonej trawy i spokoju… Przedłużające się osamotnienie może doprowadzić do niezdolności zmienienia tego stanu, nawet gdy jest ku temu okazja, co przedstawia Stephane. Spotyka się z kobietą, ale nie wierzy w jej uczucia do siebie. Zżera go strach, a do tego rani ją – słowami, podejrzeniami… Jest chory na brak miłości i akceptacji. Czy to choroba uleczalna? Nie myśli logicznie, nie potrafi dostosować się do rytmu codzienności, żyje w różnych rzeczywistościach – w marzeniach i koszmarach.

Jak we śnie – czy warto obejrzeć?

Nie podoba mi się łączenie komediowych sytuacji z powagą problemu bohatera. Chociaż… one (głupkowatość otoczenia – jego zachowań i płytkość myślenia) uwypuklają odrębność Stephane. To mądry film. Zwraca uwagę na jednostkę i dojmującą potrzebę duchowej bliskości z drugim człowiekiem. Samotność wyjada umysł i jak fizyczna choroba zniewala ciało. Człowiek szczęśliwy przy drugiej osobie rozkwita. Sam umiera. Jak Stephane. Czy nikt już nie zdoła mu pomoc? Czy w szpitalach psychiatrycznych nie jest sporo właśnie takich osób – o których nikt nie pamięta albo za późno ktoś sobie przypomniał, za późno zauważył…

Czytaj także: Patrol. Kevin Costner jako wybitny nurek-ratownik

Film Jak we śnie pełen jest ciekawych rozwiązań technicznych. Sporo scen jak z czeskiej bajki Sąsiedzi, albo polskiego Uszatka i Koralgola. Mamy wodę z celofanu, pianę i śnieg z waty, tekturowy samochód, którym Bernal ucieka przed prześladowcami, wannę pełną błyszczących papierków imitujących wodę, itd. W dobie skomputeryzowanej i dalece rozwiniętej animacji, w czasach Shreka, czy Toy Story to niespotykane „chwyty” kojarzące się widzom z bajkami, na których się wychowywali, z ich dzieciństwem, z bezbronnością, z czymś pierwotnym.

Czytaj także: "Kobieta w błękitnej wodzie", czyli wszyscy jesteśmy czerwonymi kapturkami uciekającymi przed wilkiem

Być może reżyserowi właśnie o to chodziło – o towarzyszenie bohaterowi w jego tragicznej podróży wstecz. Podróży, która bywa tylko w jedną stronę. Niestety właśnie takie mam wrażenie – że ten film źle się skończył. Każdy ma prawo do własnych odczuć. Zakończenie nie jest ostatecznie zdefiniowane. Polecam. To balansowanie nad przepaścią schizofrenii.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Pokaż wszystkie recenzje