Nigdy nie traktowałam pisania jako formy terapii. Wywiad z Natalią Szyszkowską

Data: 2025-12-16 10:23:03 Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Nigdy nie traktowałam pisania jako formy terapii. Wywiad z Natalią Szyszkowską z kategorii Wywiad

– Chciałam opowiedzieć swoją historię dla czytelnika, dla obcego człowieka, który być może uzna, że moja książka ma jakąś wartość. W tamtym czasie był to jedyny temat, o którym – choć z trudem – mogłam opowiedzieć – mówi Natalia Szyszkowska, autorka książki Dwunaste piętro.

Opowiada Pani o sobie poprzez powieść. O swojej chorobie, o przeszłości. To oczyszczające? A może po prostu najlepiej pisać o tym, co się dobrze zna?

Rozpoczynając tworzenie Dwunastego piętra, nawet przez moment nie pomyślałam o sobie. Nigdy nie traktowałam pisania jako formy terapii czy oczyszczenia. Chciałam opowiedzieć swoją historię dla czytelnika, dla obcego człowieka, który być może uzna, że moja książka ma jakąś wartość. Miałam w zanadrzu kilka rozpoczętych pisarskich projektów, przerwanych przez chorobę, do których chciałam wrócić, ale każdy temat wydawał mi się banalny, powierzchowny i zwyczajnie o niczym. Dlatego w pewnym sensie byłam na tę powieść skazana. W tamtym czasie był to jedyny temat, o którym – choć z trudem – mogłam opowiedzieć. Nie jestem pewna, czy łatwo pisać o tym, co się dobrze zna. Mam wrażenie, że czasem dużo prościej jest wymyślać fikcyjne historie, bez osobistego traumatycznego tła.     

Narracja pierwszoosobowa jest w tej opowieści kluczowa?

Tak. Ta książka składa się z wielu wątków autobiograficznych, dlatego w jakimś sensie sprawiedliwie i zupełnie naturalnie, zastosowałam komunikat JA.  

Opowiada Pani o samym procesie pisania. Czym jest on dla Pani teraz? Czym był kiedyś?

Dziś pisanie jest dla mnie dużo większym wyzwaniem. Ciężka choroba wykańcza zarówno fizycznie, jak i psychicznie, dlatego samo tworzenie planu książki, kolejnych rozdziałów, bohaterów, układanie ich w spójną całość, wymaga większego skupienia. Myślę też, że druga książka, niezależnie nawet od choroby, powinna być doskonalsza pod względem narracyjnym. Debiutantom można sporo wybaczyć, ale jeśli chcesz pisać kolejne historie, dbaj o styl i formę. Bądź lepszy. Dawniej, gdy siadałam do komputera z pomysłem na wiersz, opowiadanie czy powieść, wszystko było przygodą, beztroskim oczekiwaniem na rezultat. Dziś jest zwieńczeniem trudu, klamrą zamykającą niełatwy czas.  

Choroba nie oswaja lęku przed śmiercią?

W mojej opinii absolutnie nie oswaja. Śmierć wprawdzie nadal wydaje się jakimś nierealnym bytem bez imienia, który dotyka każdego poza nami, ale strach przed nią jest po stokroć silniejszy. Jak pisał mistrz pióra Wiesław Myśliwski:

O, śmierć nie lubi, gdy ktoś jej się boi. Bo ten, kto się boi, urąga jej, z majestatu ją obdziera… Toteż nigdy nie wiadomo potem, czy śmierć człowieka zabiła, czy jego własny strach.

Uważam, że piękniej nie da się opisać lęku przed umieraniem – zwłaszcza, gdy koniec naprawdę stoi za plecami i szturcha.   

W książce silnie wybrzmiewa kontrast dwóch światów: intensywnych podróży i ciasnej izolatki na dwunastym piętrze. Jak, z perspektywy bohaterki, te dwa porządki wpływają na jej sposób myślenia o życiu i własnej historii?

Podzieliłam swoje życie na stare i nowe. Od momentu usłyszenia diagnozy zostawiasz za sobą wszystko, co znasz. Ten proces odbywa się bez twojej zgody. Niestety, to, o czym teraz mówię, mogą zrozumieć tylko osoby dotknięte tragedią. Stajesz się przerażonym obcym we własnej skórze. Nie pamiętasz, że jeszcze wczoraj było dobrze. Dopiero powoli, w miarę upływu nowego czasu w nowym życiu, przypominasz sobie, klatka po klatce, dawne wydarzenia, ludzi i trudno ci uwierzyć, że też byłeś wklejony w tamte miejsca. Dlatego ten kontrast w książce jest tak widoczny.   

Wspomnienia z Mostaru, Florencji czy Cabo da Roca są opisane bardzo plastycznie. Stanowią mocny kontrast dla szpitala.

Przebywanie długi czas w sterylnej izolacji sprawia, że zwykły, krótki spacer na najbliższym chodniku, wydaje się wyprawą do Australii. Kocham podróże, to moja wieloletnia pasja, dlatego starałam się jak najdokładniej oddać tamte momenty, lecz trzeba pamiętać, że nigdy już nie dowiemy się, jak wyglądałyby Mostar czy Florencja, widziane oczami zdrowej kobiety. 

W książce pojawiają się relacje rodzinne. Wspomina Pani o mężu i synu, towarzyszących bohaterce w podróżach. Jak zmienia się ich obecność, gdy akcja przenosi się do szpitala?

Gdy chorujesz, choruje też cała twoja rodzina. Każdy dzień jest pełen lęku, bezradności, rozpaczy, czasem – gniewu. Najbliżsi też kurczą się o połowę. Mąż i syn zawsze byli najlepszymi kompanami w podróży, tamten czas mógł nigdy się nie kończyć. Natomiast zrobiłabym wszystko, żeby nie musieli towarzyszyć mi w salach czy szpitalnych korytarzach. Ale to niewykonalne, a patrzenie, jak ukochani ludzie marnieją razem z tobą, jest najgorszym aspektem chorowania. 

Bohaterka często wraca myślami do własnego dzieciństwa. W jakim stopniu te wspomnienia pomagają zrozumieć jej sposób patrzenia na świat i radzenia sobie z doświadczeniem choroby?

Ucieczka w dzieciństwo koi, czasem – bawi, gdy przypominasz sobie, jak beztroskim i niesfornym dzieckiem byłeś. To taka chwilowa ulga, rodzaj ciepłego okładu na serce. Natomiast myślę, że finalnie w radzeniu sobie z samą chorobą wspomnienia z dzieciństwa nie wystarczą. Mogą pomóc – i to bardzo, ale liczy się tu i teraz. Bo w końcu budzisz się i widzisz, że jesteś dorosłym człowiekiem, który walczy.   

W opisach szpitalnej codzienności pojawia się motyw pułapki i klaustrofobii izolacji. To jedno z najtrudniejszych doświadczeń?

Tak – i chciałabym to bardzo podkreślić. Leżenie w szpitalnej sali a leżenie w izolatce, to naprawdę dwie osobne historie. Gdy możesz błąkać się po szpitalnym korytarzu lub nawet, przykuty do łóżka, patrzeć na otwarte drzwi sali i leżących obok ludzi, jesteś w pewnym sensie wolny. Izolatka czyni cię całkowicie bezbronnym, zagraża ci oddech drugiego człowieka, dotyk, pyłki w powietrzu, niemal wszystko. Widujesz tylko nieliczny personel. Jeśli taki pobyt przeciąga się w dni, tygodnie, czasem dłużej, można stracić nadzieję, załamać się, oszaleć. To najcięższe doświadczenie, bezdyskusyjnie. 

Na co w psychice bohaterki patrzymy najintensywniej: na strach, na bunt, czy na próbę pogodzenia się z sytuacją?

Chciałabym, żeby na to pytanie odpowiedzieli czytelnicy. Mnie samej trudno ocenić, które z tych skrajnych emocji najbardziej wpływają na bohaterkę i wybrzmiewają w powieści. Pisałam o strachu, pisałam o buncie, pisałam o próbie pogodzenia się i walce o przyszłość, ale nie wiem, kim finalnie jestem w oczach czytelników.

Podróże zajmują w książce dużo miejsca. Jaką część bohaterki odsłaniają te sceny z wypraw, z ich zmęczeniem, zachwytem i intymnością rodziny w drodze?

Mam wrażenie, że cała książka jest bardzo intymna. Nawet wówczas, gdy czytelnik spaceruje ze mną i moją rodziną rozgrzanymi uliczkami Florencji, pływa tuż obok nas w ciepłym Adriatyku, a potem stoi bezradny na szpitalnym korytarzu. Podróży jest więcej, bo tak wyglądało moje życie. Byłam wulkanem energii, niecierpliwą duszą, której trudno było zatrzymać się w jednym miejscu. Zawsze coś mnie gnało, bałam się, że jeśli nie wyruszę za chwilę, to być może już nigdy. Faktycznie, bywałam w podróżach skrajnie szczęśliwa i zarazem skrajnie wyczerpana lękiem, że to być może ostatni raz.    

We fragmentach o podróżach oglądamy bohaterkę jako matkę, partnerkę i obserwatorkę świata. W scenach szpitalnych zostaje tylko ona sama. Jak ta samotność zmienia to, kim jest i jak o sobie opowiada?

Tak jak wspominałam, izolacja i samotność uwypuklają w człowieku najgorsze cechy. Tak myślę o sobie. Wcale nie czuję do świata i ludzi większej pokory, nie sądzę też, abym przez chorobę stała się lepszym człowiekiem. Wręcz przeciwnie. Nieustanna walka o każdy, kolejny dobry i spokojny dzień bywa męcząca, a życie bez większych planów ogranicza sposób pojmowania przyszłości. A jednak napisałam powieść. Zrobiłam literacki krok naprzód. I czekam niecierpliwie na rozmowę z czytelnikami – bardziej nawet niż na najpiękniejszą podróż. A miało być na nigdy (uśmiech).

Książkę Dwunaste piętro kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.