Wspólnota może nas budować. Wywiad z Aleksandrą Struską-Musiał

Data: 2025-07-21 09:32:08 Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Wspólnota może nas budować. Wywiad z Aleksandrą Struską-Musiał z kategorii Wywiad

– Sama — nie jako dziecko, ale za czasów studenckich — byłam ptasią mamą dla pisklęcia jaskółki, które wypadło z gniazda. Towarzyszyłam mu od pierwszych piórek do pierwszego samodzielnego, wolnego lotu, ku niebu. Wspominam to doświadczenie z czułością i wdzięcznością. Ptasi azyl jest właśnie wyrazem tej wdzięczności, także dla wszystkich tych, którzy zaangażowali się w umożliwienie jaskółce startu w samodzielne życie – mówi Aleksandra Struska-Musiał, autorka serii Ulica Pazurkowa

W Ptasim Azylu dzieci z ulicy Pazurkowej po raz kolejny stają przed wyjątkowym wyzwaniem. Co według Pani jest w tej historii najważniejsze – sam motyw opieki nad pisklakiem czy przemiana, jaką przechodzą bohaterowie dzięki tej opiece?

Przypuszczam, że dla dziecięcego odbiorcy najważniejszy będzie właśnie motyw opieki nad pisklakiem. Sama przemiana, jakiej doświadczają bohaterowie, dzieje się jakby mimochodem. Być może czytelnik, towarzysząc bohaterom w ich przeżyciach, też mimochodem doświadczy jakiejś przemiany czy poruszenia?

Pani książka niesie przesłanie o empatii i wspólnocie. Jakie wartości chciała Pani szczególnie zaakcentować, budując relacje między dziećmi a światem zwierząt?

Chciałam pokazać, że związek z przyrodą i troska o nią wzbogaca nas, pozwala bardziej poczuć się jej częścią. Jednocześnie zależało mi na tym, aby pokazać, jak odpowiedzialność za drugą żywą istotę wzmacnia poczucie sprawczości: bezinteresowne kierowanie swojej uwagi na coś poza sobą samym daje nam poczucie sensu.

Marysia staje się tymczasową opiekunką jaskółki. Jak postrzega Pani jej postawę – czy to przykład dziecięcej odwagi, czy raczej naturalnego instynktu troski, który powinniśmy w sobie pielęgnować także jako dorośli?

Decyzję Marysi, by zaopiekować się jaskółką, postrzegam raczej jako wyraz naturalnej potrzeby zatroszczenia się o bezbronną istotę. Trudno powiedzieć, że to wymagało od Marysi odwagi, bo ona całym swoim dziecięcym sercem zapragnęła tym maleńkim ptaszkiem się zaopiekować. Nie miała jeszcze tych oporów czy obaw, które naturalnie pojawiają się w takiej sytuacji w głowach wielu dorosłych.

Ptasi azyl można odczytywać także jako metaforę dla troski o świat, odpowiedzialności za innych. Czy taki był Pani zamysł?

Przyznam, że nawet nie wiem, czy zasiadając do pisania, miałam zamysł, by stworzyć historię będącą metaforą dla troski o świat. Naturalne było dla mnie, że będzie to opowieść o trosce i empatii — jeśli udało się to przedstawić także na płaszczyźnie metaforycznej, to pozostaje mi się z tego cieszyć.

W tle pojawiają się również tematy ekologii i ochrony przyrody. Jak udało się Pani wpleść je w narrację bez moralizowania?

Jeśli się udało, to fantastycznie! Jak? Może właśnie dzięki temu, że moim celem nie było moralizowanie, tylko skupiłam się na opisaniu przygody — i to w taki sposób, jakbym i ja była pośród dzieci z ulicy Pazurkowej. I to nie jako wszechwiedzący dorosły, tylko jako jedna z bandy. Jeśli dbanie o przyrodę nie jest jakimś sztucznie narzuconym celem, ale wynika z empatii, tej naturalnej dziecięcej troski, otwartości na świat, to i opisanie tego ma szansę wybrzmieć naturalnie, bez moralizowania.

Pani książka pokazuje, że działania bohaterów angażują nie tylko dzieci, ale też całą społeczność. Czy chciała Pani pokazać, jak ważne jest budowanie wspólnoty w czasach, gdy często skupiamy się na indywidualizmie?

Chciałam pokazać, jak bardzo wspólnota może nas budować i definiować: jesteśmy istotami społecznymi i dzięki wspólnocie coś dajemy, a jednocześnie zyskujemy. Poczucie przynależności daje nam siłę, pewność siebie, gotowość do działania. I tak się to koło kręci: kiedy jesteśmy gotowi do działania, to i my je napędzamy, dając wspólnocie to, czym możemy się podzielić.

Pani książki mają wyraźnie edukacyjny wymiar. Jak dba Pani o to, by przekaz edukacyjny był naturalny i nie przytłaczał fabuły?

Sama czytałam i nadal czytam swoim dzieciom sporo książek — najchętniej te, które wciągają po same uszy. Wtedy łatwo mnie namówić na jeszcze jedną stronę. Chciałabym, aby i o moich książkach czytelnicy myśleli jako o tych nieodkładalnych: chyba zdążyłam się już jako tako zorientować, co książka powinna mieć, by dydaktyzm nie wyłaził z fabuły jak słoma z butów. Pisanie książek wiąże się z ciągłą pracą nad stylem, szukaniem rozwiązań trafiających do serc czytelników, ale i pracą nad własnym postrzeganiem świata: nad tym, by mieć oczy szeroko otwarte. Wówczas można czymś wartościowym się podzielić i jest szansa na to, że efekty będą miały dla innych jakąś wartość — nie tylko dydaktyczną.

Czy wybór jaskółki jako bohatera zwierzęcego miał dla Pani szczególne znaczenie? To ptak symboliczny w wielu kulturach. Czy i tutaj ma swój ukryty sens?

Wybór jaskółki był nieprzypadkowy: wynikał z osobistych doświadczeń. Sama — już nie jako dziecko, ale za czasów studenckich — byłam ptasią mamą dla pisklęcia jaskółki, które wypadło z gniazda. Towarzyszyłam mu od pierwszych piórek do pierwszego samodzielnego, wolnego lotu, ku niebu. Wspominam to doświadczenie z czułością i wdzięcznością. Ptasi azyl jest właśnie wyrazem tej wdzięczności, także dla wszystkich tych, którzy zaangażowali się w umożliwienie jaskółce startu w samodzielne życie.

Bohaterowie serii - Karol, Milka, Franek, Marysia i inni - tworzą zgraną paczkę, ale każdy z nich jest inny. Jakie znaczenie ma dla Pani pokazanie różnorodności charakterów w tej małej społeczności?

Czasem jesteśmy członkami jakieś społeczności nie do końca z wyboru — bywa, że decydują o tym okoliczności, na przykład sąsiedztwo. Tak właśnie jest w przypadku bandy z Pazurkowej: jej członkowie nie dobrali się z racji jakiejś wspólnej pasji, ale po prostu przyszło im mieszkać w jednej kamienicy. Chociaż ich więź zaczęła się zacieśniać dzięki zaangażowaniu we wspólną sprawę: poszukiwanie zaginionego kota (w pierwszej części serii).

Dzięki zarysowaniu różnych charakterów w zgranej paczce chciałam dać czytelnikom możliwość odnalezienia cząstki siebie w którymś z bohaterów. Dzieci z Pazurkowej mimo różnic świetnie się dogadują i to pokazuje, że wcale nie trzeba się upodabniać do innych, by zyskać akceptację i uznanie grupy: bycie sobą jest ogromną wartością, ale wymaga odwagi.

Ptasi Azyl to piąta część serii. Czy dostrzega Pani, że z każdą kolejną książką bohaterowie dojrzewają? Jak zmienia się ich sposób patrzenia na świat w porównaniu z pierwszą częścią?

Dojrzewają, coraz bardziej ośmielają się do bycia sobą, są coraz bardziej pewni i swobodni w swojej grupie koleżeńskiej. Każda kolejna przygoda stawia przed nimi jakieś wyzwania: to jednoczą się w poszukiwaniu kociego uciekiniera, to włączają do swej małej społeczności niewidomego chłopca, to z kolei łączą siły, by pomóc bezbronnej jaskółce rozłożyć skrzydła i ruszyć w świat. Zaangażowanie w jakąś sprawę wzmacnia ich poczucie kompetencji, bycia ważnym i potrzebnym. Ale i ja z każdą kolejną częścią coraz uważniej przyglądam się swoim bohaterom, stają się mi coraz bliżsi i znam ich coraz lepiej. Mam nadzieję, że przede mną i przed czytelnikami jeszcze niejedna przygoda dzieci i zwierzaków z ulicy Pazurkowej.

Książkę Ulica Pazurkowa. Ptasi azyl kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.