Nowy kolor bestsellerowej serii ,,Kolory zła" Małgorzaty Oliwii Sobczak
Obsesyjna miłość, podziemne tunele i punk rock na tle ustrojowej przemiany końca lat osiemdziesiątych. Zieleń jest wodnista i mętna. Pływają w niej ryby i ludzkie szczątki, najpiękniejsze wspomnienia i złowieszcze cienie. Zanurzcie się w niej wraz ze mną i bądźcie uważni - w każdej chwili ktoś może pociągnąć Was w najmroczniejszą głębię.
"Tyle zostało z tej pięknej dziewczyny. Kilka albumów, trochę rzeczy spakowanych w pudła. I zielone szczątki"
Sopot, jesień 2019. Wracający z imprezy studenci dokonują makabrycznego odkrycia. W pojemniku na śmieci znajdują rękę kobiety zapakowaną w foliowy worek. Policja szybko lokalizuje także inne części poćwiartowanego ciała - jednak, dopóki nie odnajdzie się głowa, niezwykle trudno będzie ustalić tożsamość denatki. Prokurator Leopold Bilski, stawiając na szali życie rodzinne, bez reszty angażuje się w sprawę, wspierając się najnowocześniejszymi metodami śledczymi.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2025-10-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
To już szósty tom serii "Kolory zła". Zielony nie kojarzy się ze złem, ale po przeczytaniu tej części na pewno będzie ;)
Tym razem prokurator Leopold Bilski będzie musiał znaleźć mordercę, który poćwiartował ciało swojej ofiary i schował do worków. Kto to zrobił i jaki miał motyw? Kim jest ofiara? Co wydarzyło się ponad 20 lat temu i jaki ma związek ze śledztwem?
Dużo się dzieje, podejrzanych jest kilkoro, ale i tak nie udało mi się wytypować sprawcy ;)
Świetna powieść! Czytajcie, najlepiej całą serię po kolei!
Nie czytałam całej serii po kolei, niektórych części u siebie nie posiadam, ale widzę, że na spokojnie można je czytać osobno. Jakby kolejna książka to dalsze losy, ale na tyle pojedyncze w ukazaniu, że każdy tom jest czymś, co można czytać bez kolejności. Tutaj okładkę zdobi zieleń, czyli niby piękna natura, ale w bardzo mrocznej odsłonie. Często mamy podkreślone jej macki, sekretne szpony, czy też chęć zabierania czyjegoś życia, a nie dawania. To ona tutaj pochłania, ale tylko to, co zostaje jej podrzucone. Człowiek jest winny, a ona jest taką osobistością, która kryje wszelkie złe uczynki. Cudownie to wyszło, gdyż podkreślona została jej moc i siła, a nie tylko piękny wygląd. To tutaj zostaną odnalezione zwłoki pewnej osoby. Zostały jakby rozłożone w różne miejsca, gdzie żywioły niekonieczni zdążyły je rozłożyć. Bardzo ciekawym elementem będą też wspominki postaci, która pamiętała nie tylko miejsca i osoby, ale jakby stop klatki, gdzie przytoczony został obraz z pamięci ciała, reagowania na czyjąś obecność, reakcji na zapach perfum, na drobne gesty. To była pamięć cielesna, a nie mózgowa. Tutaj nawet miejsce zbrodni trudno jest odnaleźć, gdyż obrażenia ciała nie wskazują na ślady, które miały zostać zatuszowane. Żeby nie było tutaj całkiem mrocznie ani sztywno, autorka dodała elementy żartów, luźnych rozmów oraz zawirowań miłosnych, gdzie pocieszenie można było uznać za obopólną terapię łóżkową. Dzięki takim wstawnikom, dochodziło do nas, że postacie, to również ludzie z krwi i kości, gdzie mają swoje pragnienia, tylko nieraz zbyt mocno to one przejmują nad nimi władzę. Dodanych zostało też kilka mądrości, choćby to, że zawieźć można się tylko na ludziach, którym się zaufało. Dlatego to nie jest tylko zwykły kryminał. Według mnie złożony został z treści o zabójstwie i niekontrolowanych nerwach. Drugie z życia po za sprawami związanymi ze śledztwem i trzecie z mądrych przekazów, które krótkie były jakby dokładkami z poradnika, które dla mnie świeciły niemal na czerwono. Takie hasła, osobne klatki, które przebudzały osobę czytającą. I to one zabierały większość ukrytej uwagi. To dlatego książka jest gruba i sprawia wrażenie kryminału obyczajowego. A przynajmniej ja ją tak odebrałam:-)
zieleni kolorem
skrzyły się oczy twoje
a ja w nich
w tym oceanie
tak nieprzerwanie
głęboko utknąłem
na samym ich dnie
na zawsze
przez lata całe
kochałem cię stale
do duszy, do serca
młodość szeptała
choć los z niej drwił
a nadzieja szemrała
do młodych dusz
mrok się dobijał
rozpalił umysły
drgał i się owijał
to tak bolało
gdy serce kochało
mówiłeś słowa
a ja je chwytałam
to było nasze
ten dotyk, ta czułość
spojrzenia jedyne
teraz już dalsze
uczucia przepłynę
w te drogi najdalsze
chciałeś otulenia
chciałeś mego tchnienia
przecież jeszcze
przepięknie będzie
jeszcze w te dreszcze
tej miłości nie ubędzie
duszę w niej umieszczę
ona do mnie przybędzie
i jej kroki złowieszcze
będę słyszeć wszędzie
aż koniec nadejdzie
nareszcie, nareszcie
Świat pachniał wtedy tobą. Widziałem cię w odbiciu moich oczu. Mówiłem, a ty mnie słuchałaś. Nieprzerwanie. Niezachwianie. Poczucie mi dawałaś. Nadzieję na przetrwanie. W to, że będziemy się czuć tak zawsze, wierzyłem. Niezapisane jeszcze sny, śniłem. Kruche to były chwile. Choć tak wiele zmieściły naszych oddechów. Ten świat sprzed lat odbija się we mnie. Pamięcią jesteś moją. Pokruszonym powidokiem młodzieńczych lat. Moje serce wciąż ciebie nosi. Tyle dni! Tyle lat!
Na krawędziach przeszłości drżą wspomnienia. Serce niesie wciąż niewypowiedziane wtedy słowa. To wtedy zabolało najbardziej. Kiedy młodość miała nieść nadzieję, a przyniosła ból. Kiedy zdrada zatrzymała ludzkie oddechy. Niedokończone gesty rozkruszyła w pył. Został tylko pogłos tęsknoty. Za cichy, by go słyszeć. Za głośny, by móc z nim żyć. Łatwiej mrok przytulić do duszy. I brnąć przez pustkę przyszłych dni.
„Zieleń” mnie skruszyła. Zostawiła ślad we mnie głęboki. Tych emocji tutaj tyle. Że nic tylko je do siebie brać. Tonąć w nich. Autorka nie idzie na skróty. Daje nam tak wiele - wrażliwość, rzetelny research, gęsty klimat i głęboką psychologiczną warstwę. Wszystko to otula muzyką, która tak cudnie tutaj wybrzmiewa. Czytajcie. Czujcie. Polecam bardzo.
„Czasem sięganie po to, czego się chce, wiąże się z kosztami. Dużymi kosztami.”
Małgorzata Oliwia Sobczak wróciła z kolejnym kolorem zła, zielenią, która pięknie prezentuje się na okładce. Natomiast fabularnie ma ona inny wydźwięk, o czym dotkliwie przekonają się bohaterowie książki.
Prokurator Leopold Bilski angażuje się w kolejną sprawę. Studenci znaleźli czarne worki z rozczłonkowanym ciałem. Identyfikacja nie jest łatwa ze względu na brak głowy, ale Bilski wraz ze swoimi współpracownikami nie odpuszczają.
Dzięki nowej powieści autorki mamy możliwość ponownie zanurzyć się do świata śledczych z Trójmiasta i wraz z nimi odkrywać prawdę dotyczącą zabójstwa. Mamy brutalne morderstwo, rozczłonkowane ciało, którego nie sposób zidentyfikować, a podejrzanego trudno znaleźć ze względu na niewiadome, które się mnożą. Sobczak kolejny raz udowodniła, że ma talent do tworzenia kryminalnych opowieści, które wciągają od pierwszej strony, a poruszana tematyka bliska jest czytelnikowi.
Leopold Bilski i jego „świta” są w formie, dzięki czemu „Zieleń” miejscami rozładowuje napięcie tworzone przez autorkę. Lubię żarty bohaterów, ale także zażyłość, która mimo wszystko między nimi się wytworzyła. Jednak luźna atmosfera nie trwa wiecznie, a już zwłaszcza w życiu prywatnym Bilskiego. Nowe wyzwania wiążą się z tym, że obietnice składane bliskim nie mają pokrycia w rzeczywistości, gdy prokurator poświęca się śledztwu tak jak zawsze – na 200%. Na szczęście nie brakuje Janiny Hinc, której praca jest ogromnie ciekawa i aktywnie bierze udział w prowadzonych śledztwach.
Autorka poruszyła tematykę dobrze nam znaną. Miłość potrafi dodawać skrzydeł, ale również je łamać, wyrywać. Może być niezdrowa, prowadzić do obsesji, z której nie da się wyleczyć. Skrywane uczucia, niedopowiedziane słowa tlą się w człowieku latami szukając ujścia. Można oszukiwać, udawać, ale prawda i tak wyjdzie na jaw. Łączy się to z zazdrością i chęcią zemsty, co niestety prowadzi do tragicznych zdarzeń. Nadzieje bywają złudne, a rzeczywistość okrutna, o czym przekonają się bohaterowie w wielu momentach ich życia.
Akcja „Zieleni” jest poprowadzona dwutorowo, tak, by móc poznawać motywacje bohaterów, ich historię i to, jakimi ludźmi byli w przeszłości. Kilkadziesiąt lat później mają podobne pragnienia, a jednak nie wszystko dzieje się według ich oczekiwań. Nie lubię porównywać książek Sobczak. Każda podoba mi się na tyle, by chcieć do nich wracać, tęsknić za bohaterami i niecierpliwie wyczekiwać ich kontynuacji. Każdy z kolorów porusza ważne kwestie będące nieodłączną częścią naszego życia i jest to jedna z wielu przyczyn, dla których tak uwielbiam tę serię. Jeśli jeszcze nie poznaliście tej serii, to koniecznie nadrabiajcie. Mam nadzieję, że wpadniecie w głębię kolorów zła, które serwuje czytelnikom autorka.
"Zieleń" Małgorzaty Oliwii Sobczak to mroczna i emocjonalna podróż, która wciągnęła mnie bez reszty. Szósty tom bestsellerowej serii "Kolory zła" udowadnia, że autorka nie ma zamiaru spocząć na laurach i kolejny raz proponuje swoim czytelnikom kryminalną ucztę najwyższej klasy.
Akcja książki rozpoczyna się w sopocki jesienią 2019 roku, gdy studenci dokonują przerażającego odkrycia. W śmietniku znajdują rękę kobiety zapakowaną w foliowy worek 👁️ Na czele śledztwa staje znany już czytelnikom prokurator Leopold Bilski, który stawia na szali swoje życie rodzinne, by bez reszty zaangażować się w sprawę 🕵️♂️ Odnajdywane są kolejne części poćwiartowanego ciała, ale bez głowy identyfikacja ofiary wydaje się niemal niemożliwa 😱
Tytułowa Zieleń nie ma tu nic wspólnego z naturą, spokojem czy świeżością 🌿 Autorka nadaje jej zupełnie nowe, mroczne znaczenie. To kolor rozkładu, zazdrości i trucizny 💀 Jak sama zaprasza czytelników: "Zieleń jest wodnista i mętna. Pływają w niej ryby i ludzkie szczątki, najpiękniejsze wspomnienia i złowieszcze cienie" 🌊 Woda – Motława i Bałtyk – odgrywa w powieści kluczową rolę, stając się symbolem ukrytych tajemnic. Autorka po mistrzowsku przeplata ze sobą dwa plany czasowe. Rok 2019, śledztwo w sprawie makabrycznej zbrodni, w którym Bilski wspiera się na nowoczesnych metodach śledczych i swoim zespole, w tym palinolożce Janinie Hinc. Rok 1989, cofamy się do przełomowego okresu ustrojowej przemiany, by poznać historię młodych ludzi, ich młodzieńczy bunt, pierwszą miłość i środowisko punk rocka. To właśnie ta przeszłość okazuje się kluczowa dla zrozumienia współczesnej zbrodni.
Autorka jak zawsze znakomicie portretuje swoich bohaterów, nadając im psychologiczną głębię. Prokurator Bilski jest rozdarty między obowiązkami zawodowymi a nową rolą ojca i partnera Anny Górskiej. Jego wewnętrzna walka między obowiązkiem a obsesją jest niezwykle poruszająca 🤔 Postacie drugoplanowe, jak palinolożka Janina Hinc czy patolożka Aneta Borowska, nie są jedynie tłem mają swoje pasje, słabości i wnoszą do śledztwa unikalne umiejętności.
Choć warstwa kryminalna jest dopracowana i trzyma w napięciu, "Zieleń" to przede wszystkim opowieść o miłości w jej najciemniejszych odsłonach, o obsesji, toksycznych namiętnościach i zazdrości, które mogą prowadzić do tragedii 💔
🎯 Dla kogo jest "Zieleń"?
Książka powinna przypaść do gustu miłośnikom serii "Kolory zła" to kolejna, dojrzała odsłona cyklu, fanom thrillerów psychologicznych z misternie skonstruowaną fabułą,
czytelnikom, którzy w kryminale szukają nie tylko suspensu, ale i głębi emocjonalnej.
❌ Osoby, które w powieści kryminalnej cenią przede wszystkim dynamiczną akcję, momentami mogą czuć lekki niedosyt, gdyż autorka skupia się też na psychologii postaci i budowaniu nastroju 😉
"Zieleń" to hipnotyzujący thriller, który boli i fascynuje jednocześnie. Małgorzata Oliwia Sobczak po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią gatunku, a jej "Kolory zła" to jeden z najważniejszych cykli na polskim rynku kryminalnym 🇵🇱
Moja ocena: 10/10🌟
Polecam z całego serca! 🙌
BRUNETTE BOOKS
„Bez uczuć tracimy swoje człowieczeństwo (…), ale gdy czuje się za bardzo... Hm, chyba też przestaje się być człowiekiem”.
Sopot, jesień 2019 roku…
Studenci wracający z imprezy odkrywają w kontenerze na śmieci rękę zapakowaną w czarny worek. Ciało kobiety jest rozczłonkowane, a identyfikacja bez odnalezienia głowy staje się niemal niemożliwa. Prokurator Leopold Bilski — rozdarty między życiem prywatnym a obsesją na punkcie śledztwa — postanawia dojść do prawdy, choć wie, że jego odkrycie będzie miało swoją cenę.
Autorka po raz kolejny zaprasza czytelnika do labiryntu, w którym granice między dobrem a złem, pamięcią a zapomnieniem, miłością a obsesją rozmywają się z każdą stroną. Ta niepewność, to balansowanie między światłem a cieniem, staje się największą siłą powieści.
Największym atutem tej części jest klimat — gęsty, ciężki, przesycony chłodem jesiennego Sopotu. Mamy tu mrok, deszcz, zapach morza, ciasne uliczki i podziemne tunele Trójmiasta. Autorka z niezwykłą dbałością o szczegół splata przeszłość z teraźniejszością — wspomnienia, echo lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, muzykę punk i polityczne napięcia — tworząc świat, w którym przeszłość nigdy naprawdę nie odchodzi.
Podobało mi się, że śledztwo nie jest prostą sekwencją „dowód → rozwiązanie”. Autorka sięga głęboko w psychikę bohaterów, ukazując ich motywacje, wewnętrzne rozdarcia i słabości. Leopold Bilski, choć z pozoru przypomina klasycznego śledczego, z każdą stroną coraz bardziej odsłania swoje rysy. To człowiek, który żyje na cienkiej granicy — między rodziną a pracą.
To, co utkwiło mi najbardziej, to myśl, że pamięć może być zarówno przekleństwem, jak i wybawieniem. Bohaterowie noszą w sobie rzeczy, których nie potrafią się pozbyć — traumy, miłości, decyzje sprzed lat. W tym tomie echa przeszłości wracają, by zaatakować teraźniejszość.
„Każdy kontakt zostawia ślad (…) Coś, co można dostrzec, ale też coś, co łatwo przeoczyć.”
Okazuje się, że te słowa dotyczą nie tylko śledztwa, ale i życia. Każdy człowiek, którego spotykamy, każda decyzja, każde kłamstwo zostawia po sobie ślad — czasem widoczny, czasem ukryty głęboko pod warstwą milczenia.
„(…) dla człowieka zagrożeniem jest przede wszystkim drugi człowiek. To on jest zdolny do najbardziej bestialskich czynów…”To, moim zdaniem, jeden z najmocniejszych cytatów tej książki. Autorka bezlitośnie obnaża ludzką naturę — pokazuje, że potrafimy być okrutni nie dlatego, że musimy przetrwać, ale dlatego, że chcemy ranić. Z nienawiści, z zazdrości, z poczucia krzywdy. To nie zwierzęta czy istoty z kosmosu są zagrożeniem — to my sami.
Historia przestrzega:„Pamiętaj, żeby nie uciekać od problemów (…) one i tak prędzej czy później cię dogonią.”Porusza również ważny temat depresji, pokazując zarówno tych, którzy rozumieją i chcą pomócosobiechorej, jak i tych, którzy wciąż nie wierzą w istnienie choroby.
Relacje między bohaterami są kruche, pełne napięcia i niedopowiedzeń. „(…) zawieść można się tylko na tych, którym się zaufa.” Miłość, zdrada, milczenie, lojalność — wszystko tu miesza się ze sobą. Każdy z bohaterów nosi maskę, każdy skrywa coś, czego nie chce ujawnić.
Sztuka opowiadania historii nie polega tu na rozwiązaniu zagadki, lecz na pozostawieniu czytelnika z pytaniami. To nie jest lektura łatwa, ale to książka, która zostaje — jak ślad, o którym mówi cytat. Opowieść o winie, bólu, ludzkiej naturze i o tym, że czasem nawet w najciemniejszym mroku można dostrzec błysk nadziei.
Jeśli chcesz zanurzyć się w mrok, który pachnie deszczem i wspomnieniami, jeśli chcesz spotkać bohaterów z krwi i kości — takich, którzy czują, zawodzą i walczą — to książka dla Ciebie.
Nie daje spokoju. Ale może właśnie o to chodzi.Polecam. Na mnie zrobiła duże wrażenie.
[współpraca @wydawnictwoW.A.B.]
,,Zieleń" Małgorzaty Oliwii Sobczak to kolejne moje spotkanie z twórczością autorki. Jest to również kolejny tom serii ,,Kolory zła". Tak jak poprzednim razem tak i teraz byłam zachwycona całością! Nie mogłam się od tej książki oderwać ani na chwilę. Czas z nią spędzony był niezwykle przyjemny. Autorka po raz kolejny udowodniła, że świetnie łączy kryminał z psychologią.
Sopot rok 2019. Grupa studentów znajduje rozczłonkowane zwłoki. Jednak tylko ich część. Policja rozpoczyna poszukiwania oraz stara się zidentyfikować zmarłą. Po raz kolejny spotykamy Leopolda Bilskiego, który musi zmierzyć się nie tylko z ciężkim śledztwem, ale i życiem rodzinnym. Czy uda mu się oddzielić życie prywatne od pracy?
Wow! Kolejna genialna powieść autorki, która trafiła w moje ręce! Zasiadając do tej lektury spodziewałam się co prawda dobrej książki, ale to co dostałam przerosło moje oczekiwania! Zatraciłam się w tej książce. Już od pierwszych stron nie mogłam się od niej oderwać i pochłonęłam ją błyskawicznie, chociaż nie należy ona do najmniejszych. Genialni bohaterowie, wielowątkowa fabuła, tajemnice i atmosfera mroku i niepokoju sprawiły, że ta książka zostaje w pamięci.
Jeśli chodzi o styl pisarski autorki to po raz kolejny zostałam pozytywnie zaskoczona. Język jest z jednej strony prosty i zrozumiały, ale z drugiej trochę poetycki. Napięcie jest wyczuwalne już od pierwszych stron. Autorka genialnie nam je dozuje. Nie dostajemy od razu całości. Ze strony na stronę zanurzamy się w fabule i odkrywamy tajemnice, które są co raz mroczniejsze. Dzięki temu nie możemy mówić o nudzie. Ta książka sprawia, że odrywamy się od rzeczywistości i całkowicie zatracamy w lekturze.
Dodatkowo muszę wspomnieć o samym głównym bohaterze, czyli Leopoldzie Bilskim. Jest on rozdarty w tej części między życiem rodzinnym, a pracą. Z jednej strony widzimy go jako nieugiętego i chcącego doprowadzić do końca sprawę prokuratora. Z drugiej zaś jest to czuły mąż i ojciec. Autorka ukazuje nam poprzez jego postać psychologiczny portret mężczyzny rozdartego pomiędzy emocjami, a obowiązkami. Z każdym kolejnym śledztwem jest on wystawiony na próbę. Zastanawiamy się czy uda mu się je przetrwać.
Coś na co warto zwrócić tutaj uwagę to tło historyczne, czyli lata osiemdziesiąte. To czasy transformacji politycznej, która brutalnie odbija się na losach bohaterów. A szczególnie tych, którzy uparcie wierzyli w lepszy świat. Niestety ich wyobrażenia zostały brutalnie zdeptane.
Rzadko kiedy odwołuje się do symboliki tytułu, ale tutaj wydaje mi się to bardzo ważne. Kolor zieleni kojarzy nam się ze spokojem, nadzieją, odrodzeniem, nowym życiem. Jednak w tej historii ten kolor zyskuje zupełnie inne znaczenie. Kolor śmierci, szczątek, nieczystości. Zieleń to kolor zgnilizny i rozpadu. W pewnym sensie można powiedzieć, że to kolor zepsucia i zatruwania. Mocny akcent całej lektury.
Reasumując, ,,Zieleń" to kryminał z głębią psychologiczną. Książka ta należy do tych wciągających i nieodkładanych. Książka, gdzie jest pokazana jak cienka jest granica między miłością, a obsesją, między życiem, a śmiercią. Autorka po raz kolejny udowodniła, że w mistrzowski sposób potrafi pisać. Oddaje nam historię emocjonalną, dojrzałą, ale i prawdziwą. Powieść ta zapisuje się w pamięci czytelnika na długo. Bardzo gorąco polecam!
IG: libresunn
Szósty tom cyklu ,,Kolory zła." Zaczyna się mocno, od znalezienia pociętych części ciała. Długi czas brakuje głowy ofiary, co utrudnia śledztwo i identyfikację ofiary. Dochodzenie prowadzi grupa śledczych, znanych z poprzednich części. Akcja dzieje się na dwu płaszczyznach czasowych, w roku 1989 i 2019, chociaż bardziej jest skupiona na teraźniejszości. Tempo jest nieśpieszne, ale trzyma w napięciu od pierwszych stron. Autorka umiejętnie myli tropy, odkrywa tajemnice bohaterów. Kiedy jestem pewna, że autorka równolegle ze śledztwem przedstawia mroczną stronę mordercy, okazuje się, że to wszystko po to, aby wprowadzić czytelnika na manowce. Prawdziwy zabójca był obok i wszystkiemu się przyglądał. To doskonały thriller psychologiczny, pokazujący, jak niespełniona toksyczna miłość, kłamstwa i intrygi niszczą życie, nie tylko w przenośni. Autorka zadbała o szczegóły prowadzonego śledztwa, poznajemy nowoczesne metody pracy, jak choćby stworzenie wyglądu z pobranego DNA ze znalezionego ciała. Ciekawa jest też metoda pracy ekolożki Janiny Hinc, opierającej się na pobieraniu mikroskopijnych próbek do wytypowania miejsca zbrodni.
Zieleń to kolor nadziei i wolności. Zielone były też szczątki rozkawałkowanego ciała kobiety znalezione w śmietniku. Szybko odnajdują się też inne części zwłok, ale brakuje głowy, co uniemożliwia identyfikację ofiary. Gdy w Motławie rybak wyławia worek z damską stopą, Bilski już wie, że trzeba przeszukać rzekę. Patryk Wolski, jedyny w Trójmieście biegły nurek, podejmuje się tego zadania, nie wiedząc, że to, co znajdzie pod wodą, zmusi go do cofnięcia o 30 lat i zmierzenia się ze swoim największym bólem i niespełnieniem.
O rany... doprawdy nie wiem, co powiedzieć... dotąd ze wszystkich Kolorów najbardziej lubiłam Biel, potem na chwilę stanęłam przy Błękicie, ale to Zieleń mnie uwiodła. Całkowicie. Wszystkim. A potem złamała mi serce. W Zieleni wszystko jest bardziej... mocne, intensywne, sugestywne, szaleńcze, beztroskie i błogie. Weronika zwana Dżidżi, Beata, Patryk, Irek i Szponder - z nimi wkraczamy w świat końca lat 80-tych, kiedy rozbrzmiewa punkowa muzyka, wolność pachnie latem, a w sercach bohaterów rodzi się miłość. Ta pierwsza i wielka, którą pamięta się całe życie. Która naznacza i jest punktem odniesienia. Jest startem i metą jednocześnie. Rok 1989 to też czas, kiedy w bohaterach rośnie mrok, ciemna materia spowija ich dusze i kładzie się cieniem na ich dalszym życiu, wyborach i podejmowanych decyzjach. Gdy 30 lat później, w obliczu śmierci jednej z nich, przyjdzie im zmierzyć się z przeszłością, będzie to koniec wszystkiego, co znają.
Przedziwna jest aura tej powieści. Psychodeliczna, mroczna, duszna, wilgotna i zimna. Płonąca ogniem miłości. Hipnotyzująca wszystkimi odcieniami zieleni, porywająca w świat wielkich uczuć, manii i obsesji. Wciągająca w paranoiczne myśli bohaterów, ich urojenia, kłamstwa i konfabulacje. To powieść o niespełnionych marzeniach, utraconych nadziejach i złamanych sercach. I o zemście, która ma słony smak i porywa za sobą niewinne ofiary.
Zakończenie mnie złamało. To, co pięknie wzrosło w Błękicie, zmarnowało się w Zieleni. A przecież nie tak miało być...
A Janka? No cóż... są takie chwile w życiu czytelnika, że najlepiej wybrać milczenie. Zamilknę zatem, bo to też nie tak miało być...
Piękna i smutna historia.
Dziękuję autorce za TILT - zespół, którego muzyka się nie starzeje i który wciąż rozbrzmiewa w moim domu. Róże Europy i Maanam też gramy...
Syndrom Adele [zespół Adele] - choroba miłości - nie miałam pojęcia, że objawy towarzyszące temu zjawisku mają swoją nazwę i taką głęboką historię. Strasze to i na swój pokręcony, mroczny sposób fascynujące. To właściwie brzmi jak idea, w którą się wierzy i latami nadaje jej pożądanego kształtu...
I tak mi się skojarzyło na koniec... zieleń to narodowa barwa Irlandii i trójlistnej koniczyny św. Patryka... a w Zieleni głównym bohaterem jest w zasadzie Patryk...
Za dużo o tym myślę chyba...
Czy można pogodzić dążenie do prawdy z potrzebą zachowania własnego spokoju? Czy każda obsesja, nawet ta w służbie sprawiedliwości, nie kończy się w końcu autodestrukcją? To pytania, które nie opuszczały mnie podczas lektury ,,Zieleni" Małgorzaty Oliwii Sobczak - książki, w której zbrodnia jest tylko początkiem znacznie mroczniejszej opowieści o ludzkich granicach, emocjach i... cenie, jaką płacimy za poznanie prawdy.
Sobczak po raz kolejny udowadnia, że w serii ,,Kolory zła" każdy odcień to nie tylko tytuł, ale też emocja. ,,Zieleń" nie ma nic wspólnego z naturą, spokojem ani świeżością. To zieleń rozkładu, zieleń zazdrości, zieleń trucizny. Kolor, który kojarzy się z życiem, tutaj oznacza śmierć - i to taką, która nie pozwala odetchnąć ani bohaterom, ani czytelnikowi.
Wszystko zaczyna się od makabrycznego odkrycia: młodzi ludzie znajdują w śmietniku rękę kobiety. Od tej chwili Sopot, z pozoru spokojne i eleganckie miasto, staje się sceną zbrodni, której brutalność długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Prokurator Leopold Bilski, którego znamy z poprzednich tomów serii, angażuje się w sprawę z całą intensywnością, jaką zna tylko ten, kto nie potrafi odpuścić. Ale w tej walce o sprawiedliwość coraz częściej traci coś więcej - siebie, rodzinę, spokój.
,,Zieleń" to powieść, która wymaga od czytelnika skupienia. Sobczak nie idzie na skróty - tworzy narrację gęstą, emocjonalną i precyzyjnie dopracowaną. Każda scena ma znaczenie, każdy dialog coś ujawnia. I choć fabuła opiera się na klasycznym śledztwie, autorka idzie znacznie głębiej: pokazuje, jak cienka jest granica między obowiązkiem a obsesją, między empatią a wypaleniem.
Bilski w tej odsłonie nie jest już tylko błyskotliwym prokuratorem. Jest człowiekiem rozdwojonym - z jednej strony wiernym ideałom, z drugiej coraz bardziej zmęczonym ciężarem własnych decyzji. Widzimy jego rozdarcie między życiem zawodowym a prywatnym, między potrzebą walki a potrzebą odpoczynku. I to właśnie ten dualizm sprawia, że ta postać staje się tak prawdziwa. Bo ilu z nas potrafi zachować równowagę, gdy to, co robimy z pasji, zaczyna nas niszczyć?
Atmosfera powieści to osobny bohater. Sopot w ujęciu Sobczak nie jest kurortem z widokówek - to miasto, które oddycha mrokiem. Mokre chodniki, zimny wiatr, morze o szarozielonym odcieniu - wszystko tworzy tło, które sprawia, że napięcie wisi w powietrzu od pierwszej do ostatniej strony. Autorka maluje słowem tak sugestywnie, że niemal czujemy zapach soli i deszczu, słyszymy skrzypienie piasku pod butami Bilskiego, czujemy lodowaty dreszcz na karku.
Jednocześnie ,,Zieleń" to nie tylko kryminał. To także opowieść o relacjach - trudnych, często toksycznych, ale zawsze prawdziwych. Sobczak ma niezwykły dar obserwacji: potrafi pokazać niuanse emocji, które decydują o naszych wyborach. Między bohaterami pulsuje napięcie - zawodowe, uczuciowe, moralne. Widzimy, jak zaufanie przeplata się z lękiem, a lojalność z pragnieniem zemsty.
Ogromnym atutem książki jest też dbałość o szczegóły śledztwa. Sobczak nie traktuje kryminalistyki powierzchownie - wykorzystuje realne procedury, nowoczesne techniki, psychologiczne profile. Dzięki temu historia zyskuje autentyczność, a czytelnik ma wrażenie, że uczestniczy w prawdziwym dochodzeniu.
Czy ,,Zieleń" ma wady? Być może momentami akcja zwalnia - autorka lubi zatrzymać się przy emocjach, zamiast pędzić za kolejnym tropem. Ale to właśnie ten rytm sprawia, że książka działa jak dobrze skomponowany film - pozwala oddychać, zanim zada kolejny cios. Bo Sobczak nie pisze, by tylko zaskakiwać. Pisze, by dotknąć, zaboleć, zmusić do myślenia.
Zamykając ,,Zieleń", miałam wrażenie, że z każdą kolejną częścią cyklu autorka jeszcze mocniej zanurza się w psychologię postaci. Zło nie ma tu twarzy potwora. Ma ludzkie rysy. Uśmiecha się, gdy patrzy w lustro. I to jest w tej serii najstraszniejsze - że każde zło ma swój kolor, a każdy kolor może należeć do nas.
Ocena: 9/10 - bo ,,Zieleń" to doskonała kontynuacja cyklu, dojrzała, emocjonalna i brutalna w swojej szczerości. Nie daje nadziei, ale daje zrozumienie. A to, wbrew pozorom, o wiele cenniejsze.
,,Zieleń" to już 6 cześć serii Kolory zła. W tej książce jednak zieleń nie ma nic wspólnego z pięknem przyrody. Tym razem jest to kolor śmierci, mętnej wody i rozkładu. Opowieść tutaj zawarta to nie tylko historia pewnego m0rderstwa. Jest to przede wszystkim opowieść o tym jak bardzo jesteśmy wstanie przekroczyć wszelkie granice byle poznać prawdę.
Po raz kolejny autorka zabiera nas do Sopotu. Mamy rok jesień 2019, kiedy to studenci wracają z imprezy. Nigdy nie sądzili co mogą odkryć w jednym z kontenerów na śmieci. Jest to kobieca ręka. Policja szybko odnajduje pozostałe części poćwiartowanego ciała. Ale z głową mają mały problem. Sprawą zajmuje się prokurator Leopold Bilski, który angażuje się bez reszty w rozwiązanie zagadki.
,,Zieleń" to książka, której nie da się szybko przeczytać. Jest nieco wymagająca. Nie znaczy to jednak, że jest zła. Wręcz przeciwnie. Napięcie tutaj towarzyszy od pierwszych stron, które potęgowane jest jesiennym klimatem. Tym bardziej ponurym i mrocznym.
Ogromnym plusem tej historii jest dbałość o szczegóły. Autorka opisuje tutaj najnowocześniejsze metody śledztwa, dzięki czemu czujemy autentyczność tej historii. Wspaniale tutaj mamy przedstawiony portret psychologiczny postaci. Zwłaszcza prokuratora Leopolda Bilskiego.
Wszystko to sprawia, że czas spędzony z tą książką jest miło spędzonym czasem.
Pewnego zimowego poranka z okna sopockiej kamienicy skacze studentka prawa. Ślady na jej ciele wskazują, że przed śmiercią młoda kobieta była krępowana...
II część bestsellerowej serii Małgorzaty Oliwii Sobczak "Kolory zła". Poprzednia książka autorki "Czerwień" uznana została za jeden z najważniejszych debiutów...
Przeczytane:2025-11-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Biblioteka,
„Zieleń” to nie tylko kolejny tom z cyklu „Kolory zła” Małgorzaty Oliwii Sobczak, ale też nieprzewidywalna i chwilami zaskakująca opowieść, która udowadnia, że tak naprawdę każdy kolor może być kolorem zła, bo zło może przybrać różny kolor... Tym razem padło na zieleń, która wciąga w swoją mętną głębię...
"Jak różne mogą być kolory zła, pomyślał. Czerwień, biel, żółć, błękit, zieleń i tysiąc innych barw - zwyczajnych i niewinnych - a jednak gdy doda się do nich czerń, wszystkie zamieniają się w mroczne widma."
W Sopocie pijani studenci przewracają śmietnik, znajdują w nim worek, w którym jest kobieca ręka... Policja przeszukując okolice znajduje jeszcze kilka worków, w których są inne części ludzkiego ciała, prawdopodobnie tej samej osoby. Trudno od razu to stwierdzić, tym bardziej, że kilku brakuje... Trudno też będzie zidentyfikować ciało, bo nie znaleziono głowy. Kto i dlaczego w taki makabryczny sposób próbował pozbyć się ciała kobiety?
Prokurator Leopold Bilski mimo składanych obietnic żonie, angażuje się w rozwikłanie tej sprawy od samego początku. Ma nadzieję, że świetny i zgrany zespół szybko odnajdzie resztę brakujących worków z częściami ofiary a przede wszystkim głowy. Równie szybko też odkryją sprawcę. Czy to tylko życzenie, czy uda się rozwiązać tę sprawę?
Mimo braku głowy, ale za to z pomocą nowoczesnej techniki, udaje się śledczym zrekonstruować wygląd zamordowanej kobiety. Czy to pomoże w dochodzeniu?
Bilski ma wyrzuty współczucia, że ciągle zostawia żonę i maleńką córeczkę same w domu, lecz zależy mu na tym, żeby jednak być w tym śledztwie, nie chciałby zrezygnować z tego.
Nie zdaje sobie nawet sprawy, jak ta decyzja wpłynie na życie jego rodziny...
" Zawsze wiedział, że świat może rozpaść się w jednej chwili. Nie przypuszczał jednak, że nie tylko śmierć może zabrać życie."
"Cóż - szczęście ulatnia się szybciej, niż można to sobie wyobrazić."
Chociaż początkowo fabuła snuje się dość powoli, to im dalej w głąb, tym coraz bardziej wciąga i chwilami tak zaskakuje, że trudno się od niej oderwać. Dlatego bardzo szybko się ją czyta. Jednak między bohaterami pojawia się coraz częściej mroczna i gęsta atmosfera, która przybiera kolor tytułowej zieleni...
Chociaż sama końcówka jakoś wydała mi się niezbyt wyjaśniona, to myślę, że to zapowiedź następnego koloru zła...