Obiecali, że będą się trzymać z dala od zbrodni i zwłok. Nigdy jednak nie obiecywali, że one będą się trzymać z dala od nich.
Spokojna Przystań w Janowicach Wielkich okazuje się wcale nie taka spokojna, a jej rezydentom daleko do jowialnych staruszków. Domniemane wedle podejrzeń Maksymiliana morderstwo staje się przedmiotem śledztwa, które ktoś przypłaci życiem, a ktoś inny wyląduje… za oknem, świecąc policji pantalonami. A to dopiero początek hecy.
Jeremi Organek i Linda Miller – jedno niechcący, a drugie niezupełnie – po raz kolejny proszą się o kłopoty, a znajomi policjanci wcale nie zamierzają traktować ich ulgowo. Podwójny eksdenat, tajemniczy prawnik, skrzynia ze skarbem, niewinna ofiara – to najtrudniejsza sprawa, z jaką przyszło się zmierzyć bohaterom. I ostatnia. Chyba.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Dom dla bogatych seniorów o nazwie Spokojna Przystań niech was nazwa nie zwiedzie bo wcale tam spokój nie panuje. Jeden rezydent ma podejrzenia o domniemanym morderstwie, a Linda od razu podlatuje ten temat co doprowadza do totalnej katastrofy. Oczywiście kobieta nie działa sama a z Jeremim znajomym policjantem.
~
Mężczyzna nie chce jej ułatwić sprawy a wszystko to prowadzi do szalonych ale jakże tragicznych skutków. Ta dwójka szalonych osób dość specyficznie podchodzi to tego całego śledztwa. Wszystko wywraca się do góry nogami gdy dowiadują się o tajemniczym skarbie. Co wydarzy się w tym jakże spokojnym domu starości? Co ta szalona dwójka jeszcze odwali?
~
To jest trzeci tom serii, a ja poprzednich nie znałam więc to mi trochę utrudniło zadanie i miałam taki lekki niedosyt. Nie mniej jednak ubawiłam się podczas tej lektury niesamowicie. A ta intryga uknuta też autorkę wprowadziła tak świetną aurę i różnorodne wątki. Bardzo polubiłam Linde taka rozrywkowa pani, z którą nie da się nudzić a jej pomysły po prostu rozwalają system.
~
Autorka tak maluje słowami, że książka po prostu za szybko się kończy, a czytelnik z miłą chęcią przysiadzie do kolejnych szalonych historii z bohaterami w roli głównej. Te wszystkie zwroty akcji, chaos oczywiście kontrolowanych przez autorkę to daje idealną komedię kryminalna.
~
Autorka pisze naprawdę w lekki i przyjemny sposób, humor i pozytywna energia tej książki zarażają na długo. Książka sprawdzi się idealnie aby odetchnąć od cięższych lektur. Fabuła już wciąga od pierwszych stron i przyznam Wam że fajnie się sprawdzi na zastój czytelniczy. Mam nadzieję że będę mogła przeczytać więcej książek autorki a Wam polecam bo naprawdę odmóżdżenie po lekturze gwarantowane.
Dziękuję wydawnictwu Mięta za egzemplarz ❤️
*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mięta*
Komedie kryminalne pojawiają się u mnie systematycznie, coraz bardziej się do nich przekonuję, bo ta naprawdę fascynujący twór. Umiejętność połączenia elementów kryminalnych i komediowych jest według mnie prawdziwą sztuką, i choć nie zawsze się to autorom udaje, to autorce tej powieści wyszło naprawdę świetnie. Pierwszy raz spotkałam się twórczością tej autorki, choć książka jest kolejną częścią cyklu, jednak uważam że ich nieznajomość nie szkodzi, nawet nie jest konieczna.
Spokojna Przystań to dom dla bogatych seniorów, jednak wbrew nazwie w tym domu wcale nie panuje idealny spokój. Jeden z rezydentów ma podejrzenia o domniemanym morderstwie, a zastępująca koleżankę, Linda podłapuje ten temat, doprowadzając do całkowitej klapy na balu. Linda wplątuje w hecę Jeremiego, znajomych policjantów, którzy nie zamierzają im niczego ułatwiać, a w rezultacie sprawa okazuje się zarówno tragiczna jak i szalona.
Rewelacyjnie się bawiłam przy tej lekturze, tyle ile się uśmiałam to moje, ale i sama zagadka kryminalna była na bardzo wysokim poziome, z czym w tego typu lekturach różnie bywa. Autorka uknuła tutaj świetną intrygę, wprowadziła ciekawe motywy i różnorodne wątki, które nie pozwalają się nudzić, a książka czyta się sama, ledwo zaczęłam ja nie minęła chwila i już był koniec. To jedna z tych lektur, które kończą się za szybko. Powieść pełna zabawnych sytuacji, zwrotów akcji, mniejszych lub większych intryg ale też i spektakularnych wpadek.
Jak to przy komediach kryminalnych bywa, panuje tutaj kontrolowany przez autorkę chaos, i co ważnie nie wymyka się on spod kontroli, bo pomimo tego ogólnego chaosu, można doszukać się tutaj logiki i czegoś na kształt porządku, jedno wydarzenie pociąga za sobą kolejne, cześć historii poznajemy jako opowieść, a gdy ta się kończy kontynuujemy wszystkie waki przez co finał jest efektywny, wyczerpujący i dający odpowiedzi na wszystkie pytania.
Powieść jest lekka, przyjemna, zabawna, z mocną dawką pozytywnej energii, czytanie sprawia wiele frajdy, choć też wymaga nieco wytężenia umysłu by połapać się w tych wszystkich wydarzeniach i informacjach. Książka napisana w bardzo dobrym stylu, wciąga od pierwszych stron, zaraża entuzjazmem i nie pozwala się nudzić. Książka mi się podobała, przeczytałam ją za jednym zamachem w ciągu paru godzin. Świetna lektura na poprawę humoru, na zastój czytelniczy czy jako coś lekkiego po mocnej czy trudnej książce. Zachęcam do lektury, naprawdę warto.
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗞𝗿𝘆𝗺𝗶𝗻𝗮𝗹𝗻𝗮 𝘇𝗮𝗴𝗮𝗱𝗸𝗮 𝘄 𝗹𝗲𝗸𝗸𝗶𝗲𝗷 𝗼𝗽𝗿𝗮𝘄𝗶𝗲
Uwielbiam Małgorzatę Starostę i jej książki. O tym, co mnie w nich zachwyca, mogłabym pisać bez końca, bo w kilku zdaniach nie sposób oddać niezwykłego kunsztu pisarskiego autorki. Nie chcę jednak powtarzać się i być monotematyczna, dlatego tym razem opowiem o moich wrażeniach po lekturze powieści 𝐾𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎ł 𝑑𝑒𝑛𝑎𝑡𝑎?, trzeciej części serii o Jeremim Organku i rezolutnej, pyskatej Lindzie, rudowłosej mistrzyni ciętej riposty. To zdecydowanie najbardziej nietypowy duet śledczych, jaki spotkałam w literaturze. Zawsze dostarczają mi wielu emocji, a ich dialogi niezmiennie wywołują uśmiech.
U Małgosi wszystko jest możliwe i wszystko da się przyjąć z zachwytem, bo pisze z lekkością, humorem i błyskotliwością, której trudno się oprzeć. Kto zamawiał denata? to kolejny lekki kryminał, który bawi, odpręża i zapewnia świetną rozrywkę na bardzo wysokim poziomie. Piękny język, niepowtarzalne dygresje i porcja wiedzy historycznej, przemycona z wdziękiem i inteligencją, sprawiają, że ta książka to nie tylko rozrywka, ale też coś znacznie więcej. Dla mnie to lektura idealna na trudny czas, skuteczny antydepresant i potwierdzenie tego, co wiem już od dawna, że z Małgorzatą Starostą nie można się nudzić. Nazwisko autorki to dla mnie najlepsza rekomendacja. Sięgam po jej książki w ciemno i nigdy się nie zawiodłam. Ktoś zauważył, że ta seria nie może pochwalić się najpiękniejszymi okładkami i w pełni się z tym zgadzam, ale zawartość książek całkowicie rekompensuje pierwsze wrażenie. Gdy zacznie się czytać, o oderwaniu się od lektury nie ma mowy.
Co z tego, że Linda i Jeremi obiecali trzymać się z dala od zbrodni i zwłok. Nigdy przecież nie padła obietnica, że zbrodnie i zwłoki będą trzymać się z dala od nich. Linda bez pakowania się w kłopoty i afery z denatami w roli głównej najwyraźniej żyć nie potrafi. Wplącze się w taką nawet wtedy, gdy jedynie zastępuje w pracy swoją koleżankę w domu spokojnej starości w Janowicach Wielkich. Spokojna Przystań, jak się okazuje, spokojna jest tylko z nazwy, a jej pensjonariusze mają niewiele wspólnego z obrazem jowialnych staruszków.
Na dokładkę dyrektorką placówki jest niejaka Bożenka, której zażyłość Lindy z mieszkańcami wyraźnie nie przypada do gustu. Czy jej awersja wynika jedynie z zazdrości o sympatię, jaką wzbudza ruda pielęgniarka? A może chodzi o coś więcej. Może Bożenka czuje, że Linda za bardzo interesuje się Maksem Bartmanem, który twierdzi, że ktoś zamordował jego syna i synową. Po tym, co Linda usłyszała, w jej głowie natychmiast zapala się lampka kontrolna, bo sprawa dotyczy kogoś, kogo dobrze zna. Postanawia więc samodzielnie wziąć się za śledztwo. Nie wszystko jednak układa się po jej myśli. A kiedy trafia na komisariat, nie ma wyjścia i musi znów zadzwonić po Jeremiego.
Telefon w środku nocy nie pozostawia Jeremiemu złudzeń. Znowu to samo, znowu się zaczęło. Kolejna przygoda, kolejna sprawa, kolejne trupy. Jeremi Organek i Linda Miller, jedno trochę przez przypadek, drugie całkiem świadomie, znów pakują się w kłopoty. Znajomi policjanci nie zamierzają traktować ich ulgowo, tym bardziej że śledztwo Lindy zakończyło się śmiercią jednego z pensjonariuszy.
Niewątpliwie ktoś bardzo się starał, by staruszka uznano za człowieka z demencją i żeby nikt nie traktował jego opowieści poważnie. Zwłaszcza gdy Maks zaczyna reagować agresją na wizyty swojego rzekomego wnuka. Linda, podobnie jak on, od razu czuje, że coś tu mocno śmierdzi. Bo przecież wie, że to uzurpator, nawet jeśli posługuje się dokumentami sprawdzonymi przez prawnika. Dziewczyna dobrze wie, że prawdziwy Ajaks Bartman, czyli eksdenat, przebywa w zupełnie innym miejscu i z całą pewnością nie może odwiedzać dziadka. Coś tu nie gra, i to bardzo.
Wszystko wskazuje na to, że Linda właśnie wdepnęła w niezłą aferę, a jej konsekwencje mogą być o wiele poważniejsze niż zwykła odpowiedzialność za wchodzenie w kompetencje śledczych. Ktoś, kto zadał sobie tyle trudu, by zdobyć wiedzę, jaką miał ojciec Ajaksa, a potem skutecznie usunął zarówno jego, jak i jego żonę z tego świata, a na koniec jeszcze wskrzesił Ajaksa do roli fałszywego wnuka, z pewnością nie pozwoli, by ktoś pokrzyżował mu szyki.
Linda poczuła, jak niepokój wpełzł jej pod skórę i rozgościł się tam na dobre. Intuicja nie tylko szeptała, ale wręcz wyła jak syrena alarmowa, że coś tu trzeba zrobić. Tylko co, skoro każde posunięcie może ją zaprowadzić prosto w objęcia zbrodzienia?
Ach, ile tu się wydarzyło! Zawiła intryga z podwójnym eksdenatem, zagadkowym prawnikiem, sekretem sprzed lat, skrzynią wypełnioną skarbami i ofiarą, która wcale nie powinna nią być. Lektura nie należała do spokojnych, ale właśnie dzięki temu nie sposób się od niej oderwać. Małgorzata Starosta po raz kolejny udowadnia, że potrafi stworzyć historię, w której nic nie jest oczywiste, a każdy trop prowadzi donikąd lub wraca w to samo miejsce. To opowieść, w której absurd spotyka się z logiką, a śmierć, której niby nie ma, i trup, który jednak jest, stają się początkiem szalonej zabawy w detektywa. Mnóstwo humoru, świetnie napisane dialogi i fabuła misternie spleciona z odniesieniami do dawnych wydarzeń sprawiły, że jak zwykle wciągnęłam się bez reszty. Małgosia Starosta ma niezwykły dar, potrafi sprawić, że jej książki czyta się jednym tchem z nieustannym uśmiechem na twarzy.
W powieści 𝐾𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎ł 𝑑𝑒𝑛a𝑡𝑎? wreszcie poznałam tajemnicę śmierci rodziców Ajaksa, co sprawiło, że wydaje mi się, iż to już finał przygód tego nietypowego duetu amatorskich detektywów. Mam jednak cichą nadzieję, że to jeszcze nie koniec ich historii. Zakończenie idealnie domyka całą serię i jeszcze raz potwierdza, jak wielkim talentem dysponuje Małgorzata Starosta. Te lekkie i wciągające kryminały dostarczyły mi świetnej rozrywki. Nie tylko humor stanowił mocną stronę tych opowieści, ale także interesujące informacje historyczne, umiejętnie wplecione przez autorkę, tworzyły intrygującą, zabawną i pełną napięcia całość, od której nie mogłam się oderwać. Są doskonałe pod każdym względem, choć mają jedną wadę, kończą się zdecydowanie zbyt szybko.
Sięgając po trzecią część serii o Jeremim Organku i pyskatą Lindą Miller, z ogromną radością wróciłam do specyficznego humoru Małgorzaty Starosty. Ta niezwykle sympatyczna para bohaterów niezmiennie mnie zachwyca, a ich wyczyny i dialogi sprawiają, że trudno powstrzymać mi uśmiech. W końcu to komedia kryminalna, ale Małgorzata Starosta jak mało kto potrafi połączyć komedię z prawdziwą intrygą kryminalną, doprawiając to wszystko smaczkami z historii. Czytanie książek Małgosi to prawdziwa uczta literacka, a wierni czytelnicy dobrze o tym wiedzą, że nie ma w tym ani krzty przesady. Piękny literacki język, dialogi skrzące się humorem i mistrzowsko skonstruowana intryga to znaki rozpoznawcze twórczości autorki. Dygresje i celne porównania dotyczące naszej codzienności, wplatane mimochodem w fabułę, sprawiają, że nie sposób przestać się nią delektować.
Książka 𝐾𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎ł 𝑑𝑒𝑛𝑎𝑡𝑎? przypomniała mi, dlaczego tak bardzo lubię twórczość Małgorzaty Starosty. Jej humor, lekkość stylu i pomysłowość sprawiają, że czytanie to prawdziwa przyjemność, a bohaterowie stają się niemal jak starzy znajomi. Z chęcią przeczytałabym o kolejnych perypetiach tej niezwykłej pary, bo wiem, że czekałaby mnie nie tylko świetna rozrywka, ale i chwile prawdziwego relaksu.
Niektóre książki to są tak poplątane jak spagetti w gulaszu. Wszystko się wspólnie ciągnie, wygląda apetycznie, ale ma koniec z każdej strony. Tutaj było identycznie. Na posterunku zlecieli się ludzie, bo coś się wydarzyło, ekspres nie działa, kawa kupna obrzydła, a tu podobno jest trup, ale nieplanowany, bo z przypadku się pojawił komuś innemu i ktoś inny jest obwiniony, ale tłumaczy się jak dziecko po zejściu z karuzeli. Wiecie, nie chodzi o to, że to było złe, ale po dłuższym momencie tak komiczne, że nie było czym i kim się przejmować, bo wpierw musiałam się dowiedzieć co się stało, że ktoś, kto podobno dawno nie żył, jednak żył, ale ktoś już nie:-) No idealna sytuacja kojarzyła mi się z dzieciństwa, kiedy spotykała się paczka przyjaciół, gdzie jeden coś zbroił i tak się chciał tłumaczyć, żeby nikogo innego nie zranić, choć dokładnie to właśnie zrobił. Było tu napięcie, ale co jakiś czas rozładowywane przez niekontrolowane zachowania innych. Przez to opowieść była rozłożona w czasie, ale mi taki obrót sprawy odpowiadał. Każdy nowy rozdział kończył jakby scenę, która bardziej rozwijała się w kolejnym i następnym, a przez to nie można było przerwać czytania, bo czułam, że im dalej tym będzie tylko lepiej i ciekawiej:-)
Wystarczył zaledwie tydzień, aby nasza kobieca postać wyostrzyła swój słuch i dołożyła do tego chęć odkrycia śmierci pewnej rodziny. Tym bardziej ją zaciekawiło to wydarzenie, be znała jednego pana z domu spokojnej starości i on sam zasiał w niej ziarno niepewności. A że znając Lindę, wszystko musi zostać dla niej wyjaśnione, a sekrety trupów kochała jak swoje życie, to postanowiła przeprowadzić kilkumiesięczne śledztwo w tym temacie. Oczywiście sama dokładnie i na około będzie opowiadała co i skąd się dowiedziała, a my musimy tylko tego wysłuchać. A później zadziałać, bo przez to całe zamieszanie nieco się narozrabiało:-)
To już tom trzeci i choć można czytać je osobno, to jednak więcej wiadomo, kiedy czytamy je po kolei. Pozycja was rozbawi i pokaże w jaki sposób można podchodzić do życia z humorem. Postacie są naprawdę różne względem zachowania i wyglądu, ale łączy je ruszanie na ratunek potrzebującym. Bardzo szybko się ją czyta, druk jest średniej wielkości, dialogów podobną ilość, jedynie ogromne zainteresowanie budzą wydarzenia wyjaśnienia śledztwa prowadzonego prywatnie. Bądźcie pewni, że przy niej nie zaśniecie:-) Polecam:-)
Lubię takie powroty do dobrych znajomych! „Kto zamawiał denata?” Małgorzaty Starosty to już trzeci tom cyklu z tak polubionymi przeze Jermim Organkiem i Lindą Miller. Z tą dwójką bohaterów nie sposób się nudzić, kolejny raz pakują się w niezłe tarapaty. W sumie jak zwykle, przoduje w tym Linda i wciąga za sobą Jeremiego niczym w piosence Varius Manx „Ruchome piaski”.
Zastępując koleżankę w pracy w domu spokojnej starości „Spokojna Przystań”, dorabia sobie „na waciki” i przy okazji wikła się w sprawę morderstwa jednego z pensjonariuszy. Podjęte wraz z Organkiem amatorskie śledztwo prowadzi ku starym tajemnicom, uparcie skrywanym sekretom pensjonariuszy.
„Spokojna Przystań” ulokowana w malowniczych Janowicach Wielkich okazuje się być wcale nie taki spokojnym miejscem, jakim by się wydawało. I choć czas płynie tu w nieco innym rytmie, podporządkowanym życiu podopiecznych, akcja gna wciąż do przodu, a autorka doskonale myli nasze tropy. Mieszkańcy tego miejsca są nietuzinkowi i pełni werwy, choć zdarza się, że pamięć krótkotrwała
Im szwankuje. Lindy nie da się polubić i szybko zjednuje sobie podopiecznych, ale czy wszyscy są z nią szczerzy? Wszak ktoś zamówił denata! Gdzieś wśród tych przemiłych staruszków może kryć się morderca!
Zakończenie doskonale spina tę historię, ukazując, że Małgorzata Starosta jest mistrzynią w swoim fachu. Ta kryminalna historia wciąga od pierwszej strony i jak zawsze - intryguje, bawi, porywa, ale i nie szczędzi chwili zadumy i wzruszenia. Doskonała w każdym calu, ma jedną wadę - kończy się zbyt szybko :) Znowu trzeba czekać na kolejne spotkanie z Lindą!
Podczas balu w Spokojnej Przystani w Janowicach dochodzi do ciekawej sytuacji. Otóż zamiast pizzy kurier dostarcza zapakowanego we wstążkę trupa jednego z podopiecznych. Policjanci badający sprawę trafiają ponownie na osobę Lindy Miller i sami nie wiedzą czy to ona sprowadza kłopoty na siebie, czy kłopoty są sprowadzane na nią. Jedno jest pewne. Zbrodnie i zwłoki bardzo ją lubią.
To już trzecia część cyklu, ale ja oczywiście nie znam dwóch poprzednich. Mimo to szybko połapałam się w koligacjach bohaterów, a że nie ma ich zbyt dużo, nie przeszkadzała mi nieznajomość poprzednich części.
Jest ciekawie, intrygująco, miejscami makabrycznie, ale w większości zabawnie. Cięte dialogi, bardzo komiczne łamańce językowe jakie autorka nam serwuje i postacie: Lindy, bohaterki nie tuzinkowej, pragnącej spokoju, ale jak się okazuje spokój nie pragnie jej oraz jej przyjaciela Jeremiego, który w zasadzie tylko po niej sprząta. Zagadka kryminalna, której rozwiązanie zaskakuje. Przyjemnie i lekka powieść z elementami historycznymi. Powiem, Wam mam ochotę na inne książki autorki bo przypadł mi do gustu jej lekki styl.
Masz swoją ulubioną komedię kryminalną? ?
Czy wszystkie Lindy lubią się pakować w kłopoty? Tego nie wiem, ale mogę mówić za siebie, że miewam takie tendencje.
Jeremi i Linda powrócili! Jednak w tej części jest zdecydowanie więcej Lindy niż Jeremiaszka. Kiedy to bohaterka chce pomóc i wyświadczyć znajomej przysługę zastępując ją w domu spokojnej starości, dochodzi do przypadkowego spotkania. Dziadek eksdenata. Maksymilian twierdzi, że śmierć jego syna oraz synowej nie były przypadkowe. Czy czegoś więcej potrzeba Lindzie aby wszczęła własne dochodzenie? Dokąd ją to doprowadzi?
Małgorzata Starosta zapewniła mi dużo humoru oraz dobrej zabawy. Jeśli nie znasz tej serii, zdecydowanie polecam! ?
Współpraca reklamowa @wydawnictwo_mieta ?
Jaki jest Wasz ulubiony duet książkowych bohaterów?
Linda Miller i Jeremi Organek mieli trzymać się z dala od kłopotów. Jeremiemu nawet to wychodziło. Inaczej jest z Lindą.
Zatrudniła się ona na zastępstwo w domu spokojnej starości w Janowicach Wielkich. Staruszkowie okazują się nie tacy spokojni. Jeden z nich, Maksymilian, jest przekonany, że jego rodzina padła ofiarą morderstwa. Po wysłuchaniu jego historii Linda uważa, że coś w tym musi być. Razem z grupą mieszkańców Spokojnej Przystani prowadzi prywatne śledztwo.
Dla jednego z mieszkańców śledztwo kończy się tragicznie. A Miller ląduje na komisariacie. Po pomoc dzwoni oczywiście do Jeremiego. Czy ten ponownie pomoże jej wybrnąć z kłopotów, które same się do niej pchają?
Duet Miller i Organek poznałam jakiś czas temu, słuchając audiobooków książek "Gdzie są moje zwłoki?" i "Komu zginął trup?". Z miejsca polubiłam głównych bohaterów.
Linda jest miłośniczką historii, autorką bloga. Jest młoda, żywiołowa, rozgadana. Jeremi jest jej całkowitym przeciwieństwem. Z zawodu jest patologiem, w dodatku przystojnym. Z charakteru spokojny, wręcz flegmatyczny, zawsze uprzejmy.
Oboje jednak są inteligentni i mają szczęście do znajdowania trupów. Jeremi czasami też je gubi. Jeżeli jesteście ciekawi jak to możliwe, musicie sięgnąć po wcześniejsze tomy tego cyklu. Do czego oczywiście bardzo Was zachęcam.
"Kto zamawiał denata?", czyli najnowszy tom cyklu autorstwa Małgorzaty Starosty, ponownie wciąga, intryguje i bawi. Nie brakuje zagadki historycznej. Podwaliną wszystkich wydarzeń są poszukiwania skarbu ukrytego przez Niemców. Czy są to tylko legendy, czy jest w tym ziarnko prawdy?
Całość świetnie ze sobą współgra. Zabawne dialogi, zwariowani bohaterowie na czele z Lindą, interesująca fabuła, historyczne ciekawostki i zaskakujące zwroty akcji to przepis Małgorzaty Starosty na bardzo udaną komedię kryminalną. Przyjemnie spędziłam czas z tą lekturą i szczerze Wam polecam. Aby wyłapać wszystkie smaczki i niuanse, polecam zacząć lekturę od pierwszego tomu.
Gdy czytam komedie kryminalne, to jestem w swoim żywiole! Ten gatunek towarzyszy mi od dawna i co najważniejsze wciąż mnie zachwyca. Tym bardziej się cieszę, że przeczytałam najnowszą książkę Małgosi Starosty, która w doskonały sposób łączy świetną intrygę z humorem!
Bawiłam się doskonale!
Towarzystwo było przednie!
Intryga zawiła, a humor rozbrajający!
Pizze zamówiłam, kawę zrobiłam i na czytaniu swoje myśli skupiłam.
Gosia Starosta stanęła na wysokości zadania i moich ulubionych bohaterów w niezłą hecę wpakowała. Oni choć obiecali, że w sprawy kryminalne nie będą się mieszali, to nowa zagadka tak ich pochłonęła, że z satysfakcją ją rozwiązywali i prawo odrobinę naginali. W Spokojnej Przystani w Janowicach Wielkich grupę dziarskich emerytów poznali i w zamieszanie wciągnąć się dali. Linda prym w tej sztuce wiedzie i kwieciste zeznania przed Wilczyńskim składa. Jeremiasz, choć nie ma, zbytnio ochoty na nowe kłopoty to przy przyjaciółce trwa i w sprawę morderstwa się pcha. Tak w wielkim skrócie fabuła się przedstawia i do odkrycia tajemnicy namawia.
,,Kto zamawiał denata?" to pełna humoru i satyry komedia kryminalna, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom lekkiego, a zarazem wciągającego czytania. Połączone z wprawą elementy typowego kryminału z komediową narracją tworzą niezwykle zabawną i zarazem interesującą fabułę. Gosia pieczołowicie dba o zachowanie równowagi między humorystycznymi sytuacjami a kryminalną zagadką. Ubarwia to jeszcze ciekawą lokalizacją i historycznymi smaczkami. W łączeniu tych składników jest MISTRZYNIĄ, co dla mnie jest gwarancją pełnej wrażeń lektury.
Jestem zakochana w pisarskim kunszcie Starosty. Lekka narracja, pełna dowcipnych dialogów, niewymuszona swoboda posługiwania się słowem, wiedza historyczna i niebanalne uknute intrygi sprawiają, że lektura staje się dla mnie przyjemnością. Delektuję się książką jak poranną kawą wypitą na tarasie. Bo to jest prawdziwa sztuka napisać komedię kryminalną, w której napięcie przeplata się z komicznym wyrazem, a rozwiązanie zagadki satysfakcjonuje. Gosi świetnie to wychodzi!
,,Kto zamawiał denata?" to doskonały wybór na relaksujący wieczór. To książka, która oferuje dobrą zabawę połączoną z kryminalną zagadką. Gwarantuję, że w towarzystwie bohaterów poczujecie dreszczyk emocji, a na waszych twarzach zagości uśmiech. Czytajcie, bo warto!
Jeremi Organek i Linda Miller kontra inni - runda trzecia!
Niezmiennie bawi mnie ta seria. Sympatyczny patolog i 'ruda furia' wywołują u mnie spazmy śmiechu. A w komplecie z dwójką rozkosznych policjantów (ach, te zdrobnienia!) plus oryginalny szef Jeremiego - dla mnie to przepis na dobrą książkę!
Kiedy jedenastoletnia Nina, marząca o wielkich przygodach wielbicielka książek, przeprowadza się wraz z rodziną do odziedziczonego po ciotce Hebanowego...
Gdy rany nie chcą się zagoić, pozostaje jedynie zemsta. Idealna para, idealny dom, idealne małżeństwo. Wymarzone życie Dominika wywraca się do góry nogami...