Nic nie jest pogrzebane na zawsze
Gdy pod kaplicą w górach zostają znalezione ludzkie szczątki, nikt nie jest gotowy na to, aby poznać prawdę. Dowody zbrodni sugerują, że odkrycie to może być powiązane z trwającą od dziesięcioleci sprawą zaginionej Annalise Jansen. Detektyw wydziału zabójstw Jane Munro ma nadzieję, że rozwiązanie tej zagadki przyniesie rodzinie dziewczyny długo wyczekiwaną ulgę.
Tymczasem grupa przyjaciół jest coraz bardziej przerażona, że w końcu wyjdzie na jaw ich straszliwa przysięga złożona pewnej ponurej nocy ponad czterdzieści lat temu. Czy któreś z nich się złamie? Czy zwrócą się przeciwko sobie?
Zaginiona dziewczyna. Złowroga przysięga. I jeden błąd, który będzie kosztował wszystko.
Mistrzowsko napisana powieść, która wciąga już od pierwszej strony!
Midwest Book Review
Bestsellerowa autorka Washington Post i Amazon Charts
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2025-10-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Unquiet Bones
Po sukcesach „Sekretu pacjentki” i „Dzienniku pokojówki”, które czytałam i bardzo polecam autorka Loreth Anne White, powraca z thrillerem „Pamiętnik mojej siostry".
Dwaj bracia przypadkiem wykopują ludzkie szczątki. Śledztwo wskazuje, że mogą one mieć związek ze sprawą zaginionej przed laty Annalise Jansen. Detektyw Jane Munro liczy, że rozwiązanie zagadki przyniesie ukojenie rodzinie dziewczyny. Tymczasem grupa dawnych przyjaciół zaczyna lękać się, że ich mroczny sekret sprzed czterdziestu lat zostanie ujawniony, co może doprowadzić do wzajemnych oskarżeń i zdrad.
Skomplikowana historia o wielowarstwowej fabule, pełna wciągających zwrotów akcji i tętniąca niepokojem. Już od pierwszej strony wzbudza ciekawość, kiedy pojawiają się tajemnicze kości. Drobne detale stopniowo budują napięcie, a cliffhangery utrzymują w niepewności. Największą siłą tej pełnej dramatyzmu opowieści są wyraziści bohaterowie, ludzie naznaczeni traumami, zranieni, noszący w sobie ciężar przeszłości. Dzięki nim możemy zajrzeć w głąb czasu i podejrzeć ból, który ich ukształtował. Potencjalni podejrzani są tuż przed nami, a mimo to trudno zgadnąć, kto naprawdę kryje się za maską winy. A jednak, gdy każdy trop prowadzi w ślepą uliczkę, dostrzegamy prawdę i wszystko nagle układa się w logiczną oraz przerażającą całość. Narrację wieńczy zaskakujący finał, w którym zręcznie splecione są próby przyjaźni, tęsknota, strata i zaginięcie, a także konsekwencje niedotrzymanej przysięgi. Czytelnik prowadzony przez labirynt rozpamiętywanych wydarzeń nie jest w stanie odłożyć książki.
Polecam thriller przesiąknięty żarem uczuć i moralnymi dylematami, gdzie ciemniejsze zakamarki duszy skąpane są w nadziei.
Prawda zaś ma to do siebie, że prędzej czy później wyjdzie na powierzchnie- niewygodna, pełna cierpienia, samotności, brutalna, niszcząca, ale i dająca ukojenie. Prawda, która należy się ofiarom i ich najbliższym, by sprawiedliwość mogła dopaść winnych.
Niespełna szesnastoletnia Annalise Jansen znika bez śladu zaraz po wspólnej imprezie ze znajomymi. I choć policja robi wszystko, co może, nie ma śladu po dziewczynie. Spekulacji jest kilka, ale niewiadomych oraz podejrzanych jeszcze więcej. Mijają lata cierpienia i niepewności dla rodziny Annalise. A nadzieja- umarła wraz ze zniknięciem dziewczyny. Dziewczyny, która jak się okazało znacznie później, miała sporo mrocznych tajemnic, podobnie jak każdy z jej najbliższego otoczenia.
Kilkadziesiąt lat później, Jane Munro, detektyw z wydziału zabójstw, zostaje przydzielona do sprawy odnalezionych szczątków ludzkich pod kaplicą w górach. Już na pierwszy rzut oka widać, iż kości należą do kobiety, która nie zmarła z przyczyn naturalnych, a jej zwłoki przeleżały tutaj dobre kilkanaście lat. Wszystkie dowodu wskazują, iż może to być Annalise. Pytanie tylko dlaczego jej ciało znalazło się w tym miejscu? I dlaczego? Odpowiedzi będzie poszukiwać detektyw Munro, która pomimo własnych traum oraz zaawansowanej ciąży, nie cofnie się przed niczym. Skoro sama nie można zaznać ukojenia po zaginięciu swego narzeczonego, to sprawi, iż rodzinny innych poszukiwanych osób, w końcu odetchną, poznając prawdę o ich losie.
„Pamiętnik mojej siostry” nie jest thrillerem, w którym akcja pędzi na złamanie karku, w którym krew leje się litrami, a główny sprawca łatwy do zidentyfikowania. O NIE. Tutaj fabuła rozwija się stopniowo, podobnie jak gęstniejąca atmosfera tajemnic, kłamstw i intryg. Wraz z Munro poznajemy naszych bohaterów- ich przeszłość oraz teraźniejszość, wzloty oraz upadki, marzenia i sekrety.
Wspólnie odkrywamy prawdę o wydarzeniach sprzed dziesiątek lat, w wyniku których zniknęła Annalise. I choć minęło 40 lat od tego zdarzenia, to ich obraz jest pełne szczegółów. A to za sprawą narracji wielotorowej, opowiadanej oczami najważniejszych bohaterów- m.in. szóstki przyjaciół oraz policjantki i to z dwóch czasowych perspektyw- dawniej i dziś. Także ta historia nie będzie miała przed nami żadnych tajemnic, ale gwarantuje również sporo emocji. Niejednokrotnie ta powieść zawiedzie nas w ślepe zaułki, całkowicie zmieniając nasze wcześniejsze przypuszczenia, odnośnie do zaginięcia dziewczyny. Od samego początku każda osoba z paczki przyjaciół była podejrzana- w mniejszym lub większym stopniu. Ale to, co wyszło na jaw, te ich intrygi, kłamstwa, przysięga- szokują i budzą niedowierzanie, że tak młodzi ludzie są zdolni do takich czynów, o których prawda ukrywana jest przez 40 lat.
Jednak to zakończenie spowodowało, że zbierałam szczękę z podłogi. Tutaj dopiero mroczne sekrety zbierają swoje żniwo, pokazując prawdziwe BESTIE. To tutaj też odkrywamy prawdę, której brutalne macki sięgały już bardzo głęboko, a która zniszczyła niejedno dzieciństwo. Wszystko to ukryte w zaciszy czterech ścian, których zniknięcie Annalise stało się początkiem rozpadu świata, jaki wszyscy znali.
Moja ocena: 9/10.
Jane Munro jest detektywem i choć w jej życiu prywatnym nie jest dobrze, przed nią kolejna sprawa. Kobieta jest w ciąży, a jej narzeczony zniknął bez śladu w górach. Nikt nie jest w stanie go odnaleźć, a ona czuje ból, z którym ciężko sobie poradzić. „rzuca” się w wir pracy, aby chociaż trochę go złagodzić.
Pod kaplicą w górach zostają znalezione ludzkie szczątki, a Jane zostaje wezwana, aby poprowadzić sprawę. Pojawia się coraz więcej dowodów, a jednocześnie coraz więcej niewiadomych. Ciało leżało tam wiele lat, a odkrycie prawdy nie będzie łatwe, tym bardziej że są osoby, które pragną, aby prawda nigdy nie ujrzała nigdy światła dziennego. Kto będzie próbował namieszać w dochodzeniu? Kto boi się prawdy? Kogo szczątki zostały odnalezione? Co tak naprawdę stało się wiele lat wcześniej? Jak poradzi sobie ze śledztwem Jane?
Zacznę od tego, że książkę czytamy z perspektywy wielu bohaterów i okazało się to genialnym rozwiązaniem. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy w stanie dużo więcej zrozumieć, niż gdybyśmy tylko czytali oczami Jane. Autorka tak wszystko łączy, że czyta się płynnie, nie mamy problemu z tym, aby wiedzieć, czyimś oczami w danym momencie czytamy.
Historia, jaką znalazłam w książce, mnie się podobała. Uważam, że była ciekawa, wciągająca, niebanalna, trzymająca w napięciu i to praktycznie do ostatnich stron. To opowieść jak przeszłość może wpływać na teraźniejszość, o zbrodni, dochodzeniu, pełna sekretów, tajemnic. Dla mnie była to pozycja na jeden wieczór, taka, od której nie mogłam się oderwać, aż nie poznałam zakończenia. Akcja sprawnie poprowadzona, z ciekawymi zwrotami. Książkę czytało się szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje.
Bohaterowie zdecydowanie ciekawi, dobrze wykreowani, wywołujący emocje w czytelniku. Jest ich naprawdę dużo, więc nie mogę wam powiedzieć nic więcej, niż w zarysie historii. Powiem tylko, że warto ich poznać i to zarówno tych pozytywnych, jak i tych negatywnych.
„Pamiętnik mojej siostry” to moim zdaniem świetna książka, którą zdecydowanie warto przeczytać. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Dobry thriller potrafi poruszyć Czytelnika na wielu płaszczyznach. Można poczuć niepokój, a nawet strach. Potrafi ogarnąć i wziąć we władanie ciekawość i chęć poznania prawdy, a tym samym nie chce się wypuszczać książki z rąk. Czasami, niespodziewanie, wybiorą się na spacer po naszych plecach zimne dreszcze. Do tego potrafi uderzyć w nas złość, wściekłość, bezsilność. Zdawałoby się, że wolimy unikać takich odczuć, a jednak przy lekturze thrillera są one jak najbardziej pożądane.
#lorethannewhite to dla mnie mistrzyni w budzeniu emocji. Każda jej książka porusza i porywa. Nie inaczej było tym razem.
Gdy pod kapliczką w górach, zostają odnalezione ludzkie szczątki, otwiera się puszka Pandory. Wszystkie skrywane od lat tajemnice zaczynają uwierać i nieśmiało spoglądać na światło dzienne.
Cóż mogę powiedzieć ? Autorka znów to zrobiła, napisała przepyszny thriller ze smakowitą domieszką kryminału. Udało jej się namieszać jak czarownicy w kotle i wyszła mikstura, która wzięła mnie w niewolę i kazała siedzieć i czytać. Dodam, że kompletnie mnie to nie smuciło, a wręcz przeciwnie. Bawiłam się wyśmienicie, z rozkoszą wpadałam w maliny lub jeśli ktoś woli, to jak śliwka w kompot.
Doszłam do wniosku, że jak w życiu kocham spokój to w książce lubię ten #niespokój
Więc tę pozycję #wartojakpieron i wszystkie wcześniejsze spod pióra Autorki dokładnie tak samo
,,Pamiętnik mojej siostry" to książka, która potrafi wciągnąć od samego początku. Od razu wpadamy w wir wydarzeń.
Podczas przebudowy kapliczki odnaleziono ludzkie szczątki. Wszystko wskazuje, że należą do kobiety i być może jest nią Annalise Jansen, która zaginęła przed laty. Tymczasem grupa przyjaciół boi się, że ktoś złamie przysięgę złożoną przed 40 laty. Co takiego wydarzyło się w przeszłości?
Sprawą zajmuje się detektyw wydziału zabójstw, Jane Munro. Jest to osoba skuteczna w swoich działaniach, która doprowadza sprawę do końca. Zmaga się jednak ze swoją stratą. Przed paroma miesiącami zaginął jej ukochany. Jak poradzi sobie z tym śledztwem?
W książce tej nie znajdziemy brutalnych scen, rozlewu krwi i drastycznych scen. A pomimo to książka od początku do końca potrafi trzymać w napięciu. Osobiście wolę te, w których jest jednak nieco tej krwi i obrzydzenia, ale muszę przyznać, że ,,Pamiętnik mojej siostry" bardzo podobał mi się. Na szczęście nie jest on przegadany, a autorka skupia się na psychologicznym aspekcie.
Mamy tutaj mroczny klimat, żal po stracie, dziennikarkę szukającą rozgłosu i ślepe tropy. Wszystko to sprawia, że moje kolejne spotkanie z twórczością Loreth Anne White uznaje za udane.
,,Pamiętnik mojej siostry" to jeden z tych thrillerów, które zaczynają się od niewinnego odkrycia, a kończą na emocjonalnym trzęsieniu ziemi. Loreth Anne White umie pisać tak, że od pierwszych stron czujemy, że coś tu nie gra - w powietrzu wisi tajemnica, a każda postać zdaje się coś ukrywać.
Historia zaczyna się od odnalezienia ludzkich szczątków pod kaplicą w górach. To wydarzenie otwiera na nowo sprawę zaginięcia Annalise Jansen sprzed prawie 50 lat. Detektyw Jane Munro, prowadząca śledztwo, staje się naszym przewodnikiem po mrocznym świecie sekretów, kłamstw i winy. Wraz z nią odkrywamy, że dawne przyjaźnie potrafią skrywać najstraszniejsze prawdy, a przysięgi złożone w młodości mogą mieć fatalne konsekwencje.
White świetnie łączy wątki kryminalne z emocjonalną głębią - nie chodzi tu tylko o to, ,,kto zabił", ale też o to, jak dawne traumy i decyzje potrafią zniszczyć życie wielu osób. Narracja jest nastrojowa, miejscami melancholijna, a górskie tło dodaje historii mrocznego, filmowego klimatu.
To książka idealna dla tych, którzy lubią thrillery z duszą - takie, w których napięcie buduje się powoli, ale konsekwentnie, aż do ostatniego, bolesnego odkrycia. ,,Pamiętnik mojej siostry" pokazuje, że przeszłość naprawdę nigdy nie zostaje pogrzebana na zawsze.
Nic nie jest tym, czym wydaje się pierwszy rzut oka Ellie jest gotowa zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Kiedy poznaje Martina, czuje, że w końcu spotyka...
Bądź czujny. W każdym z nas czai się bestia W spokojnym i sennym miasteczku brutalnie pobito i utopiono nastolatkę. Potworna zbrodnia zmieniła wszystko...
Przeczytane:2025-12-07,
"Pamiętnik mojej siostry" to kolejna książka w dorobku autorki, którą miałam przyjemność czytać. Jedna z niewielu, z którymi jestem na bieżąco.
Po przeczytaniu wcześniejszych napisałam, że autorka bardzo wysoko postawiła sobie poprzeczkę i jestem ciekawa czy uda jej się ją przeskoczyć.
Mogę wam śmiało napisać, że autorka nadal trzyma poziom, a jej najnowsza powieść to świetny i wciągający thriller.
Pod kaplicą w górach zostają znalezione ludzkie szczątki. Społeczność jest zszokowana, a dowody zbrodni sugerują, że odkrycie to może być powiązane z trwającą od dziesięcioleci sprawą zaginionej Annalise Jansen.
Detektyw wydziału zabójstw ma nadzieję, że rozwiązanie tej zagadki przyniesie rodzinie ulgę.
W toku śledztwa grupa znajomych jest przerażona tym, że złożona czterdzieści lat temu przez nich przysięga ujrzy światło dzienne.
Czy któreś z nich się złamie?
"Pamiętnik mojej siostry" to kolejny thriller, ktory wyszedł spod pióra autorki i dostarczył mi ogromu emocji. Autorka wie co robić i jak pisać, by książka była nieodkladalna, a manipulacja czytelnikiem wieńczyła dzieło.
Lektura książki pozwoliła mi zatopić się w mrocznym i pełnym tajemnic thrillerze, który od samego początku wzbudza ogromną ciekawość. Autorka podbija to uczucie z każdą kolejną stroną, manipuluje, podsuwa mylne tropy, wzbudza ogrom pytań, a przede wszystkim zatrzymuje czytelnika do ostatniej strony.
Wśród tak bogatej oferty thrillerów na rynku wydawniczym to duże osiągnięcie.
Do tego świetnie wykreowani bohaterowie, skrywający wiele i próbujący nie wypuścić sekretów na światło dzienne.
Dla mnie było to kolejne bardzo udane spotkanie z piórem autorki.