ZIMA, BESKID ŚLĄSKI.
Dlaczego każdego roku płonie kościół na zboczu Kotarza?
Dlaczego zamordowano dwoje ludzi w wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię? I co najważniejsze: jak?
Inspektor Katarzyna Łezka wraz z nowym partnerem, znienawidzonym przez wszystkich podkomisarzem Michałem Gazdą, ścigają się z czasem i nadciągającą śnieżycą.
Czyje tajemnice uda się ujawnić? Które uda się ocalić? Kto swoje zabierze do grobu?
ZEGAR TYKA, PADA GĘSTY ŚNIEG, BESKIDY OTULA CORAZ GĘSTSZY MROK.
Pierwszy miejsko-górski kryminał noir Grzegorza Brudnika, autora bestsellerowej serii z komisarzem Rafałem Lichym.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-06-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Morderstwo w Beskidach. W wagoniku kolejki linowej zostają zamordowane brutalnie dwie osoby. Sprawą zajmuje się inspektor Katarzyna Łezka. Do pomocy zostaje jej przydzielony znienawidzony przez wszystkich podkomisarz Michał Gazda. Łezka to kobieta uparta i stanowcza, jej partner to wybuchowy i pewny siebie młody mężczyzna, jednak udaje im się stworzyć idealny duet.
.
Jak każda historia osadzona w małej społeczności, w górskim klimacie i zimowej scenerii wywoła u każdego czytelnika dreszczyk emocji. Opisy w tej historii są bardzo realistyczne, dzięki czemu mocno oddziaływają na wyobraźnię, wywołując napięcie, lęk i obawę przed nadchodzącym złem. Tutaj jedynym cichym świadkiem tej zbrodni są masywy górskie, które nigdy nikomu nie zdradzą swojej tajemnicy.
.
Kolejny warty polecenia kryminał z szybką i wartką akcją, bez żadnego lania wody i przeciągania, z przemyślaną i dobrze poprowadzoną fabułą. Książka bardzo klimatyczna, bijąca chłodem nadciągającym z gór, otaczającym miejsce popełnienia zbrodni. Momentami pełna napięcia i nie do przewidzenia, bo aby poznać zakończenie, trzeba ją przeczytać do ostatniej strony. Książka która wciąga jak dobry narkotyk, gwarantowane uzależnienie od Brudnika. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Macie ochotę na mroczny kryminał w beskidzkiej zamieci?
Grzegorz Brudnik to autor bestsellerowej serii z komisarzem Rafałem Lichym, który powraca z nową powieścią "Rota", która łączy mroczny klimat noir z surowym pięknem Beskidu Śląskiego. To nie tylko kryminał, ale opowieść o ludzkich demonach, hermetycznych społecznościach i przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć.
Kluczowe elementy powieści to intrygująca fabuła. Akcja powieści rozpoczyna się od podwójnego morderstwa w wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię. Ofiary giną w sposób niewytłumaczalny. Sprawca nie pozostawia śladów, a monitoring nie rejestruje żadnych podejrzanych. Do tego dochodzi coroczne tajemnicze podpalanie kościoła na zboczu Kotarza, związane z tragiczną historią fikcyjnej wsi Święty Andrzej. Inspektor Katarzyna Łezka i jej nowy partner podkomisarz Michał Gazda (nielubiany przez kolegów z powodu rodzinnych powiązań) muszą rozwiązać zagadkę, zanim śnieżyca odetrze wszystkie dowody. Autor stworzył wyraziste postaci. Katarzyna Łezka to doświadczona policjantka, znana z wcześniejszych książek Grzegorza Brudnika. Twarda, ale skrywająca własne demony. Michał Gazda to kontrowersyjny partner Katarzyny Łezki, którego stopniowa przemiana i lojalność wobec zespołu stanowią jeden z filarów narracji. Ich relacja jest pełna ciętych ripost, ale i rosnącego zaufania. Przyciąga uwagę bardziej niż sama zbrodnia .
Beskid Śląski jest tu trzecim bohaterem. Zimowe zamiecie, odcięte od świata górskie osady i mrok panujący w lasach tworzą atmosferę niepokoju. Autor mistrzowsko wykorzystuje lokalny folklor, budując własną legendę. Coroczny rytuał spalenia kościoła upamiętniający tragedię z przeszłości, który stał się kluczem do współczesnych zbrodni .
📌Mocne strony powieści to psychologia postaci. Autor unika czarno-białych schematów. Nawet drugoplanowi bohaterowie (np. mieszkańcy wioski strzegący mrocznych sekretów) mają złożone motywacje. Choć początek jest stopniowy (skupiony na budowaniu napięcia), finał przyspiesza jak lawina. Sceny pościgu w śnieżycy są wręcz kinowe, bo pełne zwrotów akcji i emocji. Fanów serii z Rafałem Lichym ucieszą subtelne nawiązania do poprzednich książek, zwłaszcza wątek Rafała Lichego, który pozostaje otwarty, dając nadzieję na jego powrót.
⚠️Słabsze strony to nagromadzenie wątków pobocznych (np. historia "Śmieciarza" mordującego gangsterów) może być nieco przytłaczające. Wątek ten jednak zapowiada kontynuację serii z Łęzką.
Dla kogo jest "Rota"?
Polecam fanom kryminału noir. Klasyczny motyw zbrodni w zamkniętej społeczności, ale w nowatorskim ujęciu z górami w tle i elementami thrillera psychologicznego. Fanom serii Grzegorza Brudnika. Odniesienia do świata komisarza Rafała Lichego stanowią smaczek, choć książkę można czytać niezależnie. Fanom lokalnego kolorytu. Opisy beskidzkich krajobrazów i realizm policyjnych procedur (np. śledztwo w ekstremalnych warunkach) dodają autentyczności.
Dlaczego warto przeczytać?
"Rota" to najlepsza polska powieść kryminalna 2025 roku, która łączy w sobie precyzyjnie skonstruowaną intrygę, głębokie portrety psychologiczne i klimat, który zostaje w pamięci. Autor udowadnia, że polska prowincja może być równie fascynującym scenariuszem zbrodni jak wielkomiejskie mroki.
Jeśli szukasz thrillera, który zmusza do myślenia, a jednocześnie trzyma w napięciu do ostatniej strony to "Rota" jest pozycją obowiązkową.
Ocena: 9/10 🌟
Polecam zarówno wiernym fanom Grzegorza Brudnika, jak i tym, którzy dopiero odkrywają jego prozę.
BRUNETTE BOOKS
Czy 8 minut, to wystarczający czas na popełnienie podwójnego morderstwa i oddalenie się z miejsca zbrodni, niepozostawiająca
po sobie żadnego śladu?
Pierwsza myśli- nie jest to możliwe! Jednak Grzegorz Brudnik bardzo szybko wyprowadził mnie z tego założenia.
Jeszcze nie tak dawno cieszyłem się z ostatniego tomu cyklu z "Komisarzem Lichym". A tu już kolejna pozycja literacka autora.
"Ceremoniarz"- zarówno jak i poprzednie tomy, uważam za jeden z lepszych serii na polskiej scenie kryminalnej. Oczywiście wrażenia z każdego tomu znajdziecie na naszym rodzinnym blogu.
"Rota" to kolejna świetna książka na koncie autora.
Tytuł ten, oficjalnie nie wpisuje się w wymieniony cykl powyżej . Można czytać ją jako osobną historię. W treści jednak znajdziemy wiele odniesień do postaci i wydarzeń ze wspomnianego cyklu.
Dla stałych czytelników Grzegorza Brudnika, będzie to nie tylko przypomnienie, ale również uzupełnienie perypetii niektórych postaci. Odnośnie postaci Rafała Lichego mamy kilka informacji.
Są one jednak odrobinę owiane tajemnicą. Autor w treści książki nie potwierdza wprost, nie daje jednoznacznie odpowiedzi na nurtujące pytanie, raczej stosuje technikę niedopowiedzenia. Rozbudza tym czytelniczą wyobraźnię, ale również pozostawia nadzieję na to, że nie jest to definitywny "koniec" Lichego. To jednak tylko moje odczucie, być może założenie jest zupełnie inne.
Mamy do czynienia z nietypowym oraz tajemniczym morderstwem, do którego dochodzi w wagoniku kolejki na Szyndzielnię.
Sprawa jest dość skomplikowana. Na nagraniach z monitoringu nie ma śladu po sprawcy, tej niecodziennej zbrodni. Bardzo szybko zostaje wykluczony motyw rabunkowy.
Pytanie nasuwa się samo- jak dokonano zbrodni i jaki jest motyw?
Na to pytanie będzie starać się odpowiedzieć inspektor Katarzyna Łezka. Postać doskonale znana z wspomnianego przeze mnie cyklu. Do pomocy zostaje jej przydzielony podkomisarz Michał Gazda, który nie cieszy się sympatią pośród swoich kolegów po fachu.
Nietypowy duet przystępuje do prowadzenia śledztwa. W jego toku wychodzą na jaw pewne fakty. Jednak by odkryć tożsamość mordercy najpierw policyjny duet będzie musiał uporać się z przeszłością!
Przeszłością nie tylko wspomnianego miejsca, ale również własną ! Ta jest bogato rozwinięta przez autora. Poznajemy ją stopniowo, dzięki czemu dłużej jesteśmy w etapie domysłów i rozważania swojej wizji na temat postaci. Mamy dzięki temu chwilę na własne wnioski i możemy sprawdzić czy naprawdę mamy zmysły prawdziwego śledczego. Moje zostały rozwiane, ale o tym później.
"Rota", to prawdziwa gratka dla miłośników kryminału- noir. Miłośników historii, w których pierwsze skrzypce odgrywają lokalni mieszkańcy, a co za tym idzie ich hermetyczna społeczność, która nie toleruje ciekawskich. Społeczność, która strzeże swoich tajemnic, broni swojego terytorium, a każdego przyjezdnego przekraczającego granicę traktuje jak wroga.
Dla pasjonatów miejsko- górskich wycieczek, w których to nie tylko pogoda dostarcza emocje, a również ciąg nieprzewidywalnych zdarzeń.
Cała historia ma powolny przebieg. Autor w dużej mierze skupia się na psychologii postaci, ale również świetnie gra tłem- miejscem, w którym osadzona jest akcja, oraz stworzona przez niego legenda- tragiczne wydarzenie we wsi "Święty Andrzej" oraz ciekawa metoda upamiętnienia tej feralnej nocy- nietypowy, coroczny rytuał, który staje się tradycją u lokalnych mieszkańców. Jest to dość interesujące zjawisko i pomysł warty uznania.
Napięcie wzrasta z każdą stroną, dopełniają go świetne dialogi. Celne riposty oraz poczucie humoru, które jest stonowane, świetnie wkomponowuje się w panujący duszny klimat.
W całej książce nie znajdziemy miejsca na nudę, na tak zwaną "zapchaj dziurę".
W moim odczuciu książka jest dopracowana w każdym calu, przemyślana.
Autor wykreował postacie, które wzbudzają sympatię, a ich los nie jest czytelnikowi obojętny.
Pojawiający się wątek poboczny, moim zdaniem jest kierowany do czytelników, którzy znają wspominany cykl. Ta wiedza sprawia, że nieco inaczej podejdziemy do pojawiającego się wątku.
Zakończenie, które w zasadzie można by rzecz pomija jazdę na drugim czy trzecim biegu. Wskakujemy od razu na wysokie obroty. Emocje wzrastają, czujemy niepewność co do losów bohaterów. Walczymy z własną niecierpliwością by jak najszybciej dowiedzieć się co się stało. To w zasadzie pierwszy etap zakończenia. Kolejne można by rzec takie pozakulisowe jest bardziej stonowane, ale jest świetną rozrywką. W moim odczuciu jest w 100% filmowe !
Autor udowadnia tym samym, że mój detektywistyczny instynkt nie jest jeszcze na tyle rozwinięty by móc przewidzieć zakończenie sprawy. Przekonany jestem, że mój książkowy "detektywistyczny nochal" będzie musiał jeszcze sporo zapachów wyczuć nim osiągnie perfekcyjność!
Zapewniam osoby, które przeczytały "Rotę", a nie miały okazji sięgnąć po cykl z "Komisarzem Lichym" , że pierwsze kroki jaki zrobicie to będzie wycieczka do księgarni, by nadrobić zaległości !
Tego wam zazdroszczę, że tyle przed wami !
Ta historia z pewnością pozostanie na długo w waszych głowach.
Grzegorz Brudnik, autor bestsellerowej serii z komisarzem Rafałem Lichym, po raz pierwszy łączy miejski kryminał z mroczną, noir’ową atmosferą górskiej osady. Po raz kolejny udowadnia, że potrafi stworzyć kryminał niebanalny, wyrafinowany i przede wszystkim — niesamowicie klimatyczny.
W swojej najnowszej powieści „Rota” Brudnik przenosi nas w sam środek mroźnego, górskiego krajobrazu, gdzie w śnieżnej ciszy rozbrzmiewają echa przeszłości, a zbrodnia przychodzi niespodziewanie — w najmniej oczekiwanej formie.
Akcja osadzona w Beskidach ma w sobie coś z mrocznego poematu: śnieg sypie nieustannie, mrok gęstnieje, a nad wszystkim unosi się duszna tajemnica. Co roku płonie kościół na zboczu Kotarza — dlaczego? Dwoje ludzi ginie w wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię — kto za tym stoi? I najważniejsze: jak to się w ogóle stało?
Na scenę wkracza duet śledczych: inspektor Katarzyna Łezka — silna, zdeterminowana, ale zmagająca się z własnymi demonami — oraz jej świeżo przydzielony partner, podkomisarz Michał Gazda, którego przeszłość nie daje mu spokoju, a obecność budzi niechęć w całej jednostce.
„Rota” autorstwa Grzegorza Brudnika to z pewnością jeden z najlepszych kryminałów ostatnich miesięcy. Autor z wyjątkową precyzją buduje napięcie — nie tylko poprzez intrygę kryminalną, ale także dzięki atmosferze, która wręcz osacza. Padający śnieg, zasypane drogi, przeraźliwa cisza — wszystko to działa na zmysły. Brudnik koncentruje się bardziej na klimacie niż na samej zagadce — i to jest jego atut. Zamiast szalonego tempa i efektownych zwrotów akcji otrzymujemy duszną atmosferę, wyizolowane miejsce i bohaterów, których ciężar przeszłości waży więcej niż jakikolwiek trop. To właśnie ten mrok, narastające napięcie i subtelna psychologia postaci tworzą niesamowitą aurę „Roty”. Autor doskonale wykorzystuje scenerię Beskidów: lasy, śnieg, górskie miasteczko owiane ciszą i tajemnicą. Wszystko to potęguje wrażenie izolacji i grozy, jakbyśmy wchodzili do miejsca, z którego nie ma wyjścia.
W warstwie stylistycznej „Rota” to połączenie szorstkiej, noir’owej narracji z lirycznymi opisami zimowego pejzażu. Dialogi są oszczędne, lecz naładowane napięciem. Bohaterowie nie są jednowymiarowi, nie można ich jednoznacznie zaklasyfikować jako „dobrych” lub „złych”. To skomplikowane postacie, które budzą ambiwalencję i właśnie dlatego zyskują na wiarygodności. Relacja łącząca głównych bohaterów to istna burza emocji: nieufność, narastające napięcie i osobiste demony, które tylko potęgują mroczną atmosferę. Brudnik nie idealizuje swoich bohaterów — to ludzie z krwi i kości, złamani, skomplikowani, żywi.
„Rota” to książka, która zaskakuje dojrzałością i literacką głębią. Nie jest to kryminał „na jeden wieczór” — to historia, którą się przeżywa. Z każdą stroną robi się coraz chłodniej, śnieg sypie coraz gęściej, a zegar tyka coraz głośniej.
Brudnik nie tylko prowadzi nas przez zawiłą intrygę, ale każe się zatrzymać, wsłuchać w ciszę i zapytać: czy wszystkie tajemnice muszą zostać odkryte? Które z nich można jeszcze uratować, a które powinny pozostać w cieniu?
„Rota” to doskonały przykład nowoczesnego polskiego kryminału, który nie tylko wciąga intrygą, ale i zmusza do myślenia. To opowieść o ludziach złamanych, o zbrodniach, które mają swoje korzenie głębiej, niż sądzimy, oraz o Beskidzie — pięknym, ale nieprzyjaznym — który milczy, choć wie wszystko. Grzegorz Brudnik po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najciekawszych głosów polskiej literatury kryminalnej. Dla mnie „Rota” to jeden z najlepszych kryminałów, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Nie dla każdego — ale dla tych, którzy cenią klimat, psychologię postaci i opowieść, która rozgrywa się bardziej w duszy niż w akcji. Gęsty, nastrojowy, przejmujący — taki jest noir w wydaniu Brudnika. I taki kryminał chciałoby się czytać częściej.
"Rota" zaprasza nas w rejon Beskidu Śląskiego, gdzie co roku płonie jeden z kościołów, a w wagoniku kolejki linowej odnalezione zostają dwa ciała. Sprawę prowadzi doświadczona inspektor Łezka w partnerstwie z darzonym niechęcią podkomisarzem Gazdą. Wspólnie zaczynają walkę z czasem i żywiołem, aby rozwiązać zagadkę...
Zimny i surowy górski klimat stanowi doskonałe otoczenie dla rozgrywających się zdarzeń. Śnieżyca, wszechobecny chłód, w którym zimniejsze są tylko pozbawione życia ciała, a to wszystko skontrowane z tajemniczymi podpaleniami. Autor dba nie tylko o treść, ale i mocno oddziałującą na wyobraźnię atmosferę opowieści.
Śledztwo to wielowątkowe wyzwanie, które początkowo wydaje się wplątywać śledczych, podejrzanych i ofiary w błędne koło powiązań. Dopiero wnikliwa analiza tropów, subtelne wskazówki i znakomite łączenie faktów pozwalają z tej plątaniny wyłuskać jedną właściwą nitkę, której pociągnięcie prowadzi do fascynującego rozwiązania. Wszystko jest intrygująco zagmatwane, a jednak spójne i przekonujące, gdy już odkrywamy prawdę.
Spodobały mi się wyraziste postaci, w szczególności oczywiście pierwszoplanowy, dość oryginalny duet. Łezka, jako ta już doświadczona i pracą i życiem, stanowi element rozsądku, wiedzy i uporu podszytego cynizmem. Gazda, ten młodszy, wykluczany ze środowiska, tak naprawdę nienawidzący swojej pracy, a paradoksalnie znakomicie się w niej sprawdzający jest rewelacyjną przeciwwagą, zarazem uzupełnieniem i świetnym obiektem do przekomarzań. Ich dialogi pełne ironicznych docinek znakomicie tu dodawały nutkę luzu, choć całość finalnie jest stosunkowo ciężka.
A pomimo ciężaru historii, całość czyta się z dużą przyjemnością dzięki lekkości pióra autora i zręcznemu budowaniu napięcia i podtrzymywaniu zaciekawienia do samego końca.
Pierwsze zderzenie z twórczością pana Brudnika uważam za udane i z pewnością nie będzie ono ostatnim. Serdecznie polecam fanom dobrych kryminałów w górskiej oprawie :)
"Rota" to intrygujaca historia, ktora zabiera nas w mroczne klimaty!
Akcja osadzona jest na zimowym Beskidzie Śląskim – sceneria więcej niż tło: to niemal równorzędny bohater, pełen zimna, mroku i surowości.
Intrygująca intryga kryminalna.
Zaraz na początku dwoje ludzi zostaje zamordowanych w wagoniku kolejki linowej. Do tego corocznie palenie kościoła – tajemnice mnożą się błyskawicznie, niczym śnieżna zamieć. Brudnik prowadzi śledztwo pełne fałszywych tropów, niespodziewanych zwrotów i przeszywającego napięcia .
Postacie charyzmatycze, wyraziste, ale również pełne kontrastów.
Autentyczne opisy zimy, gór, ludzkich emocji tworzą atmosferę, którą czuć do ostatniej strony .
„Rota” to nie tylko dobry kryminał — to intensywne doświadczenie literackie. To książka, której nie odłożysz! Klimatyczna, wielowymiarową i zaskakująca!
Świętego Andrzeja serce
bije i roznosi się echem
a ludzka dusza w poniewierce
niesie się ognia oddechem
Panie, zachowaj nas!
od powietrza i głodu
od ognia i wojny
Święty Boże!
Święty Mocny!
Zmiłuj się nad nami, Panie!
ogień wiatrem
rozmywał się i unosił
gdzie na Kotarza zboczu
kościół płonął gorejącym ogniem
co roku, w tę noc
i ten ogień hulał
i gnał ku szczytom
dusze i serca otulał
ku głębokim zgrzytom
mrocznej duszy ciemnościom
a dziś góry dostojne
śmierć przynoszą i mrok
skryty i lepki
za krokiem zła krok
gorzki i cierpki
a przeszłość do drzwi puka
dręczy i dreszczem spływa
i głośno szeptem tragedii stuka
zmową milczenia opływa
rota - ich dwoje
i pieśni słowa
zaśnieżone szczyty
mienią się i unoszą
w duszach te czernie
i sekretów pomroki
jak na głowie Jezusa ciernie
i zemsty zbolałe kroki
ostały się wtedy kości
ich miejsce pogrzebane
w tamtej złej przeszłości
ich winy zapomniane
Znów czytam autora i czuję. Wiele emocji. Może nie tak jak w serii z Lichym. Nie było tutaj tak emocjonalnie głęboko. Ale słowa pisane płyną pięknie. Dotykają strun wrażliwości i grają na nich melodię odczuwania. Coś jest w nich wyjątkowego, co przyciąga. Chłoszcze czasami. Czasami duszę przytula. Grzebie w niej. Słowa te niosą się zimą, górami i śmiercią. Unoszą echem tragedii sprzed lat. Płonie kościół. Droga krzyżowa widnieje. A góry patrzą. Śniegiem opływają. Zimno tutaj. W powietrzu. I w człowieczych serca zakamarkach. To wszystko w klimacie mrocznym i ciemnym. Gęstym i lepkim.
Katarzyna Łezka i Michał Gazda. Pokochałam ten duet. Łezka to postać silna, ale gdzieś w niej tkwi kobiecość, którą autor wyeksponował ze smakiem. Jest do bólu prawdziwa. Gazda nosi swoje demony. I tajemnice. Cierpkie i gorzkie. Bolesne i tragiczne. Razem tworzą determinację i przyszłość zamkniętą w przeszłości. Udał się autorowi ten duet. A z „Roty” można czerpać jak że źródła najlepszych wrażeń. Nieprzewidywalnych i wyjątkowych. Czytajcie. Czujcie. Bardzo polecam.
Grzegorz Brudnik zachwycił mnie serią o Rafale Lichym. Tym razem główną bohaterką jest inspektor Katarzyna Łezka. "Rotę" wydawca nazywa miejsko - górskim kryminałem noir i jest to niezwykle trafna klasyfikacja.
Jeśli znacie Brudnika, to mniej więcej wiecie czego się spodziewać. Jeśli nie znacie - to koniecznie poznajcie i spodziewajcie się ciekawej intrygi kryminalnej i dobrze skonstruowanych bohaterów. Tym razem policjanci są mniej sztampowi (chociaż sztampowy Lichy w niczym mi nie przeszkadzał i pokochałam go od pierwszej strony ;) ).
Dzieje się tu naprawdę sporo, wciąż pojawiają się nowe tropy i tajemnice. Akcja toczy się głównie w górach, podczas dość śnieżnej zimy, kiedy to w wagoniku kolejki górskiej zamordowane zostają dwie osoby. Dlaczego zginęły? Dlaczego właśnie w takim miejscu?
Co odkryje Łezka i jej nowy partner, którego pojawienie się jest nie lada zaskoczeniem dla wszystkich?
Bierzcie i czytajcie, bo to świetna historia jest! Bardzo polecam!
GÓRY WIDZĄ CZAS
Czwartego czerwca premierę miała nowa powieść Grzegorza Brudnika. „Rota” to historia, która toczy się w scenerii zimowych Beskidów i już sam ten fakt sprawia, że poczuć możemy chłód. Niewytłumaczalna zbrodnia, cienie przeszłości i ludzkie namiętności, które prowadzą do tragedii. Jeżeli potrzebujecie mocnej ochłody, to koniecznie zanurzcie się w tej opowieści. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Filia.
Ciała dwojga ludzi odkryte zostają w wagoniku górskiej kolejki. Wezwana na miejsce zbrodni inspektor Katarzyna Łezka wraz ze swoim nowym partnerem, podkomisarzem Michałem Gazdą, staje przed nie lada dylematem. Jak to możliwe, że ktoś w trakcie krótkiego przejazdu kolejki zdołał zamordować dwie osoby i zniknąć bez śladu? Rozpoczyna się mozolne śledztwo, które nie przynosi odpowiedzi, a w jego toku narastają kolejne pytania. Zbliżająca się śnieżyca utrudnia pracę policji. Jakie tajemnice kryje górskie schronisko ? Czy uda się rozplątać narastającą spiralę kłamstw ?
Mimo tego, że Grzegorz Brudnik ma już na swoim koncie kilka książek, to „Rota” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora. Dało mi to możliwość podejścia do tej powieści z otwartym umysłem, bez konkretnych oczekiwań. Mimo tego, że ta historia bazuje na motywach często wykorzystywanych, to Brudnik potrafił napisać ją w taki sposób, że jest to po prostu dobra historia. Koncepcja klimatycznej grozy stworzona jest tutaj fenomenalnie. Ciemność, mróz, tajemniczy mord - bardzo dobrze zostało to wszystko wykreowane. Niezwykle ważny jest język jakim operuje autor. Potrafi pisać ujmująco, wykorzystując potencjał stylistyczny. Mamy tak mało ładnie napisanych książek, że zawsze warto zwracać uwagę na pisarzy, którzy szanują język i wydobywają jego bogactwo. We wspołczesnej literaturze beletrystycznej język ubożeje, nie jest już środkiem przekazu, a uproszczoną figurą służącą jedynie napędzaniu akcji. Ta powszechna degradacja języka staje się normą. Dlatego powstaje paradoks – zauważamy w literaturze to, że jest literaturą. Grzegorz Brudnik doskonale operuje słowami. Język jego powieści jest soczysty, nasycony emocjami i bogaty. Wspaniale czyta się taką książkę. „Rota” to kryminał, który niejako stoi na rozdrożu. Autor opowiada nam historię, która toczy się zarówno w surowym klimacie gór, jak i na ulicach miasta. To nieco zaskakujące połączenie. Większość znanych nam autorów wybiera proste rozwiązania i miejsce akcji jest jednolite. To generalnie jest powieść, która podnosi poprzeczkę. Jestem przyzwyczajona do książek nie wykraczających ponad przeciętność. Czytadeł, które ulatniają się z głowy w dwa dni po zamknięciu książki. Tymczasem „Rota” to nie dość, że rasowy kryminał zawierający formy klasycznych dzieł gatunku, ale także powieść zawierająca szereg cech, które ją znacząco wyróżniają. Mądrze i ładnie napisana, bogata w alegorie, dogłębnie przedstawiająca zagadnienie zbrodni jako takiej, a także cechująca się solidną konstrukcją postaci. Wielu rodzimych autorów nie potrafi tworzyć portretów śledczych, a w szczególności kobiet. Dostajemy od nich postaci, które są skrajnie przejaskrawione. Począwszy od totalnych idiotów, po osobników kreowanych na ponadprzeciętnych bohaterów. Tymczasem Brudnik przyłożył się konkretnie i podarował nam bohaterów, którzy są wielowarstwowi. Nie są to postaci czysto dobre lub czysto złe. Szereg cech psychologicznych, moduły zachowań i reakcji stanowią o ich wyjątkowości. Osobiście uważam, że trudno znaleźć równie dobrze napisanych bohaterów.
Środki stylistyczne służą wzbogacaniu przekazu. To wydaje się być czymś oczywistym, ale w znacznej ilości książek, które królują na rynku, nie jest łatwo znaleźć taką, gdzie są one wykorzystywane prawidłowo. I oto staje przed nami Grzegorz Brudnik, który zna polszczyznę i potrafi używać jej jak oręża. Wspaniale napisana książka. Wyjątko estetyczna i elegancka. Kiedy Brudnik konstruuje portret zimy, to naprawdę mamy chęć wyciągnąć z szafy kurtkę. Powieść bardzo dopracowana, mroczna i piękna w swoim smutnym wydźwięku. Autorowi udało się napisać ksiązkę, która oprócz tego, że jest znakomitym kryminałem, to także porusza sferę obyczajowości. Brudnik sięga głęboko, wydobywa z czeluści to, co miało pozostać ukryte. Ludzkie pragnienia, lęki, małostkowość. Tworzy skomplikowanych moralnie bohaterów, którzy popełniają błędy. Bardzo dobrze poprowadzony motyw policyjnego śledztwa, które nie jest spektakularne. Ślimaczy się, przynosi rozczarowania, wywołuje frustrację. Brudni zadbał o to, by ta opowieść posiadała jak najwięcej cech autentyczności i doskonale mu się to udało.
Na szczytach gór czai się mrok. Posągowi świadkowie dziejów mozolnie odliczają czas. Tam, gdzie natura ustala własne zasady, człowiek jest jedynie mikrośladem niesionym przez życie. „Rota” to coś najważniejszego - to przysięga. Złożona opowieść o śmierci, obietnicy i lojalności. Powieść, która nie jest łatwa, porusza szereg dylematów, zmusza do myślenia. Napisana na wysokim poziomie i będąca przykładem tego, że oprócz setek odtwórczych rzemieślników, mamy na naszym kryminalnym rynku także ludzi utalentowanych. Grzegorz Brudnik nie składa słów - on tworzy z nich symfonię. Fantastyczny kryminał, niezwykle klimatyczny. Taki, który zadowala także wymagających . Diabeł gorąco poleca.
Zima, Beskid Śląski.
Dlaczego każdego roku płonie kościół na zboczu Kotarza?
Dlaczego zamordowano dwoje ludzi w wagoniku kolejki linowej w Szyndzielnię?
I co najważniejsze: jak?
Nie spodziewałam się tak dobrej przygody z historią Łezki i Gazdy.
Oboje są innymi ludźmi ale znaleźli wspólny język by rozwiązać śmierć dwóch osób w wagoniku kolejki liniowej.
Wyszła z tego nieźle zagmatwana historia kilku rodzin połączona z tragicznym pożarem kościoła w 1995. Zabawne że sama się urodziłam w tym roku.
Jedno co mogę powiedzieć, to spotykamy się ze zmową milczenia całej wioski. Każdy chroniący siebie i swoją rodzinę przed tragicznym zwrotem akcji bądź zamordowania najbliższych.
Nie chcę zbyt dużo mówić by nie odbierać przyjemności czytania, ale nie zawiedziecie się. Ciesze się, że będzie kolejna część przygód Łezki i Gazdy.
Co roku, na zboczu Kotarza w Beskidzie Śląskim symbolicznie płonie atrapa kościoła Świętego Andrzeja. Kilkanaście lat wcześniej doszło tam do tragedii, wiele osób zginęło, a kilka zaginęło. Teraz w wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię zostają znalezione dwa ciała. Pozorowane na samobójstwo wydarzenie ma coś wspólnego z przeszłością. Czy inspektor Łezka wraz ze swoim partnerem, przez większość nielubianym podkomisarzem Gazdą dojdą do prawdy?
Jest mrocznie, zagmatwanie, tajemniczo z tropami prowadzącymi w ślepy zaułek i przeszłością, która chce nareszcie zostać odkryta. Bo ileż można żyć z tak wielkim ciężarem przygniatającym dzień po dniu. Są jednak tacy co boją się prawdy i za wszelką cenę będą starali się nadal jej strzec usuwając kolejne przeszkody po drodze.
Zaśnieżone górskie szczyty, walka z czasem, zwracanie uwagi na, z pozoru mało istotne detale. Wkroczenie w społeczność, która trzyma się razem mimo wszystko. Inspektor Łezka, kobieta w dojrzałym wieku z bystrym umysłem, własnymi problemami i decyzjami do podjęcia, oraz Gazda,jej partner, dużo młodszy, nie dający sobie w kaszę dmuchać chcący pokazać, że ojciec nie ma w jego życiu zbyt wiele do gadania, mający wiele za uszami. Duet wprost idealny. Intrygujący od samego początku, wciągający, klimatyczny i mroczny. Kolejna część już czeka na mnie w bibliotece, a ja autora mogę śmiało umieścić w gronie tych naj polskiej literatury kryminalnej.
Bardzo mi się podobała. Szybka i wartka akcja niczym w filmie sensacyjnym oraz postacie, które się po prostu lubi. Trzyma w napięciu. Polecam
Jesteś na wycieczce w górach. Z jakiegoś powodu wsiadasz do wagonika kolejki linowej (niemoc, lenistwo, co tam dusza zapragnie ?). Drzwi się zamykają, kolejka rusza, a Ty zauważasz trupa. Co robisz? ?
Poniosło mnie, ale idąc ostatnio szlakiem miałam różne, dziwne, kryminalne pomysły... ?, więc i takie sytuacje są możliwe.
"Rota" Grzegorza Brudnika, to kryminał osadzony zimą w Beskidzie Śląskim. Katarzyna Łezka, wytrawna śledcza, którą życie od lat doświadcza stoi przed bardzo ważną operacją.
W wagoniku kolejki na Szyndzielnię zostają znalezione zwłoki dwójki osób, co za tym idzie Łezce jest przydzielony partner do pomocy, Michał Gazda.
Czy w tym początkowo skomplikowanym duecie uda im się rozwiązać sprawę? I dlaczego blisko miejsca zbrodni co roku płonie kościół?
Uwielbiam, kiedy akcja jest gęsta i nieoczywista. A tutaj toczy się w górach, które nadają klimatu wręcz przeszywającego. Do tego ten płonący co roku kościół ?. Jestem bardzo na tak i czekam na kolejny tom!
Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwofilia ?
Świetna, wartka akcja, mocna fabuła z Beskidem Śląskim w tle. Rewelacyjna główna postać-inspektor Łezka.
Cześć wszystkim.
Ostatnio dopadła mnie jakaś niemoc czytelnicza i aż się dziwię, że mnie też się to przytrafiło, bo nie pamiętam dnia bez przeczytania choćby kilku stron. Widocznie tak czasami musi się stać, żeby móc szerzej otworzyć się na kolejne arcydzieła z którymi przyjdzie nam się zmierzyć.
Z autorem i jego piórem jako czytelnik miałam styczność po raz pierwszy. I cóż to były za ekscytujace wrażenia, bo tę książkę mogę porównać do trąby powietrznej.
Z początku jakoś tak powoli się to rozkręcało, niby dwa zabójstwa, a ja nie moglam się odnaleźć i ogarnąć scenerii dramatu. Podchodziłam sceptycznie do książki ale pomyślałam, poczekam może się coś jeszcze zmieni. I tu zaczyna się najlepsze najpierw cisza przed burzą a potem wir wydarzeń wessał mnie znienacka by w końcu wyrzucić gdzieś oszołomioną i zaskoczoną tą wyprawą w góry w poszukiwaniu rozwiązania zagadki z przeszłości.
Wow, wow, wow. Niepoprawny duet śledczych w osobach inspektor Katarzyny Łezki i podkomisarza Michała Gazdy zafundował nam niezapomnianą podróż w głąb małej miejscowości w górach w której od lat panuje zmowa milczenia, a której wydarzenia z przeszłości nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Zakończenie to istny majstersztyk. Coś łupie mnie w krzyżu i mam wrażenie, ze już niebawem będziemy towarzyszyć tej parze w kolejnym śledztwie.
Dziękuję za uwagę, polecam książkę i życzę wszystkiego dobrego.
KTO WOŁA O PRAWDĘ, O ŚMIERĆ WOŁA! Dziennikarz nielegalnej, ukrytej rozgłośni milknie nagle w trakcie audycji. Czy został zabity, bo zamierzał ujawnić...
Przerażająca zbrodnia, policjant, który nim złapie mordercę, sam musi wrócić do świata żywych, rozpaczliwe ruchy wymiaru sprawiedliwości w przededniu wybuchu...
Przeczytane:2025-10-31, Ocena: 5, Przeczytałam, Biblioteka, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
„Rota” Grzegorza Brudnika to moje pierwsze spotkanie z autorem, chociaż już wielokrotnie miałam zamiar zabrać się do lektury jego wcześniejszych książek, lecz zawsze coś mi stanęło na przeszkodzie. Tym razem jednak udało mi się dorwać tę książkę w bibliotece, bo nie mogłam oderwać wzroku od okładki. Ciemna, mroczna z pożarem w tle, musiałam zajrzeć do środka. I nie żałuję, a nawet już zarezerwowałam kolejną część z cyklu o Inspektor Katarzynie Łezce. "Rota" to nie tylko mroczna zagadka kryminalna, ale też znakomity opis gór i ciekawie pokazane dobro i zło.
W wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię znaleziono zwłoki dwóch osób. Sprawa jest o tyle zagadkowa, że ofiary wsiadły do jednego wagonika na górze kolejki, a na dół dotarły już martwe. Ustalono, że zostały zastrzelone, lecz jak? Kto mógł to zrobić? Przecież w wagoniku byli tylko oboje, mężczyzna i kobieta, oboje zginęli, co się więc tam zdarzyło?
Sprawę prowadzi Katarzyna Łezka, która do pomocy dostała nowego partnera. Michał Gazda jest synem komendanta głównego policji. Okazuje się, że Łezka jakiś czas temu miała do czynienia z ojcem Michała. Czy będzie im się dobrze współpracować? Gazda nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej, ciągle się przenosi.
"W ciągu trzech lat przenoszą go już szósty raz. Wiesz, co to oznacza. Podobno jest strasznym bucem. Klasyczny karierowicz. Sto procent koneksji, zero procent fachowości."
Wbrew początkowym obawom ta może niezbyt dobrze dobrana para zaczyna świetnie współpracować. Okazuje się też, że Michał Gazda jest dobrym policjantem, ma nosa.
Przydzielony prokurator niezbyt pasuje Łezce, Jazgot jest nie tylko wrednym i antypatycznym facetem, ale też mizoginem.
"Prokuratora się nie wybiera.
Wiedziała, kto to będzie. Jazgot. Facet, którego nazwisko tak dobrze oddawało jego osobowość. Jej osobisty wróg, tak chyba mogła powiedzieć. Nigdy nie doszła do tego, dlaczego Jazgot nią pogardzał. Przypuszczała, że miało to jakiś związek z jej płcią."
" Obejrzała się i ujrzała prokuratora Jazgota, jak zwykle w otoczeniu dwóch asystentów Flipa i Flapa, o których możne było powiedzieć, że doskonale się uzupełniali. Jeden był pyszałkiem, z kolei drugi zwykłym chamem, jeden był nadęty, ale już ten drugi całkowicie zarozumiały. Wspaniały zespół."
Im dalej zagłębiają się w śledztwo, tym bardziej wątki zaczynają się łączyć z wydarzeniami sprzed lat. Co wspólnego z zabójstwem w kolejce linowej ma pożar kościoła w pobliskie wsi? Czy uda się im rozwiązać zagadkowe zabójstwo? Tym bardziej, że giną kolejne osoby połączone z ofiarami z wagonika... Czas płynie, Łezka ma coraz mniej czasu, czeka ją planowany pobyt w szpitalu, czy zdąży rozwiązać sprawę, nie wiadomo.
Autorowi udało się znakomicie wykreować postaci a także realistycznie pokazać zimową atmosferę okolic Bielska-Białej i Beskidu Śląskiego.
Czekam zatem na kolejną część...