Okładka książki - Trup z recyklingu

Trup z recyklingu


Ocena: 4.75 (8 głosów)

Kryminalna komedia pomyłek!

Mieszkańcy osiedla Radość w Boligłowie otrzymują zawiadomienie, że jeżeli nie będą odpowiednio segregować odpadów będą musieli płacić karę. Dwie emerytki, Stefania i Waleria, nie chcą do tego dopuścić, więc tworzą straż śmietniskową, która ma sprawdzać co i kto wyrzuca. Wredne, złośliwe i wkurzające staruszki pełnią nocne warty na balkonach, a jedna przez teleskop z noktowizorem sprawdza co się dzieje na osiedlu.

Wkrótce w śmietniku zostaje znaleziona noga, możliwe, że ludzka...

Ktoś wzywa policję.

Na miejsce przyjeżdża mieszkanka osiedla piękna Żaklineta, która poszła do policji, bo matka nie zgodziła się na jej ślub z wybrankiem. W tym samym czasie jedna ze staruszek znika...

Informacje dodatkowe o Trup z recyklingu:

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383298481
Liczba stron: 336

Tagi: Literatura kryminalna i detektywistyczna Komedie kryminalne

więcej

Kup książkę Trup z recyklingu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Trup z recyklingu - opinie o książce

Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-10-08, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Książka "Trup z recyklingu" Iwony Banach to prawdziwa mieszanka wybuchowa czarnego humoru i kryminalnej zagadki! 😄🕵️‍♀️ Przenosimy się do miasteczka Boligłowy i na osiedle Radość, gdzie mieszkańcy dostają ultimatum: odpowiednio segregować śmieci albo płacić kary.
Bohaterowie, których nie da się zapomnieć. Akcja książki kręci się wokół dwóch emerytek, Stefanii i Walerii, które postanawiają zostać strażniczkami śmietnika. To postacie barwne, z  ciętym  językiem, wredne, złośliwe i przez to… przezabawne! 🤣 Ich nocne warty na balkonach i obserwacje przez teleskop z noktowizorem to czysty absurd, który bawi do łez . Do ekipy dołącza piękna policjantka Żaklineta, która trafiła do służby, ponieważ jej matka nie zgodziła się na jej ślub.  Ta galeria postaci to siła tej powieści!
Czarny humor z "drugim dnem".    Autorka ma talent do przedstawiania polskiej społeczności i jej wad w krzywym zwierciadle. Przezabawne sytuacje i dialogi mają jednak morał. Książka celnie punktuje ludzkie głupoty i słabości.  To nie tylko pogoń za śmiechem, ale też inteligentna satyra. Dla niektórych czytelników humor mógł być momentami zbyt dosadny lub przerysowany, ale fani stylu Banach na pewno będą usatysfakcjonowani.
Absurdalna akcja nabiera tempa, gdy w jednym z kontenerów zostaje znaleziona... ludzka noga! 🦵🤢 Rozpoczyna się śledztwo, a wkrótce potem znika też jedna z emerytek.  Wszystko toczy się bardzo dynamicznie, a zwroty akcji potrafią zaskoczyć. Warto jednak być czujnym, bo przez dużą liczbę bohaterów można się czasem pogubić.

✅️Dla kogo jest "Trup z recyklingu"?

To pozycja idealna dla Ciebie, jeśli uwielbiasz czarny humor i komedie pomyłek, szukasz lekkiej, zabawnej lektury na odstresowanie, lubisz kryminały, ale w nietypowym, absurdalnym wydaniu.

Lektura gwarantuje świetną zabawę i chwile szczerego śmiechu, choć nie wszystkie żarty mogą trafić w Twój gust. "Trup z recyklingu" to solidna porcja rozrywki z morałem w tle.

Moja ocena: 10/10

Świetna, zakręcona powieść! Pełna czarnego humoru i absurdalnych sytuacji. "Trup z recyklingu" to kryminał, który rozśmieszy Was do łez! 😂

Gorąco polecam!

BRUNETTE BOOKS

Link do opinii
Avatar użytkownika - fantastyczna1995
fantastyczna1995
Przeczytane:2025-09-21,

Po książki Iwony Banach sięgam z wielką ciekawością i dystansem, bo wiem, że często w jej historiach pojawiają się kuriozalne sytuację. Tak samo jak w tej powieści. 

W małym miasteczku Boligłowie znajduje się osiedle o jakże zacnej nazwie “Radość” na którym mieszka spora ilość emerytów, którzy często z nudów wymyślają sobie dziwne zajęcia. Dwie sąsiadki Stefania i Waleria postanowiły zostać strażniczkami śmietników, by dopilnować aby śmieci wynoszone przez innych były dokładnie segregowane, w końcu nikt nie lubi przepłacać rachunków za niefrasobliwość innych. Pewnego wieczoru podczas ich “dyżuru” w jednym ze śmietników zostaje znaleziona NOGA! Na miejscu pojawia się policja i tak przez jakieś 12/18 godzin obserwujemy, jak komisarz i sąsiedzi próbują rozwikłać kryminalną zagadkę. 


Zwykle przy książkach tego typu bawię się świetnie, niestety tu coś mi nie zagrało, może dlatego, że akcja dzieje się w dość krótkim czasie i nie zdążyłam przywiązać się do bohaterów, a może dlatego, że jest tu dość sporo postaci i zajrzenie do głowy każdego z nich zrobiło mi “papkę”. Na pewno jeszcze nieraz jeszcze sięgnę po książki pani Iwony, mimo tego, że tym razem bawiłam się trochę gorzej, niż przy poprzednich jej powieściach.


Ogólnie polecam sprawdzić tę historię, bo wierzę, że znajdą się miłośnicy tak dynamicznej akcji.

Link do opinii
Avatar użytkownika - asia_czyta_ksiazki
asia_czyta_ksiazki
Przeczytane:2025-07-27,

Boligłowa jedno z osiedli, na którym pojawiła się dość ciekawa a za razem bulwersująca informacja odnośnie segregacji odpadów. Stefania wraz z sąsiadka nie chcą płacić więcej za wywóz śmieci i wpadają w panikę. Emerytki za wszelką cenę chcą zniwelować większe opłaty śmieciowe i pilnują mieszkańców ale przede wszystkim śmietniki.

~

Pewnego dnia oczywiście podczas warty smietnikowej przez staruszki Szopen odnajduje nogę. W tym całym ambaransie znika jedna sąsiadka ale szybko zostaje ona odnaleziona niestety martwa jakżeby inaczej przy śmietnikach. Noga ginie, sprawca na wolności, policja prowadzi dochodzenie ale i emerytki prowadzą swoje prywatne śledztwo. Co wydarzy się na osiedlu Boligłowa? Kto okaże się sprawcą morderstwa? Co z odpadami i śmietnikami? Czy zaginiona nogą się odnajdzie? 

~

Kolejna zabawna do łez historia Iwony Banach! Oczywiście brałam w ciemno bo wiedziałam, że to będzie hit ale oczywiście czytanie przepełnione śmiechem. Główne bohaterki to są mega starsze babki! Te dialogi ale przede wszystkim pomysły, o które na byście nie posądzali seniorki. Autorka w tak rewelacyjny sposób wykreowała te postacie, że nie jest w stanie czytelnik ich nie polubić. 

~

Starsze panie oczywiście są wścibskie i nielubiane na osiedlu ale to dodaje im jeszcze większego uroku. A oświadczenie śmieciowe wprowadza je w taką paranoję co prowadzi do jeszcze większego uprzykrzania życia mieszkańcom. Ale oczywiście Panie robiły to z dobra dla siebie i innych no bo kto z nas chciałby płacić 140 zł na osobę za śmieci?!

~

Było to moje kolejne spotkanie z komedią kryminalną autorki i na pewno nie ostatnie. Co się uśmiałam to moje. Teksty staruszek to jest rewelacja a do tego wszystkiego dochodzi "menel" Szopen i wychodzi majstersztyk.

~

"Trup z recyklingu" to książka, która czyta się dosłownie w weekend ale oczywiście spędza się z nią naprawdę miło czas. Idealna na poprawę humoru np po ciężkim tygodniu w pracy. Czytajcie naprawdę nie pożałujecie, a fani kryminałów i komedii znajdą wszystko czego im potrzeba. Ja się ubawiłam podczas czytania więc i Was zachęcam. Polecam a ja czekam na więcej takich historii!

Dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz ♥️ 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2025-07-06,

Iwona Banach nie zwalnia tempa nadal bawi do łez. Przedstawiając polskie społeczeństwo i ich głupotę. W "Trupie z recyklingu", kolejny raz dała "popalić". Historię odbieram z drugim dnem- z morałem, którego warto się doszukać!

Tym razem sięga po temat na czasie -recykling, segregacja śmieci, ekologia. Temat ten wzbudza pewne kontrowersje wśród lokalnej społeczności. Pojawiają się pytania -po co segregować skoro i tak to wszystko ląduje w jednym śmietniku? Albo jak przypilnować aby każdy sąsiad wrzucał śmieci do odpowiedniego kontenera? Emerytki, z dzielnicy o dość nietypowej nazwie - Boligłowy wpadły na genialny pomysł- będą kontrolować sąsiadów przez teleskop, bo nikomu nie uśmiecha się płacić 140 złotych za osobę za wywóz śmieci (!) a przecież emerytki nie są takie głupie doskonale zdają sobie sprawę że urzędnicy celowo podrzucają do śmietników nieodpowiednie odpady po to aby dźwignąć cenę. Dlatego ciągła obserwacja jest potrzebna!

Problem pojawia się, gdy w śmietniku Szopen- czyli tamtejszy menel znajduje ...ludzką nogę!! Czyja? Kto ją podrzucił? Gdzie jest reszta zwłok? Zaczyna się śledztwo.
Jak zwykle wykreowani przez Iwonę Banach bohaterowie są wyraziści, barwni i niepodrabialni! Autorka uwielbia nadawać główne role starszym paniom z ciętymi językami mającymi władzę nie tylko nad mężem. Są one z jednej strony przezabawne, z drugiej- mocno irytujące. Cieszę się, że w najbliższym otoczeniu mamy cudownych sąsiadów, którzy -nie tak jak Stefania, czy Waleria- nie zaglądają nikomu do okien.

Typowo dla kryminału mamy trupa- i to nie jednego(!) oraz nogę w śmietniku. Skoro są zwłoki, musi być śledztwo.

Po drugiej stronie autorka zawsze stawia policjantów- jeden jest ten mądrzejszy, drugiemu daleko do inteligencji. W "Trupie z recyklingu" rolę tego drugiego przyjmuje piękna Żaklineta. Chociaż czasami, ku zaskoczeniu jej szefa, wykazuje się chwilową mądrością.
Książka Iwony Banach mimo, że przedstawia wykreowaną historię- to można doszukać się w niej sporo wydarzeń, które mogą się urzeczywistnić. Na każdym osiedlu znajdzie się osoba upierdliwa, zrzędna, irytująca, która będzie uprzykrzać życie innym sąsiadom. Pani Iwona zrobiła to w sposób może dosadny i przerysowany ale jakże prawdziwy.

Wykorzystując czarny humor i absurd przedstawia problemy społeczne tworząc nieprzewidywalną historię. Wszystko w książce jest niebywałe. Począwszy od nazwy miasta, dzielnicy, po imiona bohaterów, czy wykreowaną historię. Jak zwykle było głośno, ironicznie, z typowym dla autorki chaosem ale i śmiesznie, i trochę pouczająco.

Dostałam to, czego się spodziewałam. Iwona Banach nadal w idealnej formie pisarskiej!

Link do opinii
Avatar użytkownika - beatazet
beatazet
Przeczytane:2025-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

Iwona Banach po raz kolejny udowadnia, że potrafi łączyć elementy klasycznego kryminału z pełnokrwistą komedią, tworząc nietuzinkową mieszankę, która rozbraja czytelnika humorem, absurdem i celnością obserwacji społecznych. „Trup z recyklingu” to książka, która wciąga od pierwszych stron i do końca nie pozwala się nudzić.

Akcja powieści toczy się w Boligłowie, fikcyjnym, acz boleśnie realistycznym miasteczku, na osiedlu o wdzięcznej nazwie „Radość”. Radości jednak mieszkańcom nie dostarcza wiadomość, że za niewłaściwą segregację śmieci mogą zapłacić wysokie kary. Na czele ruchu oporu stają dwie niezwykle charakterystyczne emerytki: Stefania i Waleria. Zdecydowane nie dopuścić do bałaganu i mandatu, powołują do życia… straż śmietniskową.

Tu zaczyna się właściwa komedia pomyłek. Starsze panie niczym samozwańcze detektywki rozpoczynają inwigilację sąsiadów. Nocne warty, teleskop z noktowizorem i podejrzliwość większa niż u agenta CIA – wszystko to w imię segregacji. Ich działania są równie zabawne, co absurdalne, a język narracji podszyty ironią i groteską sprawia, że trudno nie wybuchać śmiechem.

Kulminacyjnym punktem historii jest znalezienie… ludzkiej nogi w śmietniku. To właśnie wtedy na scenę wkracza Żaklineta – lokalna piękność, która do policji trafiła bardziej z buntu wobec matki niż z powołania. Jej obecność tylko podsyca groteskowy klimat powieści, bo trudno traktować ją jako profesjonalistkę, ale jako barwny element lokalnej układanki sprawdza się znakomicie. A kiedy jedna z emerytek znika bez śladu, napięcie wzrasta – choć cały czas z przymrużeniem oka.

Siłą „Trupa z recyklingu” jest nie tylko wartka akcja i oryginalni bohaterowie, ale też satyryczne spojrzenie na polską rzeczywistość. Banach obśmiewa biurokrację, sąsiedzkie konflikty, obsesję na punkcie przepisów i nieustające plotki. Robi to z wyczuciem i dużym dystansem, nie przekraczając granicy dobrego smaku.

Styl autorki jest lekki, zabawny i pełen celnych ripost. Dialogi – szczególnie między starszymi paniami – błyszczą humorem i ironią. Czytelnik szybko zaczyna kibicować tym „złośliwym staruszkom”, nawet jeśli ich metody są dyskusyjne. Banach świetnie buduje nastrój: trochę jak w kryminale, trochę jak w farsie teatralnej.

Choć trup (czy raczej jego część) sugeruje zagadkę kryminalną, to fabuła opiera się przede wszystkim na komicznych interakcjach i absurdach codzienności. Nie jest to więc kryminał sensu stricto, ale bardziej komedia z trupem w tle, co wcale nie jest minusem – wręcz przeciwnie, to właśnie lekkość i absurdalność wyróżniają tę książkę spośród innych.

Podsumowując: „Trup z recyklingu” to znakomita rozrywka z dużą dawką czarnego humoru, przerysowanych, ale niepozbawionych prawdy postaci i intrygującą, choć zabawną zagadką. Idealna lektura dla tych, którzy lubią kryminały z przymrużeniem oka i nie boją się śmiać z własnych sąsiadów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - niezdarusia
niezdarusia
Przeczytane:2025-08-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Trup z recyklingu" to kolejna książka Iwony Banach, którą miałam przyjemność przeczytać. Może była trochę słabsza od poprzedniej ale i tak bawiłam się wyśmienicie.

 

Uwielbiam humor tej autorki! Jej historie są przezabawne i pełne absurdu, to kryminalne komedie pomyłek. Nawet nie wiem, kiedy ją przeczytałam!

 

O co chodzi? Mieszkańcy osiedla Radość otrzymują informację, że jeśli nie będą odpowiednio segregować śmieci to będą musieli płacić karę. Oczywiście nikt tego nie chce, a na straży śmietnikowego porządku stają dwie powszechnie nielubiane emerytki - Stefania i Waleria.

 

Pewnego pięknego wieczora, Szopen (właściciel i mieszkaniec szopy, stąd jego miano) ściąga na siebie całą sąsiedzką uwagę biegając z zakrwawioną nogą i drąc się w niebogłosy. Niedługo potem zostaje odnaleziony trup. Tyle, że nie brakuje mu nogi, ma ich dwie czyli tyle ile powinien. A bezpańska noga zostaje skradziona...

 

Śledztwo prowadzą Arnold wraz z głupią choć piękną partnerką, mieszkanką osiedla Radość, policjantką Żaklinetą.

 

Co tu się działo! Albo raczej, co tu się nie działo! Nie można narzekać na brak nudy podczas lektury tej książki. Mamy tutaj dramy rodzinne, osiedlowe, śmieciowe, niespodziewane męskie sojusze oraz oczywiście morderstwo.

 

Świetnie się bawiłam podczas czytania tej historii. Jeśli lubicie komedie kryminalne, ten tytuł (podobnie jak inne książki Iwony Banach) jest dla Was!

Link do opinii
Avatar użytkownika - baska
baska
Przeczytane:2025-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

Pewne dwie emerytki  ( i trzecia aspirująca do ich paczki) zajęły się na poważnie recyklingiem,  panie stworzyły coś w rodzaju straży śmieciowej!  W dzień i w nocy ze swoich balkonów patrolują czy mieszkańcy osiedla o wdzięcznej nazwie ,, Radość" odpowiednio segregują śmieci.

 

Nic nie przejdzie ich uwadze, nie daj Boże aby ktoś wrzucił butelkę z zakrętką do zielonego pojemnika..  Można by pomyśleć, że Panią przyświeca ,,zero waste" ale nic z tych rzeczy... Stefania i Waleria za nic nie chcą płacić kary administracji za nieodpowiednią segregację. Emerytki są prawdziwym postrachem osiedla, pomijając fakt, że Boligłowie ( kolejna wdzięczna nazwa tym razem miejscowości) sąsiedzi czteropiętrowego bloku próbują żyć ze swoimi szeryfkami..  jedni z przestrachem inni z wściekłością , ale każdy pamięta, że patyczek od loda do zmieszonych, w przeciwnym razie grodzić im może donos..

 

Jednak pewnego pięknego dnia do śmieciowego osiedlowego życia wkrada się chaos! W śmietniku jest noga, najprawdopodobniej ludzka..  I weź tu taką  zrecyklinguj odpowiednio... Na domiar złego znika jedna ze emerytek.. Śledztwo obejmuje Żaklineta,  osiedlowa miss..

 

Autorka jak zwykle niezawodnie z ironią i przerysowaniem ukazuje pewne sytuacje społeczne, bawi czarnym humorem, oczywiście nie zabrakł też barwnych jak w kalejdoskopie bohaterów. Jeżeli znacie i lubicie styl Pani Iwony to nie zawiedzie Was ta pozycja :)

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkawiedzma
matkawiedzma
Przeczytane:2025-06-01, Ocena: 5, Przeczytałem, 2025 PRZECZYTANE,

Jeśli sądzicie, że emerytura to czas odpoczynku i spokoju, to najwyraźniej nie znacie mieszkanek osiedla Radość w Boligłowie. A już na pewno nie poznaliście Walerii i Stefani - niepokornych seniorek, które oprócz sąsiedztwa łączy niezdrowa ciekawość i temperament, który potrafi doprowadzić sąsiadów do białej gorączki. Gdy na osiedlu pojawia się groźba kar za źle posegregowane odpady, nasze bohaterki biorą sprawy (i worki) w swoje ręce, zakładając straż śmietniskową. A potem...

 

A potem... w śmietniku pojawia się ludzka noga. A może tylko wygląda jak ludzka? Policję wzywa ktoś z sąsiadów, ale zanim sprawa przybierze odpowiedni obrót, na miejsce przyjeżdża Żaklineta - lokalna piękność i świeżo upieczona policjantka, której życiowe decyzje bywają równie zaskakujące jak kolejne zwroty akcji w tej opowieści. W międzyczasie jedna z emerytek znika, a osiedle zaczyna żyć teoriami spiskowymi, podejrzeniami i - oczywiście - plotkami.

 

Iwona Banach po raz kolejny udowadnia, że komedia kryminalna nie musi być przewidywalna. Trup z recyklingu to opowieść pełna absurdalnych sytuacji, groteskowych bohaterów i dialogów, które wywołują niekontrolowane salwy śmiechu. Styl autorki jest lekki, złośliwy, ironiczny i celny - zupełnie jak cięte riposty Walerii i Stefanii, obserwujących osiedle przez teleskop z noktowizorem.

 

To idealna lektura dla tych, którzy lubią, gdy śledztwo toczy się w rytmie żartów, a każda strona to nowe zaskoczenie. Fani niekonwencjonalnych historii z nutką czarnego humoru będą zachwyceni.

 

Niech żyje recykling. Także ten literacki, gdzie trup wraca w najlepszym wydaniu! Polecam.

 

 

Link do opinii

Dwie emerytki z Boligłowy tropią śmieciową aferę, przy okazji wplątując się w grubsze.. morderstwo. Kto podrzuca nogi do śmietników? A co ważniejsze - kto miesza śmieci posegregowane i naraża mieszkańców na podwyżkę opłat?!
Nietypowa para: komisarz i policjantka o specyficznym imieniu i bardzo ponadprzeciętnej urodzie na tropie afery.

Czytam już z sentymentu, wciąż mając nadzieję, że trafię na kolejną perełkę. Tutaj było kilka smaczków - ale tylko kilka. Autorka pisze teraz już masowo, ma swój wyrobiony schemat, przez co czytanie robi się naprawdę przyciężkie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mrufka80czyta
mrufka80czyta
Przeczytane:2025-05-23, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,

Mam ogromną słabość do twórczości Pani Iwony. Jej historie to gwarancja poprawy nastroju. 

Stefania i Waleria są samozwańczymi strażniczkami śmietnika. Nie chcą ale muszą. Dlaczego? Rada osiedla Radość w Boligłowie grozi, że nałoży kary na mieszkańców, jeśli nie będą segregować śmieci. Samo widzicie- nie ma rady- ktoś musi przypilnować, by nie doszło do recyklingowej samowolki. Dołączył do nich trzecia sąsiadka, ale nim zdążymy ją lepiej poznać znika w odmętach śmietnika.

Waleria i Stefania są wredne, złośliwe i lepiej im nie podpadać. Wie o tym nawet Szopen - nie mylić z wirtuozem- Szopen bo mieszka w szopie ?

Akcja się toczy jak szalona, a od chwili znalezienia nogi, jest tylko gorzej.

To jest historia tak pełna absurdów, mówiąc kolokwialnie- tak odjechana, że śmieję się na samo wspomnienie.

Dziś wyjątkowo bez cytatów- bo musiałabym przepisać całą książkę. Są momenty przezabawne ale też- jak to u Pani Iwony- które idealnie punktują ludzkie wady.

Ostrzegam: dla fanów mocnych porównań i graficznych opisów.

Bardzo polecam!

Link do opinii
Inne książki autora
Śmierć na blogowisku
Iwona Banach0
Okładka ksiązki - Śmierć na blogowisku

Internet sam w sobie jest czymś wirtualnym, ale wspomaga się rzeczywistością, a rzeczywistość coraz mniej funkcjonuje bez internetu. Kanapka o wiele lepiej...

Pocałunek Fauna
Iwona Banach0
Okładka ksiązki - Pocałunek Fauna

 Pocałunek Fauna to opowieść o losach grupy przyjaciół, o tragedii, która połączyła ich na zawsze, choć rozproszyła po świecie. O magicznym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy