Przez chwilę wydawało jej się, że wtłoczeni w wąską uliczkę ludzie po prostu utworzyli kolejkę, jedną z wielu w tym rozległym kraju deficytów, tylko że teraz czekali nie na kiełbasę, masło czy kapronowe rajstopy, ale na to, by każdego z nich wzięli do tiurmy, ponieważ po przeżytych sybirach, kazachstanach i psychuszkach nie byli w stanie dłużej znosić tego, co na tych ziemiach nazywano wolnością.
Gdzieś we Lwowie, w starej kamienicy z pięknym witrażem mieszkają cztery pokolenia kobiet. Ekscentryczna Prababka, Aba, lekarka złamana artretyzmem, Marianna – śpiewaczka operowa oraz bezimienna narratorka, córka Marianny. Dzięki niej poznajemy historię rodzinną wpisaną w dzieje Lwowa. Przynależność narodowa każdej z kobiet nie wypływa z miejsca urodzenia czy pokrewieństwa między nimi. To raczej coś, co wszystkie noszą w swoich sercach i przekonaniach. Brak mężczyzn w tym domu wiąże się z osobnymi historiami, powodując jednocześnie u każdej z kobiet ogromną tęsknotę za miłością. Postać Mikołaja, która wiąże Mariannę i jej córkę, to nie tylko próba odnalezienia odrobiny czułości w męskich ramionach. To przede wszystkim udowodnienie matce, którą bardziej pochłania opera, Ukraina i myślenie o sobie, że córka jest coś warta.
Na przestrzeni wielu lat poznajemy losy rodzinne, które nierozerwalnie łączą się z historią kraju. Pogrzebane marzenia mieszają się z upadkiem Ukrainy i walką o wolność. Silne przeżycia kobiet wpływają na ich zachowania, często przypominające nerwicę natręctw –Prababka co wieczór oddaje się rytuałowi zamykania drzwi, a narratorka w odpowiedniej kolejności zakłada buty. Wszystko to ubrane jest w poetycki język, malujący kolorowe obrazy w dość szarej, chwilami ponurej rzeczywistości.
Umiłowanie sztuki, miłość, która rodzi się dzięki sztuce, a wreszcie potrzeba wolności to kwintesencja tej książki. Doskonale skrojone postacie bohaterek powieści, tak bardzo namacalne i tak bardzo pozbawione przerysowań, stają się idealną częścią składową świata zamkniętego w czterech ścianach mieszkania w kamienicy. Tytułowy witraż staje się tu metafizycznym symbolem stabilizacji i stałości, jest ostatnią membraną kulturową miasta. To również alegoria dla wspinaczki życiowej. Inwersja czasowa opisywanych wydarzeń wzmaga ciekawość czytelnika, dając jednocześnie pełen obraz rodziny i Ukrainy na przestrzeni niemal stu lat.
Literacki debiut ukraińskiej dziennikarki, Żanny Słoniowskiej, mieszkającej na stałe w Krakowie bezpardonowo wchodzi na piedestał, nie pozostawiając miejsca innym. Jej świeże pióro, doskonały zmysł obserwacji i umiejętność malowania emocji poprzez słowa są tak nowe, tak inne od tego, co aktualnie jest proponowane przez rynek wydawniczy, że nie można pozostać obojętnym na ten tytuł i na to nazwisko.
Informacje dodatkowe o Dom z witrażem:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-02-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-240-2684-5
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Natalia Nowak-Lewandowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...