Starożytna moc - Prolog

Autor: lesny_duszek
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Ona nie wie. Ona nic nie wie. Dotarło do Tosi. Nie wie kim jest! Ani kim ja jestem!

Uspokoiła się i spróbowała wstać. To samo uczyniła Olka. Kiedy obie dziewczyny stały już na nogach stało się coś jeszcze. Podłoga pod ich stopami zadrżała, a przez ciała obydwóch nastolatek przeszedł prąd, taki jak za pierwszym razem gdy się poznały. Ale ten był potężniejszy, rozchodził się powoli po całym ciele każdej z nich. Od czubka głowy po palce u stóp. Zostawiał za sobą dziwną energię. Kiedy przeszedł już przez  całe ciało Tośki dziewczyna spojrzała w duł i ujrzała jak obydwa medaliony zamigotały i rozłączyły się. Szybko rozejrzała się po sali ale nikt zdawał się nie widzieć sceny w której ona brała właśnie udział. Spojrzała na Olkę. Dziewczyna stała osłupiała patrząc to na swój medalion to na swoje ręce. Tośka znów skupiła się na sobie i poczuła dziwne mrowienie, nieznaną sobie dotąd moc wypełniającą całe jej ciało.

- O cholera! – krzykałę przerażona. Na szczęście dla niej w tym samym momencie rozbrzmiał dzwonek ogłaszający przerwę obiadową. Nie wiele myśląc wybiegła na korytarz i popędziła biegiem do szatni. Przebrała się w pędzie nie zwracając na nikogo uwagi, złapała za torbę i wyleciała  z powrotem na korytarz. W tym samym momencie zauważyła wychodzącą z szatni Olkę. Podbiegła do niej, złapała dziewczynę za ramię i zaczęła ciągnąć do wyjścia ze szkoły.

- Co ty wyprawiasz? – zaczęła krzyczeć Olka próbując wyrwać swoje ramie z mocnego uścisku Tośki. – Puść mnie! Puść mnie słyszysz?! – krzyczała kiedy Tośka wlekła ją korytarzem,

-Nie ma mowy – odparła spokojnie Tośka – Nie mogę.

I bez jakichkolwiek wyjaśnień wyprowadziła dziewczynę na zewnątrz. Był ładny, słoneczny dzień, idealny na wycieczkę na plaże. Było ciepło, wręcz gorąco, ale przyjemnie dzięki lekkiemu wiaterkowi który owiewał przechodniów chłodnym powietrzem. Dzięki temu można było wytrzymać, człowiek nie miał wrażenia że smaży się na patelni jak jakiś naleśnik. Przed budynkiem szkoły stało sporo ludzi. Uczniowie zbierali się w grupkach, dużych lub małych, by spędzić długą przerwę na świerzym powietrzu. Zielone trawniki pachniały świeżością, a potężne i stare drzewa rzucały cienie na stojące pod nimi stoliki i ławki. To nie był plac taki jak w większości szkól w tym kraju, kawałek chodnika i zero miejsca dla młodzieży, na całe szczęście nie. Nagle wszyscy zebrani przed budynkiem jak na komendę spojrzeli w stronę dwóch dziewczyn biegnących przez plac. Po twarzach widzów przeszedł szok a w śród nich można było usłyszeć szepty pełne zaskoczenia i niedowierzania. Mimo tego Tośka nie zrażając się niczym pociągnęła swojego wroga numer 1 w  stronę bramy, i dalej na ulice. Zupełnie nie przejmując się protestami i krzykami Olki, biegła ulicami miasta ani na chwile nie zwalniając. Miała złe przeczucie, co do tego co za chwilę może się zdarzyć. I miała sporo racji.

Zatrzymała się na przejściu (nic oprócz czerwonego światła nie mogło by zmusić jej do zaprzestania morderczego biegu) Olka wpadła na nią z impetem przeklinając ją głośno z wściekłością. I właśnie wtedy stało się coś, coś czego nie mogła się spodziewać a mimo to nie była zaskoczona. Ziemia zatrzęsła się delikatnie, okna w stojącym obok przejścia, starym i od dawna nieużywanym budynku zabrzęczały przeraźliwie, a szyby roztrzaskały się na tysiące drobnych kawałeczków lecąc wprost na Tośkę. Dziewczyna uskoczyła w bok, robiąc zgrabny unik i schowała się za stojącym na parkingu samochodem.

- Co do cholery? – zawołała wściele w stronę wystraszonej towarzyszki – Całkiem ci odbiło?

- Ale… ale..- wyjęczała zdezorientowana Ola – Jak … jak to jest możliwe?? – wrzasnęła trzęsąc się ze strachu a kolejne okna zaczęły drżeć.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lesny_duszek
Użytkownik - lesny_duszek

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-10-24 17:34:32