Zakazany romans bez lukru. Wywiad z Ewą Hansen

Data: 2024-04-15 11:31:13 | artykuł sponsorowany Autor: Magdalena Galiczek-Krempa
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Zakazany romans bez lukru. Wywiad z Ewą Hansen z kategorii Wywiad

– Miłość dla mnie nie jest emocją czy jednym odczuciem – jest raczej jak żywioł. Pozornie każdy z nas wie, czym jest miłość, a tak naprawdę od wieków nie potrafimy jej w żaden sposób okiełznać czy właściwie zdefiniować, nie mówiąc o tym, że często mylimy ją z zauroczeniem, pożądaniem czy zwyczajnym przywiązaniem. I, tak jak każdy inny żywioł, potrafi przynieść dużo dobrego nie tylko dla jednostek, ale także jako inspiracja dla artystów, ale i też wiele złego – jak chociażby przyczynić się do konfliktów, w tym także na skalę międzynarodową – mówi Ewa Hansen, autorka powieści Olga.

Dlaczego Olga?

Iście szekspirowskie pytanie! Nie umiałabym sobie wyobrazić innego imienia dla mojej bohaterki ani innego tytułu, choć wydawnictwo proponowało alternatywy. Uparłam się i została Olga. I, tak zupełnie szczerze, kiedy tylko pierwszy raz w mojej głowie pojawił się pomysł na tę książkę, bohaterka otrzymała właśnie takie imię. Śmieję się, że w przypadku moich postaci po prostu jest tak, że pojawiają się w mojej głowie już z gotowymi personaliami. Zupełnie, jakby bohaterowie przychodzili do mnie i się przedstawiali, pytając, czy zechcę opisać ich historię. Olga i Piotr narodzili się razem z pomysłem na powieść, która miała pokazać zakazany romans, ale bez cukru czy romantyzowania toksycznych zachowań, i żadne z nich zwyczajnie nie miało opcji inaczej się nazywać.

Dzieciństwo i nastoletnie lata Olgi nie należą do najszczęśliwszych, mimo że dziewczynie paradoksalnie niczego nie brakuje…

...i to jest właśnie paradoks, czyż nie? Nam, dorosłym, często wydaje się, że najważniejsze to sprawić, aby dzieciom niczego nie brakowało i najlepiej, gdyby mogły się wszechstronnie rozwijać. Problem polega na tym, że w ostatecznym rozrachunku dziecku nie zależy na tym, aby chodzić na kolejne zajęcia dodatkowe i mieszkać w złotej klatce wypełnionej zabawkami, lecz abyśmy po prostu przy nich byli. I żebyśmy im dawali nie tylko bezpieczeństwo materialne, ale także emocjonalne i zwyczajną, ludzką obecność w stylu: hej, jestem tu dla ciebie, możesz na mnie polegać

Olga mieszka w stolicy. Warszawa to dobre miejsce do życia i spełniania marzeń? Czy to miasto kiedykolwiek śpi?

Warszawa jest miastem, które się albo kocha, albo nienawidzi. Mnie przypomina kobietę po przejściach: ma trudną historię, jest pełna sprzeczności, ale można tu znaleźć miejsce dla siebie – czy to pełne zgiełku i nocnego życia Śródmieście, czy spokojniejsze peryferia w postaci Białołęki czy Kabat. 

A czy kiedykolwiek śpi? W porównaniu do naszej rodzinnej miejscowości, w której miałyśmy okazję być za dzieciaka sąsiadkami, stanowczo nie (śmiech). Ilekroć przyjeżdżam na Śląsk, który przecież jest dużą aglomeracją, i tak uderza mnie dużo większy spokój, cisza i… ciemność. Warszawa jest bardzo mocno zanieczyszczona światłem i mimo że nie pochodzimy z wioski czy miniaturowej miejscowości, to i tak za każdym razem uderzają mnie znacznie ciemniejsze ulice (śmiech).

Jaka jest Twoja Warszawa?

Nowoczesna, uwodzicielska i pełna życia, choć ma też swoje ciemne strony. Osobiście kocham to miasto, w pewnym sensie przed laty stało się moim azylem. Uwielbiam jeździć po niej rowerem, zwłaszcza po Woli i Śródmieściu, odkrywając ukryte perełki lub zachwycając się wieżowcami warszawskiego Manhattanu.

I taką Warszawę ukazujesz w swojej powieści...

Częściowo tak – na pewno pokazuję nowoczesny sznyt, ale staram się przemycić charakterystyczne smaczki z moich okolic, jak na przykład nazwa szkoły, do której uczęszcza Olga, pochodzi od nazwiska żydowskiego pisarza Icchoka Lejba Pereca zamieszkującego warszawską Wolę.

O tytułowej bohaterce już rozmawiałyśmy, ale jest też profesor Grajewski, polonista. To człowiek, którego trudno polubić. Jak Ty go odbierasz?

Jako personifikację nieprzepracowanych traum i żałoby. Grajewskiego, jak to ładnie nazwałaś, „trudno polubić”, ale dzieje się tak dlatego, że on nie pozwala się poznać. Otoczył się zbrojnym murem, zbudowanym z bólu i straty, a dla bezpieczeństwa oplótł go dodatkowo drutem kolczastym z sarkazmu i nadmiernych wymagań wobec siebie oraz otoczenia.

Lolita Nabokova to ważna dla Ciebie powieść? Olga to Twoja wersja tej historii?

Lolita to dla mnie historia nowatorska jak na swoje czasy – Nabokov w 1955 roku ośmielił się pokazać światu historię zakazanego, kazirodczego romansu, za co niesamowicie go szanuję. Ogólnie lubię pisarzy, którzy mają odwagę torować nowe ścieżki i przełamywać tabu – sama też staram się to robić. Jednak czy Olga to moja wersja Lolity? Nawet jeśli tak to jest interpretowane, to nie było to moim zamysłem. Historia Olgi i Piotra urodziła się w mojej głowie, zanim jeszcze sięgnęłam po Nabokova, a wplotłam go w jednej z ostatnich redakcji przed wysyłką tekstu do wydawnictwa :) Ot, taki mały psikus.

Miłość jest ślepa?

Sama w sobie nie, ale potrafi założyć na nos różowe okulary, które deformują obraz, sprawiając, że czerwone flagi wydają się normalnego koloru, co ogłupia i potrafi wpędzić w kłopoty. 

Czym dla Ciebie jest to uczucie?

Moja polonistka z liceum powiedziała kiedyś mądre zdanie, które zapadło mi w pamięć: Miłość to nie uczucie. To zbiór odczuć. I generalnie się z tym zgadzam, bo dla mnie miłość nie jest emocją czy jednym odczuciem – jest raczej jak żywioł. Pozornie każdy z nas wie, czym jest miłość, a tak naprawdę od wieków nie potrafimy jej w żaden sposób okiełznać czy właściwie zdefiniować, nie mówiąc o tym, że często mylimy ją z zauroczeniem, pożądaniem czy zwyczajnym przywiązaniem. I, tak jak każdy inny żywioł, potrafi przynieść dużo dobrego nie tylko dla jednostek, ale także jako inspiracja dla artystów, ale i też wiele złego – jak chociażby przyczynić się do konfliktów, w tym także na skalę międzynarodową.

Myślisz, że Twoich bohaterów łączy prawdziwa miłość?

Będąc brutalnie szczerą: nie. I też nie miała ich łączyć – zależało mi na pokazaniu takiego zakazanego romansu bez cukru. Prawda jest taka, że Piotra i Olgę połączyło uczucie zbudowane na kanwie ich osobistych braków i ran, a to jest chyba najsłabsza możliwa podstawa do rozwijania relacji. W moim odczuciu oboje mieli takie deficyty bliskości i empatii, że gdy tylko pojawiło się minimum zrozumienia, pomylili je z miłością.

W książce Olga prowadzisz narrację z punktu widzenia Olgi i Piotra Grajewskiego. Które spojrzenie na opisywaną rzeczywistość było Ci bliższe? Jak tworzy się taką narrację?

Paradoksalnie, bliższy był mi Piotr – de facto jest moim rówieśnikiem, więc łatwiej było mi się wczuć w jego sposób myślenia, a i ponoć bywam równie sarkastyczna jak on ;)

Tworzenie takiej narracji dla mnie osobiście było bardzo naturalne – jako czytelniczka zawsze miałam niezaspokojoną potrzebę zobaczenia historii także z perspektywy innych bohaterów i jako pisarka postanowiłam dać upust temu chciejstwu. Chociaż nie ukrywam, przy prowadzeniu takiej narracji są też pułapki – łatwo jest się zakręcić wokół jednej sceny i zrobić ping-ponga, opisując ją co chwilę z innej perspektywy, utykając fabularnie w miejscu. 

W swojej powieści podejmujesz szereg poważnych i trudnych tematów. Z którym z nich miałaś największy problem, poruszenie którego było prawdziwym wyzwaniem? Dlaczego?

Wiesz, często dostaję od czytelników wiadomości, że Olgą złamałam im serce. I doskonale ich rozumiem, bo pisząc wątki przemocowe musiałam sobie zwyczajnie robić pauzy i znajdować jakiś bufor. To było naprawdę duże wyzwanie emocjonalne, zwłaszcza, że sama, co prawda już w dorosłym życiu, byłam ofiarą przemocy. Do tego dochodził fakt, iż niesamowicie zżyłam się z postaciami i w trakcie pisania czułam niesmak, tak jakbym robiła krzywdę swoim przyjaciołom.

Pokazujesz, że – wbrew pozorom – za pieniądze nie można kupić wszystkiego. Dlaczego, Twoim zdaniem, ludziom wydaje się, że bogactwo otwiera wszystkie drzwi?

Bo, szczerze mówiąc, dokładnie tak jest, że pieniądze otwierają wiele drzwi. Może nie wszystkie, ale z całą pewnością dają szerokie możliwości. Jak szerokie, zależą od tego, jaką kto ma moralność. Jeśli wierzymy tylko w „bożka mamony”, to nie uznajemy granic i próbujemy kupić wszystko, włącznie z relacjami, co jest jak najbardziej osiągalne. A to, czy są szczere? Cóż, to już kwestia dyskusyjna. 

Czy Olga to zamknięta opowieść? Czy też dasz Piotrowi kolejną szansę i będziesz kontynuowała jego historię?

W pierwotnym założeniu Olga miała być jednotomówką – dlatego też akcja została tak właśnie poprowadzona. Jednakże kiedy po jej premierze zaczęłam dostawać naprawdę sporo pytań i próśb o ciąg dalszy, zaczęłam się minimalnie łamać. Dlatego nie wykluczam ciągu dalszego, choć na ten moment mam rozpoczęte inne projekty, które chcę doprowadzić do końca, zanim ponownie dam dojść do głosu Grajewskiemu i reszcie.

Nad czym teraz pracujesz?

W sumie mam rozgrzebane obecnie dwa projekty. Niedawno skończyłam pisać drugi tom Klubowych dziewczyn, który wyszedł znacznie bardziej rozbudowany od pierwszego i o który sporo osób się dopominało, wskazując, że pierwsza część zostawiła wiele znaków zapytania. Możliwe też, że powstanie i trzeci tom, ale na to trzeba będzie jeszcze chwilkę poczekać. Poza tym, jestem w trakcie tworzenia powieści, w której chcę poruszyć kolejne kontrowersyjne tematy, takie jak prostytucja czy korekta płci – na razie projekt jest w powijakach, ale już mnie samą zaskakuje, co bohaterowie wyczyniają, także będzie się działo! :)

Powieść Olga kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.