Od „zabaweczki" do gentlemana. Wywiad z Joanną Jodełką

Data: 2021-08-11 11:14:43 Autor: Adrianna Michalewska
udostępnij Tweet

– Osiemnastowieczny celebryta, autor niezwykłych pamiętników. To chłopiec, który mierząc w młodości siedemdziesiąt siedem centymetrów, odbył podróż po wszystkich znaczących dworach ówczesnej Europy, towarzysząc jako taki rokokowy bibelot potężnej protektorce. To prawdziwa postać. Długo miałam go w głowie i o nim przede wszystkim chciałam napisać.

O intrygującym intelektualiście hrabim Boruwłaskim, o barwnym życiu zamożnych rodzin i o skarbach, które można znaleźć w zakamarkach teatralnych garderób opowiada Joanna Jodełka, twórczyni serii powieści kryminalnych z siostrami Angeliną i Tycjaną Raj, której najnowsza powieść Pamiętnik karła niedawno trafiła do księgarń.

Siostry Raj wróciły?

Tak, jak miały w planie. Dopiero co się poznały i to na pogrzebie własnego ojca. W Córce nieboszczyka popadły w tarapaty, udało im się wspólnymi siłami wykaraskać, ale nie wszystkie sprawy się wyjaśniły. Nie odnalazła się jeszcze osiemnastowieczna miniatura, która należy im się w spadku i nie wszystko wiedzą o swojej przeszłości. Poza tym temperamenty obu sióstr się ścierają, a to powód do kolejnych kłopotów.

Uwielbiam powieści, w których jest historia w historii. Szkatułki z opowieściami. A najlepsze są te z pamiętnikami z dawnych czasów.

Ja też takie lubię. Lubię również, gdy różne opowieści się przenikają. Najlepiej, jeśli któreś z nich są prawdziwe i można się jeszcze czegoś dowiedzieć. Sama dowiaduję się bardzo wiele, szukając materiałów do książki. Staram się też zainteresować czytelnika tym, co mnie zafascynowało. Potrafię nie pamiętać co miałam kupić w sklepie, ale pamiętam ciekawostkę, która utkwiła mi w pamięci dziesięć, dwadzieścia lat wcześniej. Mam w głowie pełno takich szufladek. W jednej z nich przecechowałam celebrytę bardzo niskiego wzrostu. Ale o nim za chwilę.

Pamiętnik karła to opowieść z mnóstwem rekwizytów. To zasługa wszystkich bohaterów, ale przoduje w tym Angelina. Jej świat to kolorowe boa z piór, szale i mnóstwo barw. Miałam wrażenie, że zaglądając do Liny, zaglądam do garderoby teatralnej…

Może dlatego, że ja miałam przyjemność zaglądać do prawdziwej garderoby teatralnej, charakteryzatorni i magazynów kostiumów. Zapewniam, że to bardzo barwne i emocjonujące doświadczenie. Rzeczywiście pełno tam rekwizytów i przedmiotów, których przeznaczenia mogę tylko zgadywać. Taka wyprawa po różnych epokach i różnych opowieściach. Tu leży utrefiona peruka, tu mundur generalski, tu łachman, tu strój księżniczki. Opisując pokój Angeliny, która jest właśnie charakteryzatorką teatralną, nie muszę sobie za wiele wyobrażać - po prostu go znam i widzę.

Tytułowy pamiętnik jest scenopisem sztuki teatralnej związanej z hrabią Boruwłaskim. To interesująca postać…

Wyjątkowo! Długo miałam go w głowie i o nim przede wszystkim chciałam napisać. To prawdziwa postać. Osiemnastowieczny celebryta, autor niezwykłych pamiętników. To chłopiec, który mierząc w młodości siedemdziesiąt siedem centymetrów, odbył podróż po wszystkich znaczących dworach ówczesnej Europy, towarzysząc jako taki rokokowy bibelot potężnej protektorce, Annie Humieckiej, wdowie po mieczniku koronnym. W trakcie swojego długiego życia dorósł jeszcze do dziewięćdziesięciu dziewięciu centymetrów i przeżył dziewięćdziesiąt osiem lat. W młodości był nazywany przez Francuzów Jou Jou co dosłownie oznacza zabawkę, a zakończył swoje życie jako szanowany obywatel miasta Durham w Anglii.

Jego portret wisi podobno w Durham?

Tak. Był tam bardzo znaną postacią. Często portretowaną, można ten portret zobaczyć, wchodząc na stronę internetową miasta. Ale to nie wszystko. W ratuszu jest jego pomnik naturalnych rozmiarów, a w gablotce przechowywany był jego strój, w którym odwiedzał króla Jerzego IV. To wiem z fotografii zamieszczonej w książce pani profesor Anny Grześkowiak-Krwawicz, pod tytułem Zabaweczka. Pandemia pokrzyżowała mi szyki, bo zamierzałam zrobić jeszcze przez premierą książkową własne zdjęcia. Niestety się nie udało. Jeszcze tam pojadę. 

Hrabia Boruwłaski żył w czasach rozkwitu teatru. Nic dziwnego, że Angelina wpada na pomysł wystawienia sztuki.

Angelinę zafascynowało to, że młodość Boruwłaskiego to wytworne, francuskie rokoko w rozkwicie, a schyłek życia to już poważny klasycyzm angielski. Wyobraża więc sobie stroje, które mogła by do sztuki stworzyć. Od kapeluszy z wielkimi piórami do małych czepków. Od szytych dla młodego Boruwłaskiego paradnych strojów generalskich, do wytwornej angielskiej koszuli z żabotem, też szytej na miarę, ale już dla eleganckiego gentelmana. To duże wyzwanie! Dlatego tak zajadle walczy o rękopis.

W powieści przewijają się też postaci z komedii dell’arte. Kolombina i Arlekin, co prawda w postaci żywych pomników, ale to postaci znaczące. Dzięki nim cała historia staje się opowieścią o miłości i sztuce…

Nie mogłoby się bez niej obyć! Miłość jest ważną częścią pamiętników Józefa Boruwłaskiego. Są w nich płomienne listy zakochanego młodzieńca do dwórki swojej możnej protektorki – Izaliny. Stoczył on nieprawdopodobną walkę, aby pomimo uprzedzeń i strachu przed śmiesznością wyszła za niego za mąż. Zakochał się nieprzytomnie i dopiął swego. Miał z nią cztery córki zwyczajnego wzrostu. Romans musiał być i w książce.  

Podobno ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę. Ale małżeństwo w końcu się rozpadło…

Wiele małżeństw się rozpada. Izalina była podobno miłą i radosną dziewczyną, ale poznała kogoś innego i wyjechała. Zdarza się. Tak czy inaczej, Boruwłaski zawalczył o swoje uczucie, mimo ewidentnych przeciwności, nie poddał się i miał żonę, którą szczerze kochał. Osiągnął też znacznie więcej. Rzeczywiście ciężko pracował i żył na bardzo wysokim poziomie, ale on tej pracy nie cierpiał. Polegała ona przede wszystkim na zaspokajaniu ludzkiej ciekawości. Potrafił dobrze grać na gitarze i dawał koncerty, ale nie dla samych koncertów ludzie przychodzili. Wystawiał się również na pokaz, na przykład z najwyższym ówcześnie człowiekiem, któremu sięgał do kolan. Sprzedawał śniadania ze swoim udziałem i jeździł w kółko po Europie, bo po jakimś czasie się nudził. Pragnął jednak stabilizacji i traktowania z szacunkiem. Wydanie pamiętników, niezwykle poczytnych, bardzo w tym pomogło. Przy wsparciu wpływowych ludzi zgromadził mały majątek, który pozwolił wieść w Anglii spokojne życie do późnej starości. A to nie lada wyczyn!

Czytaj również: Ciekawostki o kotach

Oprócz barwnego tła mamy w Pamiętniku wątek kryminalny. Ginie zamożna Nina Solis.

Szukałam nazwiska związanego ze słońcem. Czytałam też wiele tekstów o alchemii i natknęłam się w Bibliotece szaleńca – świetnej książce o największych kuriozach wydawniczych – na ilustrację z późnośredniowiecznego rękopisu alchemicznego pod tytułem Splendor solis. To solis mi zostało w głowie i uznałam, że pasuje do marki kosmetyków i nazwy firmy jej właścicielki. Stąd się ono wzięło.

Rodzina Niny jest, delikatnie mówiąc, kontrowersyjna. To zgromadzenie barwnych postaci. Przypomniał mi się film Na noże. Z pozoru kochająca się rodzina, ale tak naprawdę to zgromadzenie ludzi z piekła rodem…

Może troszkę. Każda rodzina, gdy się jej przyjrzeć z bardzo bliska, jest na swój sposób dziwna i „straszna”. Oczywiście gdy w grę wchodzą duże pieniądze, jest zawsze trochę więcej ekstrawagancji i bardziej napięte relacje, dzięki czemu więcej widać i łatwiej to pokazać.

Dzielne siostry Raj, Angelina i Tycjana, podejmą się wyjaśnienia zagadki Niny. Ale ich życie nabierze nowych, nomen omen, barw?

Oczywiście, nie mają innego wyjścia, bo to jeszcze nie koniec ich kłopotów.

Książkę Pamiętnik karła. Siostry Raj kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.