Historia pełna jest zdarzeń, które nie powinny były zajść. Wywiad z Krzysztofem Goluchem

Data: 2022-05-17 11:39:51 Autor: Barbara Garczyńska
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Historia pełna jest zdarzeń, które nie powinny były zajść. Wywiad z Krzysztofem Goluchem z kategorii Wywiad

– Historia to moja pasja i po trosze sposób na życie. Miałem w życiu szczęście, które pozwoliło mi trafić na dobrych nauczycieli tego przedmiotu. Oni potrafili rozbudzić moje zainteresowanie, a także dostrzec drzemiący we mnie talent. W historii najbardziej pasjonuje mnie tworzący ją człowiek. Motywy jego działania – mówi Krzysztof Goluch, autor cyklu W tajnej służbie II Rzeczypospolitej

Cykl powieści W tajnej służbie II Rzeczypospolitej to literatura historyczna. Pana debiut także był książką historyczną, a na skrzydełku okładki napisane jest, że od małego lubił Pan słuchać o minionych wydarzeniach. Skąd u Pana to zainteresowanie historią?

Historia to moja pasja i po trosze sposób na życie. Miałem w życiu szczęście, które pozwoliło mi trafić na dobrych nauczycieli tego przedmiotu. Oni potrafili rozbudzić moje zainteresowanie, a także dostrzec drzemiący we mnie talent. W historii najbardziej pasjonuje mnie tworzący ją człowiek. Motywy jego działania. Matematyka i fizyka to przedmioty, które posiadają skończoną liczbę rozwiązań. Jeśli reakcja fizyczna nie może zajść, to nie zachodzi. Zaś historia pełna jest zdarzeń, które nie powinny były zajść, człowiek bowiem nie zawsze postępuje racjonalnie. Rządzi nim nie tylko trzeźwy rozum, lecz także emocje: miłość, nienawiść, bogactwo i władza kierują ludzkim losem. Ten ciąg ludzkich dziejów trwa do dnia dzisiejszego. Świat się zmienił, zmieniły się stroje, lecz człowiekiem dalej kierują te same namiętności. Nasze pytania o sens życia, cel istnienia i szczęście pozostały niezmienne od tysięcy lat.

W książce pojawia się kilka postaci historycznych, które nawet osoba nieprzepadająca za tym przedmiotem w szkole musi kojarzyć. Czy wszystkie słowa, które wypowiadają, są zmyślone czy może udało się Panu dotrzeć do źródeł, które zawierają takie informacje?

Ciekawe pytanie. Moją ambicją było odtworzenie minionego świata, ale także mentalności i sposobu myślenia najważniejszych postaci historycznych. Czasem wplatam w dialogi cytaty z Dmowskiego i Piłsudskiego, choć najczęściej ich poglądy wyrażam własnymi słowami. Taka przecież jest rola twórcy. Nie wybielam żadnej z postaci historycznych. Chciałbym, by czytelnik, który będzie czytał tę powieść, miał świadomość, że wypowiedź postaci odzwierciedla jej rzeczywiste poglądy – choćby na temat równouprawnienia kobiet czy antysemityzmu. Więc jeśli czytelniczki nie będą się zgadzać z poglądami Romana Dmowskiego na kwestię kobiecą czy ukraińską, to chciałbym zapewnić, że są to po prostu poglądy ideowego przywódcy Narodowej Demokracji.

Bohater powieści, Wiktor, jest – nie ukrywajmy – nieprzeciętną postacią. Czy miał jakiś pierwowzór historyczny, czy też jest zupełnie fikcyjnym bohaterem? Jak to jest z pozostałymi postaciami? 

Miło mi to słyszeć. Wiktor jest postacią nieprzeciętną, choć niepozbawioną niepewności. To syn swojej ziemi, prowincji wielkopolskiej. W wielkim świecie czuje się niepewnie. Obawia się popełnić gafę towarzyską. Dlatego między innymi nie lubi przebywać w towarzystwie kobiet. Lęka się ośmieszenia. Taka była moja myśl. Nie chciałem, by był to Bond, człowiek, któremu wszystko przychodzi z łatwością. Wiktor ciągle się uczy, potrafi być odważny, gdy wymaga tego sytuacja. Nie ma historycznego pierwowzoru, choć uczestniczy w rzeczywistych aferach szpiegowskich tamtych czasów.

Na dwóch tomach jednak cykl W tajnej służbie II Rzeczpospolitej się nie kończy. 

To prawda, premierę trzeciego i czwartego tomu zaplanowano na 26 maja. A jeśli seria odniesie sukces i spodoba się czytelnikom, to pojawią się także następne. Planuję bowiem doprowadzić ten cykl do 1939 roku. Opowiedzieć dzieje II RP od trudnych narodzin w 1918 roku, po chwalebną śmierć w walce z dwoma totalitaryzmami. Jednakże seria to obejmuje także dzieje Niemiec i Rosji, co powinno być dla czytelnika dodatkowym atutem.

Sama piszę książki i wiem, jak wiele pracy to kosztuje. Zawsze mnie jednak ciekawi, ile czasu poświęcił autor na napisanie konkretnej książki, którą miałam przyjemność przeczytać. A zatem – jak długo pisał pan tę dwutomową powieść?

Około trzech lat. Starałem się pisać lekkim, przystępnym językiem. W stylu, który ochrzciłbym mianem gawędziarskiego W tej serii każdy znajdzie coś dla siebie.

Najtrudniejsze jest zbieranie materiałów. Jeśli pani sama pisze, to wie Pani, co mam na myśli. Pisząc powieść historyczną, trzeba sprawdzić dosłownie wszystko, by nie strzelić jakiejś gafy.

Ta książka mocno uświadamia, jak kruche jest życie, a zarazem jak wielki wpływ mają na nasze życie inni ludzie. Taki właśnie był Pański zamysł?

„Co autor miał na myśli?" to już legendarne pytanie zadawane przez polonistów. Chciałbym, by czytelnik sam wyciągnął wnioski. By ta seria utkwiła w jego pamięci, obojętne z jakich powodów. Chciałem pokazać, jak trudne zadanie stanęło przed naszymi przodkami. Oni musieli odbudować kraj, scalić go z trzech zupełnie różnych i odmiennych zaborów, innych światów. Walczyli, odbudowywali przemysł, zrujnowane miasta. Radzili sobie raz lepiej, raz gorzej, a jednak udało im się zbudować niepodległe państwo. Dlaczego? Dzieliły ich przecież wielkie różnice polityczne, ale co do jednego byli zgodni: chcieli Polski, suwerennej i niepodległej. Gotowi byli dla tej idei pracować i przynajmniej na chwilę zapomnieć o wzajemnych sporach. Ta właśnie rzadka w naszych dziejach ponadnarodowa zgoda dała nam wolną Polskę. To wielki testament tamtego pokolenia i ważna lekcja dla współczesnych. Tylko zgoda daje szansę powodzenia. To jest przesłanie całej tej serii powieściowej.

Jak zaczyna się praca nad taką książką historyczną? Najpierw wybiera Pan epokę, czy raczej postać, bitwę lub zdarzenie? Od czego zaczyna się Pana twórcza praca?

Epokę wybierają zwykle czytelnicy, ja zaczynam moją pracę od zbierania materiałów. Wszystko po to, by odmalować przed czytelnikiem jak najbardziej wiarygodny obraz tamtego świata, czyli w tym wypadku dwudziestolecia międzywojennego. Po drodze napotykam bardzo wiele dylematów. Chciałem na przykład ubrać jedną z bohaterek w stanik zamiast gorsetu, ale ten pierwszy został wynaleziony dopiero w 1910 roku, nie byłem więc pewien, czy mogę. To, oczywiście, tylko jedna z wielu tego typu kwestii.

Czy, podobnie, jak wielu historyków, ma Pan swój ulubiony okres historyczny? Taki etap w historii świata lub Polski, który jest Pana „konikiem" i specjalizuje się Pan w nim? Czy raczej lubi Pan i zgłębia całą historię, tylko obecnie opisuje akurat jej wojenną część?

Mój ulubiony okres to II wojna światowa, z jej tragicznymi konsekwencjami stykamy się przecież do dnia dzisiejszego. Natomiast pisząc powieść osadzoną w jakiejkolwiek epoce, zgłębiam ją najgłębiej, jak to możliwe.

Gdyby miał Pan możliwość porozmawiania z którąś z postaci historycznych, z kim odbyłby Pan w pierwszej kolejności pogawędkę?

Trudne pytanie. Chyba Stanisław August Poniatowski. Skrzywdzony król, który w oczach narodu stał się kozłem ofiarnym, dzięki czemu szlachta mogła poczuć się lepiej i zrzucić z siebie odpowiedzialność za upadek kraju. A król miał przecież program reform, które mogły wydźwignąć kraj z upadku. Zerwanie z rosyjskim protektoratem nie było wówczas możliwe. Gdyby reformatorom starczyło cierpliwości, gdybyśmy dotrwali do czasów Napoleona... Ale to tylko gdybanie. A naszego króla chciałbym po prostu przeprosić za wszystkie kalumnie i potwarze, jakie na niego spadły.

Książkę W tajnej służbie II Rzeczypospolitej. Operacja berlińska kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.