Rzeczywistość jest znacznie ciekawsza niż powieści kryminalne. Wywiad z Michałem Larkiem

Data: 2020-03-24 09:48:08 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

– Działalność seryjnych morderców jest jakimś papierkiem lakmusowym społeczeństwa, soczewką skupiającą trendy emocjonalne i społeczne. Jest komunikatem, który warto rozszyfrować na swój własny sposób – mówi Michał Larek, autor podcastu Zabójcze opowieści, a także powieści kryminalnych. Właśnie ukazał się jego thriller Chirurg, którego akcja inspirowana jest sprawą seryjnego mordercy i nekrofila, Edmunda Kolanowskiego.

fot. Karol Małolepszy

Kryminał się kończy?

Na to pytanie można odpowiedzieć na kilku poziomach. To przecież temat-rzeka dla teoretyków tego gatunku. Jeśli wziąć pod uwagę kwestie formalne, to, jak wielu rygorom podlega kryminał, jak sztywny jest gorset narzucany autorom przez ten gatunek literacki, to owszem, można by było dojść do takiego wniosku. Rzeczywiście, czy coś nowego można jeszcze zaproponować? No nie.

Ale moim zdaniem taka odpowiedź będzie wynikała z błędnego założenia,, że nasi czytelnicy przeczytali już wszystkie kryminały świata, doskonale pamiętają ich fabuły i w związku z tym nie jesteśmy w stanie zaproponować im niczego „nowego”. Biorę to słowo w cudzysłów, bo w rzeczywistości społecznej, w świecie realnych czytelników „nowość” to pojęcie jednak względne. Postmoderniści mówili, że wszystko już było, dlatego należałoby skupić się na grze z konwencją, ironizowaniu, żonglowaniu kliszami itd. Tyle, że kiedy  zacząłem pisać i wydawać książki kryminalne, przekonałem się, że w przypadku bardzo wielu czytelników moje publikacje były ich pierwszymi lekturami kryminalnymi. Proszę zauważyć, dla nich jeszcze niewiele zostało zrobione! „Niewiele jeszcze było”.

Dało mi to „drugi oddech” – przestałem teoretyzować na temat możliwości kryminału. Wziąłem się do działania. Zorientowałem się, że moim zadaniem nie jest wyznaczanie nowych dróg dla tego gatunku, ale po prostu opowiadanie interesujących mnie historii w sposób jak najbardziej atrakcyjny dla czytelnika.  

I w Chirurgu powrócił Pan po latach do sprawy Edmunda Kolanowskiego, którą opisywał Pan w reporterskiej książce Martwe ciała

Tak, bo ta sprawa jest jedną z najbardziej szokujących historii kryminalnych w powojennej Polsce.

Poznałem ją jakieś 9 lat temu i zaskoczyła mnie ogromnie – tym bardziej, że te wydarzenia rozgrywały się w moim małym, swojskim, mieszczańskim Poznaniu. Dotąd myślałem o moim mieście wyłącznie jako o krainie miłośników porządku. Kolanowski pokazał mi, że to miasto podszyte jest horrorem, przypominającym tandetne amerykańskie kino grozy. 
Kiedy zaczęliśmy z mecenasem Waldemarem Ciszakiem wnikać w tę historię, badać dokumentację milicyjną i sądową, rozmawiać z milicjantami, adwokatami, sędzią, uzmysłowiliśmy sobie, że sporo mówi ona o naturze ludzkiej, w którą wpisane są wewnętrzne demony, czasami spadające na nas w szokujący sposób.

Kolanowski stał się dla mnie bardzo ważną metaforą dotyczącą człowieczeństwa i jego mrocznych zakamarków.

Ale wracam do tej historii także dlatego, że ciągle dowiaduję się o niej czegoś nowego, stale odkrywam nowe konteksty.

A także dlatego, że lata 80. to nie jest okres zbyt często eksploatowany w dzisiejszych powieściach kryminalnych?
 
Kiedy zacząłem pisać kryminały, przestałem się przejmować tak bardzo teorią gatunku i dziś nie mogę już z całą pewnością odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście tak jest. W latach osiemdziesiątych rozgrywa się akcja bardzo interesujących książek Ryszarda Ćwirleja, ale można powiedzieć, że gramy o różne stawki, nasze książki są zupełnie inne.
Nie ukrywam, że okres ten bardzo mnie zaintrygował – pierwsza połowa lat osiemdziesiątych wydaje się niezwykle mroczna, przecinały się wówczas ścieżki wielu zbrodniarzy – jak choćby wspomnianego już Kolanowskiego i seryjnego mordercy, Kazimierza Polusa, któremu poświęciłem jeden z odcinków podcastu.

Jeden z zaprzyjaźnionych policjantów opowiadał mi o przypadku kanibalizmu w Wielkopolsce – również na początku lat osiemdziesiątych. W ten sposób obraz tych lat staje się w mojej wyobraźni coraz bardziej makabryczny.

Ale jest i inny powód mojego zainteresowania latami osiemdziesiątymi. Bardzo często inspirację czerpię od znajomych milicjantów, którzy wtedy właśnie zaczynali swoje kariery. Można powiedzieć, że na ówczesny przestępczy światek patrzę ich oczami. 

Ta mnogość makabrycznych zbrodni w dość krótkim okresie czasu to, Pańskim zdaniem, przypadek?

Kiedy pracowałem nad podcastem poświęconym Polusowi, jeden z oficerów podpowiedział mi, że w 1984 roku wydano numer tygodnika „Wprost” poświęcony temu zbrodniarzowi. Odkryciem tym podzieliłem się z moim dobrym kolegą, Marcinem Myszką, twórcą kanału „Niediegetyczne”, a on odnalazł ten numer i dzięki temu mogłem zapoznać się z zaprezentowanymi w nim tekstami.

Fenomenalny jest na przykład zamieszczony w tygodniku monolog Polusa, którego fragmenty przedstawiłem w podkaście. Ale jest też jest rozmowa bardzo inspirująca z Wojciechem Poznaniakiem, ekspertem z zakresu psychologii klinicznej.

Zacytuję fragment, wymowny niezwykle:

Obserwuje się brutalizację stosunków międzyludzkich. We wszystkich chyba dziedzinach życia. Myślę, że przyczyną jest sytuacja kryzysu ekonomicznego. W okresach życia społecznego wrzenia wszelkie wydarzenia odbijają się na psychice tłumów i jednostek. Sytuacje kryzysowe powodują stan totalnej frustracji, a na frustracje reaguje się agresją. […] Dotyczy to w szczególności ludzi agresywnych, gwałtownych, zwłaszcza tych, którzy mają doświadczenia przestępcze.

Zmierzam do tego, że opowieści o seryjnych mordercach nie są tylko produktem rozrywkowym dla współczesnego konsumpcyjnego społeczeństwa.

Działalność seryjnych morderców jest jakimś papierkiem lakmusowym społeczeństwa, soczewką skupiającą trendy emocjonalne i społeczne. Jest komunikatem, który warto rozszyfrować na swój własny sposób.

Wróćmy jeszcze na chwilę do działalności Kolanowskiego. Jego sprawa to przykład porażki systemu sprawiedliwości? Przed popełnieniem zbrodni na dwunastoletniej dziewczynce w Poznaniu był już przecież skazany.

Nie chcę wcielać się w cenzora, nie jestem kompetentny, by oceniać pracę ówczesnego wymiaru sprawiedliwości. Mogę tylko podzielić się wrażeniami milicjantów, z którymi rozmawiałem. Szokujące jest to – a zwrócił mi na ten fakt uwagę major Roman Wojtyniak – iż w dokumentacji psychologicznej, do której powrócono po zatrzymaniu Kolanowskiego, pojawia się informacja, że w trakcie wywiadu lekarskiego opowiadał o swoich skłonnościach nekrofilskich, o perwersyjnych fantazjach seksualnych. Fakt ten podczas badań najwyraźniej puszczono mimo uszu, nie pociągnięto wątku, może – nie uwierzono Kolanowskiemu. Nie chcę tego faktu oceniać – może podczas badań i my nie uwierzylibyśmy w te historie. Gdyby jednak badający pociągnęli ten wątek, może losy Kolanowskiego potoczyłby się inaczej i nie doszłoby do zbrodni

Ale jest jeszcze coś: Kolanowski po wyjściu z więzienia za gwałty był pod zwyczajowym nadzorem, pod tzw. inwigilacją. Jako przestępcy seksualnemu wyznaczono milicjanta, który raz na jakiś czas miał go odwiedzić i sprawdzić, jak się sprawuje. Mimo tego Kolanowski nie został wytypowany podczas poszukiwania podejrzanych. Ale tu też byłbym bardzo ostrożny z oceną. Komu mogłoby przyjść do głowy, że jakiś gwałciciel, których przecież nie brakuje na świecie, jest nekrofilem?

Jego zbrodnie dzisiaj szokują – ale czy rzeczywiście były czymś wyjątkowym?

Większość osób, z którymi rozmawialiśmy, podkreśla, że nigdy nie zetknęli się z podobnym okrucieństwem. Ale czy przypadek Kolanowskiego jest unikalny?

Cóż, historia zna na przykład działalność sierżanta Bertranda, który w XIX wieku wykopywał zwłoki, rozkawałkowywał je i masturbował się przy nich.
Maria Janion w Wampirze podkreśla, że nekrofilia była zjawiskiem interesującym dla surrealistów czy twórców innych epok, pojawia się więc nie tylko w annałach kryminalistyki, ale i w sztuce czy literaturze. Edgar Allan Poe miał słabość do tego rodzaju wątków.

Nawet jednak na tym tle zbrodnie Kolanowskiego są szokujące. 

Tego wszystkiego jednak nie znajdziemy w powieści Chirurg. Tam skupiamy się na śledztwie w sprawie zamordowania dziewczynki w dniu jej dwunastych urodzin.

Tak, autentyczną sprawę z przeszłości chciałem wykorzystać tylko jako punkt wyjścia.

Chciałem pokazać lata osiemdziesiąte tak, jak je widzę i czuję – jako epokę rodem z horroru. Chciałem powplatać elementy, które usłyszałem, anegdotki, scenki rodzajowe i pobawić się w pisarza, który prowadzi swą opowieść na własnych zasadach i gra z prawdą, ale bazuje na wydarzeniach autentycznych.

Dlaczego często do nich powracam?

Uważam, że rzeczywistość jest znacznie ciekawsza niż powieści kryminalne.

Kryminały to chwyty literackie, toposy, zabiegi fabularne, czasem bardzo rozbudowane metafory, ale czuję większą ekscytację, kiedy słucham policjantów niż gdy czytam najbardziej nawet spektakularne thrillery czy kryminały. Fakt, że coś się wydarzyło o wiele bardziej mną wstrząsa i mnie ekscytuje.

Prawdziwe historie są prostsze. Nie ma w nich zwrotów akcji, postaci antagonistów czy protagonistów, nie są tak rozbudowane, ale ich autentyzm mnie mocno dotyka, porusza.

A może po prostu za mocno wniknąłem w ten świat i nie potrafię już przenieść się z niego do świata fikcji?

Przeniósł Pan do swoich książek również prawdziwych śledczych pracujących nad sprawą Kolanowskiego?

Częściowo – jedyna postać bardzo mocno inspirowana prawdziwym oficerem to Harry, pojawiający się również w innych moich książkach. Pozostali milicjanci to wytwór mojej wyobraźni, ale oczywiście wykorzystałem cechy znanych mi ludzi.

Często w powieściach wykorzystuję opowieści czy wydarzenia, o których czytałem. Na przykład jedna z ostatnich scen Chirurga, rozgrywająca się w zakładzie medycyny sądowej, to twórcza obróbka historii przesłanej mi niegdyś przez czytelniczkę. Pani sierżant sekcji obyczajowej wzorowana jest również na prawdziwej milicjantce – starałem się oddać klimat i styl opowiadanych przez nią historii. Bardzo ją polubiłem, bardzo też przywiązałem się do „zabójczej trójki”. Chciałbym do nich wrócić i mam parę spraw, które chciałbym im „zlecić”. Myślę więc, że powrócą w kolejnych książkach.  

Wykłada Pan na uczelni, prowadzi podcast poświęcony prawdziwym zbrodniom. Potrzebne Panu jeszcze te książki w czasach, kiedy mówi się, że nikt już nie czyta?

Chyba jednak grupa czytających wcale nie jest taka mała. Myślę, że w moim przypadku te wszystkie sfery bardzo mocno się z sobą przenikają. Na uczelni w minionym semestrze mówiłem o kryminale, prezentując przede wszystkim wiedzę praktyczną, przydatną przy opowiadaniu historii. Podcast jest chyba bardziej popularny niż moje powieści, ale to dzięki niemu te książki docierają do coraz szerszego grona odbiorców. Myślę nawet, by to pogłębiać, by moje opowieści były transmedialne, by stworzyć uniwersum rozwijane w różnych mediach. Planujemy z koleżanką tworzyć kryminały nawiązujące do podcastów, byłoby świetnie, gdyby znalazł się ktoś, kto mógłby pomóc mi zaprojektować grę kryminalną. Na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

Powieść Chirurg kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Renax
Renax
Dodany: 2020-04-01 05:42:35
0 +-

Czytałam książkę 'Martwe ciała'. Jest bardzo dobrze napisana i rzeczowo, co tylko potęguje grozę postai opisanej w reportażu. Wielkie wrażenie. 

Avatar uĹźytkownika - Gandlafpl
Gandlafpl
Dodany: 2020-03-25 19:58:42
0 +-

Obecnie rzeczywistość jest ciekawsza od horrotu o epidemii.

Avatar uĹźytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Dodany: 2020-03-24 21:59:26
0 +-

Właśnie skończyłam czytać Chirurga, bardzo dobra książka

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2020-03-24 21:30:56
0 +-

Teraz bardzo dużo osób czyta.

Avatar uĹźytkownika - michal34
michal34
Dodany: 2020-03-24 11:22:26
0 +-

świetny wywiad!

Książka
Chirurg
Michał Larek;

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje