Obyczajowy debiut Olgi Rudnickiej.
Pięćset stron śmiechu bez krztyny zbrodni, choć niejednokrotnie z jej zamiarem!
Wicherkowie to ludzie z tradycjami, konserwatywni, rozsądni, przewidywalni. Niedopuszczalne są dla nich rozwody, cudzołóstwo, związki partnerskie, dzieci pozamałżeńskie. Kuzynki Hania, Dorota i Amelia wspierają się wzajemnie, by przetrwać w rodzinie, ich zdaniem tkwiącej mentalnie w okolicach dziewiętnastego wieku. A nie jest to proste, gdyż na kobietach z rodu Wicherków ciąży klątwa rzucona przez babcię Józię - te, które nie wyjdą za mąż przed dwudziestym piątym rokiem życia, czeka nieszczęśliwe małżeństwo. Kuzynki postanawiają zawalczyć o swoje szczęście, buntując się przeciw przyjętym obyczajom i nieżyjącej już protoplastce rodu, choćby miały kłamać, oszukiwać, kręcić i mataczyć. Nie jest jednak łatwo zerwać z tradycją, gdy ktoś lub coś zaczyna ci rzucać kłody pod nogi, a każde działanie powoduje nieoczekiwane konsekwencje.
Olga Rudnicka - autorka poczytnych powieści kryminalnych. Wielbicielka koni, psów i gryzoni. Wolny czas najchętniej spędza na łonie natury. Po wielu latach wewnętrznych zmagań polubiła kawę, do hipokryzji nie zamierza się przekonać.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 408
„Klątwa babci Józi” to powieść obyczajowa Olgi Rudnickiej, która do tej pory dała się poznać ze świetnie pisanych kryminałów z humorem. W tym tytule autorka łączy rodzinne intrygi, stereotypy i absurdalne sytuacje, by w zabawny i jednocześnie refleksyjny sposób przyjrzeć się presji, jaką wywierają na nas tradycje. W centrum stoi rodzina Wicherków, która jest konserwatywna i głęboko przekonana o słuszności dawnych wartości. Trzy kuzynki: Hania, Dorota i Amelia, tkwią w cieniu „klątwy” babci Józi, głoszącej, że kobieta, która nie wyjdzie za mąż przed 25. rokiem życia, skazana jest na nieszczęście. Pod płaszczykiem komedii sytuacyjnej kryje się opowieść o walce z narzuconymi rolami i oczekiwaniami.
Autorka z humorem pokazuje jak niejednokrotnie w naszym życiu inni chcieliby decydować o naszym losie, planując czy nawet przygotowując nam przyszłość, która niekoniecznie musi być zgodna z naszymi oczekiwaniami. Świetne dialogi, przewrotne i cięte, budują żywą relację między bohaterkami, a dla czytelnika wprowadzają dużą dawkę dobrego humoru.
Myślę, że jest to historia, która bawi, ale równie dobrze mogłaby spotkać kogoś z nas. Choć wydaje się przerysowana, to jednak jest wiele osób, których zachowanie sama mogłabym odzwierciedlić w głównych bohaterach.
Autorka pisze inaczej niż w poprzednich powieściach, niemniej jednak zachowała swój charakterystyczny pazur. Pokazuje panujący w rodzinie absurdalny „fanatyzm” i hipokryzję przy jednoczesnym ciepłym spojrzeniu na więzy, które choć pokrętne, ciągle łączą pokolenia .
To książka idealna na poprawę nastroju — pełna humoru sytuacyjnego, absurdów, rodzinnych spięć i zaskakujących rozwiązań. Zarazem daje przestrzeń do refleksji nad tym, ile w naszym życiu jest rzeczywiście naszych wyborów, a ile tych narzucanych przez innych.
Polecam „Klątwę babci Józi” szczególnie tym, którzy lubią komedie obyczajowe z błyskotliwymi dialogami, lekkim humorem i słusznym dystansem do tradycji. To opowieść o sile kobiecej solidarności, o potrzebie życia po swojemu i o tym, że złamanie klątwy bywa często kluczem do własnego szczęścia.
Akcja powieści toczy się wokół trzech kuzynek, Hani, Doroty i Amelii, pochodzących z konserwatywnej rodziny Wicherków. Na kobiecej linii rodu ciąży klątwa rzucona przez babcię Józię. Jeśli któraś z kobiet nie wyjdzie za mąż przed 25 urodzinami, czeka ją nieszczęśliwe małżeństwo. Matki bohaterek (Wieśka, Zośka i Teresa) fanatycznie wierzą w klątwę, narzucając córkom tradycyjne role. Dziewczyny postanawiają zbuntować się przeciwko tym oczekiwaniom, uciekając się do kłamstw, pozorowanych związków i absurdalnych intryg, co prowadzi do lawiny nieporozumień.
Olga Rudnicka tworzy sytuacje balansujące na granicy absurdu i realizmu. Głębia pod warstwą komizmu. Krytyka hipokryzji. Rodzina Wicherków gardzi rozwodami i związkami nieformalnymi, lecz równocześnie akceptuje ukrywanie niewygodnych prawd „byle ludzie się nie dowiedzieli”. Presja społeczna, klątwa symbolizuje ograniczenia narzucane kobietom przez tradycję. Siła kobiecej solidarności. Mimo różnic, kuzynki wspierają się w walce o autonomię, co dodaje powieści ciepła. Wyraziste postacie. Hania, Dorota, Amelia, każda reprezentuje inny model buntu. Kariera zawodowa vs. romantyczny związek vs. ukrywanie prawdy o sobie. Ich wady (np. skłonność do kłamstw) czynią je ludzkimi.
Matki są groteskowe, ale i wzruszające w swej desperacji, by „uchronić” córki przed klątwą.
Lekkie pióro autorki, dynamiczna akcja i dialogi pełne ciętego dowcipu. Książkę czyta się jednym tchem.
Kontrowersje i słabsze strony w powieści to archaiczny motyw „staropanieństwa. Przedstawianie 25-latki jako niemalże staruchy to przerysowanie. Bohaterki są przedstawiane jako „nieporadne”, a humor czasem opiera się na łatwych chwytach . Przewidywalność wątków romantycznych. Wątek Doroty i jej niechętnego do małżeństwa chłopaka nie wnosi nowości do gatunku .
Dla kogo jest ta książka?
✅ dla fanów inteligentnej komedii. Fanów Bridget Jones ucieszy połączenie humoru z życiową mądrością.
✅ dla czytelniczek szukających opowieści o emancypacji. Walka z patriarchalnymi schematami i hipokryzją to sedno książki.
✅ dla fanów Olgi Rudnickiej. Choć to nie kryminał, autorka zachowuje charakterystyczny pazur i cięty język .
❌ Ci, którzy nie lubią satyrycznego przerysowania, mogą czuć niedosyt.
"Klątwa babci Józi" to udany historia, która łączy śmiech z refleksją. Mimo drobnych potknięć (stereotypy, przewidywalność), oferuje arcyzabawne sceny(np. „nalewkowe narady” matek), ważne przesłanie o prawie do samostanowienia, postacie, z którymi trudno się rozstać.
Polecana z kocykiem, herbatą i... butelką domowej nalewki dla pełnego klimatu!
Moja ocena: 8/10 🌟
BRUNETTE BOOKS
Tytuł jakiej książki Was ostatnio rozbawił? Bo mnie najnowsza książka Olgi Rudnickiej pod tytułem "Klątwa babci Józi", może dlatego że sama miałam babcię Józię🥰 Główna bohaterki, bo mamy ich aż sześć to dwa pokolenia kobiet z rodziny Wicherek (matki i córki ). Ta rodzina od pokoleń żyje zgodnie z tradycją i zasadami, których należy przestrzegać. Jednak Hania, Dorota i Amelia pragną żyć po swojemu co nie podoba się ich matkom Wiesi, Teresie i Zośce. Dziewczyny na tą chwilę chcą przeżyć spokojnie swoje 25 urodziny i uniknąć klątwy babci Józi, która to od pokoleń krąży w ich rodzinie. Głosi ona, że jeśli kobiety z ich rodziny nie wyjdą za mąż przed 25 rokiem życia czeka je nieszczęście. Ale przecież w tak młodym wieku nikt nie myśli o małżeństwie. I co tu poradzić. Każda z dziewczyn postanawia na swój sposób poradzić sobie z tą klątwą. Ale nie zapominajmy o mamuśkach, które wspólnie przy nalewce od ciotki Bogny szukają rozwiązania tego problemu. Muszę przyznać, że takich aparatek to ja dawno nie widziałam. Autorka stworzyła świetne, autentyczne oraz charakterne postacie. Do tego dialogi, które pełne są humoru ale i ciętego języka. Jest to lekka i zwariowana opowieść o różnicy pokoleń i walce o swoje "ja". Polecam, uśmiech na twarzy gwarantowany.
Klątwa babci Józi”. Olga Rudnicka
#współpracarecenzencka z Prószyński i S-ka
Czy wierzycie w rodzinne klątwy?
Olga Rudnicka jest autorką znaną przede wszystkim z lekkich kryminałów z przymrużeniem oka. Tym razem serwuje nam niebanalny, pełen śmiechu i zaskakujących zwrotów akcji obyczajowy debiut. “Klątwa babci Józi” to powieść bez ani jednego trupa, za to z masą inteligentnego humoru oraz jedną małą refleksją, nad tym jak trudno czasem żyć według swoich zasad, gdy wszyscy inni wiedzą lepiej…
Poznajcie trio histerycznych dewotek z lekko szalonego rodu Wicherków: Zosię, Teresę i Wiesię. Kobiety mają spory problem - ich córki zbliżają się do osiągnięcia ćwierćwiecza, a mężów na horyzoncie brak. Babcia Józia ze swoją klątwą wisi nad głowami trzech kuzynek: Ameli, Doroty i Hani. Rozpoczyna się szeroko zakrojoną akcja poszukiwawcza przyszłych mężów, aby przegonić ciążące na kobietach z rodziny Wicherków fatum. Na drodze udanego zamążpójścia stają jednak religijny fanatyzm, wicherkowy konserwatyzm oraz różnice pokoleniowe. A wszystko to opływa w litrach mocnej, domowej naleweczki…
Czy trzy kuzynki będą miały na tyle siły i odwagi by przełamać rodzinne konwenanse?
Cóż to była za historia! Wręcz płakałam ze śmiechu czytając o wyczynach trzech nawiedzonych matek z piekła rodem, ich pomysłów jak znaleźć męża w 5 dni, oraz córek, których perypetie są tak niesamowite, pełne dziwacznych zbiegów okoliczności i niezręcznych sytuacji, że to aż się w głowie nie mieści.
Coraz to bardziej wymyślne pomysły na uniknięcie rodzinnej klątwy oraz problemów matrymonialnych często przyprawiają wręcz o wybuchy niepohamowanego śmiechu. A kiedy na widoku pojawiają się potencjalni kandydaci na mężów robi się jeszcze ciekawiej. Podwójny wdowiec, antychryst i bawidamek to zdecydowanie nie są najlepsze partie dla młodych i zdesperowanych dziewczyn, ale chyba lepsze to niż życie w nieszczęściu lub zostanie starą panna. Jak sądzicie?
Olga Rudnicka operuje jak zawsze niezwykle zręcznym piórem, a jej styl jest lekki, dowcipny i wyjątkowo celny jeśli chodzi o obserwację społecznych relacji i absurdów.
Ogromnym plusem powieści są humorystyczne dialogi, oraz barwne, błyskotliwe i pełne sprytu bohaterki, które próbują zadbać o własną przyszłość. Od pierwszej strony zyskały moją sympatię.
“Klątwa babci Józi” to idealna książka na relaks, oderwanie od szarej codzienności i poprawę humoru. Jeśli potrzebujecie lekkiej, niebanalnej i pełnej dystansu do świata historii sięgnijcie po tę opowieść. Zaręczam że nudzić się nie będziecie. Bo dzieje się tu więcej niż w niejednej telenoweli i bawi do łez.
Jeśli jesteś fanką komedii kryminalnych z pazurem, to z pewnością nazwisko Olgi Rudnickiej nie jest Ci obce. Sama zaczytywałam się w jej wcześniejszych powieściach – lekkich, pełnych zgryźliwego humoru, rodzinnych zawirowań i absurdalnych zwrotów akcji. Byłam bardzo ciekawa jak poradzi sobie z komedią obyczajową.
Tytułowa babcia Józia, choć nikt do końca nie potrafi powiedzieć kim była rzuciła na kobiety z pewnego rodu klątwę. Jeśli nie wyjdą za mąż do 25 roku życia, będą w tym małżeństwie nieszczęśliwe. Chcąc nie chcąc od dziecka uczone, że ta klątwa istnieje, trzy kuzynki zbliżające się do tego wieku, postanawiają się z nią rozprawić. Każda na swój sposób, jedna zamierza wyjść za mąż po terminie, druga obejść klątwę rozsądnie, a trzecia... nie będę wam zdradzać niespodzianek.
Mamy tu 3 mocne charaktery w postaci matek, które przy nalewkach planują życie córek (często nie pytając ich o zdanie). Trzy kuzynki, które wspierają się wzajemnie w tym szaleństwie, kłamią, oszukują a czasem nawet biorą ślub z kim popadnie.
Myślę, że pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, kilka razy zaśmiałam się przy tej książce jednak zabrakło mi tego czegoś co było w komediach kryminalnych. Być może był to wątek tajemnicy? Nie było też ciętej riposty, którą w wydaniu tej autorki tak uwielbiam.
Sama intryga wydaje się jedynie pretekstem do głośnych kłótni, zamieszania i sytuacji, które chwilami wydają się mocno wymuszone. Często jest trochę absurdalnie, ale mimo wszystko kibicowałam głównym bohaterkom by były szczęśliwe.
To książka, którą czyta się przyjemnie, jednak zabrakło w niej świeżości, intrygi i ciętych ripost.
Olga Rudnicka ma oko do ludzkich charakterów a z przywar potrafi wyczarować niesamowitą historię.
Nad rodziną Wicherków wisi straszna klątwa. Każda panna, która nie wyjdzie za mąż przed 25 rokiem życie popada w dozgonne nieszczęście. Trzy mamusie, siostry z piekła rodem, robią wszystko aby ich żeńskie pociechy Hania, Dorota i Amelia uniknęły potępieńczego losu. Życie oraz nieokiełznane charaktery młodzieży stają jednak na drodze do szczęścia.
Co to była za historia?! Sporo tu komedii, mnóstwo obyczaju, szczypta romantyzmu i … ogromna doza celnej krytyki. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nie spotkał się lub nie poczynił działań o charakterze obmowy, narzucania zdania i postępowania innym, układania bliskim życia według własnego katechizmu oraz użycia sławetnego miecza kończącego wiele kłótni rodzinnych: co ludzie powiedzą.
Dulszczyzna w czystej postaci wygląda i śmieje się bezczelnie nam w twarz z każdej strony tej książki. Kobiety to często diabły wcielone, ukryte niejednokrotnie pod płaszczykiem tradycji i dewocji. Mamusie chcą układać życie dzieciom, żony chcą dzierżyć jednoosobowo berło władzy w małżeństwie a mężczyźni pochowani po garażach starają się przeżyci i przemknąć bezboleśnie przez życie. Każde szaleństwo ma jednak swoje granice i każdy „ciemiężony małżonek” może osiągnąć kres swej bezgranicznej wydawałoby się cierpliwości.
Losy Hani, Doroty i Amelii, plączą się, wchodzą w rozliczne zaułki, zaskakują licznymi zwrotami. Dziewczyny są przesłodkie, choć geny potrafią się odezwać i czasami obudzić przyczajone w nich bestie. Każda z nich chce żyć po swojemu, każda z nich szuka tego co dla niej najważniejsze, każda z nich może liczyć na wsparcie pozostałych.
Czyta się tą książkę z niezwykłą przyjemnością. Poczucie humor pani Olgi Rudnickiej jest niesamowite. Jej język jest barwny jak letnia łąka i bystry niczym górski strumyczek. Ogniste postaci rozsadzają fabułę. Ukryta krytyka i mądrość dodają jej walorów.
Wygląda na to, że uzależniłam się od rodu Wicherek. Chętnie sięgnęłabym jeszcze po ich losy i zobaczyła czy lekarstwo na sekutnice nosi imię Loluś. 😊
Olga Rudnicka, znana przede wszystkim z pełnych werwy i zbrodni kryminałów z przymrużeniem oka, tym razem zaskakuje czytelników swoim obyczajowym debiutem. „Klątwa babci Józi” to powieść bez ani jednego trupa – za to z masą trupów w szafie. A wszystko to okraszone czterystoma stronami inteligentnego humoru, ironii i ciepłej refleksji nad tym, jak trudno czasem po prostu... żyć po swojemu.
Rodzina Wicherków to podręcznikowy przykład konserwatyzmu. Tradycja, zasady i święte przekonanie, że wszystko powinno odbywać się „jak należy”, są tu świętością. W takim świecie przyszło żyć trzem kuzynkom: Hani, Dorocie i Amelii, które – ku rozpaczy starszyzny rodu – nie mieszczą się w tej ciasno zdefiniowanej wizji „właściwego życia”. W dodatku nad wszystkimi kobietami w rodzinie ciąży legendarna klątwa babci Józi – jeśli nie wyjdą za mąż przed dwudziestymi piątymi urodzinami, czeka je małżeńska mizeria. A przecież kto by dziś wychodził za mąż według zegarka z XIX wieku?
Kolejna wciągająca książka autorki, tym razem obyczajowa, a nie kryminał. Kobiety z rodziny Wicherków mają problem. Ciąży nad nimi klątwa babci Józi. Kobiety, które nie wyjdą za mąż przed 25 rokiem życia mają nie zaznać szczęścia w małżeństwie. Kuzynki Hania, Amelia i Dorota nie za bardzo się tym przejmują, w końcu żyją w XXI wieku. Jednak dla ich matek klątwa stanowi najważniejszy punkt odniesienia i bardzo zależy im, żeby córki jak najszybciej wyszły za mąż. Czy to się uda? I jak to w końcu jest z tą klątwą? Warto przeczytać, bo czas spędzony z książkami autorki zawsze jest przyjemny.
Czy wierzysz w rodzinne klątwy? Jeśli tak - ,,Klątwa babci Józi" Olgi Rudnickiej będzie dla Ciebie jak list od dawno niewidzianej ciotki: pełen niedopowiedzeń, śmiechu i odrobiny (nie)zamierzonego dramatyzmu.
Sięgając po tę książkę, od razu wiedziałam, że czeka mnie coś więcej niż zwykła komedia obyczajowa. Już sama myśl o klątwie, która zmusza do małżeństwa przed dwudziestymi piątymi urodzinami, pachniała szaleństwem, kontrolowaną paniką i rodzinnymi rozgrywkami na najwyższym poziomie. A kiedy poznałam Hanię, Dorotę i Amelię - trzy kuzynki, które próbują odnaleźć własne szczęście w świecie utkanym z zasad, oczekiwań i... domowej nalewki - przepadłam na dobre.
Olga Rudnicka, znana z kryminałów z przymrużeniem oka, tym razem zabrała nas do świata bez trupów, ale z masą trupów w szafie. Humor jest tu inteligentny, cięty, a sytuacje, w które wpadają bohaterki, balansują na granicy absurdu i realizmu, od którego aż trudno się oderwać. Każdy z nas zna przecież takie rozmowy - kiedy ciotki i babcie nie pytają ,,czy chcesz", tylko ,,kiedy wreszcie" i ,,na co jeszcze czekasz".
Styl autorki jest lekki, pełen błyskotliwych dialogów i nieoczywistego dowcipu, a przy tym idealnie oddaje atmosferę książki. Całość czyta się jednym tchem, momentami wybuchając śmiechem, innym razem z lekkim ukłuciem w sercu, bo pod całą tą warstwą komedii kryje się też gorzka prawda o presji społecznej i trudnych wyborach. Rudnicka pokazuje, że czasem największym przeciwnikiem własnego szczęścia nie jesteśmy my sami, tylko cudze oczekiwania i przekonania o tym, jak ,,powinno być".
Największym atutem ,,Klątwy babci Józi" są postacie - wyraziste, pełne życia i autentyczne w swojej niedoskonałości. Hania, Dorota i Amelia nie są bohaterkami idealnymi - czasem błądzą, czasem podejmują decyzje, które aż proszą się o katastrofę. Ale właśnie dzięki temu są tak bliskie czytelnikowi. Ich zmagania z konserwatywną rodziną Wicherków, z własnymi lękami i oczekiwaniami społecznymi są nie tylko zabawne, ale też niesamowicie prawdziwe.
To trochę jak rodzinny obiad, na którym wszyscy śmieją się do rozpuku, a potem - przy deserze - ktoś nagle rzuca komentarz, który trafia prosto w serce. Rudnicka bawi, wzrusza, a przede wszystkim zmusza do refleksji: ile razy w życiu podejmowaliśmy decyzje nie dlatego, że tego chcieliśmy, ale dlatego, że tak wypadało?
W tle tej całej szalonej historii czuć ciepło rodzinnych więzi - mimo spięć, kłótni i nieporozumień, Hania, Dorota i Amelia trzymają się razem. Wspierają się, kombinują, knują... ale zawsze dla siebie nawzajem. I choć ich matki, Wiesia, Teresa i Zośka, czasem przypominają komitet do spraw zrujnowania życia swoich córek (oczywiście w najlepszej wierze!), nie sposób nie dostrzec tu też ogromnej dawki miłości - nieporadnej, pokrętnej, ale szczerej.
Jeśli szukasz książki, która rozbawi Cię do łez, ale jednocześnie zostawi w Twojej głowie kilka ważnych myśli na później, ,,Klątwa babci Józi" jest strzałem w dziesiątkę. To historia o tym, jak trudno jest być sobą w świecie pełnym cudzych oczekiwań, o sile kobiecej solidarności i o tym, że czasem trzeba złamać kilka zasad (i serc), żeby naprawdę być szczęśliwym.
Polecam z całego serca - najlepiej w duecie z kocykiem, kubkiem herbaty (lub nalewką) i dużą ilością luzu. Bo jedno jest pewne: po lekturze tej książki inaczej spojrzysz na rodzinne zjazdy.
" [...] Od chwili, w której przyszła na świat, diabeł ze strachu nosa z piekła nie wychylił, a i sam Pan Bóg portkami trzęsie, że jeszcze na stare lata kobita się nawróci i do nieba mu przyjdzie! [...]"
Wow! Taką Olgę Rudnicką uwielbiam! "Klątwa babci Józi" to istny armagedon dobrego humoru. Teksty bohaterek są tak zabójcze, że aż można paść ze śmiechu. Uważajcie! O tej historii tak szybko nie zapomnicie. Już teraz brakuje mi bohaterek, które tutaj poznałam.
Czy wierzycie w klątwy? Czy ich moc może być dziedziczona z pokolenia na pokolenie? Kobiety z rodu Wicherków coś na ten temat wiedzą. Popadają w pewną paranoję. A wszystko to, za sprawą klątwy rzuconej przez tytułową babcię Józię. To, co ona wymyśliła, jest tragiczną zmorą jej następnych pokoleń. Czy rzuconą klątwę można przeżyć w całości, uniknąć, oszukać lub jakoś się z niej wymiksować? Na to pytanie spróbują odpowiedzieć trzy siostry: Wieśka, Zośka i Teresa oraz ich trzy córki: Hania, Amelka i Dorota. Każda z nich jest inna, a jednak coś je ze sobą łączy. To będzie nie lada gratka dla wszystkich miłośników twórczości Olgi Rudnickiej.
Hania, Amelka i Dorota, to wyjątkowe młode dziewczyny, które na swój sposób próbowały zmierzyć się z szaleństwem swoich matek. Jak na tym wyszły? Mocno im kibicowałam w dążeniu do przerwania tej nieszczęsnej klątwy. Każda z nich boleśnie przekonała się o tym, że babcia Józia czuwa. Czy ktokolwiek jest w stanie przerwać to szaleństwo?
Wieśka, Zośka i Teresa, to kobiety, które uwielbiają ze sobą przebywać. Razem popijają między innymi nalewki. Mocno wierzą w klątwę babci Józi. Nie tolerują między innymi: rozwodów, życia na kocią łapę, ateistów i staropanieństwa. Uwielbiają się modlić w dziwnych miejscach. Modlą się za zmarłych. Pewnego razu ich mężowie zabrali cały alkohol i pewien sekretny przepis? Dlaczego to zrobili? Czyżby któraś z nich miała z nim problem?
Od razu wam powiem, że w tej książce nikt nie ginie, a szkoda. Kilka postaci zasługiwało na to, żeby znaleźć się sześć stóp pod ziemią. Ciekawa jestem, czy też tak uważacie.
Jeżeli lubicie literaturę obyczajową z dużą dawką dobrego humoru, to śmiało sięgnijcie po powieść "Klątwa babci Józi" Olgi Rudnickiej. Warto przeczytać jej obyczajowy debiut. Mam nadzieję, że autorka pociągnie temat i kolejna powieść będzie w podobnym klimacie.
Co otrzymałam, czytając "Klątwę babci Józi"? Świetną fabułę, idealny motyw przewodni -- klątwa, wyśmienitą akcję oraz jej zwroty, cudowne i miejscami przekomiczne bohaterki oraz świetne dialogi, które każdego czytelnika rozłożą na łopatki. Dla dobrego snu waszych bliskich polecam tę historię czytać w ciągu dnia lub po południu.
Opowieść o Amelce, Dorocie i mojej imienniczce Hani, na długo pozostanie w moim sercu.
,,Klątwa babci Józi" to pierwsza komedia obyczajowa przy której fantastycznie się bawiłam, książka ma wszystko czego potrzeba dobrej komedii czyli jest humor sytuacyjny, odrobinę ironii i masę absurdu.
Od pokoleń nad kobietami z rodziny Wicherków ciąży straszliwa klątwa, rzucona przez tytułową Babcię Józię, której już za bardzo nie pamięta... jednak klątwa zbiera swoje żniwo jeżeli panna Wicherkówna nie wyjdzie za mąż przed ukończeniem 25 lata.
Trzy kuzynki Hania, Dorota i Amelia od maleńkości wychowane w przeświadczeniu konieczności szybkiego zamążpójścia zaczynają zastanawiać się nad prawdziwością tej klątwy... Jednak Babcia Józia, gdziekolwiek jest ( czy na górze czy na dole) chyba zaczyna dawać o sobie znać.. Kawalera na miesiąc przed urodzinami raczej ciężko znaleźć a rozwodów, obcokrajowców w tej rodzinie się nie wybacza..
Trzy siostry Wiesława, Teresa i Zofia spotkają się systematycznie i drżą na myśl o losie swoich córek, na szczęście na skołatane nerwy mają nalewki od Ciotki Bogny..Mają też głowy pełen pomysłów jak znaleźć odpowiedniego kandydata, oczywiście mają pewne kryteria ?
Matylda ma dość pracy u Salomei Gwint. Odchodzi z agencji i rozpoczyna działalność na własny rachunek. Pierwsze zlecenie wydaje się proste. Ma odnaleźć...
Trzymający w napięciu kryminał z wątkami okultystycznymi. Olga Rudnicka, jakiej nie znacie! Lipniów, pełne uroku stare miasteczko, cieszy się sławą...
Przeczytane:2025-07-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, konkurs,
Lubię komedie kryminalne Olgi Rudnickiej i mam ich kilkanaście w swojej biblioteczce, poczucie humoru autorki tak bardzo mnie potrafi rozbawić i poprawić humor, że po wszystkie jej książki sięgam w ciemno i wiem, że będę się świetnie bawić. Tym razem sięgnęłam po debiutancką komedię obyczajową Pani Olgi.
„Klątwa babci Józi” to nie tylko dobra komedia obyczajowa, ale idealnie i absurdalnie wręcz pokazany obraz naszej polskiej (katolickiej) hipokryzji. Pomysły autorki są tu tak śmieszne i pokręcone, a zabawne dialogi i opisy małżeńskich problemów, że aż nawet bardziej realistyczne. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, znam takie przypadki osób niby głęboko wierzących a jednocześnie tak samo mocno wierzących w przesądy i gusła.
Pochodzące z rodziny Wicherków trzy siostry: Wiesława, Teresa i Zofia są mężatkami i matkami dorosłych córek. Od kilku lat zastanawiają się jak namówić do małżeństwa swoje córki, aby uchronić je przed rodzinną klątwą, rzuconą przed laty przez babcię Józię...
"Babcia Józia nigdy nie wybaczyła siostrze, że ta ukradła jej narzeczonego. Przeklęła ją i jej córki, a także każde kolejne pokolenie kobiet. Te, które poszły za mąż później niż w wieku lat dwudziestu pięciu, jak to się zdarzyło babci Józi, czekało tylko nieszczęście i więcej nic."
Czy w dwudziestym pierwszym wieku można wierzyć jeszcze w klątwy? Czy w ogóle coś takiego ma jakąkolwiek moc? Czy naprawdę klątwa sprzed lat może sprowadzić nieszczęście na kolejne pokolenia? Jak można ulec absurdalnej panice? Kim była babcia Józia, która przeklęła ród niewieści z tej rodziny?
Hania, Dorota i Amelia nie przejmują się klątwą tak, jak ich matki. Nie chcą jednak zbyt stanowczo protestować, żeby jeszcze bardziej nie stresować rodzicielek. Chcą same walczyć o swoje szczęście i wyjść za mąż z miłości a nie pod przymusem, wymyślają więc różne pomysły, jak oszukać matki a jednocześnie zapobiec tej może urojonej, a może prawdziwej klątwie. Tym bardziej, że ich matki same zaczynają szukać kandydatów na zięciów, oczywiście według swoich norm... Uważają bowiem, że to, że ich córki nie wierzą w klątwę, to nie znaczy, że ona nie istnieje!
"Wszystkie kobiety w jej rodzinie, należące do pokolenia matki, na drugie imię miały - choć niewpisane w akcie urodzenia - Hipokryzja.
„Klątwa babci Józi” to idealna lektura dla relaksu, chociaż może też zmusić do refleksji...