W małej społeczności, gdzie każda ścieżka ma swoją historię, a milczenie znaczy więcej niż słowa, toczy się opowieść o dorastaniu, buncie i legendach, które nie chcą przeminąć. Na skraju tej osady żyje Helena – starsza kobieta, wokół której narosły legendy. Wierzy we wróżki i magię, a mieszkańcy pozwalają jej w tej wierze trwać… dla wspólnego dobra.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-07-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
SZCZĘŚCIE NA DNIE STUDNI
"Również prawdziwe szczęście poznaje się nie tak od razu. Lubi się chować, jest bardzo psotne (…) Dlatego tak bardzo trzeba go pilnować."
Bardzo trudno zdefiniować szczęście. Dla każdego z nas oznacza ono bowiem coś innego i każdy z nas również odczuwa go w inny sposób. Niektórzy mówią, że szczęśliwym się jedynie bywa, bo przecież w życiu zdarzaj się też chwile pozbawione tego uczucia. Być może to właśnie one pozwalają nam odnaleźć to, co czyni nas szczęśliwymi. Odnalezienie jednak prawdziwego szczęścia wymaga od nas bycia uważnym, wrażliwym na otaczający nas świat i ludzi, którzy być może staną się jego nieodzownym elementem. Czasem nie trzeba daleko szukać, bo szczęście znajduje się tuż… na dnie studni.
"I wiesz, każdy z nas czasem potrzebuje takiego miejsca, w którym można usiąść, pomyśleć, zebrać siły… Ale pamiętaj, że zawsze trzeba potem wstać."
W pewnej wiosce, „gdzie życie toczy się w innym rytmie niż w reszcie świata” zostaje opowiedziana historia. Mogłaby się ona wydarzyć w każdym innym miejscu, bez względu na rozmiar czy położenie. To, co czyni ją niezwykle oryginalną, to przeżycia jej bohaterów, doświadczenia i wnioski, które z niej wypływają. Przypatrujemy się losom w wiekszości młodych bohaterów, którzy przeżywają swoje pierwsze miłości, kłótnie i nieporozumienia oraz wzloty i upadki. Jak każdy z nas, mają swoje marzenia i oczekiwania oraz obawy, że nie uda się ich spełnić lub im sprostać. Kłopoty w szkole i w domu, pokoleniowe różnice, których się nie rozumie, decyzje dorosłych, których się nie akceptuje i ciągłe poszukiwanie swojej drogi w życiu. A w tym wszystkim odrobina legend, przesądów i prawideł, które samemu trzeba sprawdzić, aby przekonać się o ich prawdziwości. No i Helenka, która wierzy we wróżki – czasem chciałoby się mieć jej niezachwianą pewność, że one naprawdę istnieją.
"[J]est coś więcej od nienawiści. To miłość do drugiego człowieka, nawet tego nieznajomego, może popchnąć nas do czynów, których sami byśmy się po sobie nie spodziewali."
Nasi młodzi przyjaciele próbują przekraczać granice, te dosłowne, jak i te wewnątrz siebie. Chcą sprawdzić, dotknąć, przekonać się na własnej skórze, że to, co twierdzą dorośli ma sens. Jest też pewien Samuel, który poszukując miłości, za wszelką cenę ją odtrąca, bo wydaje mu się, że ona na pewno znajduje się gdzie indziej. A z jego relacji z pewnym dziadkiem, nie tylko on wychodzi bogatszy o uczuciowe szczęście. I wydawałoby się, że wszyscy pragną tylko uciec i szukać szczęścia gdzieś daleko, nie dostrzegając, że najpierw trzeba dowiedzieć się czym ono jest i czego tak naprawdę poszukiwać. Nikt nie chce być jak Helenka, która jawi się jako szalona i oderwana od rzeczywistości, kiedy to właśnie ona jest chyba w wiosce najszczęśliwsza z nich wszystkich. Dlaczego? Bo ciągle wierzy w drugiego człowieka, pomimo tego, że kiedyś została bardzo skrzywdzona. A wybaczenie jest jednym z najtrudniejszych odruchów, jakie powinniśmy w sobie wypracować.
"Bo miłość, nawet ta najdziwniejsza, i odwaga, którą pokazali, zasługują na pamięć (…)."
„Studnia Heleny” to skarbnica dobrych wartości, na tyle głęboka, aby każdy mógł w niej odnaleźć coś dobrego. To przestroga, aby pamiętać, iż w życiu należy otaczać się ludźmi, którzy nam pomogą, gdybyśmy kiedyś do jakiejś studni wpadli. Bez pomocnych rąk, wydostanie się na powierzchnię jest praktycznie niemożliwe. Na kartach powieści znajdziemy zaskakujące relacje międzyludzkie, które udowadniają, że porozumienie możliwe jest na różnych płaszczyznach i na różnych etapach życia. Zajrzyjcie do studni i wypatrujcie niezapominajek, które są dowodem na istnienie kogoś, kto o nas zawsze pamięta.
Polecam.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Studnia Heleny, Beata Skrzypczak, Wydawnictwo Mięta, 2025
*Współpraca recenzencka z wydawnictwem.
Ta książka była po prostu niesamowita! Aż nie wierzę w jaką magię mnie wciągnęła i ile pozytywnych emocji wywołała. Opowieść pokazała, że jeśli chce się wierzyć w magię, to ona przybędzie. Aby istniała, musi być podtrzymywana przez więcej niż jedną osobę.
W historii poznałam Helenkę, dziewczynę z lekkim upośledzeniem umysłowym, która mówiła o sobie w trzeciej osobie. Wcześniej nieco wycofana, później pozwoliła się omotać pewnemu mężczyźnie, który wystawił ją do wiatru na ślubnym kobiercu. Czas mijał, aż po dłuższym czasie ksiądz przepędził ją, aż zapadła się w sidła rozpaczy. Aby zrozumieć dlaczego taka była, mamy krótką opowieść początku jej stworzenia i dorastania. To będzie bardzo krzywdzące i bolesne, gdzie kąciki waszych ust opadną na dłuższy czas. Powracając do świata Helenki, gdzie dotrzeć do niej mogła tylko przyjemna historia, wymyślona na poczekaniu, uda się zdobyć jej uwagę i dalsze życie. Samotne, póki słońce świeciło na niebie, ona siedziała w domu w nocy wypatrując ciebie, wróżko. Podobno magia jest dozwolona, ale na w miarę normalnym poziomie. Mieszkańcy małego miasteczka, gdzie chata Helenki stała na jego krańcu, pozwolili za pomocą wiary w magię przetrwać jej wiele lat. Jeśli sobie coś kupujesz, podwójnie to zapakujesz, bo czas płynie, szybko ucieka, a nocą istota na prezenty czeka. Tak oto świat otoczył opieką skrzywdzoną dziewczynę, która Helenka miała na imię, gdzie wychodziła tylko o zmroku, lepiej nie natraf na ślady jej kroku. Co się dalej działo z tą dziewczyną? Dlaczego całe miasteczko żyło jakby tylko dla niej? Nawet kiedy nowe osoby się pojawiały, to od razu poznawały cudowną mieszkankę za pomocą opisów przyjemniejszych, nie smutnych. Czasami ktoś tutaj został źle potraktowany, nieraz spotkała go krzywda, ale wszystko zawsze sprowadzało się do starej chatki pamiętającej lepsze czasy. Przecudowna, nie mogłam się od niej oderwać. Wydana bardzo przejrzyście z krótkimi rozdziałami i opowieścią, która nigdy nie wypadnie z głowy. Ogromnie ją polecam!
*współpraca reklamowa*
Kolejna książka, która zachwyciła mnie prostą i uroczą okładką, zaintrygował mnie też tytuł bo byłam ciekawa o co z nim tak właściwie chodzi, ostatnią przesłanką było to, że to książka z wydawnictwa, które bardzo lubię, ostatecznie opis też robi swoje, ale jak wiecie mi z czytaniem ich nie po drodze i zrobiłam to dosłownie przed chwilą, żeby wiedzieć na ile mogę zdradzić fabułę powieści. Literatura obyczajowa w pełnym znaczeniu tego gatunku, historia zarówno prosta jak i niezwykła, klimatyczna, pełna kontrastów i sprzeczności, w pewnym sensie ukazująca prawdę o małych miejscowościach, w które z pozoru zwykłe mają w sobie coś magicznego.
Helena, starsza kobieta mieszkająca na skraju miejscowości, już za życia stała się miejscową legendą. Nie do końca zdrowa na umyśle, wierzy we wróżki, które się nią opiekują nie mając pojęcia, że za całe dobro odpowiadają sąsiedzi. Do głosu dochodzi jednak młode pokolenie, które nie do końca zgadza się z podejściem rodziców i dziadków. Młodzież chce zaszaleć przez co udaje się do lasu, o którym podobnie jak o starszej mieszkańce krążą różne plotki. Grupa przyjaciół chcąc złamać miejscowe tabu wkracza na niebezpieczny grunt, a ich zachowanie uruchamia lawinę często dramatycznych wydarzeń, po których już nic nie będzie takie samo.
Zacznę nietypowo jak na siebie, ale od cytatu znajdującego się na okładce, który idealnie opisuje całą tą książkę: "Studnia Heleny to opowieść o tym, jak mity potrafią stać się rzeczywistością - i jak bardzo potrzebujemy wiary w coś więcej, gdy świat zaczyna się zmieniać." To zdanie mnie urzekło, i śmiem twierdzić, że każdy po przeczytaniu książki, zwróci na nie uwagę.
Historia jest wielowątkowa i zróżnicowana, można tutaj dostrzec elementy obyczajówki, dramatu, romansu, nawet literatury młodzieżowej, przez co wydaje mi się, że to książka dla każdego. Powieść jest wielowymiarowa, ukazuje niby zwyczajne życie mieszkańców małej miejscowości, jednak w tym wszystkim kryje się coś niezwykłego, wzajemna zmowa by pomóc sąsiadce, lokalne legendy, plotki, mity i zasady społeczne nadają całej historii charakteru, ale też tworzą naprawdę świetny klimat. Autorka skupiła się też tutaj na ważnych życiowych aspektach, odniosła się do wielu problemów społecznych, z którymi wielu czytelników w jakimś stopniu da radę się utożsamić.
Co chyba najważniejsze w tej książce, przynajmniej w moich oczach tak jest, pokazane są tutaj różnice międzypokoleniowe. Opisane tutaj wydarzenia pokazane są zarówno z perspektywy starca, dorosłego jak i młodego człowieka, i choć te pokolenia wiele różni to wczytując się w powieść można dostrzec, że te różnice wcale nie są takie wielkie. Jako, że ja mam na pieńku ze starszymi osobami, i jestem do wielu z nich nastawiona krytycznie, to w tej książce znalazłam dowód na to, że moje zdanie nie wywodzi się znikąd. Ja szanuję krytykę, ale niech ten co krytykuje spojrzy na to co sam robił gdy był młodszy, bo nie raz był gorszy niż dziś kilkoro młodych razem wziętych.
Książka była bardzo fajną i przyjemną lekturą, napisana w bardzo dobrym i zajmującym stylu, opisane wydarzenia są tak prawdziwe, a narracja przypominająca opowieść tutaj skradła moje serce, czułam się tak jakby opowiadała mi to wszytko bliska mi osoba, aż mi się przypomniały popołudniowe kawki z babcią, która snuła swoje opowieści. Bardzo mi się podobało, to lektura, w której każdy znajdzie coś dla siebie i wyniesie z niej całą masę wartości. Ja polecam i zachęcam do lektury.
Małe miejscowości i wsie mają swój własny, niepowtarzalny klimat i atmosferę, której próżno szukać w jakimkolwiek większym mieście. Życie płynie tam trochę inaczej, a ludzie mają inne podejście do różnych kwestii i rozwiązują problemy na swój sposób. Jeśli chcecie poczuć klimat małej, zamkniętej społeczności sięgnijcie po "Studnię Heleny" Beaty Skrzypczak.
Na skraju osady, w drewnianym domku mieszka Szalona Helenka. Wokół jej osoby narosło wiele legend. Helena wierzy w magię i wróżki, a mieszkańcy wioski tą wiarę podtrzymują i pielęgnują już od ponad trzydziestu lat. W tej samej miejscowości mieszka piatka przyjaciół: Lona, Miśka, Dośka, Tony i Robert. Nastolatkowie znudzeni codzienną rutyną postanawiają pójść nocą do lasu, o którym słyszeli wiele niepokających historii. Ich wyprawa wpłynie na losy wszystkich mieszkańców. Jakie będą jej kosneskwencje? Czy wszyscy z niej wrócą? W tle tych wydarzeń śledzimy niecodzienną i trudną relację pomiędzy dziadkiem Antonim i wnukiem Samuelem. Czy tych dwoje będzie w stanie odnależć drogę do wzajemnego zrozumienia?
W tej opowieści ciężko wskazać jednoznacznie głównego bohatera. Dla jednych będzie to Helena - kobieta z niepełnosprawnością umysłową, która po tym jak została dotkliwie skrzywdzona stroni od ludzi. Dla innych głównymi bohaterami będą Lona, Miśka, Dośka, Tony i Robert. Nastolatkowie, którzy przeżywają swoje pierwsza zauroczenia, a ich decyje często dyktowane są przez emocje, a nie rozsądek. Ważnymi postaciami tej opowieści są Samuel i Antoni. Tych dwoje pochodzi z całkiem innego świata, ale sytuacja rodzinna sprawia, że muszą ze sobą przebywać i znaleźć wspólny język. Wszyscy ci bohaterowie są doskonale stworzeni, bardzo wyraziści i bije od nich autentyzm. Każdy na swój sposób zdobywa naszą sympatię i zapada głęboko w pamięć.
"Studnia Heleny" jest ciekawie napisanym dramatem obyczajowym. Autorka stworzyła ciekawą i wciągającą opowieść, która zaciekawia nas od pierwszych stron. Ta książka ma trochę baśniowy klimat. W powieść są wplecione opowieści o wiedźmach i miejscowe legendy, co bardzo mi się podobało i sprawiło, że cała historia nabiera tajemniczości. Autorka stara się nas trochę zwodzić, zaskakiwać, buduje delikatne napięcie. Nie raz miałam wrażenie, że już wiem co się stanie i w jaką stronę zmierza ta obowieść, a okazywało się , że byłam w dużym błędzie. Podobała mi się ta atmosfera napięcia i niepewności. Opowieść Beaty Skrzypczak porusza w nas wiele emocji. Raz wzrusza, a raz sprawia, że czujemy się wstrząśnięci i wzburzeni. Zakończenie tej historii, choć może trochę przesadnie ckliwe scala wszystko w spójną całość.
Beata Skrzypczak w swojej opowieści poruszyła kilka ważnych tematów. Jednym z nich jest relacja między pokoleniami. Autorka pokazuje, że konflikt między mini często wynika z braku chęci zrozumienia się nawzajem. Jeśli jednak wykaże się trochę dobrej woli, spokoju i cieprliwości można zbudować wardzo wartościową relację. Autorka porusza jeszcze jedną ważną kwestię. Na przykładzie Heleny pokazuje, że nigdy nie jesteśmy sami. Nawet jeśli stronimy od towarzystwa, zawsze znajdzie się ktoś kto nam pomoże, kto o nas zadba, dla kogo jesteśmy kimś ważnym. Tak naprawdę nigdy nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Czasem wystarczy sie tylko rozejrzeć i pozwolić sobie pomóc.
"Studnia Heleny" to ciekawa powieść, która z niespotynanym spokojem i wyczuciem porusza trudne tematy. To powieść dla tych, którzy lubią atmosferę małych, zamkniętych społeczności, baśnowy klimat i wzruszające zakończenia.
Cała opowieść toczy się wokół Heleny - niepełnosprawnej dziewczyny, żyjącej samotnie w starym domu pod lasem. Kobieta została pozostawiona przez ukochanego pod ołtarzem i od tego czasu cała wieś dyskretnie pomaga "Szalonej Helenie". Staruszka jednak wierzy że to są dobre wróżki, które sprawują nas nią opiekę.
~
Czytelnik śledzi też nastoletnie losy wsi. Niestety jak to młodzież w tym wieku ma różne głupie pomysły i oni wpadli na plan aby nocą chodzić po pobliskim lesie. Las jest owiany złowrogimi legendami, które krążą po okolicy i straszy się nimi zazwyczaj młodzież. Jak skończy się wyprawa? Czy młodzież postąpiła rozsądnie? Co z Szaloną Helena? Jak potoczą się losy wsi.
~
Dawno nie czytałam aż tak pięknej a za razem łamiącej serducho powieści. "Studnia Heleny" to historia o wzajemnym wsparciu, które naprawdę spajają całą społeczność. Nasza Beatka świetnie przedstawiła problemy nastolatków ale też to jak ciężko jest się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Bunt, dorastanie czy sposób przynależności do rówieśników to są rzeczy spotykane na co dzień.
~
Autorka w świetny sposób wykreowała bohaterów i od pierwszych stron już czuć, że żaden z nich nie jest przypadkowy. Każdy bohater ma przypinają jakąś rolę w społeczności tej wsi. Trudno mi jest wybrać ulubionego bohatera, ponieważ każdy z nich ma coś w sobie co przyciąga czytelnika.
~
Książkę po prostu chłonęłam, wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Historia niby któtja ale zawiera wszystko co najważniejsze i odkrywa prawdę i przede wszystkim mnóstwo emocji. Najbardziej urzekło mnie dbanie o Helenę to coś wspaniałego i niestety już nie spotykanego w dzisiejszych czasach. "Studnia Heleny" na pewno zagości w moim sercu na dłużej, wyjątkowa historia pełna morałów i refleksji. Polecam kochani bo to książka, która uczy pokory, tolerancji ale przede wszystkim dbania o bliźniego.
Dziękuję wydawnictwu Mięta za egzemplarz ❤️
„Studnia Heleny” autorstwa Beaty Skrzypczak to pełna magii, refleksji o dorastaniu i głęboko osadzona w lokalnej kulturze dramatyczna opowieść, która ujmuje klimatem z pogranicza realizmu i baśni.
Akcja rozgrywa się w małej osadzie na skraju lasu, gdzie żyje Helena, która jest starszą kobietą, wokół której narosły lokalne legendy. Mieszkańcy akceptują jej wiarę w wróżki i tajemnice, traktując ją jako element zbiorowego rytuału i wspólnego dobra. W centrum narracji stoi piątka młodych bohaterów – Lona, Tony, Miśka, Dośka i Robert – którzy, znużeni rutyną życia na wsi, decydują się złamać tabu i wkroczyć w las uważany za mroczny i niebezpieczny. Ta decyzja uruchamia lawinę zdarzeń, która odmienia życie całej społeczności.
Styl autorki jest delikatny i zwięzły, a zarazem przenikliwy. Autorka z wielką wrażliwością buduje atmosferę miejsca – wieś tętni historiami, milczeniem i niewypowiedzianymi emocjami. Postacie, które autorka przybliża nam w tej powieści są niezwykle realistyczna, a emocje, które przeżywają niemal namacalne. W znacznym stopniu pomaga to czytelnikowi wczuć się w historie bohaterów i przeżywać wszystkie emocje wraz z nimi.
Narracja toczy się dwutorowo: z jednej strony obserwujemy ryzykowne dorastanie młodych bohaterów, z drugiej – subtelną relację między dziadkiem Antonim a wnukiem Samuelem – dwiema postaciami oddzielonymi pokoleniem i sposobem patrzenia na świat, które los i tajemnice ziemi zbliżają do siebie.
„Studnia Heleny” to powieść dla czytelników szukających literatury subtelnej, refleksyjnej i zmysłowej, która łączy elementy dramatu obyczajowego z lokalnym mitem. Warta uwagi jest zarówno dla tych, którzy cenią literacką wnikliwość w świat codzienności, jak i dla osób wrażliwych na tematy pokoleniowych więzi, potrzeby rytuału i siły legend. To książka, która pozostawia ślad – nie efekciarską akcją, lecz emocją i przestrzenią do refleksji. Serdecznie polecam!
O czym jest ta historia? O ludziach, o życiu, o relacjach, o małych społecznościach.
Czwórka nastolatków ginie w lesie. Stare legendy mówiły, żeby nie wchodzić do tego zagajnika. Kto lub co się w nim kryje i dlaczego nikt stamtąd nie wraca? Jaki udział w tej historii ma niepełnosprawna Helenka? W każdym ludzkim bajaniu jest ziarnko prawdy.
Sporo tutaj bohaterów, ale najważniejszym z nich jest chyba … samo życie. Upływa ono pozornie spokojnie, przeplata kolejne pokolenia i skrywa mroczne opowieści. Mieszkańcy wioski z jednej strony wspierają się i dbają o osamotnioną Helenkę, ale z drugiej pozostają ślepi na przemoc w rodzinie, na maltretowanie dzieci, na gwałty, na nadużywanie alkoholu, które jest często źródłem wielu nieszczęść. Dzieci tutaj też mają się różnie, jedne są kochane, otoczone troską i czułością a drugie skrzętnie skrywają siniaki. Małe społeczności gdzie każdy zna każdego mają pogmatwaną naturę, dobro i zło siedzą przy wspólnym stole a milczenie skrywa wiele zbrodni.
Powieść ta przelewa się przez palce niczym jedwab. Jest piękna, ulotna, zachwycająca. Mieni się różnymi odcieniami życia, zaskakuje odmiennością. Momentami mami miłością i zwyczajną ludzką dobrocią i życzliwością aby potem uderzyć mocno prawdziwym obrazem przemocy, odrzucenia czy nawet wynaturzenia.
Bardzo ujęła mnie relacja pomiędzy Samuelem i Antonim. Dwie obce osoby stworzył wieź tak silną, że wiele rodzin mogłoby jej pozazdrościć. Dwa różne charaktery, dwa różne pokolenia odnalazły drogę do siebie i otwarły się na swoje odmienności.
Mnóstwo myśli przewija się w głowie podczas lektury „Studni Heleny”. Sprawia ona wrażenie lekkiej opowieści, czasami empirycznej a w rzeczywistości sięga trzewi człowieczeństwa, obnaża istotę funkcjonowania w grupie, dociera do prawdziwych korzeni małych społeczności. Z jednej strony otula a z drugiej mocno „wali” pięścią po uczuciach. Obnaża bolesne i okrutne tajemnice.
Zaskoczyła mnie ta książka, oczarowała, poruszyła, przytuliła, zabolała i pozostawiła w zadumie.
Lubicie jak ktoś starszy opowiada historie sprzed lat? Ja bardzo. Nie mogę się nadziwić jak kiedyś wyglądało życie, szczególnie kobiet.
Chodźcie posłuchać historii Heleny, młodej dziewczyny, która od najmłodszych lat miała pod górkę, która mierzyła się z odrzuceniem, wykorzystywaniem, a nawet wypędzeniem z wioski. Przez wiele lat żyła tuż obok wspierana przez wróżki, a sama miała serce wypełnione dobrocią.
Tłem do opowieści stają się wydarzenia, które rozgrywają się wiele lat po objawieniu się pierwszej wróżki. Czworo przyjaciół: Lona, Tony, Miśka, Dośka i Robert na co dzień mieszkają we wsi i próbują tchnąć w swoje życie trochę szaleństwa. Często spędzają czas w okolicach sklepu oraz lasu, o którym krążą legendy. Nawet dorośli nie przekraczają linii drzew. Ale jedno hasło rzucone ot tak wystarczy, żeby przyjaciele podjęli próbę znalezienia mitycznych torów kolejowych, po których błąkają się duchy. Jedno jest pewne. Po takiej wyprawie ja już nigdy więcej nie wybrałabym się na grzyby.
Nie sądziłam, że jakaś książka może mi się tak podobać. Autorka pisze tak lekko, a przy tym tak urzekająco, że chce się więcej i więcej. To jak opisana jest wieś, jej zwyczaje, strategiczne punkty - dosłownie widziałam swoją wieś, na której się wychowałam. Też spotykaliśmy się koło sklepu, konkretnie na przystanku autobusowym, który był obok niego. Najczęściej obserwowaliśmy przejeżdżające auta, graliśmy w karty, a przy tym jedliśmy chrupki i piliśmy oranżadę ze szklanej butelki. Ależ to były czasy.
Polubiłam się z bohaterami. Bardzo urzekła mnie postawa Jagny i Tomasza, a relacja rodzinna w domu Kaliny wprost mnie wzruszyła. Postawa Antoniego i Samuela od razu przypomniała mi polskie przysłowie "kto się czubi, ten się lubi". A końcówka z panem Antonim ... no serce cały czas mi się ściska jak tylko sobie przypomnę.
A gdzie w tym wszystkim jest tytułowa Helena?... Zapewniam Was, że jest kluczowym bohaterem, który wpłynie na losy nie tylko naszej piątki przyjaciół. Ale o tym musicie przekonać się sami.
Chciałabym, żeby każda książka, której się dotknę wywoływała takie emocje. Wprost nie mogłam się oderwać. Urzekający bohaterowie, cudnie opisane życie na wsi, opowieści z dawnych lat i dobre serca mieszkańców. Dla takich historii czytam. Polecam przeogromnie!
"Studnia Heleny" to nie tylko opowieść o kobiecie o tym imieniu, ale przede wszystkim o wspólnocie jaka pojawia się w małych miejscowościach. W książce znajdziemy również tajemnice z przeszłości oraz te z chwili obecnej. Straszne wydarzenia sprzed trzydziestu lat nadal odbijają się echem wśród mieszkańców. Jednak młodość rządzi się swoimi prawami i łamie wszelkie zakazy. Nastoletni bohaterowie unikają tragedii o włos, ale zostawia ona na nich swoje piętno.
Początkowo sięgając po tę książkę oczekiwałam zupełnie innych wróżek niż finalnie otrzymałam.
Historia może nie wciągnęła mnie od pierwszych stron, ale zaintrygowała na tyle, żeby czytać dalej. Od połowy książki tak się wciągnęłam, że nie byłam w stanie jej odłożyć.
Czy "Studnia Heleny" jest warta polecenia? Jak najbardziej!
Wielowarstwowe problemy ukazane w tej historii mogą dotyczyć każdego. Nie tylko osób mieszkających na wsi. Dlatego uważam, że ta historia nadaje się dla każdego kto szuka w książkach zawiłych problemów i tajemnic.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mięta miałam możliwość przeczytania nowej książki Beaty Skrzypczak pod tytułem ,,Studnia Heleny". Dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem zachwycona.
W książce nie ma pojedynczego głównego bohatera. Jest piątka nastolatków, przyjaciół (Dośka, Lona, Miśka, Robert i Tony), którzy dorastają w tej samej wsi i chodzą do tej samej szkoły. Każde z nich jest inne, ale łączy ich pragnienie znalezienia własnej drogi i bycia akceptowanym przez innych.
Obserwujemy powiązania, jakie występują między poszczególnymi nastolatkami i relacje, które są dość specyficzne. Wydaje się jednak, że przyjaźń między osobami w grupie jest dość mocna. Nawet na tyle, by przetrwać dłużej.
Rodziny młodych bohaterów są tak różne, jak tylko różne mogą być. Rodzina patchworkowa. Rodzina, w której problemem są procenty i przemoc. Rodzina, która straciła najbliższego. Rodzina, w której rodzic wszystko tylko krytykuje. Wokół tego zaś inni mieszkańcy, którzy wszystko widzą i komentują, ale nie chcą zrobić nic, by wesprzeć lub pomóc.
Kiedy nastolatkowie wpadają na pomysł, by iść do lasu, w grupie pojawia się mocniejszy zgrzyt. Kolejne wydarzenia powodują, że we wsi budzą się stare demony. Mieszkańcy szukają kozła ofiarnego. Wszystko to dlatego, że przeszłe zdarzenia ciążą na sumieniach mieszkańców. Łatwiej jest obwinić kogoś, niż przyznać się do własnych win.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach współczesnych, w niewielkiej polskiej wiosce. Na wszystkich bohaterów wpływają wydarzenia sprzed 30 lat. Zaszłości wynikające z uprzedzeń i niewiedzy, kształtują zachowania przekazywane kolejnym pokoleniom. Dopiero wydarzenia graniczne potrafią zmienić poglądy przejęte od innych za własne.
Powieść składa się z rozdziałów napisanych w narracji trzecioosobowej i to one przekazują główną historię. Przeplatane są wstawkami w narracji pierwszoosobowej, będące bezpośrednim zwrotem do osoby, która słucha opowiadanej historii. Ten sposób sprawia, że czytając, czujemy się bliżsi treści, którą odsłania przed nami książka.
Podsumowując ;) ,,Studnia Heleny" to dla mnie jednocześnie powieść o dorastaniu i życiu w małej, dość zamkniętej społeczności.
Bycie nastolatkiem, który poszukuje swojego celu w życiu i sposobu wyrażania siebie, jest czymś trudnym. Kiedy jeszcze dołoży się do tego mieszkanie w miejscu, gdzie wszyscy się znają i każdy, każdego ocenia, wszystko się nasila.
Historia odsłania wszystkim, którym wydaje się, że życie w małej mieścinie to tylko spokój, wspaniałe kontakty z naturą i innymi ludźmi, że prawda potrafi być całkowicie odmienna.
Powieść bardzo mi się spodobała. Polecam.
Kim jest Helena i dlaczego wszyscy się jej boją? A może jednak to nie strach tylko współczucie? Jak czuje się człowiek odtrącony przez wszystkich? Jaki w tym wszystkim udział mają wróżki? Co kryje się w mrocznym lesie? I czy naprawdę jest on tak mroczny,jak opisują go dorośli?
Co sprawi, że Samuel wreszcie zacznie życzliwiej traktować Antoniego?
Całą tą opowieść snuje stara kobiecina, a kto lepiej potrafi opowiadać niż wiekowe babcie?? Nie myślcie jednak, że będzie to lekka opowieść,bo druga połowa książki to mocno trzymający w napięciu thriller ?
Pełna ciepła, pogodna, wzruszająca, ale i momentami smutna i wyciskająca łzy opowieść o tym jak dziwnie może potoczyć się życie. Jak sobie z tym życiem radzą bohaterowie? Przeczytajcie sami, bo warto ?. Polecam ?
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Mięta
Helenka, starsza kobieta żyje samotnie w domku pośród lasu. Dla młodego pokolenia mieszkającego w pobliskim miasteczku jawi się jako wiedźma, natomiast dla starszych to osoba chora i wykluczona. Jest jednak kilka osób, które zostawiają środki pierwszej potrzeby przy studni Heleny, a ta za każdym razem myśli, że odwiedziły ją wróżki. Pewnego dnia grupka nastolatków postanawia wybrać się do "nawiedzonego" lasu...po tej przygodzie nic już nie będzie takie samo.
Jeśli tylko ktoś w jakiś sposób "odstaje" od społeczeństwa, zaraz zostaje wykluczony i nazwany dziwakiem. Nikt nie chce wiedzieć jaka jest jego historia, każdy ma swoje własne wyobrażenie na jej temat...
W książce występuje motyw małej społeczności, tajemnic znanym tylko starszym, nastoletnich przyjaźni, pragnienie wykazania się i rodzącej się relacji międzypokoleniowej. To historia pełna niesprawiedliwości, obojętności, chęci ukrycia niewygodnych faktów. Ale także powieść o dobroci...nie tej wyniesionej na piedestały ale cichej, schowanej w najdalszym kącie i przynoszącej najwięcej korzyści.
Piękna, refleksyjna i taka...dzisiejsza.
O życiu i jego cieniach. Czytajcie, warto, myślę, że i kilka łez pod sam jej koniec uronicie. Autorka pięknie snuje swoją opowieść i z każdą stroną poczujecie się coraz bardziej zaintrygowani.
Beatę wielu z Was pewnie zna. Ta cudowna kobieta jest bloggerką, organizatorką rankingu ,,Opowiem Ci" oraz akcji "Koperta Bohatera". Byłam ogromnie ciekawa tej historii. Zauroczyła mnie ta okładka. A co się pod nią kryje?
Kim jest Helena? Jest mieszkanką wsi, w której toczy się akcja książki. Poznajemy jej losy, jak to się stało, że wierzy we wróżki i dlaczego cała okolica się nią opiekuje.
Ale to tylko jeden z wątków. Poznajemy grupę nastolatków: Miśka, Dośka, Lona, Tony i Robert. Ich życie w małej społeczności nie jest łatwe, nie ma gdzie uciec, nie ma perspektyw. Pewnej nocy wybierają się do lasu- miejsca owianego złą sławą- z którego wiele osób nie wróciło. Nic bardziej kuszącego dla znudzonych nastolatków (klimat "Blair witch project"). Ta wyprawa będzie miała wpływ na nich i wszystkich mieszkańców. Czy uda im się wrócić cało? A jeśli tak, to czy będą tymi samymi ludźmi sprzed wyprawy?
Trzecim wątkiem jest cudna relacja dziadka Antoniego z jego wnukiem Samuelem. Czytałam i czekałam na to jak się potoczy. Mnogość wątków nie przeszkadza, a zakończenie domyka wszystkie wątki.
Studnia Heleny to niespieszna, wielowarstwowa opowieść o tym, jak bardzo potrzebujemy odrobiny magii w naszym życiu, jak ważne jest, by mieć otwarty umysł i być tolerancyjnym. Autorka przypomina, jak ważne jest dbanie o innych w naszym otoczeniu ,,It takes a village".
Zaskoczyła mnie narracja- historia opowiedziana przez nieznajomą- trochę jakby ktoś czytał mi legendę, w której przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Bardzo ciekawy zabieg.
Polecam fanom obyczajówek z elementem baśniowym, nie zawiedziecie się.
W sercu Górnego Śląska, gdzie stare familoki pochylają się nad betonowymi placami, kryje się Hasi. Dawniej tętniące życiem osiedle górnicze, dziś stoi...
Estera, młoda Żydówka, dorasta w Nowym Sączu, który przed wojną był miastem wielu kultur. Po śmierci babci postanawia poznać przeszłość swojej rodziny...
Przeczytane:2025-11-26, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Biblioteka,
Do tej książki skusił mnie tytuł, zwłaszcza imię bohaterki, które jest mi bliskie i znam nawet jedną Helenkę, która również żyła (i nadal żyje) marzeniami podobnymi do fabuły w tej książce. Dobrze jednak, że losy "mojej Helenki" nie kończą się w taki sposób jak tutaj.
,,Studnia Heleny” to książka piękna, cudna, i niemal baśniowa, chociaż nie jest to w żadnym razie bajka. W książce znajdziemy spora ilość życiowych mądrości, które warto sobie zapamiętać. Autorka pokazuje nam, że w życiu nie wszystko jest idealne i takie samo u wszystkich. Niemal wszędzie, na każdym kroku może czekać na nas czyjaś złość, zazdrość a nawet złośliwość i zawiść, nie wszędzie też czeka na wszystkich szczęśliwy los.
Małe społeczności mają to do siebie, że wszyscy o wszystkich wiedzą dużo a nawet dużo więcej..., a często nawet o wiele za dużo.
W tej małej wsi, położonej tuż obok mrocznego lasu, z dala od cywilizacji, też każdy znał każdego, więc nic dziwnego, że wszyscy mieszkańcy słyszeli o Szalonej Helenie, jak ją często nazywano. Helena była młodą, piękną i wesołą dziewczyną, lecz już od dziecka różniła się od rówieśników, a to od razu stało się powodem do wyśmiewania.
"Jej umysł nie pracował tak jak umysły innych kobiet. Od najmłodszych lat była odrzucana przez środowisko z powodu intelektualnych defektów. W szkole żaden z nauczycieli nie chciał poświęcać jej czasu, przez co szybko zaczęto izolować ją od rówieśników z obawy, że ktoś zarazi się jej upośledzeniem."
"A biedna Helenka, słodka to była dziewczyna, z sercem pełnym marzeń, ale umysłem nieustannie tkwiącym w świecie dziecka. Nie miała w sobie krzty złości, zawsze uśmiechnięta, choć życie jej nie szczędziło prób."
Helena zakochała się w Marku, który tylko wykorzystywał jej naiwność, lecz ona tak bardzo pragnęła miłości i uwagi, że tego nawet nie zauważała. Chociaż niektórzy mieszkańcy próbowali jej przemówić do rozsądku, bo we wsi wszyscy o tym wiedzieli, że Marek to oszust i pijak, lecz Helenka nie chciała ich słuchać. Dla niej Marek był księciem z bajki...
Gdy jednak pewnego dnia dochodzi do nieszczęśliwego zdarzenia, Helena omal nie przypłaca tego życiem. Nawet już nie chce żyć. Lecz para zakochanych prowadzi ją do leśnej chatki, jednocześnie opowiadając bajkę o dobrych wróżkach. Jakimś cudem Helena uwierzyła w moc wróżek i od tamtej pory mieszka na skraju lasu wierząc, że to właśnie one pomagają jej w życiu, przynoszą jedzenie, które zostawiają przy studni...
Jednak tak naprawdę, to ta historia jest w zasadzie tylko tłem do tego, co autorka chciała nam przekazać. Grupka nastolatków również ma w tej opowieści spory udział.
Każdy z mieszkańców tej małej wioski mierzy się z różnymi trudnościami, każdy skrywa jakiś mroczny sekret. Borykają się z samotnością, odrzuceniem, brakiem tolerancji, pozytywnych uczuć i akceptacji. Niby wszyscy jesteśmy tacy sami, ale tak bardzo różni... Łączy nas jednak wiele, potrafimy być bezinteresowni i dobrzy dla innych, potrafimy współczuć i okazać przywiązanie, przyjaźń i miłość.
"Ale Helenka jest... naszą Helenką. Od trzydziestu lat wierzy, że opiekują się nią wróżki, a my, mieszkańcy, wcale nie chcemy wyprowadzać jej z błędu. W głębi serca czujemy, że każdy z nas przyczynia się do jakiegoś małego dobra."
"Potrafimy kłócić się dosłownie o wszystko, ale w tej kwestii trwamy w pewnej jedności. Dbamy o Szaloną Helenkę i nie pozwalamy jej przestać wierzyć w magię."
"Boimy się tego dnia, kiedy jej zabraknie i ta odrobina magii w naszej wiosce zniknie..."
Ciekawie prowadzona narracja sprawia, że ma się wrażenie iż słucha się opowieści babci...
Warto przeczytać.