Graham Masterton w najlepszej formie!
Randolph Clare jest szczęśliwym mężem, ojcem i właścicielem prężnie rozwijającego się przedsiębiorstwa. Kiedy w jednej z jego fabryk dochodzi do wybuchu, Clare przedwcześnie kończy wakacje, pozostawiając rodzinę samą w domu wypoczynkowym w Quebec. Niedługo potem jego żona i trójka dzieci padają ofiarą brutalnego mordu.
Clare jest zdruzgotany utratą najbliższych. Podczas pobytu w szpitalu dowiaduje się od hinduskiego lekarza o możliwości nawiązania kontaktu ze zmarłymi za pomocą mistycznego obrzędu, zwanego transem śmierci. Zdesperowany, wiedziony żądzą pożegnania się z rodziną, postanawia odszukać duchowego przewodnika, który pomoże mu wejść w trans i odnaleźć żonę oraz dzieci. W tym celu wyjeżdża na Bali.
Nie wie jednak, że jest śledzony przez wynajętych morderców...
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2025-08-26
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Death Trance
Moja przygoda z książkami autora tak dokładnie, to rozpoczęła się szesnaście lat temu i do tej pory nie przestają mnie zadziwiać. Pierwsze wydanie tej książki było w 1986 roku, czyli wtedy, kiedy się urodziłam:-) Wydań jej było sporo i tak się złożyło, że tej w ogóle nie czytałam. Być może nie było jej w bibliotece;-) Co do treści, to mam nadzieję, że autor nie podpisał paktu z Diabłem i nie napisał prawdziwych informacji, bo w takim wypadku nigdy nie chciałabym umrzeć. Wieść z książki bowiem głosi, że będąc w krainie umarłych, gdzie przechadzają się dusze ludzi, mogą być łapane przez lejaki i rozszarpywane na miejscu, bądź oddane w ręce królowej, która niewyobrażalnie boleśnie się nad nimi znęca. I były to opisy okropnie krwawe i dokładne na tyle, że w pewnym momencie zrobiło mi się słabo. Podobno też dusze przechadzają się wśród nas, tylko ludzie przekonani o tym, że nie można ich zobaczyć, faktycznie ich nie widzą. Była też tu rzecz, która mnie poruszyła. Rodzina głównego bohatera została zamordowana i on z tej całej złości i bezsilności jednocześnie udał się do osoby, która wprowadzi go w trans, by ponownie mógł się spotkać z tymi, których stracił.
,,-Gotów zaryzykować? Po co? Po to, aby zobaczyć swoją rodzinę? Nigdy nie przywrócisz ich do życia. Nie możesz zostawić ich w spokoju? Co dobrego wyniknie z tego, że ich ujrzysz?
- Nie wiem- odparł wolno Randolph - ale muszę spróbować.
-Przypuśćmy, że zginiesz. A wtedy co? -spytała Wanda."
Dla miłości stety, bądź niestety, tak jak postać, jesteśmy gotowi na wszystko. Nawet za cenę leczenia psychiatrycznego przeżytych wydarzeń. Ale bądźcie pewni, że tego, co on przeszedł, a my przeczytaliśmy, to najlepiej od razu obrać postawę niewiary w duchy i inne stworzenia grasujące na nasze ciało;-) Myślę, że jako horror jest bardzo mocna. Punkty odebrałam za to, że w niektórych momentach była nieco chaotyczna i tak rozbudowana, że nie mogłam za nią nadążyć. Bywało jednak i tak wciągająco i poruszająco, że cierpiałam razem z nimi. Te wszystkie potwory były takim przebudzeniem podczas czytania, które pojawiały się i działały, niczym łapka na myszy. Aż lepiło się tutaj od krwi:-) Wydanie książki jest obłędne! Pokazuje zbrukanego człowieka, który przeżył prawdziwe piekło. A czy wy dla swoich bliskich bylibyście w stanie wejść do krainy umarłych z myślami, że jest możliwość, aby nigdy z niej nie wyjść? Czy po tej drugiej stronie oni nadal są tacy sami? Przekonajcie się:-)
Grahama Mastertona, brytyjskiego mistrza literatury grozy nie muszę zapewne nikomu przedstawiać. To bardzo płodny pisarz. Napisał łącznie blisko 60 powieści grozy, lecz jego dorobek literacki jest znacznie większy. Oprócz horrorów, Masterton jest również autorem wielu poradników seksuologicznych, zbiorów opowiadań, powieści sensacyjnych, obyczajowych i historycznych. „Trans śmierci” to trzynasta powieść z dreszczykiem napisana w 1986 roku. Obecnie wydawnictwo Replika postanowiło wznowić jej wydanie. Czy warto było? Zaraz się o tym przekonamy.
Randolph Clare, szczęśliwy mąż, ojciec trójki dzieci i właściciel prężnego przedsiębiorstwa -Clare Cottonseed wiedzie spokojne, ustabilizowane życie. Pewnego dnia, wspólnie z całą rodziną udaje się na zasłużone wakacje do leśnej głuszy w Quebecu. Niestety w wyniku nieszczęśliwego pożaru w jednej z fabryk Clare’a, jego właściciel zmuszony jest do przerwania urlopu. Reszta rodziny zostaje jednak na miejscu, gdzie nieoczekiwanie padają ofiarą bestialskiego mordu. Życie Randolpha traci sens. Dręczony wyrzutami sumienia chciałby cofnąć czas, lecz to niemożliwe. Podczas pobytu w szpitalu, Clare dowiaduje się przypadkiem od doktora Ambara, że według indonezyjskiej religii dusze wędrują z ciała do nieba, aby się przygotować do powtórnych narodzin i można się z nimi skontaktować, chociażby po to, aby się pożegnać. Taki mistyczny obrzęd nazywa się transem śmierci, który niesie jednak za sobą wiele niebezpieczeństw.
Podczas duchowej wędrówki można na swojej drodze spotkać boginię śmierci Wdowią Wiedźmę Rangdy oraz jej wiernych pomocników- lejaków (coś w rodzaju zombie).
Czy zrozpaczony mężczyzna podda się tajemniczemu rytuałowi? I kto stoi za morderstwem jego najbliższych? Już wkrótce Randolph poczuje na sobie niebezpieczny oddech śmierci. Jak dalej potoczą się jego losy?
Dobrze jest znów powrócić do twórczości ulubionego pisarza. Masterton kolejny raz mnie nie zawiódł. I chociaż ,,Trans śmierci’’ nie jest jego najnowszym dziełem, to mimo wszystko zasługuje na uwagę. Autor, jak zwykle wykazał się dużą fantazją i pomysłowością. Wprawdzie w wielu jego książkach powielany jest podobny schemat, czyli człowiek kontra potężny demon, ale w powyższej historii znajdziemy trochę więcej, innych fabularnych momentów na temat miłości, śmierci i poświęcenia, które dodają kolorytu całej fabule. Wszystkie wątki idealnie harmonizują się ze sobą w jedną, spójną całość. Tutaj wszystko ma swoje miejsce i nie musimy obawiać się zbędnych scen, czy niepotrzebnych zwrotów akcji. Całość napisana jest prostym, konkretnym i zrozumiałym językiem, co sprawia, że książkę czyta się nadzwyczaj swobodnie. Jedynie na początku ciężko mi było wdrożyć się w fabułę, ale dalej złapałam już odpowiedni rytm i z żywym zainteresowaniem odkrywałam wiele różnych tajemnic i byłam świadkiem dziwnych, metafizycznych zjawisk. Nawet znalazłam kilka mocnych scen gore, które podziałały niewymownie na mój umysł.
Żałuje jedynie, że autor nie rozbudował na większą skalę wątków religijnych. Potraktował je bardzo po macoszemu a szkoda, ponieważ religia Indonezji jest bardzo zróżnicowana i zarazem szalenie intrygująca. Również liczyłam na to, że niektóre postacie m.in. demoniczna postać bogini śmierci oraz lejaki będą w szerszym kontekście dopracowane. No cóż. Nie można mieć wszystkiego, niemniej jednak, jako całokształt ,,Trans śmierci’’ wypada całkiem przyzwoicie na tle innych książek z tego gatunku.
Szukasz dobrego i ciekawego dreszczowca? Polecam, zatem ,,Trans śmierci’’ Grahama Mastertona. Nie jest to może horror z najwyższej półki, ale napisany niezwykle sprawnie i z polotem. Wieszanie ludzi, strzelanie do nich, obcinanie im nóg, nadprzyrodzony rytuał, groźne, upiorne demony, to tylko przedsmak tego, co cię czeka. Ponadto, oprócz dużej dawki makabry znajdziesz tutaj także duchową walkę o zbawienie, życie wieczne, pojednanie i odpuszczenie win. Miłośnicy mocnych wrażeń nie powinni czuć się zawiedzeni. Zapraszam do lektury.
Horror przepełniony indonezyjskimi wierzeniami. Początkowe strony niezbyt mnie wciągnęły, ale dalsze rozdziały nie pozwoliły na dłużej odłożyć lektury. Poniewaz w fabryce wybucha pożar, Randolph Clare przerywa urlop i wróca do Stanów, zostawiając rodzinę. Nie wie jednak, że własnie popełnia duży błąd. Gdy Clare dogląda interesu i szacuje straty zamaskowani mężczyźni w drastyczny sposób mordują jego trójkę dzieci i żonę. Kiedy zyskuje możliwość zobaczenia ich choc jeszcze raz, wiadomo że skorzysta. Nie przypuszcza nawet, że dane mi będzie także ujrzeć prawdziwą matkę, o której istnieniu nie wiedział... A mężczyzna, na polecenie którego zabito całą rodzinę Randolpha, poświęci swoje życie i duszę aby uratować jego. Trzeba przyznać, że Waverley naprawdę musiał kochać Ilonę- swoją żonę, skoro gotów był na jej życzenie na taki krok.
San Francisco wstrząsa fala brutalnych zabójstw. Szatan z mgły, jak morderca został nazwany przez lokalne media zabił już sześć rodzin torturując...
,,Boże, to jest naprawdę dobre!" - Stephen King. W tajemniczych okolicznościach umiera początkująca młoda aktorka, a policja twierdzi, że to samobójstwo...