Syrena i pani Hancock

Ocena: 4.75 (16 głosów)
opis

Macie czasem tak, że jakaś książka prześladuje was i pojawia się dosłownie wszędzie, gdzie się ruszycie, przyciągając wzrok i kusząc? I najpierw myślicie: „ee, to nie dla mnie”, ale im częściej ją widzicie, tym bardziej chcecie się przekonać, czy na pewno? Ja tak miałam z powieścią pod tytułem „Syrena i Pani Hancock”. Zaatakowała mnie na Instagramie, potem w księgarni, potem na półce u mojej znajomej, w autobusie, wreszcie znów na Instagramie. No i uległam – kupiłam, przeczytałam i… no tak, w sumie mogę teraz powiedzieć, że to nie dla mnie, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam.

Wielki plus za piękną okładkę - to ona mnie tak przyciągała, a trzymanie jej w rękach jest prawdziwą przyjemnością. 

Fabuła jest dość złożona. Mamy tutaj historię kurtyzany: piękna Angelica zostaje właśnie bez swojego protektora, który umarł, zostawiając ją bez zabezpieczenia majątkowego. Musi więc wrócić na salony i znów zyskać opiekuna – ale teraz jest jej trudniej, bo jednocześnie nie ma zamiaru wracać do domu uciech, w którym była własnością rajfurki i we wszystkim od niej zależała. Angelica nie jest dla mnie ciekawą postacią – jej sposób bycia mnie drażni, a sposób myślenia ma mało wspólnego z logiką. Bo czym różni się bycie zależną od rajfurki od bycia zależną od utrzymującego ją mężczyzny? Tylko liczbą mężczyzn, których trzeba obsługiwać… Angelica uważa jednak tę drugą opcję za „wolność i niezależność”.

Jest też bohater ciekawy: choć na pozór wydaje się nudny i bezbarwny. Tym bohaterem jest pan Hancock, poczciwy, uczciwy, cichy spokojny wdowiec, który wciąż przeżywa śmierć swego dziecka i który żyje sobie skromnie, choć jest dość bogaty. I to właśnie w jego życie wkracza pewnego dnia syrena – jeden z kapitanów pływających na należącym do Hancocka statku, kupuje to stworzenie, sprzedając statek. Pan Hancock początkowo się gniewa i martwi, ale potem uznaje, że na prezentowaniu tej istoty można zarobić. I tak właśnie się dzieje – za sprawą syreny, pan Hancock wkracza w świat, który do tej pory był mu zupełnie obcy, a mianowicie: do domu uciech, bo to tutaj właśnie organizowany jest głośny pokaz dziwacznego stworzenia. I w ten właśnie sposób Angelica i pan Hancock poznają się – a to poznanie zmieni na zawsze życie ich obojga.

Tytułowej syreny nie jest w tej książce zbyt wiele – a szkoda. A jednak odgrywa ona bardzo ważną rolę i stanowi bardzo piękny symbol. Dla mnie także Angelica jest taką właśnie syreną – wyrwaną ze swojego świata, schwytaną w niewolę, i prowadzącą do zguby mężczyzn…

Napisałam na początku, że przekonałam się, że to książka nie dla mnie – i to prawda. Wolę kryminały, z wartką akcją, zbrodnią i błyskotliwym detektywem. Ale jednak świat zaprezentowany przez autorkę w tej powieści w pewnym stopniu mnie zauroczył – i choć nie pochłonął mnie bez reszty, to także nie czułam się znudzona i nie miałam pokusy, żeby zostawić tę lekturę. Było w niej kilka elementów, które spodobały mi się bardzo: właśnie klimat, obraz XVIII-wiecznego miasteczka, no i oryginalny pomysł na fabułę. W powieści poruszona jest też ważna kwestia: mamy tu smutny obraz kobiet, które w tamtym czasie właściwie nie miały możliwości realizować swoich pragnień. Ich jedyną szansą było wyjście za mąż za kogoś, kto pozwoli im rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Zamążpójście była właściwie jedyną opcją – inaczej kobieta musiałaby sama się utrzymać, a jak niby mogła to zrobić? To wszystko sprawia, że nie żałuję poświęcenia czasu na tę powieść. Żałuję tylko, że autorka nie pokusiła się o jakąś głębię, tylko tak wszystko w pewnym monecie spłyciła i uprościła.

Na okładce widziałam obietnicę, że powieść spodoba się miłośnikom Sarah Waters – i z tym zgodzić się nie mogę. Jedyne podobieństwo to fakt, że akcja rozgrywa się w dawnych czasach. Sarah Waters porusza się jednak po zupełnie innej płaszczyźnie, jej świat nie jest czarno-biały, ma wiele odcieni, nie boi się prowokacji, u niej nie ma miejsca na naiwność i sentymentalizm – a niestety, w pewnym momencie powieść Gowar idzie właśnie w tę stronę, i już tam zostaje. Waters nie pisze bajek – a „Syrena i pani Hancock” jest właśnie bajką – bajką dla dorosłych, ale przepełnioną naiwnością, a już zakończenie… Sami się przekonajcie.

Komu może spodobać się ta książka? Miłośnikom Dickensa i Austen może tak, a na pewno tym, którzy lubią klimat dawnych epok – autorka z pewnością dużo się napracowała nad materiałami źródłowymi, bo świat przez nią opisany jest bardzo realistyczny i to jest mocna strona tej powieści.

Podsumowując: bardzo oryginalny pomysł na książkę, rozwiniecie nieco rozczarowujące – ale historia ciekawa i na pewno warto po nią sięgnąć. Zwykle te najgłośniejsze i szeroko reklamowane powieści okazują się bezbarwne – a w tym przypadku tak nie jest. To piękna opowieść, choć czegoś w niej brakuje – jednak mimo wszystko warto przeczytać.

Informacje dodatkowe o Syrena i pani Hancock:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-01-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-8125-312-3
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: The Mermaid and mrs Hancock
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Dodał/a opinię: Joanna Tekieli

więcej
Zobacz opinie o książce Syrena i pani Hancock

Kup książkę Syrena i pani Hancock

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy