Reset

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

Basia też już płacze.

– Spokój, mała. – Ściskam jej rękę.

Jeden z towarzyszy kobiety podchodzi i ją obejmuje.

– Macie halucynacje? – pytam.

– To nie są halucynacje. Przenosimy się naprawdę, na coraz dłuższe odcinki czasu – mówi facet.

– Chodźmy stąd – szepcze Basia i ciągnie mnie za rękę.

– Naprawdę, jest pan pewien? – pytam.

– Zabrałem stamtąd rośliny, które dawno wymarły. Mogę panu pokazać, jeśli się pan na tym zna.

– Nie znam się kompletnie.

Baśka ciągnie uparcie.

– Do widzenia – mówię.

– Do zobaczenia. Możecie się do nas przyłączyć. Znajdzie nas pan nad rzeczką. Tutaj spotykamy się z rodzinami.

Unoszę ramię na pożegnanie.

– Wystraszyłaś się?

– Coraz więcej ludzi na to choruje. I co to za przenoszenie? Gdzie? O jakich halucynacjach mówiłeś?

Zbieram myśli. Może wciąż śpię?

– Sławek, mów wreszcie.

– Nie mogliście mnie znaleźć, bo byłem na tej polanie, ale w przeszłości, w prehistorii albo w średniowieczu, nie wiem.

Kręcę głową i śmieję się, jak kretyńsko to brzmi.

– Nie żartuj, dziczku, nie mam nastroju.

– Myślisz, że ja mam?

Opowiadam o zwierzętach i lesie, jak wyglądał.

– Po co to, nie rozumiem – mówi Basia.

– A myślisz, że ja rozumiem?

– Dlaczego te zwierzęta się tak zachowywały?

– Nie mam pojęcia.

Przestajemy rozmawiać. Spotykamy innych zainfekowanych, całe mnóstwo, to nie spacerowicze, z pewnością. Niektórych znamy z widzenia, mieszkają na osiedlu. Ich oczy błyszczą rozpaczą i strachem przed nieznanym. Przyglądają się nam, bo wracamy tam skąd uciekli.

– Dlaczego jedni chorują, a drudzy nie? Chodźmy szybciej, może znajdziemy coś w necie – mówi Basia.

Na samą myśl o Internecie odbija mi się niezdrowo. Czuję, że w domu będzie źle. Już swędzą mnie stopy i dupsko, bo klapki sztuczne i spodenki z plastiku.

 


I miałem rację. Zawroty głowy dopadają mnie już na klatce schodowej. Chwilę później swędzi mnie już wszystko. Nie wyobrażam sobie wziąć do ręki telefonu.

Basia wraca z sypialni z tabletem. Wskakuje na kanapę w salonie i grzebie w necie. Ja zdejmuję spodenki i zostaję na gaciach, bo bawełniane, wysypka nie grozi.

Niczego nie dotykam.

– Musi coś być – Mała mówi do siebie.

Czuję się coraz gorzej.

– Chcesz mnie uratować, moja mała ślicznotko?

Nie odpowiada, nie jest jej do śmiechu. Mnie też. Ale próbuję stwarzać pozory.

– Malutka, zostaw to. Chodź do mnie. W sypialni nie ma żadnych urządzeń, możemy tam posiedzieć.

Chcę być z nią jak najdłużej, bo coś mi się wydaje, że to szukanie jest daremne i rozstanie nas nie minie.

Szybciej niż sądzimy.

– Cicho, może coś znajdę – Bierze ze stołu pilota. – Może coś w tiviku będzie.

Włącza kanał informacyjny i dalej grzebie w tablecie, ale przestaje, kiedy słyszy, o czym mowa w telewizji.

 


‘(...)

– ...mamy doniesienia z całej Polski. Sytuacja w innych krajach wygląda bardzo podobnie. Wiemy o kilku ogniskach w Niemczech i Francji. Z godziny na godzinę docierają kolejne informacje. Panie profesorze, to świeże zjawisko postępuje w zastraszającym tempie. Najwięcej zachorowań odnotowano w dużych miastach. Co możemy zrobić? Skąd się to wzięło?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-01-19 08:57:23