Zakochani w muzyce 4

Autor: Roksana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Po chwili ze szkoły wyszła jakaś grupka. Dostrzegłam w niej "tę" dziewczynę. Byłam wkurzona. Niewiele myśląc ruszyłam w ich stronę. Spiorunowałam ją wzrokiem.

- Jesteś z siebie zadowolona?- syknęłam.

Spuściła wzrok.

- Skąd wiedziałaś, że to ja?

- Nie jestem głupia.- syknęłam.

- Hej, Phoenix, spokojnie.- powiedział jakiś chłopak.

- Nie masz pojęcia, co ona narobiła, nie bez powodu moja tożsamość była tajemnicą. Jednym z warunków mojego kontraktu było utrzymywanie mojej tożsamości w tajemnicy.- Nie wspomniałam o paru uchyleniach, ale to była prawda.- Ponadto dzięki twojej przyjaciółeczce.- powiedziałam z pogardą.- stracę wszystko.

- Nie będziesz już występować?- zapytała przerażona jakaś dziewczyna.

- Nie wiem.- powiedziałam szczerze.- Wszystko jest możliwe. Jednak najbardziej boli mnie to, że stracę szansę na normalnie życie.- powiedziałam ze smutkiem.- Nie macie pojęcia, jak to jest być sławnym. Znosić tych wszystkich fałszywych ludzi, paparazzi i te wszystkie bale, pokazy itd. Ja tylko chciałam mieć normalne życie.- powiedziałam zadziwiająco cichym głosem. Uszło ze mnie całe życie. Joe objął mnie ramionami. Wtuliłam się w niego.

- Hej, nie załamuj się. Masz mnie.- powiedział z uśmiechem.- Twój boski chłopak wszystko naprawi.

Roześmiałam się przez łzy. Joe tak na mnie działał.

- Chciałabym, żeby to mogła być prawda.- powiedziałam cicho.

- Nie wierzysz mi? Tego bym się po tobie nie spodziewał, maleńka.

Dostał ode mnie z łokcia.

- Tylko nie maleńka.- powiedziałam.

- Wróciła moja dziewczynka.- powiedział ucieszony.

Zgromiłam go wzrokiem.

- Oj, skarbie tylko nie ten wzrok bazyliszka.- powiedział z czułością.- Zobaczysz wszystko jakoś się ułoży.

Spojrzałam na niego sceptycznie.

- Nie wierzysz mi?

Nie odpowiedziałam.

- Trzeba wyciągnąć cięższe działa.- mruknął do siebie. A potem mnie podniósł i zaczął obracać się w kółko dopóki nie zaczęłam się śmiać. Wtedy mnie postawił. Dlatego tak bardzo go kochałam, dawał mi poczucie normalności. Dzięki niemu czułam się, jak dziewczyna, którą byłam kiedyś i której mi bardzo brakuje.

- Widzisz już się uśmiechasz.- powiedział ocierając mi łzy z czułością.- Wszystko naprawimy. Zobaczysz.- powiedział i mnie pocałował. Owa grupka cały czas nam się przyglądała. Spojrzałam im wyzywająco w oczy. Spuścili wzrok. Czyżby czuli się winni?

- Będę za tym tęskiła.- wyznałam.

- Już to ustaliliśmy, Lexie. Nie waż się mnie więcej tak straszyć. Wyrażaj się jaśniej.

- Dobrze Panie Nigdy Nic Mi Nie Pasuje. Nie ma mowy, żeby studio pozwoliło mi dalej chodzić do szkoły, więc moje normalne życie właśnie się skończyło.

- Ojojoj Lexie, Lexie, Lexie ile razy mam ci powtarzać, że wszystko załatwię?

- Przykro mi, skarbie, ale nawet ty ich nie przekonasz.

Uniósł brew do góry i spojrzał na grupę ludzi, którzy cały czas na nas patrzyli.

- Jesteście świadkami, moja dziewczyna właśnie rzuciła mi wyzwanie.

- Jesteś niemożliwy.- mruknęłam.

- Za coś musisz mnie kochać.- powiedział.

Tylko się uśmiechnęłam.

- I taką chcę cię widzieć.- powiedział.- Z PRAWDZIWYM uśmiechem, a nie tym grymasem, który udajesz.- powedział.

Byłam zdziwiona. Nikt nigdy nie wiedział, kiedy się naprawdę uśmiecham, a kiedy udaję. Myślałam, że udawanie opanowałam do perfekcji. Myliłam się. Z mojej twarzy zszedł uśmiech. Dostałam wiadomość od studia. Wzywają mnie do siebie. 

- Chodź, zawiozę cię. I pamiętaj niczym się nie przejmuj. Wszystko załatwię.

Chciałabym móc w to wierzyć.

 

 

 

 

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roksana
Użytkownik - Roksana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-28 02:04:01