Zasłona esej

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ajoma Marysia zapisana w paszporcie z carskim orłem przyszła na świat w 1896 roku. To był XIX wiek. Wiek, który nie wiadomo kiedy się skończył. Są różne warianty. Jeden mówi, że w 1914, inny, że w 1912 w kwietniu. Wtedy to zatonął ten wiek w Atlantyku. Wiek, w którym ludzie wierzyli w potęgę ludzkiego rozumu i swoje nieograniczone możliwości. A tu wystarczył kawałek lodu, i potęga poszła na dno. W kwietniu 1912 roku, gdy zatonął „Titanic”, Marysia miała 16 lat. Pracowała na budowie. Nosiła cegły w nosiłkach na plecach. Była pomocnikiem murarza. Przychodziła do domu tak zmęczona, że zaraz zasypiała. Nie zauważyła Marysia, że wiek XIX się skończył. * * * Marysia odeszła w 1980 roku. W roku, w którym zaczynała się nowa epoka. 84 lata. Tyle dostała od Boga. Widziała wiele. Wrosła w to miasto. Śpiewała rosyjski hymn przed lekcją, nosiła cegły i promieniowała miłością do ludzi. Ale jakże trudno opisać życie człowieka. „Gdy brnę w stadnej wrzawie w wielkomiejskim gwarze w szumie kół i maszyn wielokształtnym tłumie Ty jesteś Drogą” „Przyjdź mój Jezu, pociesz mnie.” Pociesz mnie, szeptała, bo ostatnie lata to już była droga krzyżowa. Złamała nogę, potem drugą, i szła tą swoją ulicą o kulach kiedy noga trochę się zrosła. Już miała 77 lat, a tu jeszcze jeden krzyż. * * * „zasłonił dłonią oczy ale zerknął ukradkiem zrobił to za nas wszystkich wszak był jedynym świadkiem” ks. J. Pasierb On to widział. On, to Anioł, który potem czekał na trzy Marie, by im to powiedzieć. Powiedzieć o najważniejszym wydarzeniu w dziejach świata. O tym wydarzeniu mówi pusty grób. * * * Jakże trudno zajrzeć za zasłonę. Podświadomie czujemy, że tam coś jest. To Juliusz napisał to zdanie „ale zasłony więcej nie odchyli” w jednym ze swoich utworów. On to czuł bardzo intensywnie. Ba, on był pewien, jeżeli w tej materii można być w ogóle czegokolwiek pewnym. * * * Tyle istnień przeminęło bez śladu. Albo też ślad jakiś zostawili, to nazwisko w dzienniku klasowym. Czytamy. Urodził się w roku 1918, 1920 czy 1923. mieszkał na ulicy Brzozowickiej, czy Siemońskiej, ojciec jego górnik. I tyle. Chodził do szkoły, żył, już go nie mai nikt go już nie pamięta. Mało tego. Nikt nie wie, że istniał. Teraz, dzisiaj, przed chwilą odkryty w dzienniku. Ze sprawowania bardzo dobry, z polskiego niedostateczny, z innych przedmiotów też nie lepiej, nawet z religii niedostateczny. Pozostaje w 2. oddziale. Jest rok 1931. on ma osiem lat. Nie wiadomo czy się tym przejął. Ale jest adres. Domu jednak już nie ma. Nawet śladu po domu. Tylko to po nim pozostało. A przecież niewiele czasu upłynęło. Może gdyby się uprzeć bardzo, to znalazłoby się coś więcej. Jakaś rodzina, wspomnienia. Tylko po co? Szukamy znanych, sławnych. Już, już Juliuszu, zaraz wrócimy do Radziwiliszek i będziemy rozmawiać o Tobie, o książkach, o filmach, tylko skończę o tym panie Nikt. On miał taką rolę, być panem Nikt i zagrał ją doskonale. Był panem Nikt. Ale czy rzeczywiście? Natrafiłem na niego w dzienniku przypadkowo i opisałem go. Zaistniał. Imię jego Henryk, rocznik 1922. * * * „Zda się, że jakieś bardzo piękne raje Widziałem myślom moim otworzone… Perłami na dnie świecące ruczaje, Róże ogromne i rozpromienione, Z drzew – pełne muzyk – aż podniebne gaje, Niebiosa – nie te, które są – lecz śnione, Pełne aniołów… a te po szafirze Lecąc trzymali brylantowe krzyże.” To jest wizja raju Juliusza Słowackiego. Tutaj Juliusz zagląda za zasłonę, odchyla ją, a tam „róże ogromne i rozpromienione”, „anioły trzymające brylantowe krzyże”. Ta wizja jest w „Królu-Duchu”. Ale niełatwo ją znaleźć, bo to jest 140 odmiana wariantu 25. No i ta ognista wizja. Juliusz ciągle do niej wraca. Na różne sposoby ją przedstawia. Na przykład tak pisze:

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39