Wybryki szlachetnie urodzonych. Wywiad z Iwoną Kienzler

Data: 2022-03-29 15:35:19 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

– Pragnę przedstawić współczesnych monarchów jako ludzi z krwi i kości, którym nieobce są problemy zwyczajnych śmiertelników – mówi Iwona Kienzler, autorka książki Skandale we współczesnych rodach królewskich.

Królów, książąt, księżniczek i rodów królewskich w ogóle mamy dziś na świecie więcej niż pozornie nam się wydaje?

Dla wielu z pewnością będzie to zaskoczeniem, ale w samej Europie mamy aż 12 monarchii, w tym siedem królestw i cztery księstwa. Na świecie – znacznie więcej. Mało kto pamięta na przykład, że monarchią konstytucyjną jest Kanada, a głową państwa jest Elżbieta II. Pomimo że żyjemy w XXI wieku, nadal istnieją monarchie absolutne – głównie w krajach arabskich, jak chociażby w Omanie. Mamy też jedną monarchię absolutną w Europie, jest nią oczywiście Watykan. Ciekawym państwem jest księstwo Andory, w którym panują dwaj współksiążęta – jednym jest każdy kolejny biskup katolickiej diecezji Urgel, noszący tytuł współksięcia episkopalnego (obecnie jest to kataloński duchowny Joan Enric Vives i Sicilia) oraz kolejny prezydent Francji. Tak więc Emanuel Macron nosi tytuł współksięcia francuskiego Andory. Nie zapominajmy także o wciąż żyjących przedstawicielach obalonych dynastii: Romanowach (w październiku 2021 roku media informowały o zawartym w Petersburgu ślubie Gregorija Romanowa), francuskich Burbonach (istnieje aż trzech pretendentów do tronu Francji, popieranych przez tamtejszych monarchistów, marzących o restytucji monarchii) czy też panujących w Grecji Glückburgach. Przedstawiciele obalonych dynastii, którym nadal przysługuje tytuł książęcy, obowiązkowo są zapraszani na wszelkiego rodzaju uroczystości obchodzone przez panujących aktualnie władców, śluby czy pogrzeby.

Dlaczego więc większość z nas kojarzy jedynie monarchię Windsorów?

Bez wątpienia królowa Elżbieta II jest najpopularniejszym monarchą we współczesnym świecie. Kto potrafi cokolwiek powiedzieć o Janie Adamie II, aktualnym księciu Liechtensteinu czy wielkim księciu Henryku z Luksemburga? Któż wie, kim jest Tengku Abdullach? Podpowiem – to sułtan Malezji… Bez wątpienia Windsorowie są najbardziej medialni ze wszystkich rodzin królewskich, ale, mówiąc kolokwialnie, depczą im po piętach hiszpańscy Burbonowie i belgijscy Koburgowie z mającą polskie korzenie piękną królową Matyldą na czele. Bez wątpienia do popularności brytyjskiej rodziny królewskiej przyczyniło się pojawienie w niej Diany Spencer – kobiety pięknej, fotogenicznej i w dodatku prawdziwej ikony stylu. Księżna Walii była też niebywale medialna – mówiono o niej, iż potrafi wyczuć kamerę z odległości tysiąca metrów… Jej synowie także wzbudzają wielkie zainteresowanie, podsycane przez kontrowersyjne zachowanie żony młodszego z nich. Swoje zrobili też „wyklęci kochankowie” Camilla i Karol. Z pewnością notowania Windsorów podbił emitowany na jednym z najpopularniejszych kanałów streamingowych, doskonały serial The Crown. Pamiętajmy też, że brytyjska rodzina królewska to prężnie działające przedsiębiorstwo, zatrudniające specjalistów od marketingu, reklamy oraz PR-u, którzy dbają o jakość królewskiego brandu.

Nie ma Pani wrażenia, że spośród wszystkich monarchii opisanych w Skandalach… to Windsorowie są jednym z najbardziej konserwatywnych panujących rodów? 

Faktycznie można odnieść takie wrażenie, tym bardziej że ceremonia koronacyjna Elżbiety II była ostatnią w historii Europy tego typu uroczystością przeprowadzoną w tradycyjnym obrządku: królowa została pobłogosławiona przez Kościół i namaszczona świętymi olejami. Pozostali monarchowie panujący w Europie decydowali się na intronizację o świeckim charakterze, podczas której nowy władca składa przysięgę przed parlamentem bądź rządem, a przede wszystkim przed narodem. Kto wie, może właśnie owa konserwatywność, kultywowanie tradycji oraz etykiety przydaje Windsorom aury tajemniczości, przyczyniając się do ich niebywałej popularności?

W tym roku obchodzimy siedemdziesięciolecie panowania Elżbiety II. Jednak nawet trakcie dość zdecydowanych rządów królowej Elżbiety członków brytyjskiej monarchii nie udało się uchronić przed skandalami?

Użycie słowa „rządy” jest tu jak najbardziej trafne, bo wprawdzie monarchini nie ma realnej władzy w państwie, to jednak w rodzinie Windsorów ma decydujący głos. Faktycznie, nie udało się jej uchronić rodziny przed skandalami, które mocno nadszarpnęły zarówno jej autorytet, jak i pozycję całej instytucji monarchii. Skandale i burzliwe historie nie omijały także królewskich rodów w przeszłości, dotyczy to też polskich władców, ale dawniej wiedzieli o nich tylko ludzie z bliskich kręgów dworu. Pomimo to były tematem plotek. Przypomnijmy sobie chociażby króla Henryka VIII Tudora. Działający na jego dworze poseł cesarski, Eustachy Chapuys, który przez szesnaście lat śledził życie angielskiego władcy, miał okazję poznać jego wszystkie żony i niemal wszystkie kochanki. Raporty dyplomaty wysyłane do cesarza czyta się dosłownie jak kronikę towarzyską, albo – jak kto woli – jak plotkarskie portale, ponieważ Chapuys nie tylko relacjonował swojemu władcy poczynania Tudora jako panującego czy jego politykę religijną, ale także perypetie miłosne angielskiego króla. A jaką sensację wywołała decyzja naszego Zygmunta Augusta o poślubieniu Barbary Radziwiłłówny!

Dzisiaj jest znacznie trudniej zamieść wybryki członków królewskich rodów pod dywan, bo wszechobecne media śledzą każdy ich ruch. W przypadku Windsorów zainteresowanie dziennikarzy rozmyślnie podsycała nieżyjąca księżna Diana, wdając się w niebezpieczny romans z mediami. A potem sprawy wymknęły się spod kontroli…

Ale równie burzliwie bywa także wśród innych rodów! Pani nowa książka rozpoczyna się od rodu Grimaldich, którą nazywa pani najbardziej dysfunkcyjną rodziną królewską na świecie. To rodzina nietrafionych życiowych wyborów?

Przyglądając się perypetiom dzieci księcia Rainera i księżnej Kelly, trudno nie uznać rodu Grimaldich za dysfunkcyjną rodzinę: obie córki książęcej pary nie potrafiły ułożyć sobie życia, o wybrykach niepoprawnego kobieciarza, jakim jest ich syn, aktualnie panujący w Monako książę Albert, który „uszczęśliwił" kilka swoich kochanek nieślubnymi dziećmi, lepiej nie wspominać. Jak się okazuje, także małżeństwo Grace i Rainera nie było udane, co nie dziwi, zważywszy na okoliczności ich ślubu. Po szczegóły odsyłam do książki.

Czytaj również: Iwona Kienzler - cytaty

Od Księstwa Monako całkiem niedaleko jest zaś do Hiszpanii. Monarchia hiszpańska może poszczyć się chyba równie zawiłą historią, zwłaszcza polityczną?

Oj tak, to jest dopiero materiał na serial, pełen dramatycznych zwrotów akcji i napięcia!

Po wojnie domowej, władzę w Hiszpanii na długi czas przejął Francisco Franco. Po jego śmierci władzę ponownie objęli Burbonowie. Nowy monarcha – Juan Carlos I – miał realny wpływ na kształtowanie się nowej Hiszpanii?

Ależ oczywiście! Współcześni Hiszpanie, a zwłaszcza kobiety, zawdzięczają mu naprawdę bardzo wiele. W historii zapisał się jako nowoczesny władca o liberalnych poglądach i wcale nie okazał się, jak oceniali go przeciwnicy restauracji monarchii, marionetką i żałosnym nieudacznikiem. Bezzwłocznie po wstąpieniu na tron zabrał się za demontaż reżimowych instytucji i unowocześnianie państwa, wprowadzając odpowiednie reformy, aczkolwiek nie było to łatwe zadanie, gdyż musiał się liczyć ze wciąż silnym stronnictwem frankistowskim, przeciwnym tego rodzaju działaniom. A jednak mu się udało! Bez wątpienia dzięki Juanowi Carlosowi Hiszpania dołączyła do rodziny krajów demokratycznych, co umożliwiło jej wstąpienie do NATO w 1982 roku, a 4 lata później została członkiem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, przekształconej później w Unię Europejską.

Co więc się stało, że były władca mieszka dziś… w Zjednoczonych Emiratach Arabskich?!

Osoba Juana Carlosa jest doskonałym przykładem tego, jak bezmyślnymi poczynaniami można stracić kapitał polityczny i sympatię poddanych. Hiszpanie naprawdę kochali swojego monarchę, gotowi byli nawet przymykać oko na jego liczne romanse, ale oszustw podatkowych i korupcji zdzierżyć nie mogli. Podobnie jak fałszywych łez wylewanych na antenie telewizyjnej przez króla, ubolewającego nad losem gnębionych kryzysem poddanych. Solidaryzujący się z nimi Juan Carlos, niedługo po wygłoszeniu mowy, wyjechał bowiem na kosztujące krocie polowanie na słonie do Botswany, w dodatku w towarzystwie kochanki. A wszystko na koszt podatników borykających się z kryzysem. Kiedy jego akcję spadały na łeb na szyję, zdecydował się w końcu na abdykację oraz dobrowolną emigrację. Problem polegał jednak na tym, że zamieszkał w Arabii Saudyjskiej, a więc państwie, którego władze oskarżane są o łamanie praw człowieka, czym jeszcze bardziej rozsierdził Hiszpanów.

Na „emigracji” przebywa także książę Harry. Powody jego wyjazdu są jednak zupełnie inne.

Harry podjął tę decyzję dobrowolnie, dobrowolnie zrezygnował też z obowiązków i przywilejów wobec Korony. Zdecydowanie jednak uczynił tak pod wpływem żony, poza którą najwyraźniej świata nie widzi…

Związek księcia Harry’ego i Meghan Markle bywa oceniany jako prawdziwe love story. Jednak nie jest on jedynym księciem, który postanowił poślubić z miłości. Dziś znacznie częściej nie ulega się konwenansom i dworskiej tradycji na rzecz prawdziwego uczucia?

Ze strony księcia jest to na pewno szczera i głęboka miłość, ale nie do końca jestem przekonana co do szczerości uczuć Meghan. Przyglądając się jej wcześniejszym poczynaniom, podobnie jak związkom, można się zastanawiać, czy ta ambitna dziewczyna faktycznie straciła głowę dla księcia, czy też odgrywa rolę swojego życia, bo jako aktorce nie udało się jej spełnić swoich ambicji. Ale wracając do Pańskiego pytania: rzeczywiście dzisiaj coraz częstsze w kręgach monarszych są związki z miłości. Przedstawiciele młodszego pokolenia, jak chociażby następczyni tronu Szwecji, księżniczka Wiktoria, decydują się wyłącznie na małżeństwa pod wpływem uczucia i nie kierują się ani koneksjami, ani wymogami etykiety.

Jednak chyba nawet małżeństwo z miłości nie zawsze zapobiega królewskim rozwodom?

A czy przeciętni zjadacze chleba się nie rozwodzą? W ostatnich czasach media rozpisują się przecież o rozpadzie związku dwóch par polskich celebrytów, które pobrały się z miłości i doczekały dzieci. Gdyby można było wymyślić jakiś wzór czy program komputerowy, za pomocą którego ludzie mogliby się łączyć w szczęśliwe i trwałe związki, może nie oszczędziliby sobie rozstań i niepotrzebnych tragedii, ale wynalezienie czegoś takiego nie jest przecież możliwe. Miłość rządzi się własnymi prawami.

W swojej nowej publikacji chce Pani rozprawić się z mitem o „błękitnej krwi” monarchów?

Nie tyle chcę się rozprawić z tym mitem, ile pragnę przedstawić ich jako ludzi z krwi i kości, którym nieobce są problemy zwyczajnych śmiertelników.

Na koniec pozwólmy sobie jeszcze na gdybanie. Jak Pani myśli, gdyby w Polsce wciąż obowiązywała monarchia, królewskie skandale byłyby na porządku dziennym?

Oczywiście, że tak! Skandale są przecież nieodłączną częścią społeczeństwa.

W najbliższej przyszłości monarchie przetrwają i będą nadal funkcjonowały?

Myślę, że tak. Podświadomie tęsknimy za nieco bajkowym czarem, mimowolnie roztaczanym przez królów, królowe, książęta i księżniczki. Wystarczy przypomnieć sobie entuzjazm, z jakim był witany były król Rumunii, Michał I, kiedy przyjechał do swojej ojczyzny w 1992 roku. Pamiętajmy też, że monarchia brytyjska przynosi Brytyjczykom miliardy zysków, a Firma (jak ją określał nieodżałowany książę Filip), bynajmniej nie jest deficytowym przedsiębiorstwem. Blichtr i plotki z królewskich dworów przyciągają przeciętnych zjadaczy chleba, zmęczonych codzienną szarzyzną.

Publikację Skandale we współczesnych rodach królewskich kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.