Tworzenie to energia i siła. To życie. Wywiad z Moniką Czarnowską

Data: 2025-05-27 13:13:28 | artykuł sponsorowany Autor: Magdalena Galiczek-Krempa
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Tworzenie to energia i siła. To życie. Wywiad z Moniką Czarnowską z kategorii Wywiad

– Zdanie pomogę ci pada z ust bohaterów mojej książki bardzo często. Wypowiadają je w wielu różnych sytuacjach, a różnią ich intencje i motywacje do niesienia pomocy.  Czasem jest to zwykła ludzka życzliwość, czasem wynika z zawodu, który dana osoba wykonuje na co dzień. Ktoś inny pomaga, bo ma niskie poczucie własnej wartości, a wtedy, czuje, że coś znaczy, czuje się potrzebny. Jest jeszcze ktoś, kto pomaga, bo może w ten sposób kontrolować i niszczyć. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wszystkie powyższe określenia mogą dotyczyć jednej osoby – mówi Monika Czarnowska, autorka książki Pomogę Ci.

Pani debiutancką powieść Pomogę Ci otwiera stwierdzenie, poparte wspomnieniem World Trade Center, że zapamiętujemy niszczycieli, a nie twórców. Zgadza się Pani z tym?

Głęboko wierzę, że to nieprawda. WTC to w moim odczuciu symbol, ekstremalny przykład zniszczenia w krótkim czasie wszystkiego, na co pracowaliśmy latami. I czasem dzieje się tak, że rzeczywiście tracimy wszystko w jedną chwilę z różnych powodów. Jeśli przyznalibyśmy, że niszczyciel ma większe znaczenie, oznaczałoby to, że w ogóle nie warto niczego tworzyć, bo zawsze możemy to stracić. Sądzę, że tworzenie ma większą moc. To energia i siła. To życie.

Dodam tu jeszcze, że moim zadaniem niszczenie i tworzenie współistnieją. Czasem, żeby powstało coś nowego, lepszego, musi runąć to, co wydaje się dobre.

Myśli Pani, że wszystko można zniszczyć?

Myślę, że nie. Ona z mojej powieści jest tego pewna i swoimi działaniami próbuje to udowodnić. Ale w trakcie pisania w mojej głowie, jakby w kontrze ciągle pojawiał się cytat z książki Stary człowiek i morze Ernesta Hemingwaya: Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. I sądzę, że jest on najlepszą odpowiedzią na to pytanie.

Powieść Pomogę Ci oparła Pani na psychologii. Anita, główna bohaterka, to psychoterapeutka. Jak wygląda research przy tworzeniu takich wątków?

Psychologią zainteresowałam się w trakcie nauki w szkole policealnej i na studiach.  Od tamtej pory często sięgam po taką literaturę, a wiedza z tego zakresu bardzo przydaje się przy konstruowaniu bohaterów.

Jeśli chodzi o research do Pomogę ci, to tu bardziej skupiłam się na temacie kryzysów psychicznych, depresji i suicydologii. Poza literaturą fachową nieocenioną pomocą był dla mnie internet, a w szczególności media społecznościowe. A internet i SM odgrywają przecież w mojej książce szczególną rolę.

Czy podczas pracy nad książką konsultowała ją Pani z terapeutami, psychologami?

Mam to szczęście, że jedna z moich przyjaciółek jest psychoterapeutką i konsultowałam z nią szczególnie kwestie etyki zawodowej.

Nie ukrywam także, że sama korzystałam z pomocy psychoterapeutki, więc proces terapii znam od środka. Jednak w mojej książce opisy sesji psychoterapii nie zajmują wiele miejsca, niejako z szacunku do pracy terapeutów i pacjentów. Nie chciałam aż tak bardzo wchodzić w szczegóły. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, ale pisząc te wymyślone sceny, miałam wrażenie, że wtykam nos w nie swoje sprawy (uśmiech), że podglądam coś, czego nie powinnam być świadkiem. Wiem, że to dziwne, ale wydaje mi się, że wokół pracy psychoterapeutów narosło wiele mitów, a ja nie chciałam dodawać kolejnych, czy nie zrazić przed terapią ewentualnych wahających się pacjentów.

Jednocześnie bardzo zależało mi także, aby w mojej książce nie spłycić tego zawodu tylko do romansu terapeutki z mężem pacjentki.

Sporo jest też w książce narracji rozgrywającej się w głowach bohaterów. Fascynuje Panią ludzka psychika?

O tak. Życie pokazuje, że nigdy nie wiadomo, co u kogo siedzi w głowie. Wydaje nam się, że kogoś znamy, a najczęściej nie zadajemy sobie trudu, żeby poznać samych siebie, a to wcale nie jest takie proste i bywa bolesne. Tu z pomocą przychodzi właśnie psychoterapia. Im bardziej poznamy siebie, tym łatwiej będzie nam zrozumieć innych.

W posłowiu pisze Pani, że inspirowała się prawdziwą postacią seryjnego mordercy, Takahiro Shiraishi. Jak trafiła Pani na tę historię?

Jestem fanką podcastów RMF FM „Sceny zbrodni” i „Dorwać bestię”. I właśnie w „Dorwać bestię” pierwszy raz usłyszałam tę historię. Pamiętam, że uderzyło mnie wtedy słowo pomoc, użyte w kontekście pomocy w odebraniu sobie życia. Dotąd pomaganie kojarzyło mi się pozytywnie, a okazało się, że morderca wykorzystał osoby w kryzysie psychicznym. Wtedy zaczęłam zastanawiać się nad motywacjami, jakimi kierujemy się, pomagając drugiemu człowiekowi. I czym tak naprawdę jest pomoc.

Ważną rolę w Pani książce odgrywa obsesja. Dlaczego właśnie wokół niej toczy się Pani powieść?

Moim zdaniem wszelkiego rodzaju obsesje budzą naszą ciekawość, a obsesja bohaterki kryjącej się za zaimkiem Ona na punkcie pomocy czy swojego rodzaju misji, którą realizuje, jest kontrowersyjna i wzbudza wiele emocji. Tak jak działalność Takahiro Shiraishi, który do końca utrzymywał, że działał na prośbę swoich ofiar.

W powieści Pomogę Ci dominują postaci kobiece, mężczyzn jest niewielu. Obsesja ma twarz kobiety?

Nie zawsze. Nie wydaje mi się, żeby była tylko domeną kobiet. Tak jak niezdecydowanie podobno częściej cechuje kobiety, a w mojej powieści to Norbert nie może podjąć decyzji.

Anita, Ada, Dorota, Julia – wszystkie te kobiety coś ukrywają. Dlaczego boimy się prawdy?

Myślę, że najczęściej ze strachu. Ze strachu przed odrzuceniem, samotnością, bólem, porażką. Bo wydaje nam się, że łatwiej jest nakładać kolejne maski, niż dać się poznać tak naprawdę. To wydaje się bezpieczniejsze. Ale zapominamy, że życie w kłamstwie niszczy i osłabia. Anita się o tym przekonała.

Większość postaci z Pani powieści chce komuś – lub w czymś – pomóc. Pokazuje jednak Pani, że pomoc może mieć różne oblicza…

Zdanie pomogę ci pada z ust bohaterów mojej książki bardzo często. Wypowiadają je w wielu różnych sytuacjach, a różnią ich intencje i motywacje do niesienia pomocy.  Czasem jest to zwykła ludzka życzliwość, czasem wynika z zawodu, który dana osoba wykonuje na co dzień. Ktoś inny pomaga, bo ma niskie poczucie własnej wartości, a wtedy, czuje, że coś znaczy, czuje się potrzebny. Jest jeszcze ktoś, kto pomaga, bo może w ten sposób kontrolować i niszczyć. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wszystkie powyższe określenia mogą dotyczyć jednej osoby.

Gnana obsesją morderczyni znajduje kolejne ofiary za pomocą mediów społecznościowych. Dlaczego ufamy ludziom, których nie znamy?

Podobno czasem łatwiej jest porozmawiać z obcą osobą, szczególnie na trudne tematy. Bohaterki mojej książki, które padły ofiarą morderczyni, szukały w mediach społecznościowych wsparcia i obecności drugiej osoby, bo nie miały tego w realnym życiu. Wystarczyło, że ktoś dał im swoją uwagę i był miły, a już mu ufały. Dlatego tak ważne jest, aby mieć oczy szeroko otwarte, być wrażliwym i uważnym na drugą osobą. Tę najbliższą, która często zadaje sobie dużo trudu, aby ukryć, jak czuje się naprawdę.

Pięknie porównała Pani niedoskonałość człowieka do japońskiej sztuki kintsugi. Miała Pani okazję spróbować tej sztuki?

Zdarzyło mi się skleić potłuczony kubek, ale ze sztuką kintsugi miało to niewiele wspólnego (śmiech) Dla mnie kintsugi to coś więcej niż klejenie kubków. To przede wszystkim wskazówka, gdzie powinniśmy szukać swojej siły. I, paradoksalnie, nie są to nasze zalety, sukcesy czy osiągnięcia. wszystko to, co powoduje, że pękamy na milion kawałków i potrafimy się skleić, świadczy o naszej wyjątkowości i niezłomności. W tym jest nasza największa moc. Bo przecież – jak już wcześniej wspomniałam – człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Kintsugi jest dowodem na to, że tworzenie ma większe znaczenie niż niszczenie.

Planuje Pani kontynuację powieści Pomogę Ci? Czy to, według Pani, już zamknięta historia?

Gdy skończyłam pisać Pomogę ci, byłam przekonana, że to zamknięty temat. Ale czytelnicy pytają, kiedy kontynuacja i niektórzy wręcz sugerują, który wątek można by rozwinąć (śmiech). I, powiem szczerze, że powoli zaczynam widzieć potencjał w niektórych bohaterach. Więc nie wykluczam, że któryś z nich doczeka się osobnej powieści.

Nad czym teraz Pani pracuje?

Podobnie jak Pomogę Ci, moja nowa książka też jest historią o zwykłych ludziach, którzy żyją obok nas. Mijamy ich na ulicy, w sklepie, w windzie. Ale mają swoje tajemnice. Bo przecież nikt nie jest do końca taki, jaki się wydaje na pierwszy rzut oka.

Książkę Pomogę Ci kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.