
Bohaterem trzeba się stać. Wywiad z Moniką Murawską
Data: 2025-06-06 14:58:46
– Stawiam na niejednoznaczność i staram się ukazać, że bohater nie zostaje wybrany tak po prostu. Bohaterem trzeba się stać, a to przecież zupełne przeciwieństwo fatum. Bo tak naprawdę czy wszystkie przepowiednie muszą prowadzić do przeznaczenia? – mówi Monika Murawska, autorka książki MauRycja. Iskra przeznaczenia.
fot. Natalia Mankowska
Zacznijmy od początku – MauRycja. Iskra przeznaczenia to historia, która łączy świat młodzieży z elementami epickiego fantasy. Skąd wziął się pomysł na połączenie tych dwóch światów i stworzenie magicznej Sameny?
Odpowiedź jest bardzo przyziemna – z miłości do fantastyki. Pomysł na powieść pojawił się w mojej głowie kilkanaście lat temu, podczas wieszania prania. Zobaczyłam wtedy szafirowy puchar wypełniony niebieską krwią, która nie zawierała hemoglobiny, ale hemocyjaninę. Pomyślałam: dlaczego wampiry mają pić tylko krew kręgowców? A co z owadami? Później zaczęłam kształtować kolejne stworzenia, te znane, lecz nieco zmienione, oraz zupełnie nowe. Tak powstała wizja świata, który został ukryty przed ludźmi wiele lat wcześniej, a fakty zmieniły się w legendy zawierające jedynie domieszkę prawdy.
Aby zaburzyć ten idealny świat i aby naszym bohaterom nie było zbyt łatwo, postanowiłam, że umieszczę w tym świecie człowieka – jednak nie takiego, na którego świat ogarnięty wojną mógłby liczyć. Chociaż, jak każdy wie, pozory potrafią mylić!
Maurycja to bohaterka, która przechodzi transformację – z nieco wycofanej nastolatki w dziewczynę, która potrafi stawić czoła nowej rzeczywistości. Co ją, Twoim zdaniem, wyróżnia?
Hart ducha. Ta dziewczyna nie poddaje się nawet w momentach, w których niejeden powiedziałby „dość!”. Ma w sobie siłę, z której sama nie zdaje sobie sprawy. Przez to, że w ludzkim świecie miała swoje tajemnice, nie mogła się w nim całkiem odnaleźć, była bardzo skryta i ostrożna. Gdy pojawiła się w nowym świecie, musiała zaryzykować i w końcu komuś zaufać. Tutaj już nie mogła sobie pozwolić na pozostanie w strefie komfortu. Rzucona na głęboką wodę, by przetrwać, musiała działać i podejmować decyzje, a jej osobowość w końcu miała możliwość kształtowania się w zupełnie nieznanym kierunku.
Przepowiednia i wybraniec – to motywy znane z klasycznej fantasy. Jakie nowe znaczenie chciałaś dać im w swojej książce?
Stawiam na niejednoznaczność i ukazanie tego, że bohater nie zostaje wybrany tak po prostu. Bohaterem trzeba się stać, a to przecież zupełne przeciwieństwo fatum. Bo tak naprawdę czy wszystkie przepowiednie muszą prowadzić do przeznaczenia?
W książce pojawiają się sfinksy, elfy, krasnoludy, wampiry, ale i magiczne bariery czy pradawne wojny. Jak wyglądał proces tworzenia mitologii i geografii świata Sameny? To było wielkie wyzwanie?
Umieszczenie całej historii w czasoprzestrzeni było sporym wyzwaniem, dlatego pomagałam sobie, szkicując mapy. Uwzględniłam w nich zdarzenia, które będą miały miejsce w pierwszej części, jak i w kolejnych. Wspierałam się nie tylko mitologią, ale też prawdziwymi zdarzeniami z naszej historii – tak, by przedstawiony świat wydawał się w jak największym stopniu rzeczywisty.
Chociaż na początku nie rzuca się to mocno w oczy, rozrysowałam każdy dzień, biorąc pod uwagę fazy księżyca, obieg ziemi wokół słońca i ukształtowanie terenu. W książce jest wielu narratorów, a ich wspomnienia są poukładane chronologicznie. Będzie to bardziej istotne w kolejnych częściach, jednak już w Iskrze przeznaczenia dociekliwi czytelnicy mogą zobaczyć, jak zmieniają się kwadry księżyca, wplatane we wspomnienia różnych stworzeń.
Podoba mi się wątek bardzo realistycznie oddanych bohaterów – zarówno ludzi, jak i istot magicznych. To było dla Ciebie szczególnie ważne?
Starałam się, by każdy z bohaterów – nawet tych po drugiej stronie konfliktu – opowiadał swoją historię. Każdy z nich ma inne motywacje, charakter i dźwiga inny bagaż. Dlatego każdy zachowuje się inaczej, mówi innym językiem. Bohaterowie drugiego świata mają swoje metafory i powiedzenia. Zależało mi na tym, żeby byli jak najbardziej wiarygodni, dlatego na przykład gdy człowiek Rycja mówi przeszedł mnie dreszcz, mała mieszkanka drugiego świata, niziołka Erlupa, powie po plecach przebiegły mi mrówki.
Ucieczka przed prześladowcami, niepewność, zderzenie z nieznanym światem – w pierwszych rozdziałach napięcie narasta stopniowo. Pisząc je, myślałaś już o całej trylogii?
Tak naprawdę napięcie będzie wzrastało wraz z każdym kolejnym tomem sagi. Przed Rycją i innymi bohaterami jeszcze długa, wyboista i pełna niespodzianek droga. Na początku miałam nadzieję zamknąć historię w pięciu tomach, jednak już teraz wiem, że mi się to nie uda. W mojej głowie historia jest już zakończona, teraz pozostaje mi tylko przelać ją na papier.
Uwielbiam symbolizm i wplatanie w fabułę z pozoru nieistotnych informacji, które nabierają znaczenia dopiero później. Mogę zdradzić, że tytuł kolejnej części już jest wpleciony w treść Iskry przeznaczenia.
Gorana, Drawir, kelanie – towarzysze Maurycji. Czy miałaś w głowie konkretny kodeks lojalności i zaufania, który ich łączy?
Czytelnik w trakcie lektury mógł odnieść wrażenie, że całą szóstkę (a nawet – siódemkę!) coś łączy – i jest to prawda. Każde z nich jest inne, a jednak pojedyncze decyzje i działania wpływają na pozostałych.
Gorana, Drawir, Lniana, Rewia i Promień to pierwsze stworzenia, którym Rycja (pozwolę sobie używać zdrobnienia, którego dziewczyna używa w drugim świecie) zaufała w obcym dla niej miejscu. Czy słusznie? To się dopiero okaże.
Samena to nie tylko świat magii, ale również przestrzeń konfliktów, tajemnic i wojny. Jakie tematy społeczne lub psychologiczne chciałaś poruszyć między wierszami tej fantastycznej przygody?
W każdym konflikcie są dwie strony medalu, dwie perspektywy, które staram się i ukazać. Każda ze stron ma swoją historię i motywacje. To, co z pozoru wydaje się czarne, niekoniecznie takie jest – wystarczy tylko zmienić punkt widzenia.
Bohaterowie MauRycji doświadczają różnych przeciwności losu, chwil, po których ciężko jest im się podźwignąć. Jednak to właśnie te przeciwności losu i podjęte decyzje, często również te złe, ich kształtują.
MauRycja. Iskra przeznaczenia to również powieść o odkrywaniu samych siebie, swoich słabości, ale również siły, której czasami nawet sami się nie spodziewamy, bo jest w nas tak głęboko ukryta.
W tekście można odnaleźć humor, błyskotliwe dialogi i bardzo realistyczne sceny codzienności – jak chociażby relacja z siostrą Sabiną. Opisywanie takiej zwyczajności też dawało frajdę?
Gdy pisałam książkę, miałam cel, by spróbować w jak największym stopniu przenieść czytelnika do przedstawionego świata. To właśnie prosty język czy drobne szczegóły, na które na co dzień nie zwracamy uwagi, pomogły mi dopełnić tło powieści. W tych zwykłych scenach momentami nie mogłam oprzeć się pokusie, by nie ukazać znanego mi miejsca (tak jak uczyniłam to z Kwidzynem) czy nie powielić zachowania lub preferencji bliskich mi osób (upodobania do dresów czy specyficznego poczucia humoru).
Czego możemy spodziewać się w kolejnych tomach?
W finale pierwszej części poznamy odpowiedzi, które pociągną za sobą kolejne pytania. Dla tych, którzy polubili Drawira, Goranę czy kelanie mam dobrą wiadomość – będziecie mogli wejść również do ich głów, poznać ich przeszłość, zrozumieć, z czym się zmagają i czym kierują. Przybycie Rycji do magicznego świata zapoczątkowało kaskadę zdarzeń, dlatego akcja, która na początku powoli się rozkręcała, w kolejnych tomach mocno przyspieszy. Nasi bohaterowie nie będą mieli lekko!
Książkę MauRycja. Iskra przeznaczenia kupicie w popularnych księgarniach internetowych: