To Miłość prowadzi, uzdrawia i budzi. Wywiad z Robertem Noble
Data: 2025-08-13 11:02:09 | artykuł sponsorowany
– Momenty kryzysowe najskuteczniej zmuszają świadomość do głębokiej przemiany. Gdy wszystko układa się po naszej myśli, nie mamy powodu, by kwestionować dotychczasowy sposób życia, a tym samym nigdy nie zajdzie żadna realna zmiana. Świadomość rozwija się przez konfrontację z bólem, wypaleniem, zmęczeniem. To cierpienie prowokuje nas do szukania ulgi, sensu i innej drogi. I to właśnie w tej szczelinie, między rozpadem starego a poszukiwaniem nowego, pojawia się przestrzeń dla duchowej transformacji – mówi Robert Noble, autor książki OOBE. Życie realnym mitem.
W książce OOBE. Życie realnym mitem piszesz, że duchowa podróż nie polega na ucieczce od codzienności, ale na głębokiej konfrontacji z samym sobą. Jak wyglądała ta konfrontacja w Twoim przypadku?
W swoich książkach opisuję zmagania i wyzwania, które były nieodłączną częścią mojego wewnętrznego procesu szlifowania nieskazitelności. To tylko fragment wielowymiarowego szkolenia, któremu byłem poddawany przez lata. Jego celem było zniwelowanie warstw nabytej socjalizacji, tych wszystkich schematów, przekonań i wzorców, które ograniczały rozwój mojej świadomości i prawdziwej istoty.
Dla mnie to właśnie pełne zanurzenie się w codzienności otworzyło przestrzeń do odkrywania tego, kim naprawdę jestem. Kluczowa okazała się szczerość wobec samego siebie. Konfrontacja, o której piszę, to głębokie zderzenie z własnymi emocjami, uczuciami i oczekiwaniami, które mamy wobec życia, siebie i innych. To nie był jednorazowy wgląd, ale proces, który wciąż trwa. Jest wciąż wymagający odwagi, uważności i gotowości do ciągłego przekraczania swoich własnych ograniczeń.
Opisujesz moment, który był dla Ciebie punktem zwrotnym. Zwyczajny dzień, w którym jednak wszystko się zmienia. Jakie znaki zapowiadały tę przemianę? Czy można je dostrzec wcześniej?
W rzeczywistości punktów zwrotnych było wiele, jednak na potrzeby książki musiałem wybrać jeden z nich, by uchwycić istotę przemiany. Każde spotkanie z Nagualem czy Czarownikami wprowadza głębokie zmiany, często trudne do opisania słowami. Kluczowe jest to, jaki poziom energii posiadamy, ponieważ tylko wtedy jesteśmy w stanie zauważyć, że rzeczywistość naprawdę się zmienia.
Znaki zapowiadające taką przemianę pojawiają się najczęściej jako wewnętrzne odczucia. W moim przypadku to szczególnie silne wrażenia płynące z ciała energetycznego. Dla kogoś, kto nie ma jeszcze świadomości jego istnienia, takie sygnały mogą pozostać niezauważone.
Czy można je dostrzec wcześniej? Tak, pod warunkiem, że żyje się uważnie. Świadomość subtelnych impulsów, które poprzedzają głębsze zmiany, zawsze jest możliwa. Jednak wymaga to szczerości wobec siebie i gotowości, by patrzeć poza to, co oczywiste.
Na kartach książki przewijają się postaci Czarowników, m.in. Nagual Julian. Kim oni są w Twoim świecie – nauczycielami, przewodnikami, projekcjami świadomości?
To jedno z tych pytań, na które trudno odpowiedzieć w sposób w pełni satysfakcjonujący – zwłaszcza komuś, kto nie doświadczył tego rodzaju spotkań. Czarownicy, tacy jak Nagual Julian, są dla mnie mistrzami, przewodnikami i nauczycielami, ale też bliskimi towarzyszami w podróży przez inne światy. To istoty realne, które nie są projekcjami mojej wyobraźni ani konstruktami psychologicznymi, jak mogliby sądzić sceptycy.
Ich obecność nie tylko mnie kształtuje, ale również wciąż rzuca wyzwanie mojemu postrzeganiu rzeczywistości. Czarownicy są obecni zarówno w wymiarze duchowym jak i fizycznym, a ich wpływ odczuwam realnie, niezależnie od miejsca, w którym się znajduje moja świadomość.
Podkreślasz, że OOBE ma sens tylko wtedy, gdy prowadzi do autentycznej przemiany. Czy każde wyjście poza ciało niosło z sobą zmianę? A może były też doświadczenia, które zostawiły więcej pytań niż odpowiedzi?
Zgadza się, dla mnie OOBE ma prawdziwą wartość tylko wtedy, gdy prowadzi do przemiany, zmienia sposób postrzegania siebie i świata. Nawet jeśli samo doświadczenie jest fascynujące czy przyjemne, to bez realnego wpływu na codzienne życie pozostaje jedynie ciekawostką.
Z mojego punktu widzenia każde wyjście poza ciało niesie zmianę, choć nie zawsze jest ona natychmiastowa czy w pełni zrozumiała. Czasem potrzebowałem lat, by dotarło do mnie, co tak naprawdę wydarzyło się w danym doświadczeniu i jaki przyniosło ono skutek.
Bywa też, że zamiast odpowiedzi otrzymuję jeszcze więcej pytań. To właśnie te pytania stają się siłą napędową, motywują mnie do dalszej pracy, pogłębiania uważności i jeszcze większej nieskazitelności w życiu codziennym.
Piszesz o rzeczywistości jako micie i micie jako najgłębszej prawdzie. Jak Ty rozumiesz hasło żyć realnym mitem? Co w codziennym życiu oznacza dla Ciebie ten stan?
Dla mnie żyć realnym mitem to podążać ścieżką Serca i świadomie kreować swoje życie jako autentyczny, żywy sen. Dla mnie jako Czarownika to nie jest ucieczka od rzeczywistości, lecz pełne zanurzenie się w niej z poczuciem sensu i mocy sprawczej.
Postrzegam siebie jako twórcę tej opowieści i jestem zarówno reżyserem, jak i aktorem. Każdy dzień staje się wtedy aktem świadomego uczestnictwa w micie, który nie jest fikcją, lecz najgłębszym wyrazem tego, kim naprawdę jestem.
Jednym z wątków w książce jest relacja z własnym zmęczeniem, wypaleniem. Dlaczego Twoim zdaniem właśnie te momenty kryzysowe często otwierają drzwi do duchowej przemiany?
To właśnie momenty kryzysowe najskuteczniej zmuszają świadomość do głębokiej przemiany. Gdy wszystko układa się po naszej myśli, nie mamy powodu, by kwestionować dotychczasowy sposób życia, a tym samym nigdy nie zajdzie żadna realna zmiana.
Świadomość rozwija się przez konfrontację z bólem, wypaleniem, zmęczeniem. To cierpienie prowokuje nas do szukania ulgi, sensu i innej drogi. I to właśnie w tej szczelinie, między rozpadem starego a poszukiwaniem nowego, pojawia się przestrzeń dla duchowej transformacji.
Książka nie ma klasycznej narracji. Epizody są fragmentaryczne, jak migawki z różnych poziomów rzeczywistości. Czy to odzwierciedlenie tego, jak postrzegasz samą świadomość – jako coś nielinearnego, rozproszonego?
Świata Czarowników nie da się zamknąć w ramach klasycznej narracji, bo zwyczajnie się jej wymyka. To rzeczywistość, która nie poddaje się linearnemu opisowi i właśnie tak też działa ludzka świadomość.
Dla zwykłego umysłu może się wydawać, że jest rozproszona, ale w istocie świadomość porusza się nielinearnie i obejmuje różne poziomy jednocześnie, tworząc spójną całość. Moje postrzeganie świata działa właśnie w ten sposób. Wszelkie migawki, przejścia i przeskoki między wymiarami – dla mnie wszystko to dzieje się w jednym punkcie, w tu i teraz. Dlatego struktura książki nie mogła być inna. Oddaje sposób, w jaki doświadczam rzeczywistości, wielowarstwowo i poza czasem.
Nie tylko bohaterowie, ale każde spotkanie w książce zdaje się mieć znaczenie. Jak odróżnić w codziennym życiu to, co zwykłe od tego, co duchowo istotne? A może ta granica w ogóle nie istnieje?
Dla mnie jako Czarownika taka granica po prostu nie istnieje. I właśnie o tym są moje książki.
Jeśli ktoś nie dostrzega w codziennym życiu tego, co duchowo istotne, to najczęściej dlatego, że brakuje mu energii, by to uchwycić. Wtedy świat dzieli się na zwykły i duchowy. To powoduje, że jego doświadczenie jest ograniczone.
Dla Czarowników życie codzienne jest duchowe. Każde spotkanie, chwila czy gest – wszystko ma znaczenie. Istotne nie jest, co się dzieje, ale jak to postrzegasz.
W wielu fragmentach książki czuć nie tylko osobiste emocje, ale też rodzaj przewodnictwa, jakbyś mówił bezpośrednio do czytelnika. Co chcesz, żeby zostało w jego głowie po zamknięciu ostatniej strony?
Chciałbym, żeby po zamknięciu ostatniej strony czytelnik poczuł, że coś się w nim poruszyło, że jego świadomość się poszerzyła, choćby odrobinę.
Być może zobaczy, że może żyć szczęśliwiej, z większą radością, wolny od wewnętrznych ograniczeń, które narzuciła mu socjalizacja.
Najważniejsze jednak, by zrozumiał, że cała moja wiedza, którą się dzielę, wypływa z jednego źródła, z Miłości. To ona prowadzi, uzdrawia i budzi.
Pojawia się zdanie: Nie walczysz z innymi. Nie walczysz z systemem. To walka z samym sobą. Czy to znaczy, że cała duchowa ścieżka rozgrywa się wyłącznie wewnętrznie, niezależnie od tego, co dzieje się w świecie zewnętrznym?
I tak, i nie. Cała przemiana rzeczywiście zaczyna się wewnątrz, to, jak postrzegamy świat, zależy od naszego stanu świadomości. Świat zewnętrzny jest lustrem naszego wnętrza.
Ale to nie oznacza, że duchowa ścieżka rozgrywa się wyłącznie w środku. Dla Czarownika nieskazitelność przejawia się zarówno w tym, co wewnętrzne, jak i w działaniu na zewnątrz. To ciągła synchronizacja między tym, kim jesteśmy w środku, a tym, jak odpowiadamy na świat wokół nas.
Nie chodzi o ucieczkę w introspekcję. Chodzi o życie w pełnej odpowiedzialności w obu kierunkach.
Mówisz o tym, że nie ma już odwrotu, kiedy raz wybierzesz przebudzenie. Co to konkretnie oznacza? Czy ta decyzja rzeczywiście zmienia wszystko – nawet jeśli życie zewnętrzne wydaje się biec dalej jak wcześniej?
Przebudzenie nie polega na tym, że po prostu sobie tego zażyczysz i ono się pojawia. To nie decyzja ego, ale głęboki wewnętrzny proces. Wiele osób myli duchową euforię czy chwilowe uniesienia z prawdziwym przebudzeniem. Niestety, są to tylko iluzje umysłu (ego), często bardzo przekonujące.
Prawdziwe przebudzenie to doświadczenie, które całkowicie Cię zmienia. Po nim nie możesz już wrócić do tego, kim byłeś wcześniej, nawet jeśli bardzo byś chciał. To punkt bez powrotu. O nim piszę w swoich książkach. I choć świat zewnętrzny wygląda tak samo, Ty już nie jesteś tym samym człowiekiem. To zmienia wszystko, czyli sposób, w jaki widzisz, czujesz, reagujesz i żyjesz.
Książka unika gotowych recept i schematów. Zamiast tego zachęcasz do eksploracji. Jak reagujesz na pytania typu: Jak mam zacząć? – skoro mówisz jasno, że każdy musi znaleźć własną drogę?
Na pytanie Jak mam zacząć? odpowiadam prosto: zapytaj siebie, czy jesteś teraz naprawdę szczęśliwy? I czy to, jak żyjesz, jest wynikiem Twojego wolnego wyboru, czy raczej warunkowania i oczekiwań innych?
Zachęcam, by stanąć w pełnej prawdzie ze sobą. Gdy to zrobisz, kurtyny i iluzje zaczną opadać. Potem przychodzi czas na kolejne pytanie: Co muszę zrobić, by żyć w zgodzie ze sobą i być szczęśliwym? Odpowiedź na te pytanie wymaga podjęcia się działań i konsekwentnego dążenia do wyznaczonego celu.
Wzloty i upadki będą zawsze. Jest to nieodłączna część życia. Ale jeśli pozwolisz, by prowadziło Cię Serce, ostatecznie zawsze wygrasz, szczególnie w świecie, który robi wiele, byś Sercem się nie kierował.