Kontynuacja losów bohaterów powieści "Dziewczyna z gór. Tropy" i "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jakub w ciężkim stanie zostaje aresztowany w zimowych ukraińskich Bieszczadach i szybko okazuje się, że w areszcie będzie musiał walczyć o przetrwanie. Na Nadii silne piętno odciskają góry i relacje z ich mieszkańcami. Żadne z nich nie ma pojęcia, że za chwilę ich życie bezpowrotnie się zmieni. W lasach na pograniczu Ukrainy i Polski żyje bowiem Polla, która od lat nie zetknęła się z cywilizacją i dla której taniec z ogniem jest ucieczką od traumatycznych wspomnień. Nieuchronnie zbliża się moment, kiedy drogi Jakuba i Nadii przetną się z jej losem. Porywająca, trzymająca w napięciu historia przenosząca nie tylko na odległe górskie szlaki, lecz także w głąb duszy każdego z bohaterów. Seria, która ma bardzo wysokie oceny czytelników serwisu "Lubimy czytać". "niesamowita" "świetnie napisana" "pełna emocji"
Małgorzata Warda- pisarka z Gdyni. Dwukrotnie nominowana do nagrody głównej Festiwalu Literatury Kobiecej; w 2013 r. otrzymała nagrodę za powieść o wykluczeniu, a trzy lata później odebrała grand prix tego festiwalu. Laureatka nagrody IBBY 2015 dla najlepszej książki młodzieżowej za powieść "5 sekund do Io". Jest także autorką tekstów piosenek. Z wykształcenia rzeźbiarka.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 408
Jakub zostaje odnaleziony i aresztowany w zimowych ukraińskich Bieszczadach. Jego stan zdrowia jest bardzo ciężki, a w areszcie każdego dnia musi walczyć o przetrwanie. Wychodzi jednak przedterminowo, a na mieszkańców wioski pada strach. Jego córka Nadia również ma coraz gorsze relacje z mieszkańcami. Sytuacja dodatkowo się zaognia, kiedy ginie dziewczynka, a wszystkie podejrzenia padają na Jakuba. Mężczyzna zmęczony całą sytuacją decyduje się odnowić dom, w którym ukrywa się czeczeńska nielegalna emigrantka Polla. Dziewczyna od lat nie zetknęła się z cywilizacją i jedyne, co jej pozostało to taniec z ogniem, który pozwala jej oderwać myśli od traumatycznych wspomnieć. Jakub postanawia jej pomóc, jednak nie spodziewa się konsekwencji, które ta decyzja za sobą niesie.
„Dziewczyna z gór. Ogień” to trzeci tom cyklu „Dziewczyna z gór”. I muszę przyznać, że była to w moim odczucia najbardziej emocjonalna część, ale również pełna symbolów i niedokończonych myśli. Mimo iż na początku miałam wrażenie, że cała akcja jest bardzo statyczna, mało się dzieje i strasznie pomału rozwijają się wątki, to w ogólnym spojrzeniu muszę stwierdzić, że był to zabieg celowy i bardzo potrzebny.
Autorka bardzo słusznie w swojej książce zwróciła uwagę na to, jak oskarżenia, nawet niesłuszne oraz pobyt w areszcie rzutują na życiu tej osoby oraz jego najbliższych. W jaki sposób w tym wypadku bardzo szybko zmienia się stosunek mieszkańców do Nadii, kiedy tylko dowiadują się, że jej ojciec ma wyjść z aresztu i zamieszkać z nią. Jest społeczne ocenianie i przypinanie łatek, a brak jakiegokolwiek zrozumienia.
W tym tomie otrzymaliśmy również mały wątek romantyczny, który bardzo mi się podobał. Nie zdradzę jednak, jak dalej się potoczył, żebyście sami mogli się o tym przekonać. Również akcja w pewnym momencie z tej spokojnej zmieniła się nagle w taką pędzącą na łeb na szyję, podnoszącą emocje do wyżyn możliwości, aby nagle się zatrzymać i zostawić czytelnika z niedowierzaniem, poczuciem niesprawiedliwości i żalem, głównie do autorki, że właśnie tak pokierowała całą historią.
Muszę jeszcze wspomnieć słowo o zakończeniu, które według mnie było idealne. W trakcie czytania nie myślałam o tym, jakiego końca dla bohaterów bym chciała, ale czytając ostatnie zdanie poczułam, że spełniło moje wszystkie oczekiwania i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inne.
Jest! Nareszcie się doczekałam!Trzecia część Dziewczyny z gór z podtytułem Ogień pochłonęła mnie bez reszty.Jako niepoprawna fanka pozostałych części tej serii nie napiszę wam nic innego jak to, że kolejny raz Małgorzata Warda skradła moje matczyne serce.
Jakub zostaje odnaleziony przez Nadię i Łukę podczas mroźnej ukraińskiej zimy w Bieszczadach, jego stan jest bardzo ciężki i lekarze będą walczyć aby przywrócić go do pełnej sprawności.
Przed Nadią bardzo trudne zadanie zmierzenia się z hejtem i brakiem zrozumienia ze strony wszystkich zainteresowanych sprawą jej porwania. Ludzie mają pretensje, że nie zachowuje się jak ofiara, a Jakubowi zarzucają rzeczy, których nigdy nie zrobił.
Ci, którzy do tej pory nazywali się ich przyjaciółmi pokazali swoje prawdziwe oblicze i to najbardziej zabolało Nadię.Ale czy można ich o to winić, skoro ona też przez tyle lat nosiła maskę skrywającą prawdziwe "ja"?
Mężczyzna, którego kochała, z którym dzieliła pasję oraz pracę również ją zdradził, ale przecież wszyscy wiedzą, że bieszczadzkie kobiety są twarde i nigdy się nie poddają.
Życie postanowiło napisać jednak inny scenariusz .
Na drodze Jakuba i Nadii staje młoda Czeczenka Polla, która mieszkała od wielu lat na pograniczu Ukrainy bez kontaktu z cywilizacją. Jedyne co potrafi, to taniec z ogniem, bo tylko to sprawia, że zapomina o tragicznych wydarzeniach z przeszłości.
Jak zakończy się historia ojca i córki, porywacza i ofiary, silnej dziewczyny i mężczyzny toczącego walkę z chorobą?
Czy matka Nadii zacznie żyć terazniejszością i zrozumie motywy, którymi kierowała się córka przez te wszystkie lata, odkąd została porwana przez Jakuba?
Moim zdaniem Małgorzata Warda wybrała zakończenie, które najbardziej pasuje do całej tej serii.Jest najbardziej bezpieczne, bo pozostawiła uchylone drzwi dla przyszłości naszych bohaterów.Ja wierzę, że będzie ona dobra.
Dziękuję za stworzenie świetnych postaci. Dziękuję za emocje i mnóstwo wzruszeń, za piękne Bieszczady, zarwane noce i majestatyczne wilki oraz niezłomne charaktery, za miłość i strach.
Z pewnością ta seria zawsze będzie wywoływać u mnie sentyment.
Gorąco polecam!
Dziewczyna z gór Ogień, książka która ma mocne i słabe strony.
Nadia z policjantem Łuką odnajdują Jakuba, ledwo trzymającego się życia. W ciężkim stanie trafia do aresztu a później do więzienia gdzie oczekuje na rozprawę oraz gdzie lekarze walczą o jego życie. Nadia w tym czasie stara uporać się z natłokiem nienawiści innych ludzi do jej ojca jak i jej osoby. Dlaczego ukrywała swoje prawdziwe imię przed mieszkańcami? Dlaczego chroniła porywacza? Historia Ojca i córki przerywa postać Polli, która z Czeczeni wyruszyła w drogę do Europy na tłocznej pace ciężarówki. Jakub dostaje wyrok 5 lat pozbawienia wolności, człowiek z gór, człowiek w ciągłym ruchu zostaje zamknięty z małej więziennej klitce. Nadia wraca do Bieszczad do miejsca, które uważa za dom. Jej matka ją nie rozumie choć jej córka już się odnalazła nadal poświęca czas na terapię dla rodziców których dzieci zaginęły, nadal utrzymuje stronę o poszukiwaniu córki, choć ona jest na wyciągnięcie ręki.
Mocne strony książki to po pierwsze natura. Powróciły watahy wilk, pory roku które zmieniały naturę. Pojawiła się piękna a zarazem niebezpieczna natura. Pojawił się survival.
Po drugie kolejne wydarzenia w historii ojca i córki, porywacza i ofiary. Ich emocje, przeżycia, kolejne doświadczenia są tak ciekawie napisane iż nie da się odłożyć książki. Za te dwie mocne strony tak wysoka ocena. Jednak....
Książka ma też słabe strony po pierwsze postać Czeczenki, Bohaterka, która wg mnie jest chwilą, momentem w historii Jakuba i Nadii a miałam wrażenie, że tak mało znacząca osoba jest głównym fundamentem tej książki. Gdy zaczęłam czytać książka, postać Polli odciągała moją uwagę od historii która mnie bardziej interesowała Jakuba i Nadii. Po drugie wspólny mianownik trzech bohaterów pojawia się tak późno iż dla mnie Czeczenka jest zbędnym elementem.
Po drugie krótkie rozdziały i urywane wątki. Po przeczytaniu książki moja pierwsza myśl nad stylistyką książki to stop klatka, chwilowe ujęte momenty które za chwile zmieniają się na coś innego. Np. widzimy poważna rozmowę Nadii z ojcem, która jest urwana aby przeskoczyć do mniej błahej chwili. Przez takie chwile nie mogłam bardziej zagłębić się w emocje i myśli głównych bohaterów. Po drugie watki które są urwane np. wilczyca Nor która na samym początku historii zostaje postrzelona trafia do weterynarza i cisza... nie widzimy co się dalej dzieje, dopiero prawie na końcu historii autorka informuje nas co się wydarzyło. Takich wątków pourywanych, które dla mnie były znaczące ale nie zostały do końca wyjaśnione, albo zostały zapomniane jest trochę.
Dziewczyna z gór Ogień to dobra historia z małymi potknięciami. Polecam
Nadia była tylko jedenastoletnim dzieckiem, kiedy młody mężczyzna porwał ją z przyczepy kempingowej, stojącej na tyłach domu rodziców, i wywiózł...
Ile można poświęcić dla ukochanej osoby? Aaron i Ania są dla siebie całym światem. Kiedy ich matka zaczyna chorować, trafiają pod opiekę ciotki. Jej...
Przeczytane:2022-11-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Literatura obyczajowa,
Tytuł recenzji: TAM DOM TWÓJ, GDZIE SERCE TWOJE
„Ogień uczy cierpliwości. Ogień pozwoli ci się skoncentrować”
Coraz częściej myślę i wiem, że wielu z Was jest podobnego zdania, że czytanie książek to niesamowita przygoda. Bez ruszania się z domu i z własnego fotela można podróżować po różnych zakątkach kraju i świata. Mało tego przemieszczać się w czasie i oczami bohaterów powieści oglądać ten świat w bezpieczny i komfortowy sposób, a na kartach powieści doświadczać tego samego, co oni.
Dziś moja kolejna podróż w Bieszczady, do świata wykreowanego przez Małgorzatę Wardę. „Dziewczyna z gór” to przepiękna seria, którą czyta się z zapartym tchem, chociaż to nie kryminał, thriller czy powieść akcji. Jest to powieść obyczajowa, ale świetnie skonstruowana, która skradła moje serce. Oczarowała mnie nie tylko pięknem bieszczadzkiej przyrody, tak świetnie odmalowanym przez autorkę, ale przede wszystkim genialnie skonstruowanymi postaciami, którym nie oszczędziła trudności. Na długo pozostaną też w mojej pamięci niesamowite emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania.
Nadia odnajduje w górach swego ojca, który jest na skraju wyczerpania. Chociaż Jakub balansuje na granicy świadomości, to doskonale zdaje sobie sprawę, że ratunek oznacza dla niego tylko jedno. Więzienie. Proces, a potem ciemna smętna cela na długie lata. Najdłuższy trekkingowy szlak w Europie dawał mu wolność wyboru, ale którego już nie uda mu się przebyć. Poszedł w góry, żeby córka mogła odzyskać swoje życie, ale Nadia nie umie nawiązać więzi z matką, bo to niemożliwe, żeby po tylu latach te dwie kobiety nagle nawiązały ze sobą bliskie relacje.
Na pograniczu Ukrainy i Polski żyje młoda Czeczenka Polla, która mieszka z innymi w przyczepie. Polla od lat nie zetknęła się z cywilizacją, a taniec z ogniem jest jej ucieczką od traumatycznych wspomnień. Z ludźmi, którzy zapewnili jej dom i schronienie łączy ją niezwykła relacja. Dziewczyna nie chce mieć wspomnień z rodzinnej wsi, zamknęła je w niepamięci, by łatwiej poradzić sobie z tym, co ją spotkało. Czas spędzony z tymi ludźmi wydawał jej się pełen światła, tu na nowo zaczęła żyć. Ogień dla opiekunki dziewczyny był sposobem na życie, a dla Polly ucieczką. „[…] Kobieta jest opiekunką ognia, a mężczyzna tylko panem domu”. Nie mogę zaprzeczyć, że trochę zaskoczyło mnie pojawienie się dodatkowej postaci w tej części, ale jak się później okaże, będzie to miało swój sens i znaczenie dla całości. Powoli krok za krokiem, kawałek po kawałku autorka odsłania przeszłość Polly. Nieuchronnie nadchodzi moment, gdy jej drogi skrzyżują się ze ścieżkami losów Nadii i Jakuba.
Nadia jest już zmęczona tą sytuacją, wolałaby zostać z Łuką. Nie ma ochoty rozmawiać z matką, nie chce oczekiwać z drżeniem serca na wieści ze szpitala, nie chce też uczestniczyć w rozprawie sądowej.
Jakub dostaje od życia drugą szansę, po trzech latach więzienia warunkowo wychodzi na wolność. Chce wraz z córką zamieszkać w Bieszczadach, tylko sęk w tym, że ludzie wydali już wyrok i nie chcą go widzieć w pobliżu swoich domostw. Sprawa z jego córką napiętnowała go na zawsze. „Tyle wysiłku kosztował go pobyt w więzieniu, a teraz to drugie więzienie, które zgotowali mu mieszkańcy miasteczka. Nie spodziewał się tego, kiedy tu wracał”.
Przepiękna i fascynująca historia namalowana słowami i emocjami. Trudna i bolesna pełna smutku, złości, złych i dobrych wspomnień, historia kilkorga ludzi, którzy wzajemnie się poranili i nigdy nie będą w stanie dojść do porozumienia. Jakub bardzo się zmienił, bo w górach, prawie stracił życie, a potem reszty dokonało więzienie. Nadia też już nie jest taką samą osobą. Córka i ojciec nie potrafią się porozumieć jak kiedyś. „[…] Straciłam rozeznanie o jego życiu i czułam, że go tracę, że on traci siebie, że jeśli to wszystko potrwa dłużej, to stanie się coś złego”. Nadia i Olga także borykają się z trudnościami w nawiązywaniu prawidłowych relacji, bo ta wieloletnia rozłąka rozdzieliła je na zawsze i mało prawdopodobne by udało im się tę dawną więź łączącą matkę z dzieckiem odbudować.
Ta historia skradła moje serce. Byłam rozdarta, bo nie wiedziałam komu bardziej współczułam. Czy jest to Jakub, który z ogromnej miłości do nastoletniej córki uprowadził ją kiedyś w góry, by po latach zapłacić za to wysoką cenę, czy może Olga, matka, która na wiele lat straciła swoje dziecko, które gdy odzyskała, nie potrafi pokochać, bo wciąż jest zazdrosna o te wszystkie lata, które spędziła z ojcem i o ich relacje. Olga wciąż nie jest pewna, czy po długiej latami trwającej podróży, będzie w stanie przywitać swoją córkę. Czy może jednak najbardziej współczułam Nadii, która była, co prawda otoczona ojcowską miłością, ale została pozbawiona możliwości wychowywania w normalnej rodzinie i wyboru, z kim chciałaby być, a teraz jest dorosłą kobietą, która nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Chciałaby odzyskać Jakuba i dawne życie, a zarazem wie, że już nigdy nie będzie ono takie samo. By zrozumieć całą historię, zwarty w niej przekaz i poczuć wszystkie emocje trzeba przeczytać całą trylogię "Dziewczyna z gór" i koniecznie zachować kolejność. Ta seria to nie tylko wędrówka przez piękne, mroźne i dzikie Bieszczady, jak pisze sama autorka, ale także jest szlakiem dwóch ludzkich dusz Nadii i Jakuba. Wędrówka pełna dramatów, miłości, ale także nadziei. Przeczytałam piękną opowieść, w której zimny wiatr wnika pod ubranie, na głowę spada czapa ze śniegu, ręce ogrzewa kubek z gorącą kawą, a powietrze przeszywa wycie wilka. Zamykam oczy i wzdycham, potem zamykam książkę z poczuciem satysfakcji z przeżycia pięknej przygody. Jestem oczarowana tym cyklem, pełnym emocji i wzruszeń. O tej historii nie da się zapomnieć, ani o drodze, jaką musieli przejść Jakub i Nadia. Zakończenie godne jest tej historii, nie mogłoby być inne. Opisana niesamowicie plastycznie przyroda, która stała się malowniczym tłem całej powieści, jest dopełnieniem całości. Małgorzata Warda, jak nikt potrafi grać na emocjach czytelnika, tworzyć mroczny klimat, który wciąga bez reszty. Tworzyć niesamowite historie, których dużym atutem, są niejednoznaczni bohaterowie. "Ludzkie emocje nie podlegają prostym zasadom winy i kary".
Wiem, że już to pisałam po lekturze pozostałych książek i się powtarzam, ale jestem ogromną fanką książek Małgorzaty Wardy, które niezmiennie będę polecać.
„Co takiego jest w momentach, gdy człowiek uświadamia sobie, że dzieje się właśnie coś ważnego? Jakim cudem krótka chwila, czasem zaledwie sekunda, może nieść tak potężny ładunek wiedzy i emocji?” Czuje, że jest dokładnie w miejscu, w którym powinien się znaleźć.
John Denver śpiewa – „I jadąc wśród drogi, czuję, że powinienem być w domu już wczoraj, już wczoraj”.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.