To miało być proste zlecenie. Jednak kiedy przyjaciel prosi o pomoc, dżentelmen nie odmawia. Zwłaszcza kiedy ten przyjaciel ocalił dżentelmenowi życie. I to nie raz.
Bernard Dubois przyleciał do Kenii jako prywatny detektyw. Na kontynencie, na którym się wychował, nie było go blisko dwadzieścia pięć lat. Korzystając z okazji, jego przyjaciel, Moses, namówił go do udziału w safari. Miało być prawie jak dawniej - zabójczo piękny krajobraz, dzika afrykańska przyroda i... grupa influencerów z Polski.
Kilka dni później, stojąc nad rozszarpanym przez hieny ciałem, Bernard nie może uwierzyć, że Afryka znów z niego zakpiła. Demony, o których chciał zapomnieć, budzą się do życia. Teraz, odcięty od świata, uzbrojony jedynie w swój intelekt i doświadczenie, musi odkryć prawdę. I odnaleźć mordercę.
Tylko jak, skoro wszyscy wokół noszą maski?
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Czy może być coś lepszego jak zanurzenie się w najnowszej powieści Pana Przemysława? Nie sądzę, tym razem autor odważy się nas zabrać w podróż po safari. Będzie to idealna okazja na bliskie spotkanie z dziką przyrodą , zwierzętami i poznać kulturę mieszkańców, a co najważniejsze znaleźć się w centrum makabrycznych wydarzeń. Wyjazd do Afryki to będzie przygoda na całe życie, nie wiem, czy po tej książki odważycie się na podróż w ten zakątek świata. Z kolei w podróż literacką gorąco Was zachęcam.
.
Autor nie zapomniał o najmniejszych szczegółach, fenomenalnie przedstawił przyrodę z dzikimi zwierzętami i pięknym krajobrazem. Opisy przyrody były bardzo realistyczne. Pokazał bez żadnej cenzury, jak Afryka może zawładnąć człowiekiem, że jest nieprzewidywalna i bezlitosna. Każdy nieodpowiedni krok może zostać Twoim ostatnim.
.
Kawał dobrej książki wciągający do reszty, szybkie tempo akcji, zagwarantowane emocje. Do rozwiązania śledztwo i dotarcie do prawdy, a dotrze do niej jedynie ta osoba, która będzie wnikliwie słuchać, obserwować i dobrze analizować sytuację. Wiele nieufnych spojrzeń pomiędzy uczestnikami wyprawy, wiele niedopowiedzeń pomiędzy nimi, brak zaufania, niedorzeczne zachowanie i stosunek jednego człowieka do drugiego, to wszystko odzwierciedla nasze społeczeństwo i jego wartości, jakimi się kieruje w życiu.
.
Świetna historia, którą czyta się z ogromną przyjemnością, w pewnym momencie staniesz się nieodzowną częścią tej historii. Każdy czytelnik zapisze się w kartach tej powieści, odciśnie swój palec na kartce, przeżyje historię swojego życia. Na koniec największe podziękowania i gratulacje należą się autorowi, za to że nie zapomina o swoich czytelnikach, ciągle dla nich pisze, staje na wyżyny literackie, aby czytelnika usatysfakcjonować.
Przemysław Piotrowski kojarzy mi się przede wszystkim z serią książek z Igorem Brudnym. Po przeczytaniu „Piętna”, „Sfory” czy „Cheruba” doszłam do wniosku, że proza Przemysława Piotrowskiego nadaje się do czytania przez ludzi o mocnych nerwach i niezbyt wrażliwych. Lektura książki pt. „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” uświadomiła mi, że autor tworzy powieści różne fabularnie, odmienne stylistycznie, dzięki czemu większość czytelników znajdzie w jego dorobku coś dla siebie.
„… założyłem, że spróbuję stworzyć współczesny kryminał, który będzie nawiązywał do klasyki gatunku, a motorami napędowymi fabuły staną się intelekt głównego bohatera i nietypowa lokalizacja.”
Tak Przemysław Piotrowski w posłowiu do „Mężczyzny, który rozmawiał z hienami” wyjaśnia pomysł napisania tej powieści. Czy ta próba się powiodła?
Bernard Dubois, syn polskiego ambasadora, mężczyzna w średnim wieku, poliglota, ekspert od zachowań behawioralnych oraz tworzenia profili psychologicznych, który wychował się w Afryce, przylatuje do Kenii jako prywatny detektyw. Przyjaciel Moses Onyango namawia go do wspólnego udziału w safari w roli przewodników. Okazuje się, że pod ich opiekę trafia grupa turystów z Polski, a konkretnie influencerów. Ludzi, z których każdy przywdziewa maskę i tak naprawdę trudno odkryć, co tak naprawdę drzemie w każdym z nich. W prologu dowiadujemy się, że została zamordowana jedna z uczestniczek safari. W kolejnych rozdziałach narrator najpierw opisuje wydarzenia sprzed dokonania zbrodni, a następnie relacjonuje, to, co miało miejsce po odkryciu zwłok. W części poprzedzającej morderstwo stopniowo narasta napięcie, negatywne emocje uczestników afrykańskiej wyprawy zaczynają buzować, bo przecież:
„Afryka jest mistrzynią w wykorzystywaniu ludzkich słabości i wyciąganiu z człowieka pierwotnych instynktów. Do perfekcji opanowała sztukę uwodzenia, mamienia i bałamucenia wszelkich wędrowców, wagabundów i żądnych wrażeń poszukiwaczy przygód.”
I w końcu stało się, ktoś popełnił zbrodnię. Na terenie Parku Narodowego Masai Mara zostaje znalezione ciało kobiety. Bez dostępu do sieci, laptopów, smartfonów, techników, którzy ściągają odciski palców, zabezpieczają ślady na miejscu zbrodni, odnajdują DNA sprawcy w dzisiejszych czasach wydaje się niemożliwe odnaleźć winnego. Ale Bernard, który pełni rolę tu rolę narratora, myśli inaczej:
„Otóż twarde dowody nie zawsze są czynnikiem decydującym (…) Ale umiejętnie skonstruowany ciąg przyczynowo -skutkowy podważyć jest znacznie trudniej.”
Jedyne narzędzie jakie zostało mu do dyspozycji to intelekt, dedukcja. Zamierza je w pełni wykorzystać. Czy uda mu się wskazać konkretnego człowieka, który dopuścił się zbrodni?
Nie ukrywam, że pierwsza części książki okazała się dla mnie bardziej interesująca. Być może stało się tak za sprawą opisów afrykańskiego świata, jego przyrody, zwyczajów albo dzięki dobrze zarysowanym portretom psychologicznym postaci. Na pewno na pochwałę zasługuje warsztat pisarski Przemysława Piotrowskiego, któremu udało się oddać na kartach powieści klimat zapierającej dech w piersiach Kenii. „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” nie tylko dostarcza dreszczyku emocji, ale i skłania do refleksji na ważne tematy, poruszane -czasami nie wprost -na kartach utworu. Ot, chociażby mroczny i wdzierający się w nasze życie świat influencerów, uzależnienie od social mediów. Albo zaczerpnięte z kart utworu zdanie:
„Ocenianie innych przychodzi większości nader łatwo, mało kto jednak potrafi i chce naprawdę zrozumieć drugiego człowieka.”
Podsumowując, „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” to dobrze napisana i dobrze zredagowana powieść kryminalna. Szczerze i gorąco polecam wyprawę na safari w towarzystwie lektury Przemysława Piotrowskiego. Emocje gwarantowane!
Dziękuję wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.
„Taka jest właśnie Afryka. Ma to do siebie, że na każdym kroku szuka sposobu, aby cię zabić…”
Prywatny detektyw Bernard Dubois zgadza się pomóc koledze w organizacji kenijskiego safari dla influencerów. Powódź osacza grupę w odludnym, luksusowym ośrodku. Jedna z kobiet pada ofiarą dzikich zwierząt. Dubois szybko odkrywa, że jej śmierć była zamierzona.
Czytając tą książkę wielokrotnie miałam przed oczyma Herkulesa Poirot. Bernard niczym Herkules ma do dyspozycji jedynie intelekt, logikę i dedukcję. Zamknięte środowisko oznacza, że morderca lub mordercy wchodzą w skład grupy. Czas płynie, robi się coraz niebezpieczniej a zabójca jest ciągle nieznany. Samotne opuszczenie ośrodka oznacza śmierć pozostanie w nim też może zakończyć się tragicznie.
Malowniczym tłem i częściowo też bohaterką tej powieści jest sama Afryka. Autor rozpieścił nas jej barwnymi, żywymi opisami. Jej piękno i ukryte niebezpieczeństwo fascynują, przyciągają niczym magnes, wzbudzają respekt i momentami przerażają.
Gdyby nie nazwisko Autora na okładce nigdy nie pomyślałabym, że to powieść Piotrowskiego. Zaskoczył mnie nową konwencją. Przyznam szczerze, że poprzednie jego książki lepiej wpisują się w mój gust (nawet idealnie się w niego wpasowują) niż „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami”, cieszę się jednak bardzo, że mogłam ją przeczytać. Jest ona niezwykle ożywcza, zaskakująco inna, intrygująca.
Odwiedzenie Afryki, uczestnictwo w safari i zobaczenie zwierząt w ich naturalnym środowisku to z pewnością niezapomniane przeżycie, które jest marzeniem wielu osób. Tylko jaki będzie finał takiej wyprawy, gdy uczestnicy maja mnóstwo pieniędzy i nietypowe wymagania? Czy taka wyprawa nie wymknie się spod kontroli? Co ludzie są w stanie zrobić by zyskać kolejne like, follow oraz nowych obserwatorów i subskrybentów?
Bernard Dubois pracuje jako prywatny detektyw. W związku z pracą przyleciał do Kenii sprawdzić wierność żony bogatego biznesmena. Przy okazji odwiedza dawnego znajomego Mosesa, który namawia go na uczestnictwo w safari jako przewodnik grupy polskich turystów. Jakiś czas później Bernard stoi nad ciałem polskiej turystki, która padła ofiarą przestępstwa. Odcięty od świata z powodu powodzi musi odnaleźć mordercę, który kryje się tuż obok mając do dyspozycji jedynie swój intelekt i wieloletnie doświadczenie policyjnego profilera.
Głównym bohaterem powieści jest Bernard Dubois. To syn polskiego dyplomaty, który z powodu pracy ojca wychował się w Afryce. To tam poznał Mosesa, któremu zawdzięcza kilkukrotne uratowanie życia. Jednak Afryka mocno go zraniła, dlatego resztę życia spędził w Polsce, gdzie przez wiele lat był profilerem, a obecnie prowadzi biuro detektywistyczne. Bardzo podoba mi się kreacja tego bohatera. Bije od niego niesamowita charyzma. Ta postac w wielu aspektach przypomina mi Herculesa Poirot. Tak jak słynny detektyw próbuje odkryć mordercę tylko na podstawie oglądu miejsca zbrodni i rozmów ze wszystkimi potencjalnymi świadkami. Jak Poirot próbuje ustalić przebieg zdarzeń na podstawie dedukcji korzystając ze swojego dotychczasowego doświadczenia.
"Mężczyzna, który rozmawiał z hienami" jest kryminałem, który przypomina mi trochę powieści Agathy Christie. Tak jak w niektórych jej powieściach akcja dzieje się w jakiejś ograniczonej przestrzeni, a jedyną możliwością wykrycia mordercy jest dedukcja. Autor świetnie zbudował klimat. Na samym początku funduje nam mocne wejście. Następnie akcja trochę zwalnia i możemy nacieszyć się niezwykle plastycznymi opisami przyrody. Później znów funduje nam mocne sceny i nieustannie podsyca naszą ciekawość, a napięcie ciągle narasta. Dodatkowo osadzenie akcji w kraju afrykańskim sprawia, że książka jest jeszcze bardziej intrygująca. Dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją szybko. Nas uwagę zasługuje również tytuł i szata graficzna książki, które intrygują i zwracają uwagę czytelnika.
Przemysław Piotrowski w swojej powieści obnaża oblicze influencerów i youtuberów. Pokazuje jak ta branża jest bezwzględna, pozbawiona sentymentów, a wszelkie przyjaźnie czy współprace nigdy nie są bezinteresowne. Piotrowski w swojej książce pokazuje również jak silną motywacją jest zemsta oraz zostawia nas z pytaniem czy prawda i skazanie winnego zawsze są najlepszym wyjściem.
"Mężczyzna, który rozmawiał z hienami" to wciągający kryminał ze świetnie stworzonym klimatem. Myślę, że przypadnie do gustu każdemu fanowi gatunku, a dla wielbicieli Agathy Christie to pozycja obowiązkowa.
Czekając z utęsknieniem na kolejny tom z Igorem Brudnym, Przemysław Piotrowski podsyła nam coś znacznie odmiennego od naszych polskich realiów. Coś, co z jednej strony będzie przyciągało pięknem krajobrazu i nową kulturą, a z drugiej zaś szokowało czyhającym zagrożeniem na każdym kroku w tych dzikich, przestrzennych terenach Afryki. Coś, co opiera się wyłącznie na ludzkiej dedukcji, spostrzeżeniach, instynkcie i codziennych umiejętnościach. Zero nowoczesnej technologii, która w starcie z żywiołami nijak ma się do tutejszej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której każdy skrywa swe prawdziwe oblicza pod licznymi maskami, a te w ekstremalnych warunkach w końcu opadają. Nadchodzi czas rozliczeń.
„Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” to równie intrygujący i pochłaniający bez reszty kryminał połączony z elementami thrillera, podobnie jak pozostałe Piotrowskiego, który przenosi nas w odległe miejsca, rządzące się własnym prawem- prawem dżungli. Miejscem, gdzie przetrwają najsilniejsi, najsprytniejsi, których instynkt i zaradność będzie ponad zwierzęcą naturą.
Afryka. Kenia. Bernard Dubois zna ją niemalże od podszewki. To tutaj się wychował, zakochał i poczuł gorycz bezkresnej rozpaczy. Rozpaczy, która do dzisiaj zbiera swoje żniwa, która przeistoczyła się w jego codzienne koszmary i z którą musi się zmierzyć! I choć życie w Polsce daje mu poniekąd odrobinę ukojenia, to serce nadal krwawi, a wspomnienia atakują boleśnie. Niestety, Bernard musi powrócić do Afryki, by tam wykonać zlecenie- jako prywatny detektyw śledzi niewierną małżonkę swego klienta, by zebrać dowody jej zdrady. Teoretycznie, wszystko poszło zgodnie z planem i Dubois może zakończyć tę podróż. Jednak za namową kenijskiego przyjaciele, a także w ramach obustronnej wymiany usług, Bernard przyłącza się do udziału w safari. Gdyby tylko wiedział, z kim będzie miał tam do czynienia i na jakich zasadach, pewnie zawinąłby się z Kenii czym prędzej. Polscy turyści- influencerzy, gwiazdy internetu, którzy zrobią wszystko, by zwiększyć swoje zasięgi. Wszakże tam zawsze chodzi o pieniądze i sławę. Głośni, wulgarni, odizolowani od rzeczywistości, sztuczni- w obliczu Afryki, rzuceni na głęboką wodę i to dosłownie. Zanim jednak dojdzie do powodzi, która zaleje ich luksusowy ośrodek wypoczynkowy i odetnie ich od reszty społeczeństwa, jedna z uczestniczek zostaje zamordowana. A morderca kryje się wśród nich. Jako że niegdyś Bernard był profilerem policyjnym, ma odpowiednie zdolności, by rozwikłać tę sprawę, pomimo niesprzyjających warunków, braków właściwych narzędzi pracy i nieprzychylnych turystów. Czas nagli, wszelkie dowody mogą lada chwila zniknąć w tym upale lub zostać na wieki przykryte przez wodę. Czy Bernard da radę odnaleźć mordercę, nim ich safari dobiegnie końca? Czy będą jeszcze jakieś ofiary? Nie licząc tych, których zabrała wielka woda.
Na pierwszy plan tej historii wysuwa się dzikie piękno Afryki. Jej klimat, tradycje, mieszkańcy i przede wszystkim zwierzęta- nieobliczalne w swym naturalnym środowisku. To właśnie one stwarzają tu największe zagrożenie, szczególnie gdy zapada zmrok. Nie możemy jednak zapomnieć, iż ta dzikość ma swoje prawa- w ułamku sekundy może zmienić się w nasz największy koszmar, co też dosięgło uczestników safari i nie tylko ich.
Cała akcja toczy się dynamicznie i ekscytująco- w końcu w takim miejscy nie może być inaczej. Miejscu, gdzie każdy dzień jest walką o przetrwanie. A jej finał okazuje się zaskakujący, bowiem na jaw wychodzą tajemnice sprzed wielu lat, które Dubois postawią w zupełnie innym świetle. Ale czy pomogę mu uporać się z traumą z przeszłości? Czy Bernard ostatecznie zazna spokoju? Czy też nowe okoliczności ponownie zasieją chaosu w jego w miarę poukładanym życiu? Przeczytajcie książkę, a może gdzieś tam znajdziecie odpowiedzi na te lub własne pytania.
Kolejny wielki plus należy się za głównego bohatera. Człowieka starej daty, kierującego się własnymi zasadami, wyjątkowego dżentelmena, spokojnego i nadzwyczaj spostrzegawczego, umiejącego zapanować nad nowym pokoleniem. Człowieka, zmagającego się z demonami, koszmarami, który po raz kolejny musi stawić czoło wewnętrznemu mrokowi. Pozostałe postacie także zasługują na uwagę, choć początkowo mogą od siebie odrzucać. Dla mnie są oni niczym tytułowe hieny- żyją lub egzystują gdzieś na granicy życia i śmierci, tego, co wymagane, a właściwe, które są zarówno katami, jak i ofiarami ówczesnego świata. Jeżeli nie przystosują się do wymaganych ról, zostaną całkowicie odrzucone, znikną w mgnieniu oka.
Całość napisana bardzo prostym i przyjemnym językiem, a przy tym niezwykle szczegółowym, dzięki czemu oczyma wyobraźni widzimy to, co opisuje nam Przemek i to w najdrobniejszych detalach. Zupełnie jakbyśmy tam byli! Jednak jego styl nie jest zbyt dosadny- autor pozostawił nam wiele furtek na własne spostrzeżenia, abyśmy mogli co nieco dopowiedzieć do tej historii. Jedni dopatrzą się w niej ciekawego kryminału, inni wciągającego psychologicznego thrillera. Ale będą i tacy, którzy dojrzą tam coś większego- pewną analizę człowieczeństwa różnorodną w zależności od kultury i zasad, gdzie kara, wina i ofiary mają zupełnie odmienne znaczenie. Ja odbieram tę powieść pod każdym aspektem z wyżej wymienionych, bowiem jest ona tak niejednoznaczna, a zarazem tak wyjątkowa, że mogę do niej powrócić. Więc jeśli zastanawialiście się nad tą pozycją czytelniczą, to nie zwlekajcie dłużej, tylko czytajcie.
tu zachody słońca najpiękniejsze
przy dźwiękach afrykańskich głosów
tu noce są jeszcze ciemniejsze
wśród zwierzyny dzikiej pogłosów
tu zagubić można zmysły
w bogactwie zapachów utonąć
tu ludzkie można splątać umysły
chichot hieny dreszczem chłonąć
tu strach z pięknem się miesza
pejzaże swym wdziękiem otulają
tu serce swe bicie przyspiesza
afrykańskie maski duszę okalają
jest noc i ktoś życie odbiera
to Afryka, to cienie i głosy
ona wrota do śmierci otwiera
to Afryka, to śmierci są losy
w nim ta Afryka ból zostawiła
to, co najcenniejsze zabrała
jego miłość w pył obróciła
to, co najważniejsze wymazała
Miało być safari. Piękne, dzikie, nieokiełznane. Bo to Afryka. Ona do tchu utraty zachwyca przyrody pięknem. Krajobrazem zmysły głęboko nasyca. Mami. Kusi. Otumania. Odgłosami, które niosą się wdzięcznie, dreszcz wywołuje na skórze. Póki chichot hieny nie zabrzmiał. Złowieszczy. Szydzący. Tam rozszarpane ciało. Kiedyś ludzkie życie. Teraz ich pożywienie.
On tutaj wraca. Prywatny detektyw. Do miejsca, w którym się wychował. Do tej afrykańskiej ziemi. Gdzie dzikie odgłosy niosą się daleko. Aż skóra dreszczami się pokrywa. Sawanna o świcie mieni się feerią barw. Zapachy mącą ludzkie umysły i dusze. On tutaj wraca. A tu jego demony. Tu jego historia. Miłość, którą Afryka mu z rąk wyrwała. Rozdeptała. Brutalnie. Bez litości.
Najnowsza powieść autora to kryminał w klasycznym stylu. Oparty na bohaterze kierującym się głównie dedukcją i logiką w poszukiwaniu sprawcy. Pozbawiony nowoczesnych technik śledczych, w którym Afryka to jedna z głównych postaci. Piękna i nieokiełznana. I to mnie uwiodło najbardziej. Zachwyciło. Ten powrót do klasyki gatunku umiejscowiony w tak odległym, pełnym różnorodności miejscu. Wspaniała przygoda. Czytajcie.
Bernard Dubois przylatuje do Kenii jako prywatny detektyw. Niegdyś mieszkał w tym kraju, gdyż jego ojciec był ambasadorem. Teraz spotyka się ze swym dawnym przyjacielem, który proponuje mu pilotowanie wycieczki. Tą wycieczką jest nie całkiem legalne safari, ze specjalnymi życzeniami. Uczestniczy w niej grupa influencerów. Wśród nich są m.in. jacyś (chyba) patostreamerzy i była sutenerka, a teraz celebrytka, która kojarzy mi się jednoznacznie z pewną Dagmarą K. Grupa płaci sporo kasy, żąda ekstremalnych wrażeń, po to, aby relacjonować wszystko w mediach. Mieszkają w luksusowym hotelu i używają życia w różnych jego aspektach. Któregoś ranka ludzie odnajdują rozszarpane przez dzikie zwierzęta zwłoki jednej z uczestniczek safari. Analiza tego, co pozostało wskazuje, iż kobieta została zamordowana. W tym samym czasie zaczyna się niespodziewanie pora deszczowa, a niezwykle obfity deszcz zrywa most i odcina całej grupie drogę ucieczki. Wszyscy zostają uwięzieni w luksusowym hotelu, ale bez prądu i w otoczeniu dzikich, żarłocznych zwierząt. Bernard Dubois prowadzi swoje śledztwo, niczym Herkules Poirot, bez jakiejkolwiek nowoczesnej technologii. Rozwiązanie całej sprawy następuje dopiero w Warszawie, jakiś czas po zakończeniu niefortunnego safari.
Narracja, zachowanie i sposób mówienia Bernarda jest jakby wyjęty z XIX wieku. Czytelnik otrzymuje sporo informacji z zakresu psychologii behawioralnej, a także wiedzy o Afryce.
Moja opinia: Ta książka jakoś bardzo kojarzy mi się ze "Śmiercią na Nilu" Agathy Christie. Odnoszę wrażenie, że kryminalna intryga jest tłem dla pokazania Afryki, a dokładniej Kenii. Dyskretna reklama Rainbow i ich podróży do Kenii jak dla mnie ma jednak odwrotny skutek. To, co przeczytałam, zniechęciło mnie do takiego urlopu. Bardzo lubię książki pana Piotrowskiego, ale ta, to zdecydowanie nie moja bajka.
Rewelacyjny kryminał, dość niecodzienny, charakteryzujący się oryginalnym stylem prowadzenia śledztwa. Akcję umiejscowiono w Kenii. Emocje do ostatniej strony! Takich kryminałów potrzebuję, są nieodkładalne i trzymają mocno w napięciu.
3,5*
Przemysław Piotrowski w swojej najnowszej powieści przenosi czytelnika do Kenii. Jego główny bohater, Bernard Dubois, to syn dyplomaty, który w tym kraju spędził sporą część swojego życia. Pewne wydarzenia z lat młodzieńczych ,,wygnały" go z Afryki, ale teraz powrócił aby wykonać swoje zlecenie. Pożycza na akcję samochód od swojego dawnego przyjaciela a ten w zamian prosi go o przysługę. Owa przysługa to uczestnictw w nie do końca legalnym safari. Klienci to ,,celebryci" z polskiego instagramowo-youtuberskiego ,,świecznika". Mieszanka iście wybuchowa. Bernard przez cały czas wyrzuca sobie to, że nie wziął samochodu z wypożyczalni a pożyczył od Kenijczyka, bo zaciągnięte długi należy spłacać. Ich chęć tworzenia niebezpiecznych filmików 'na story", mało śmieszne żarty wobec współuczestników wyprawy tylko potęgują obawę Bernarda o bezpieczny powrót do bazy startowej. I wszystko może byłoby się jednak dobrze skończyło, gdyby nie morderstwo...
Muszę przyznać, że nieomalże do połowy nie mogłam oderwać się od czytania. Fabuła wciągnęła mnie niczym ruchome pisaki akacja gnała do przodu w tempie jakie lubię, czyli szybko. Po czym nastąpiło ,,ochłodzenie". Acja już nie rwała jak rwąca rzeka po fali kulminacyjnej a opadła na dno wraz z naniesionym mułem. Podejmowane przez detektywa ,,akcje" są raczej logiczne w warunkach jakie posiadał, jednak bywały momenty, że wysnuwane przez niego wnioski może nie, że nie do końca się ze sobą ,,nie kleiły" a odniosłam wrażenie, że są ,,wciśnięte" na siłę, bo muszą znaleźć się w fabule. I samo zakończenie nieco mnie rozczarowało. Chociaż rozumiem sposób postępowania Bernarda, to jednak pomimo wszystko, nie spodziewałam się po nim podobnego postępowania. Uff, tym razem nie do końca jednak Pan Piotrowski wpasował się w mój gust. Jednak to moja subiektywna ocena. Czytajcie i oceniajcie sami aby wyrobić sobie własne zdanie na temat tej pozycji.
,,Mężczyzna, który rozmawiał z hienami" Przemysław Piotrowski
Przyznam, że byłam bardzo ciekawa tej książki, tym bardziej że autor przyzwyczaił mnie do zupełnie innych historii. Po raz pierwszy spotkałam się z takim połączeniem klasycznego kryminału z egzotycznym safari. Nigdy nie byłam w Afryce i nie wybieram się, ale poczułam się jak uczestniczka tej wyprawy polskich celebrytów. Kenia tętniła życiem, tym dzikim, nieujarzmionym. Była nieprzewidywalna i niebezpieczna, pełna dźwięków, zapachów i napięć. Autor bardzo dobrze oddał atmosferę tego miejsca.
Bernard Dubois, bohater tej opowieści, to polski detektyw. Nie technologiczny ninja czy analityk danych, a mężczyzna spostrzegawczy, inteligentny i doświadczony. Do tego z przeszłością, która nie daje o sobie zapomnieć. Mimo tego, że wydawało się że pozjadał wszystkie rozumy to poczułam z nim pewną więź. Może dlatego, że aktualnie czytam też klasykę kryminału (czyli Christie) i przypominał mi trochę Herkulesa Poirot, który po prostu obserwuje i już wszystko wie.
No właśnie, ale o czym jest ta historia?
Grupa polskich influencerów wyjeżdża do Kenii na safari. Wszystko idzie według planu, do momentu gdy Bernard odnajduje rozszarpane ciało kobiety. I tu zaczyna się prawdziwe śledztwo.
Motyw jest klasyczny - zbrodnia w zamkniętym kręgu, wszyscy są podejrzani, każdy coś ukrywa. Ale egzotyczne tło i portrety uczestników safari sprawiają, że książka nie popada w schematy. Polscy influencerzy, którzy mieli zdobywać kontent, w pewnym momencie stają się "dzikimi zwierzętami". Ich pozory, fasady i potrzeba bycia oglądanym chwilami mnie odrzucały. Ale autor nie ocenia, tylko ich pokazuje. Momentami są aroganccy, z maskami na twarzach, odgrywają swoją "medialną" rolę (liczą się tylko zasięgi, virale i kasa), ale mają też ludzkie oblicze, swoje lęki, i nawet można im współczuć. Każdy medal ma dwie strony.
Książkę pochłonęłam z prawdziwą przyjemnością i uważam, że to jeden z ciekawszych polskich kryminałów. Podobało mi się to że wciąż klasyczny kryminał może zaskakiwać, jeśli autor podejdzie do niego z pasją i oryginalnym pomysłem.
Jeśli szukacie krwawej jatki lub pościgów i strzelanin, to możecie się rozczarować, bo to kryminał, który pachnie klasyką.
,,Bo tu w Afryce, pogodzenie się z własną naturą przydaje się jak nigdzie indziej na świecie. Tu instynkt decyduje o tym, czy ktoś żyje, czy umiera.".
Bernard Dubois wiedział, że nie może odmówić przyjacielowi, choć wątpliwości pojawiły się już z chwilą, gdy usłyszał propozycję. Zbyt wiele zawdzięczał Mosesowi, a zlecenie nie wydawało się szczególnie skomplikowane. Dwutygodniowe safari z grupą polskich influencerów wśród dziewiczej przyrody, pełnej dzikości i zachwycających krajobrazów. Wahanie powróciło, gdy zapoznał się z całą ekipą, jednak dla dobra wyprawy postanowił stłumić narastające zwątpienie. Afryka była kiedyś jego domem i doskonale wiedział, że potrafi być nieprzewidywalna i kapryśna ,,że bierze to, co chce. I nigdy nie pyta o zdanie.".
Przemysław Piotrowski zabiera czytelnika w egzotyczną wyprawę w głąb Afryki, ale nie taką, jaką oferują kolorowe broszury. To raczej propozycja, którą wyciąga się spod lady, uprzednio, upewniwszy się, czy nikt nie patrzy. Obiecującą niezapomniane wrażenia oraz bliski kontakt z dziką, nieokiełznaną przyrodą, której mroczna natura nie zna litości. Poznając uczestników safari, których śmiało można określić patoinfluenserami, nietrudno domyślić się, że z czasem dojdzie między nimi do konfliktów i napięć. Autor umożliwia nam bliższe zapoznanie się z każdym z nich, i to bynajmniej nie od najlepszej strony. Zderzenie tak barwnych osobowości stara się opanować Bernard Dubois, chociaż nawet jego wrodzona cierpliwość zostaje wystawiona na próbę. Zupełnie nie rozumie jak można zdobyć popularność, promując tak zdemoralizowane treści. Od samego początku wiemy, że dojdzie do morderstwa, co podkreśla każdy rozdział, odliczając czas do momentu zbrodni. Pogłębia to napięcie i mimowolnie sprawia, że zastanawiamy się, kto stanie się ofiarą. Realizm przedstawionej Afryki zapiera dech w piersiach, ukazując jednocześnie pejzaże zarówno niespokojne, jak i niebezpieczne. Druga część książki opiera się na śledztwie, przywodząc na myśl powieści Christie, w których dedukcja i instynkt są głównymi narzędziami pozwalającymi na dotarcie do prawdy, choć ta niechętnie odsłania swoje oblicze. Trzeba przyznać, że autor wykazał się wnikliwą oceną ludzkich słabości, a rys psychologiczny postaci został przedstawiony na wysokim poziomie. Zresztą, jak i cała ta czytelnicza przygoda, w którą warto się wybrać.
Były amerykański żołnierz John Pilar zostaje skazany na śmierć za zamordowanie swojej rodziny w wyjątkowo bestialski sposób. Kat wstrzykuje mu zabójczą...
Rok 2023. Europa powoli traci integralność, a wielomilionowa migracja muzułmanów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu zalewa targany konfliktami kontynent...
Przeczytane:2025-05-13, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Jest to książka do której nie można się doczepić, jakby powiedziała moja babcia. Bardzo dobrze znam pióro autora i stwierdzam, że tą książkę napisał najlepiej. Jest w niej coś hipnotyzującego, bo on opowiada nam co się dzieje w taki sposób, żeby zawsze wzbudzić w czytelniku niepokój. Ładnie opisuje to co widzi, a uwierzcie, że nie zawsze są to miłe widoki. Opisuje to pod kątem strachu, dużej niewiadomej, gdzie zawsze ktoś może wyskoczyć, lub napaść, więc nie da się przerywać czytania. Składa się ze scen sprzed morderstwa do tych już po, aby wszystko wytłumaczyć. Rozdziały są krótkie, więc to również ułatwia czytanie. Można ją wziąć jako kryminał, gdyż mamy sprawy śledztwa, bądź thriller, gdyż ma duży nacisk psychologiczny. Powiedziałabym, że to odsłona opowieści lekko zwierzęcej, gdyż czytamy o instynktach morderczych zwierząt.
Niby proste zlecenie, bycie przewodnikiem na prośbę przyjaciela, ale wyszła z tego prawdziwa przygoda życia. Nikomu nie można tutaj ufać, gdyż postacie dla sławy zrobią dosłownie wszystko. Tutaj liczy się opinia innych, ładny wygląd oraz ukazane piękno, podczas gdy wnętrze ma bardzo dużo zgniłych rzeczy. Czasami nie same obecne sceny są najokrutniejsze, a te wewnątrz, w tym co się przeżyło, co potrafi swoją pamięcią rozrywać od środka. Jak zwykle demony potrafią wracać, tylko czasami ujawniają się nie w tym momencie:-)
Myślę, że książka nie tyle fascynuje samą sobą, co wiele osób może tutaj znaleźć swoje odbicie. Każdy z nas z czymś się boryka i czasami bywają to traumy do dłuższego przepracowania. Autor pokazał, że bohater również może je posiadać, a tym samym uczłowieczył swoje postacie tak, że martwiliśmy się o nich, kiedy wpadali w kłopoty. Dosłownie poddał nas spoufaleniu, a my jako grzeczne dzieci zrobiliśmy jak kazał. Taka wyuczona manipulacja, którą rzadko się spotyka. Jestem przekonana, że wiele osób będzie nią zachwyconych, zwłaszcza kiedy zajrzą do środka i ujrzą jak przejrzyście została wydana. Mi bardzo się podobała, dlatego ją wam polecam:-)