Czytanie nowego Pottera przypomina spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem, który nieoczekiwanie się do nas odezwał i zaproponował wyjście na kufel kremowego piwka, a my przystaliśmy na nie ze zdziwieniem i radością. I teraz siedzimy vis a vis, a część zdań na początku zupełnie do nas nie dociera. Może nie wszystko co mówi przyjaciel jest dla nas interesujące, niektóre opowiastki mógłby sobie darować, inne nas zaskakują, jeszcze inne ciut nużą albo wywołują konsternację, ale i tak słuchamy z przyjemnością, ciesząc się z samego faktu jego obecności i wyrozumiale puszczając część anegdotek mimo uszu. I tak jest właśnie z "Przeklętym dzieckiem". Nie spodziewaliśmy się go, więc informacja że się pojawi to miłe zaskoczenie, nostalgiczna podróż do czasów dzieciństwa. Nie mamy oczekiwań, więc trudno mówić o rozczarowaniach - ot niezobowiązujące spotkanie, niejako zwieńczenie dawnych, dobrych czasów, których wspomnieniem się karmimy, bo przecież wszystko już wtedy zostało powiedziane, a dzisiejsza wizyta to tylko miły naddatek. Nie rażą więc specjalnie niedociągnięcia fabuły, alogiczność i nieudoloność wykwalifikowanych czarodziejów, drobne szlabany za ogromne przewiny czy to, że Ron i Hermiona mimo czterdziestki na karku wciąż zachowują się jak niedojrzałe emocjonalnie nastolatki. Nawet najbardziej kuriozalne pomysły przyjmujemy z wyrozumiałością: bo w sumie czemu nie! Swoje już przeżyliśmy i wiemy, że życie potrafi pisać najbardziej nieprawdopodobne scenariusze; poza tym Chłopiec Który Przeżył ma opracowany patent na przeżywanie. Podczas spotkania skupiamy się na dodatkowych smaczkach: tu nowe zaklęcie, tam nowy smakołyk z wózka, do całej reszty podchodząc pobłażliwie, bo co z tego, że to już nie ten, którego zapamiętaliśmy?; ważne że jest i ma się dobrze, a my dzięki niemu możemy trochę powspominać i zanurzyć się w świecie, którego już nie ma. I tak właśnie należy traktować tę książkę: jak miłą niespodziankę i pretekst do nostalgicznej wycieczki w przeszłość, bo tylko wtedy będziecie czytać ją z przyjemnością a nie irytacją czy dojmującym poczuciem, że mogłoby być więcej i bardziej wnikliwie. Jeśli skupicie się na krytyce, na tym że przyjaciel czasem bredzi, zestarzał się i momentami już tylko przypomina dawnego siebie, weźcie pod uwagę fakt, że wy też dawno nie otwieraliście żadnej szafy do Narnii czy budki telefonicznej, bo wasze wewnętrzne dziecko sporadycznie ma na to ochotę, a jego głos coraz bardziej nasiąka realizmem szarej mugolskiej rzeczywistości. Zamiast narzekać, jak to się wszystko pozmieniało, lepiej wykorzystajcie energię na znalezienie w sobie dziecięcej ciekawości i wskrzeszenie tej błogiej naiwności, dzięki której wszystko wydaje się ekscytujące, świeże i w pełni do przyjęcia. Tylko wtedy spotkanie będzie udane, a wy na widok przyjaciela będziecie płonąć z radości niczym feniks Dumbledore'a, nie tracąc czasu na tworzenie wykresów braku sensu i prezentacji alogiczności, bo to dobre dla nudnych i zgorzkniałych korpo-mugoli.
Informacje dodatkowe o Harry Potter i Przeklęte Dziecko (Harry Potter and the Cursed Child):
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2016-10-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-8008-228-1
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Olena
Sprawdzam ceny dla ciebie ...