Ars amoris - rozdział pierwszy
wym jest, by miała złe geny. Wiem, że ten impuls, kiedyś nastąpi, potrzeba jedynie czekać i obserwować. I tak zrobię, na razie. Usmażyłam końcówkę ciasta naleśnikowego i otworzyłam uchylnie okno, by oczyścić trochę powietrze z zapachu smażenia. Pozbyłam się wszelkich dowodów zbrodni w postaci naczyń i zostawiając kuchnię w nienaruszonym stanie, poszłam do salonu obejrzeć jakiś film. Zbliżała się już północ, ale ja miałam dzisiaj ochotę ponaginać zasady i oglądać do rana jakieś komedie czy horrory. W końcu udało mi się doczekać wybłaganego urlopu i po ciężkiej harówce, nareszcie mieć czas tylko dla siebie i moje małe wykroczenia. Jest czas na pracę i musi być też dwa razy tyle czasu na relaks, aby nie zwariować w tej codziennej bieganinie.