Para rękawiczek część 3 - sierpień

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Śpiewał Nickelback. Co autor miał na myśli, gdy pisał o dniu, w którym nikt by nie umierał? Czy mogą nadejść takie czasy, kiedy śmierć przestanie istnieć? Jakby świat wtedy wyglądał? Czy wyglądałby jak teraz, czy może byłoby lepiej?

Iwona chętnie poznałaby odpowiedzi na te pytania. Może gdyby się głębiej zastanowiła, to doszłaby do jakichś wniosków. Jednka w tym momencie jej rozmyślania zostały przerwane. Ktoś zdjął jej okulary z nosa. Otworzyła oczy, żeby się upewnić, kto.

-Oddawaj- wyciągnęła rękę do Rubena.

-Sama se weź – Ruben zrobił trzy kroki w tył z zamiarem ucieczki, gdy tylko siostra się ruszy.

Iwona pozostała jednak w swojej pozycji. Nie chciało jej się gonić brata. Okulary i tak jej dzisiaj nie potrzebne.

Ale Ruben miał dziś wyraźną ochotę na dokuczenie siostrze. Podszedł do niej ponownie i przykucnął. Pomachał jej okularami przed nosem.]

-Nie chcesz? To znaczy, że mogę je sobie wziąć na zawsze?

-I tak ci je potem zabiorę.

-Jesteś pewna?

-Tak.

-A co, jak wcześniej dam je jakiejś koleżance?

-Ciekawe, jakiej?

-Ja mam dużo koleżanek.

-Wtedy ukradnę ci kasę równowartą wartości tych okularów. Chyba, że chcesz, żebym ci zrobiła siarę przed koleżanką.

-To weź je sobie, póki możesz- Ruben ponownie nimi zadyndał, ale Iwona pozostała niewzruszona. Zamknęła oczy i oddała się swoim rozmyślaniom.

Brat westchnął zrezygnowany. Rozerzał się wokól niej, co mógłby zabrać, żeby siostra jednak poleciała za nim aż pod szkołę. Jego wzrok padł na słuchawki podłączone do telefonu. Uśmiechnął się chytrze. Odłączył je, a telefon schował do kieszeni. Jej reakcja była natychmiastowa. Chwyciła go za koszulkę, żeby nie mógł uciec. Ruben był jednka silniejszy. Wyrwał się siostrze, przebiegł ogromne podwórko, by następnie znaleźć się na ulicy.

„Co ty? Mam cię gonić przez pół wsi?” pomyślała Iwona, biegnąc za nim. Gdy dobiegła dobramy, przystopowała i wyjrzała na ulicę. Ruben czekał na nią po drugiej stronie.

Iwona popatrzała w prawo i lewo. Nikogo. Przeszła spokojnie, a gdy zbliżyła się do brata, przyśpieszyła. Ruben od razu puścił się pędem i poleciał w stronę szkoły, która była niedaleko. Iwona nie miała zwyczaju biegać, więc musiała skumulować wszystkie swoje siły, by go dogonić. Nie było to łatwe, bo chodnik był nierówny, a ona była boso.

Dopadła brata dopiero na boisku za szkołą. Rzuciła się na niego, przez co oboje wylądowali na trawie, ale za to w ten sposób udało jej się go unieruchomić. Wygrzebała swojego smartphone’a z jego kieszeni i usiadła mu na brzuchu. Musiała chwilę odpocząć. Przez tę bieganinę dostała okropnej zadyszki.

-Słaź- stęknął Ruben.

-Czekaj chwilę, nie widzisz, że ledwo zipię?- wydyszała.

-To se zipaj na trawie, a nie na mnie.

-Trza mi było nie zabierać telefonu.

-Ratunku!

-Hehe.

-Iwona!- Ruben już nie mógł wytrzymać.

Iwona posiedziała na nim jeszcze pięć sekund, odliczając każdą, po czym wstała.

-Daj mi buty, nie będę boso po wsi łazić.

-Przecież i tak cię nikt nie zobaczy o tej porze.

-Przed szkołą siedzą gimbusy. Dawaj!

-Są za duże na ciebie.

-Gorzej, jakby były za małe. Ściągaj.

Ruben z trudem się dźwignął i począł rozwiązywać buty. Gdy Iwona założyła je sobie na nogi, stwierdziła:

-Faktycznie, jakieś takie laczkowate.

Przeszła się kawałek.

-Dobra, masz. – ściągnęła je i oddała bratu- Już wolę iść boso, niż człapać w nich jak kaczka. Mam na ciebie czekać czy mogę już iść?

Ruben powoli wkładał buty na nogi.

-Jak mama się dowie, że sama po ciemku po wsi łaziłaś, to zawału dostanie.

-Jeszcze nie jest całkiem ciemno. Chyba że ty się boisz?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-04-04 13:05:05