Pewna historia, o niepewnej siebie. (3/4)

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Sobota nie różniła się niczym szczególnym od innych dni jakie zwykle miała Róża. Ta również zaczęła się zwyczajnie. Trzeba było wstać, potem jakieś śniadanie, potem jakieś codzienne obowiązki. W między czasie weszła na czat ale Oliwiera nie było. Była jednak wiadomość od niego: Pogadamy w poniedziałek, miłego weekendu! Ucieszyła się na te kilka słów od niego. Zupełnie jakby czytał w jej myślach. Gdy wiedziała, że Oliwiera nie będzie na czacie do poniedziałku jakoś nie ciągnęło jej do rozmów z innymi. Teraz potrzebowała innych wrażeń. Zaczęła lubić adrenalinę, która pojawiła się u niej wczoraj wieczorem gdy postanowiła wyjść. Było to trochę tak, jak w komiksach, które czytywała będąc nieco młodszą. Super bohater przywdziewał maskę, która chroniła jego tożsamość i wychodził nocą na miasto. Ona również zakładała maskę, kostium i wychodziła. Dziś też postanowiła wyjść. Kiedy skończyła przyziemne obowiązki zaczęła się szykować. Znów elegancko się ubrała i postanowiła sprawdzić jakie drinki serwują w klubie, który był trochę dalej od tego w którym była wczoraj.

***

Bawiła się całkiem nieźle dopóki jeden z poznanych chłopaków nie zaczął zasypywać jej dziwnymi pytaniami. Nie zwracała na nie zbytniej uwagi, starając się go ignorować ale nie działało to tak skutecznie jak przycisk na czacie.

-Mam wrażenie, że już gdzieś cię widziałem.- Właśnie, czat. Pomyślała, że właśnie stamtąd może ją kojarzyć. Udała jednak, że nic nie wie o żadnym czacie.

-Może mijaliśmy się gdzieś na mieście, albo w sklepie.

-Być może, ale ja mam wrażenie jakbym cię znał.- Uśmiechnął się dość drapieżnie. Nie dodawało mu to męskości a raczej dziecinności.

-Deja vu?- Odwzajemniła uśmiech.

-Co?- Wtedy kolega, który siedział z nimi przy stoliku zaczął się śmiać.

-Deja vu, czyli, że masz wrażenie, że coś już kiedyś się wydarzyło.- Róża się ucieszyła, że chociaż jeden z nich wykazywał się intelektem. Swoją drogą świetnie się uzupełniali. Ten pierwszy był w miarę przystojny i wygadany a drugi nie był tak uroczy ale wiedział kiedy mówiła coś z ironią, żartem czy poważnie. Jednak ich towarzystwo nie bawiło ją na tyle by spędzić wieczór tylko z nimi. Szybko znalazła wymówkę i wyszła z klubu. Po pamiętnej imprezie na działkach odpowiednio dozowała sobie alkohol. Drink, który przed chwilą wypiła dodał jej odwagi i śmiałości ale potrzebowała krótkiego spacerku aby znów nie przesadzić. Gdy odwiedziła kolejny pub, zanim zamówiła sobie coś do picia postanowiła potańczyć. To było czymś niezwykłym w jej wykonaniu, bo wcześniej nigdy tego nie robiła a dziś świetnie się bawiła. Poznawała nowych ludzi, którzy nie sprawiali jej przykrości ani nie rzucali  krzywych uwag. Zawsze obawiała się obcych osób, bo zwykle każdy był do niej nie wiadomo dlaczego uprzedzony. Teraz rozmawiała z ludźmi, których widziała po raz pierwszy i nie było przy tym żadnej krępującej sytuacji. Widocznie Adriana była dużo bardziej interesująca niż Róża. Może powinna pożegnać nudną Różę i pozostać Adrianą? Tylko czy wtedy byłaby sobą czy dziewczyną w masce?

***

Po kolejnej szalonej nocy ciężko było jej wrócić do zwykłej, szarej rzeczywistości. Do tego bez wiadomości od Oliwiera czuła się jakaś samotna. Musiała jednak stawić czoło wszelkim przeciwnościom i podjąć walkę. A tak prościej mówiąc miała zwyczajnego kaca. Choć bardzo się pilnowała i nie była pijana to trochę jednak wypiła. Kiedy głowa znacznie mniej jej dokuczała postanowiła wyjść na miasto i się trochę przewietrzyć. Zamknęła drzwi od mieszkania i odwróciła się w stronę schodów. Ktoś dość szybko zbiegał z góry i niechcący ją potrącił.

-Przepraszam panią.- Odwrócił się na moment, gdy dostrzegł, że nikomu nie stała się krzywda ruszył szybkim krokiem przed siebie. Róża będąc jeszcze w sidłach strasznego potwora o nazwie kac nie zdążyła nawet na to zareagować. Schowała klucze do torebki i zeszła ostrożnie po schodach. Gdy wyszła na światło dzienne czuła się jak wampir. Słońce raziło ją jakby siedziała w jakiejś jaskini niewiadomo jak długo. Była niedziela, więc większość sklepów była zamknięta. Nie zależało jej jednak na tym. Potrzebowała trochę ruchu więc ruszyła w stronę parku.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12