Prawdziwa miłość 3

Autor: Roksana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Siedziałam na komisariacie dobre pół godziny. Podsunęli mi jakieś zdjęcie pod nos. Zemdliło mnie. Ta dziewczyna wyglądała strasznie. 

- Znasz ją?- zapytał policjant

Dokładnie się jej przyjrzałam.

- Nie mam pojęcia, jak się nazywa, ale widziałam ją wczoraj w klubie. 

- Twój chłopak powiedział, że strasznie się wkurzyłaś i byłaś o nią zazdrosna, a oni tylko rozmawiali.

- Podejrzewacie mnie o coś?

- Miałaś motyw. 

Spojrzałam  na policjanta tak jak na idiotę.

- Josh kłamie. Nie byłam o nią zazdrosna. Ponadto Josh jest moim BYŁYM chłopakiem. Wczoraj z nim zerwałam, chce się na mnie zemścić. Jak byliśmy razem ciągle próbował wzbudzać we mnie zazdrość, jednak nigdy mu się to nie udało. Wkurzał się o to. 

- Twój chłopak podrywa inne, a ciebie to nie rusza? Coś kręcisz.

Westchnęłam.

- Przyjaźniłam się z Joshem przez rok zanim wyznał mi, co do mnie czuje. Nie chciałam stracić przyjaciela, więc się zgodziłam. Przyznaję, że podjęłam tę decyzję pod wpływem chwili i namowom moich sióstr. Tak naprawdę nic do niego nie czułam. A pan byłby zazdrosny o kogoś do kogo nic, a nic nie czuje poza przyjaźnią, która i tak teraz się zakończyła?

- Co wczoraj robiłaś?

Opowiedziałam wszystko ze szczegółami.

- Wygodna wymówka.- powiedział policjant.- Ponadto James Wright potwierdza twoją wersję zdarzeń. Pewnie obgadaliście to w samochodzie.- powiedział policjant.

- Dlaczego nie sprawdzicie kamer?

- Nie działają. 

- Czemu James niby miałby mnie kryć?

- Bo jest w tobie zakochany.

Roześmiałam się.

- Ledwo mnie zna. Poznaliśmy się wczoraj.

- Dużo o tobie słyszał, a wczoraj przekonał się czy rzeczywiście tak jest.

- Mylicie się.

- Przyjechał, żeby cię ostrzec.

- Znam jego tatę dobrych pare lat. To nic osobistego.

- Na ofierze znaleziono twoje włosy. Nie wywiniesz się.

- Nie próbuję. Mówię tylko to, co pamiętam. Czy ja wyglądam na osobę, która mogłaby zabić z zimną krwią?

- Wielu zabójców na nich nie wygląda.

- A czy ci inni zabójcy mdleją na widok krwi?- syknęłam wkurzona i natychmiast przeprosiłam. Nie powinnam się tak unosić, ale ci policjanci wyprowadzają mnie z równowagi.- Ze mną nawet nie wolno rozmawiać o krwi, bo już mi słabo, także byłabym wdzięczna za skończenie tego tematu.

Jeden z policjantów przyjrzał mi się z zainteresowaniem i przeciął sobie palec. Od razu zobaczyłam mroczki przed oczami i zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedział James. Wstałam do pozycji siedzącej.

- Co tu robisz?- zapytałam zdziwiona.

- Martwiłem się.- wyznał.

- Nic mi nie jest.- powiedziałam z uśmiechem.

Odpowiedział tym samym.

- Zawiozę cię do domu.

- Czy moi rodzice wiedzą?

- O czym?

- Że byłam na komisariacie.

- Tak. Policja do nich zadzwoniła.

Skrzywiłam się. Wyobrażam już sobie, jak zareaguje moja mama na wiadomość o tym, że znowu się w coś wplątałam.

- Jeśli wolisz tam nie wracać mogę zawieźć cię do klubu.

- Zgoda.

- Jane? Wiesz, że tego nie zrobiłaś, prawda?

- Nie jestem tego taka pewna. Niewiele pamiętam.

- Nie kłamałem, kiedy mówiłem, że cały czas byliśmy razem.

- To skąd tam się znalazły moje włosy?

Wzruszył ramionami.

- Nie mam pojęcia. Tak samo, jak nie zauważyłem, że miałaś czerwone pasemko we włosach.

Zamarłam.

- Powiedziałeś czerwone pasemko we włosach?

- Tak, a bo co?- zapytał z uśmiechem.

- To nie są moje włosy. Nigdy ich ani nie farbowałam, ani nie robiłam sobie pasemka.

- DNA się zgadza, jakim cudem?

- Wiem czyje to włosy.- powiedziałam przerażona.

- Musisz powiedzieć policji. Oczyszczą cię z zarzutów. - powiedział James.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roksana
Użytkownik - Roksana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-26 18:02:34